film obrazuje bardzo płytko mordercze skłonności Teda, brak w nim polotu daleko mu do filmu nieodwracalne, tam gwałt był w centrum, było to studium przemocy i cierpienia, ukazano dokładnie obraz ofiary i psychopaty, a w tym filmie potworne zboczone skłonności były traktowane pobieżnie jakby schodziły na drugi plan, film się skupiał nie wiadomo na czym
Tak samo to odczułem, bardzo chaotyczny film zawiodłem się ani cierpienie ofiar nie było dobrze ukazane ani nie była zaprezentowana zbyt dobrze psychika Teda i co nim kierowało.
no właśnie nie miało co wstrząsać, przez takie badziewie człowiek czas traci bo opis filmu ciekawy dla wielbicieli thrillerów, żeby tak zmarnować historie na faktach i to tak słynnego mordercy, żenujące
Widzę że jako jedni z niewielu tak odebraliśmy ten film bo cała reszta wychwala ten film chyba tylko dlatego że o Bundym.
Dokładnie katja zgadzam się...Film ogółem zapowiadał się ciekawie....Ale po obejrzeniu go stwierdziłam, że jednak nie tego oczekiwałam...4/10
Zgadzam sie z wami, właśnie obejrzałam ten film i czułam sie jakbym oglądała jakąś komedie a nie film o seryjnym mordercy, gościu zabija dziewczyny a w tle leci wesoła muzyczka wtf. W ogóle cały ten film ma według mnie klimat jakiejś komedii familijnej, nie wiem może sie myle ale takie odniosłam wrażenie.
Kazdy kto zna historie Teda odczuje niesmak, tyle nieprawidlowosci ze glowa mala
podobnie jest z filmem Kemper, scenarusz pisze życie w obu przypadkach a nikt z kręcących wysokobudżetowe produkcje tymi przypadkami się nie zainteresował co mnie dziwi, chyba że skrajnych narcyzów z morderczymi skłonnościami tak zniechęcają do morderstw, bo skończysz w filmie klasy B, dobra taktyka
Może to przynieść również odwrotny skutek... Człowiek się w końcu na nich tak wku.rzy, że sam weźmie w sprawy w swoje ręce i ich wybije ;d
A może chodziło o to, żeby morderstwa i gwałty pokazać w taki sposób, w jaki widział je Ted? Płytki, luźny, może trochę zabawny?
zabawnie to było z dwa razy, mimo wszystko w filmie brakuje wyrazistości, że tak to określę Ted biegał jak pomylony i walił je ostrymi przedmiotami w głowę , hmmm jak by film skupiał się na tym co miał on w głowie to pewnie byłoby więcej brutalnego seksu
z brutalnym seksem była chyba tylko scena jak przywiązał swoją dziewczynę do łóżka i kazał jej udawać martwą, a tak to faktycznie film trochę komedią zajeżdza... nie czuć klimatu biografii ;/ a szkoda dam 3
coś w tym jest, takie filmy nie powinny być kręcone, a jak już to przynajmniej nie na podstawie biografii
Przyznaję, że nieźle się uśmiałem, oglądając film. Niemniej nie był wcale tak nieudany, jak to sugerują niektóre komentarze. Można było poczuć dużą dozę współczucia wobec głównego bohatera. Z kolei lepiej się stało, że twórcy filmu nie próbowali na siłę wchodzić w jego psychikę, niż by mieli zrobić to w sposób nieumiejętny.
ja tam nie odczuwałam współczucia, jakby pokazali jakąś megatraumę i umiejętnie ją powiązali z jego życiem po niej to bym może coś odczuwała ale nie współczucie
Dowiedział się w dzieciństwie, że jego prawdziwą matką jest jego "siostra", może to, jak i inne wydarzenia z jego życia wpłynęły na jego sposób postrzegania kobiet, które obciążał odpowiedzialnością zbiorową.