film jest zenujacy co i tak nie w pelnie opisuje poziomu scenariusza i gagow jaki zaserwowali nam tworcy. tym bardziej wydaje sie to przykre, ze temat jaki wzieto na warsztat moznaby wykorzystac w na prawde zabawny sposob. ale czego mozna bylo sie spodziewac po siodmej czesci komedii wykorzystujacej wciaz te same schematy.
podczas trwania filmu jedna rzecz tylko nie dawala mi spokoju. co w tej bezsensownej szmirze robi ron perlman. misja do moskwy powstala rok po premierze miasta zaginionych dzieci. co za tym idzie czuje sie lekko zagubiony w intencjach perlmana odnosnie dobierania sobie scenariuszy...