Film jest niesamowity. Bez żadnej nawiedzonej "gry" aktorskiej "gwiazd ekranu" i innych bzdet... Jest klasą sam dla siebie. A to, że po latach kilku(nastu) ktoś poszedł po rozum do głowy i wpuścił w naszym kochanym kraju do kin - chwała bohaterom - szacuneczek dla dystrybutora. Może jeszcze komuś się łezka ze wzruszenia zakręci - piękna sprawa, piękna... Mikrokosmos, Dziobem i pazurem -... wymiękają. Proszę państwa ocena 10/10! BeZ dysKusJI!!!
Co do "Baraka" nie widzialem tego jeszcze ale mam zamiar obejrzec. Nie wiem czy wydziales "Koyaanisqatsi" to wg. mnie jest szczyt geniuszu..., a wg. wypowiedzi na forum "Baraka" jesl mlodszym bratem pierwoworu i watpie czy pobije w/w film, ale mam zamiar to sprawdzic :P
Główna różnica pomiędzy tymi filmami tkwi w soundtracku .
W trylogii mamy muzę Glassa , zupełnie zwariowaną niesamowitą metafizyczną opowieść która może być samoistną . Ci którzy znają Glassa wiedzą o co chodzi . Mnie cięszko jest wyjaśnić tajemniczość jego dzieł .
Wspomnę że kto zna Philipa musi też znać Jana .
W Baraka muza jest inna , bardziej wesoła , cieszy duszę również miejscami prezentuje niesamowitość szczególnie gdy narasta , jest coraz głośniejsza .
W filmie tym szczególnie lubię jak się kręci ziemia - niecodzienny to widok .