...a się łudził, że z tego może coś dobrego wyjść.
Jestem po przedpremierowym pokazie, a, że ocenić na filmwebie jeszcze się nie da, to stwierdziłem, że napiszę parę słów. Może kogoś uchronię przed tym filmopodobnym czymś.
Dwie najsłabsze rzeczy to zdecydowanie fabuła i muzyka. Fabuła jest mocno niespójna i do tego ma sporo dziur. Do tego pojawiają się kwiatki typu: główna polska bohaterka jest w NY, co nie ma żadnego odzwierciedlenia w fabule i wygląda na zabieg tylko po to, by film był bardziej "amerykański", podczas gdy reszta dzieci ze świata pojawiających się w akademii żyje normalnie w swoim kraju. Zmiana Adasia na Adę mi nie przeszkadza, ale już nijakość Kleksa, który zachowuje się jak podstarzały hipster na proszkach - owszem. I nawet nie można mieć uwag do roli Kota, bo ten po prostu odgrywał słabo napisaną postać.
Muzyka poza paroma wyjątkami kłuje w uszy w zasadzie od samego początku. Geniuszom, którzy wpadli na pomysł stworzenia nowych wersji "piosenek" pozbawionych nawet cienia oryginalnych melodii mogę jedynie pogratulować, że zamiast wykorzystać tak dobry oryginalny materiał i stworzyć ich synthwave'owe odpowiedniki skopali temat po całości.
Muszę natomiast pochwalić sferę wizualną filmu, bo mimo iż widać ograniczony budżet i nie do końca się zgadzam z wyborem krwistej czerwieni jako dominującego koloru (chyba, że to też budżetowe rozwiązanie, bo nie oszukujmy się, ale zamiana zieleni na czerwień i uzyskanie takiego efektu to jedna z łatwiejszych rzeczy w vfx), to całość fajnie się broni.
3/10 - to max ile mogę dać.