PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=540909}
5,9 75 478
ocen
5,9 10 1 75478
4,2 11
ocen krytyków
Battleship: Bitwa o Ziemię
powrót do forum filmu Battleship: Bitwa o Ziemię

Nie wiem do czego nawet porównać tę produkcję, bo nawet Independence Day ma przy tym
czymś niesamowitą głębię. To chyba nawiększe nieporozumienie jakie udało mi się - na
nieszczęście - obejrzeć w ostatnim 10-oleciu, a jako przede wszystkim fan s/f czuję się w
prymitywny sposób oszukany. Nie nastawiałem się na jakieś moralne uzdrowienie, ale
minimum szacunku do widza powinnno być zachowane, a przy okazji sądziłem, że nie posiada
go jedynie gniotokreator Roland Emmerich. Ten film to po prostu głośne nabijanie się z widza,
nieważne kto jest adresatem, czy 8-o latki zabijajace czas konsolowym mordowaniem czy
starsi widzowie, ktorzy juz myslą i probuja racjonalnie wybierac pomiedzy seansami na duzym
ekranie. Wstyd mi tylko, ze pojawia sie tam moj ulubiony aktor Liam Neeson. Battleship to w
każdym bądź razie chamskie i bezczelne potraktowanie IQ kinomaniaka i nie tylko. Oby jak
najmniej takich potworków....

station55

niestety, racja.... ale aż tak OKROPNIE ZLY nie byl. Po prostu gówno i tyle.

ocenił(a) film na 4
station55

Zgadzam się. Film kiczowaty i tandetny, zmęczyłem 30 minut po czym wyłączyłem.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 1
krx01

-1 również dla Ciebie za obrażanie innych na forum. Najwyraźniej to Twój sens życia.

ocenił(a) film na 8
ocenił(a) film na 4
krx01

Daje rade ? W jakiej kwestii ? Tym że ma fajne CGI ? To za mało.
Bo taka akcja jak 70 letni pancernik rozwalający statek potrafiący latać w FTL, ten owoż statek posiadający tylko coś na kształt moździerza w uzbrojeniu, dający się oszukać tanią sztuczką, zmieniajacy status wróg-przyjaciel jak wiatr zawieje, nie umiejący wykryć statku w nocy (co potrafi byle 5 latek z noktowizorem) to kpina z widza. Nie mówiąc o obcych potrzebujacych prymitywnej ziemskiej techniki do kontaktu ze swoją planetą czy atakujący ziemię nie wiadomo po co... Ten film ma tyle dziur i idiotyzmów że powinien się znajdować w instruktarzu jak nie kręcić filmów SF.

ocenił(a) film na 5
Floyt

100% prawdy o filmie.

ocenił(a) film na 1
station55

Nie pozostaje mi nic tylko zgodzić się z autorem wątku - skojarzenia z Emmerichem są jak najbardziej na miejscu - film ma podobny poziom jak 2012 czy Independence Day czyli jest tak słaby, że aż momentami śmieszny (niestety w sposób niezamierzony przez twórców) - hektolitry patosu i całkowicie pustej fabuły nawet jak na film akcji nie ratują efekty specjalne - to już nie są czasy gdy możemy podniecać się ładną "grafiką" i to ma wpływać na ostateczną ocenę. Jest mnóstwo filmów akcji, które są po prostu dobre w swoim gatunku - ten twór ogląda się jakby odbiorcą miały być dzieci do lat 7;)

ocenił(a) film na 8
station55

Czytam te wasze analityczne wypowiedzi i zastanawiam się skąd tyle jadu w stosunku do sprawnie zrobionego z efektami z najwyższej półki filmu s-f. Dla mnie ocena oscyluje między około 8. Analizując każdą kwestię czy słowa lub, że to lub tamto jest niedorzeczne, przeczycie całemu gatunkowi opartemu na fikcji. Margines tolerancji jest tu bardzo duży. Przy oglądaniu filmów z tego gatunku proponuję przyjąć inną zasadę: na ile może on wciągnąć swoją fabułą aby nie myśleć o realnym świecie. Filmów s-f spełniających wszystkie wasze wymagania nie ma i nie będzie. Trzeba się z tym pogodzić albo zaprzestać oglądać filmy fantastyczno-naukowe. Patrząc na wypowiedzi niektórych z was to nienawidzicie tego gatunku. Jeśli tak to po co się umartwiać. Jest cała masa filmów psychologicznych proszących się o wnikliwą analizę. Tam jest szerokie pole do popisu. Polecam.

ocenił(a) film na 1
CES7

Dla wyjaśnienia - Nie wymagam ozdrowienia moralnego, ale także na podstawie tego co w mojej 40-letniej już karierze życiowej oglądałem z kina sci-fi, pomijając już fakt, że jestem wielkim miłośnikiem dobrego kina sci-fi - mam prawo prostestować jeśli obraża się widza serwując coś tak wylgarnego jak wspomniania produkcja. Od świata realnego można się rzeczywiście oderwać ale pozwala na to przede wszystkim dobre kino sci-fi, a nie żałosny bubel fabularny za kilkaset czy kilkadziesiąt mln zielonych, których tradycyjnie 80% pochłaniają efekty specjalne mające służyć chyba celowo jako zasłona dymna na resztę obrazu. Moja pretensja (jak i - daje głowę - kolegów z tego wątku) nie wynika bynajmniej z Twojego błędnego założenia, że wszyscy tutaj zgromadzeni "nienawidzimy" sci-fi, wręcz przeciwnie, czytając nie tylko moją wypowiedź zauważasz chyba uzasadnione rozgoryczenie ludzi lubiących/uwielbiajcych sci-fi, którzy po prostu oczekują fabuły przynajmniej na poziomie zjadliwym bądź pomysłu zaskakującego a nie wybitnie płytkiego nastawionego na czystą komercję. To co otrzymujemy - to niestety kolejna tragiczna papka dedykowana odbiorcom kompletnie niewymagającym, by nie rzec stricte amerykańskim w najgorszym tego słowa znaczeniu. Poza tym czytając Twoją wypowiedź odnosi się wrażenie, że dla Ciebie satysfakcjonujące są już same efekty i to one de facto tworzą "dobre" kino sci-fi. W tym, olejnym zresztą ostatnio przypadku, Emmerich-o-podobne kreacje przyprawiają o ból głowy, nie jednak od nadmiaru efektów, ale od poziomu ignorancji widza ze strony scenarzysty i reżysera, ignorancji na zasadzie "róbmy swoje, nieważne jak idiotycznie potężne to jest, ważne ile widzów da się nabić w butelkę".
Zresztą idąc dalej - podobnie w niedobrym klimacie można się wypowiadać o autentycznie największym rozczarowaniu - 'Prometheus' R.Scott'a, który kompletnie ju pogrzebał to co udało mu się kiedyś stworzyć i co stało się genialną klasyką, a mianowicie ALIEN. Także nie wmawiaj nam, chyba że co najwyżej sobie, że "...nienawidzimy..." gatunku, bo różnica pomiędzy filmem ogólnie dobrym i bardzo dobrym a kompletną bzdurą w tej materii jest ogromna.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones