Ludzie...jak można tak spartolić scenariusz,kiedy już jest pięknie,{pomijając fakt pisania partytury,przez chłopaka,który przed 5 minutami poznał prymitywny zapis gamy}jest dobry klimat,są sample ulicy z fantastycznym brudnym montażem,nawet jest świetnie zsynchronizowany obraz z umiejętnościami aktora,który gra techniką flażolet beat,z gitarą nagraną w studio,już prawie to kupiłem,gdy nagle wchodzi do pokoju nauczycielskiego i...
WYKAZ BŁĘDÓW W SCENARIUSZU:
1.Bohater od wejścia aby podkreślić fastfoodową skromność rzuca tekst o tym,że nie odrabia zadań domowych i nie jest pilny jak trzeba
2.Kiedy na próbie przed koncertem,gdzie ma być grana jego autorska symfonia ,pojawia się Robin Williams,który go wcześniej gnębił,oznajmiając że jest jego ojcem,co robi????
zabiera bohatera z piedestału na ulicę za jego zgodą,po co ?, bo scenarzyście zabrakło pomysłu jak spotkać ich w parku z prawdziwym ojcem,jak połamać sielankową oczywistość,jak sprawić żeby złoty hamburger,zaskoczył smakiem,a może nie miał "mostu" z końcem i nie miał końca,ale pod silną presją producenta,na kolanie zmieścił się w terminie?
3.Końcówka filmu jest koncert,który wygląda jak "Bliskie spotkania 3 go stopnia",przybiega ojciec,wśród kilku tysięcy ludzi od tyłu poznaje matkę i nagle....myślę sobie to nie możliwe,to się nie dzieje na prawdę,proszę żeby żeby...[w tym momencie ludzie którzy siedzą w pokoju ze mną po świątecznym kacu,wielbiciele radia Zet i Eska]
patrzą jak się rzucam na podłogę,walę w panele,krzyczę na cały blok...błagam tylko nie to...ale.................proszę ....nie.....serce wszystkim bije mocniej.....słyszę dynamiczniejszy chrupot chipsów z Tesco....- August Rush stoi tyłem...ale sytuacja jest coraz bardziej nieprzewidywalna...rodzice już się łapią za ręce.....co może się teraz wydarzyć? co może się teraz wydarzyć?.................................[biję pięściami w ekran,wgryzając zęby w świąteczną serwetkę] nieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee
ODWRACA SIĘ
[ ciskam czerwonym dywanikiem na przedpokój i padam w agonii hollywoodzkiej głupoty,wydając ostatni krzyk]
Kocham cię Amerykoooooo !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!