Zwiastun zapowiadał porządny film z fajnie ukazaną obłudą "amerykańskiego snu", trzymającą w napięciu fabułą, świetnym aktorstwem i ciekawym tłem w postaci zamieszek.
Film nie spełnia żadnych z tych obietnic: fabuła jest powolna i irytująca, dialogi sztuczne, sceny dramatyczne - nieprzekonywujące. Tak naprawdę bardzo mało z tego filmu wynika- nie ma ani soczystego obrazu zamieszek, nie ma thrillera, nie ma wnikliwego portretu "idealnej" rodziny. Nawet aktorsko film nie zachwyca- jedynie Jennifer Connelly wypada ok- McGregor , Fanning i inni mają tak źle napisane postaci ( lub McGregor tak słabo ich prowadzi), że główną emocją którą wywołują jest irytacja.
Film sprawia wrażenie delikatnie pozbawionego sensu:
SPOJLER!
np. wyczuwa się napięcie między córką a głównym bohaterem ( nawet pewnego rodzaju seksualne), zresztą widać to także w scenie, w jego spotkania z Ritą w hotelu ( Rita zachowuje się w podobny sposób do jego córki), ale ostatecznie nic z tego nie wynika, a -moim zdaniem- przyjęcie takiej interpretacji,[ która teoretycznie mogłaby podnieść ocenę filmu i mocniej ( choć trochę tandetnie) zarysować motywację bohaterów] byłoby totalnie na wyrost.
Ładne zdjęcia, poprawna muzyka.
Wielkie rozczarowanie: 3/10