"Testosteron" arcydziełem nie był, ale miał jakiś nieodparty urok świeżości, a dzięki dobrej obsadzie i pieprzynym dzialogom potrafił nieźle rozbawić. "Lejdis" był już tylko nieudaną kontynuacją. Mam więc raczej czarne myśli, jeśli chodzi o najnowszą produkcję...
Też tak uważam. Już opis świadczy dobitnie o tym, że twórcy niebezpiecznie zbliżają się do klimatów polskich rom-com.
To nie musi być komedia romantyczna, ja tylko napisałem, że na podstawie opisu twórcy zbliżają się do klimatów tego gatunku, który w Polsce jest traktowany wyjątkowo paskudnie. Maszyna do lokowania produktu.