Lars von Trier ma za soba tylez samo genialnych produkcji (jak Europa) co potwornego kiczu (jak Tanczac w ciemnosciach). Swoja pozycje w dziedzinie kina grozy zaznaczyl niedokonczonym, choc niewatpliwie wartym uwagi "Krolestwem". Krolestwo bylo tyle straszne co i smieszne i nie udawalo niczego innego niz jest - a bylo zamierzone jako serial telewizyjny.
Jesli pojdzie tym tropem to moze byc z tego calkiem fajne kino. Jesli zas wybierze znow latwizne i bedzie gral na emocjach to powstanie z tego gniot. O ile "Przelamujac fale" robilo niesamowite wrazenie choc jednak balansowalo na granicy przyzwoitosci to juz "Tanczac w ciemnosciach" bylo tak wykalkulowanym obciachem, ze wychodzilem zazenowany z kina. Oczywiscie, ze poruszyla mnie historia z filmu (do lez) tyle tylko, ze bylo to swiadomie zaplanowane i nie pozostawialo zadnego miejsca na interpretacje (Halo!!! Pani z drugiego rzedu jeszcze nie placze!!!) Rownie dobrze moglby rozpylic gaz lzawiacy na seansie... Do tego Bjork, ktora kocham jako artystke ale nie moglem nie dostrzec, ze udalo jej sie opracowac piec min do filmu co zreszta przyplacila potem ponoc depresja.
Ciekaw jestem, czy ktos podziela moja opinie.
Czekam na Antychrysta z zapartym tchem liczac, ze bedzie to raczej szczyt formy niz wyrachowania.