Bez dwóch zdań, ze wszystkich dotychczasowych wariacji na temat Beowulfa (włączając w to 13 wojownika) ten jest zdecydowanie najlepszy. Problem jednak w tym, że to żadna zasługa pobić tak wiekopomne dzieła jak np. "Beowulf Pogromca ciemności":) Ale żeby oddać filmowi sprawiedliwość trzeba powiedzieć, że nie jest źle. Po pierwsze nie ma wielkich odstępstw od eposu (nie licząc jednego dotyczącego problemu "ojcostwa":P ale to już kwestia całkiem ciekawej interpretacji). Po drugie atutem filmu muzyka, doskonale podkreślająca klimat poszczególnych scen. I wreszcie po trzecie film nie jest kolejną krwawą jatką. Gaiman stanął na wysokości zadania w efekcie czego otrzymaliśmy mroczna baśń o kłamstwie, bohaterstwie i powtarzającej się historii. Niestety w tym wszystkim wyraźnie kuleje animacja. A może nie tyle kuleje co w pewnych momentach silnie przypomina, że nie jest to film z żywymi aktorami. Reasumując: Na pewno Beowulf nie jest arcydziełem - ale chyba nie takie było założenie jego autorów. To po prostu przemyślana i ciekawa historia, wpisana w schematy kultury popularnej. Jeżeli jednak uważasz "Sceny z życia małżeńskiego" Bergmana za porywające dzieło kina akcji to znak, że Beowulf nie jest filmem dla Ciebie :) Tak więc jak pisałem na wstępie jest to najlepsza z ekranizacji eposu o Beowulfie, choć niestety daleko jej do książki "Grendel" J. Gardnera
6,5/10