Podobał mi się ten film, podobnie jak książkowa historia Ani. Uważam jednak, że bohaterka jest trochę naiwna, a jej życiowe powodzenie, choć początkowo przeplatane niepowodzeniami, wynika z płaszcza opieki, jaki rozpostarła nad swoją bohaterką Lucy Montgomery. Nieszczęścia dozuje jej stopniowo, aby ani Ania, ani widzowie nie zwątpili, że życie tak naprawdę jest piękne i godne zachwytu. Z czym ja się osobiście nie zgadzam.