"Arizona dream" to mój ulubiony film, ale nie tylko dlatego, że zachwycił mnie swoją oryginalną i błyskotliwą treścią. Lubię go przede wszystkim za jego uniwersalność, nie może się znudzić chyba dlatego, że jest w nim za dużo tajemnic, pytań na które widz musi odpowiedzieć sobie sam. Jeżeli chodzi o oprawę muzyczną, nazisko Bregovic, mówi wszystko. Bardzo specyficzny klimat tworzy strona wizualna filmu, piękne krajobrazy Arizony przyczyniają się do sielankowego nastroju, jaki w filmie przeważa. Film jest dobry w każdym calu: reżyseria, muzyka, zdjęcia, nie można zapominać o aktorach którzy prezentowali podobny bardzo wysoki poziom, ale najlepiej według mnie Lili Taylor, która potwierdziła że jest prawdziwą artystką (po tym jak zgrała niewidomą dziewczynę w "Z archiwum X", stała się moją ulubioną aktorką), Jestem pewien że jeszcze wiele razy wrócę do tego filmu...