Czy tylko mi się wydaje, czy "duch" tak właściwie i w pierwszej części, zarówno jak i w tej połączył rodziny ? W pierwszej części ojca i syna ze zmarłą matką, a w tej matkę z zaginionym synem...
Szczerze wątpię. W pierwszym przypadku wyraźną intencją kobiety w czerni było odebranie synka głównemu bohaterowi. Nie udało się to jej tylko dlatego, że bohater postąpił inaczej, aniżeli pozostali rodzice - ratował syna do ostatniej sekundy. Stąd też udało się im wyrwać z jej władzy. Natomiast, gdyby w drugiej części zależało kobiecie w czerni na łączeniu rodziny, to nie odbierałaby Harry'ego. Niby nie rodzina, ale jakieś więzy między nim, a bohaterką powstały. Ponadto, "odpuściłaby" im. A przecież ostatnia scena to pękające szkło na fotografii Harry'ego, co oznacza, że wciąż jest, nigdzie nie odeszła. To byłby raczej dziwny objaw wsparcia, prawda?