Na początku - warto zdementować: Ballada o Busterze Scruggsie NIGDY nie miała być serialem. Były to tylko domysły dziennikarzy. Sami Coenowie od dekad planowali zrobić po prostu antologię nowel filmowych i tyle. Jak sami przyznają w wywiadach - nigdy nie czuli się dobrze w formule serialowej.
A sama antologia - jak można było się domyślać po takiej formie - jest dość nierówna. Rewelacyjny formalnie, acz płaski początek, poruszający do szpiku "Meal Ticket", oszałamiający pod względem zdjęć krajobrazu "All Gold Canyon" ze świetną rolą Waitsa, romans na dzikim zachodzie z Zoe Kazan, który niestety nie sprawdza się w krótkiej formie - mamy zwyczajnie za mało czasu, aby się zaangażować, ale myślę, że z tego pomysłu mogłoby powstać poruszające, epickie kino rodem z Przeminęło z wiatrem. I tak dalej i tak dalej. Jest to film, którego oglądanie sprawiło mi sporą przyjemność, ale jednocześnie wiem, że Coenów stać na znacznie więcej. Niemniej, to kolejny udany film w ich twórczości.
Pełna recenzja:
https://www.youtube.com/watch?v=16SqWefA0Jw