PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=777911}
6,2 12 980
ocen
6,2 10 1 12980
4,0 3
oceny krytyków
Agentka specjalnej troski
powrót do forum filmu Agentka specjalnej troski

Film jest naprawdę niezłą komedią, która miesza wydarzenia rodem z "Akademii Policyjnej" z rasowym sensacyjniakiem (końcówka z zamachem), w europejski sposób. Co się rzuca w oczy, to świetnie dobrani aktorzy, nawet role drugo- i trzecioplanowe, typu matka narzeczonego Johanny czy nieodzywający się "przyjaciel" głównego złego bohatera, zapadają w pamięć. Trzeba nieco przymknąć oko na polityczną poprawność, chociaż i tak ostatecznie kobieta będzie górą, a jej naturalny oponent będzie nią zafascynowany. Gdyby tak twórcy dopracowali kilka poniższych szczegółów, to byłby naprawdę mocny punkt na komediowej mapie kina europejskiego:
- ostatecznie Johanna jest nieco zbyt głupiutka. Owszem, na tym polegał komizm postaci, że kobieta, która się nie nadaje do RAID, tak bardzo chce być w ich oddziałach, że żadne jej wpadki i błędy jej do tego nie zniechęcą, ale przydałaby się jakaś jej refleksja na ten temat, jakieś dojście do wniosku, że może i faktycznie nie wszystko robię dobrze, że jestem fajtłapowata, że mimo iż się zaparłam w sobie i sama próbuję te swoje niedostatki jakoś niwelować (nauka ładowania broni w nocy czy też samotne ćwiczenia), to jednak taka całkiem super nie jestem, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, żeby tak było. Tymczasem Johanna z wdziękiem czołgu jadącego przez mrowisko popełnia ciągle podobne błędy i nawet takie sytuacje jak rozbicie głowy prezydenta nie dają jej do myślenia, do zastanowienia, czy naprawdę jest właściwą osobą na właściwym miejscu. Przecież ona po wtopie z napadem na bank, gdy została zawieszona jako główna podejrzana (odciski palców na broni, umożliwienie ucieczki przestępcom), ma pretensje, że nie przyjęli jej do RAID! Trochę zbyt łopatologicznie nałożono do głowy widzom, że Johanna naprawdę bardzo chce, a jeszcze bardziej nie powinna. Owszem, dziewczyna przechodzi przemianę, ale taką... niekompletną (w busie obserwacyjnym się wygłupia widząc rejestrator dźwięku, mimo iż powinna być przecież skupiona i podekscytowana, że obserwuje mieszkanie przestępców. Gdy jadą na akcję ze złotem, to mimo iż Froissard wyraźnie rano jej tłumaczył, czym może grozić fakt ich zbliżenia i nakazał dyskrecję, zaczepia go dwuznacznie przy kolegach. Przed ważną akcją. Dwuznacznie przy kolegach. Trochę niepasujące do dziewczyny fajtłapowatej, ale wiernie służącej i oddanej sprawie - no nie w takim momencie). Brakuje mi tu jakiegoś opamiętania ze strony bohaterki, jakiegoś dojścia do konstruktywnych wniosków, jakiegoś wahania, które potem mogłaby przykryć udana akcja;
- romans głównych bohaterów mocno z czapy wzięty. Lubię wątki romantyczne, umiejętnie wplecione nawet w filmy sensacyjne mają swój urok i dają dodatkowe urozmaicenie dla fabuły, ale tutaj jest to mało przekonująco podane. Owszem, widzimy że narzeczony Johanny do niej nie pasuje, ona jest ładna (o czym można zapomnieć, gdy jej postać epatuje nadmierną głupotą), nogi ma w ogóle super, a Dany Boon to nawet nie ma o czym mówić (w tym filmie naprawdę prezentuje się męsko i atrakcyjnie, lata świetlne od poczciwego listonosza z JDNP), więc domyślamy się, że ostatecznie wylądują gdzieś razem, ale wydarzenia ekranowe w ogóle tego nie uzasadniają. Froissard jest na nią zły, niechętny jej, ona nie robi niczego, żeby go do siebie przekonać, tylko zalicza wtopę za wtopą, a tu nagle (w tamtym momencie to już zupełnie ni z gruszki ni z pietruszki) mężczyzna robi się o nią zazdrosny. Chyba po prostu twórcy musieli mieć pretekst do bójki dwóch funkcjonariuszy, zakończonej rewelacyjnym wyjaśnianiem jej przyczyn u przełożonego - WUWR. Do wydarzeń, w których Johanna wreszcie weźmie się w garść i odkupi swoje winy i fajtłapowatość, minie jeszcze sporo czasu, a Froissard z jakiegoś powodu dużo wcześniej spojrzy na nią jak na atrakcyjną kobietę, a nie jak na pałętające się pod nogami nieszczęście. Mogli twórcy zaserwować im więcej wspólnych scen, w których Froissard mógłby odkryć, że pod tą bez sensu napaloną na robotę w RAID nieszczęsną stażystką kryje się osoba, która ma swoje plany, marzenia, w coś wierzy i do czegoś dąży. Umówmy się - Alice Pol to atrakcyjna kobieta, ale w tym filmie nie wygląda aż tak super, żeby twardy i nieprzejednany policjant dał się zmiękczyć za jeden uśmiech, w dodatku rzucony akurat w stronę jego kolegi, a to właśnie w tamtym momencie twórcy dają nam do zrozumienia, że u Froissarda pod czaszką się dzieje, gdy patrzy na Johannę. Gdyby nie praca aktorów na rzecz pokazania, że obie postaci się mimo wszystko lubią i ciągnie ich ku sobie, to można byłoby ich romans wręcz uznać za scenariuszowy twist.
To właściwie tyle z głównych zarzutów - uproszenie fabuły sensacyjnej to nie problem tutaj, bo film nie skupia się jedynie na tych serbskich napadach, poziom żartów - jak kto lubi. Mnie rozbawiły (może dlatego, że od dziecka bardzo lubię AP, szczególnie jej 4 pierwsze części ;)) i nie widzę w nich nic uwłaczającego kobietom - Johannie dlatego się dostaje od "kobiet", że się nie nadają do akcji, itp., bo ona początkowo naprawdę się nie nadaje, a jej zachowanie i wpadki potwierdzają najgorsze stereotypy. Mimo to, dostaje szanse i ją wykorzystuje, stając się bohaterką (naprawdę, mogliby już darować sobie to ostatnie potknięcie przy prezydencie). Komizm tutaj oparty jest nie na konflikcie na linii - mężczyźni-kobieta, tylko na starciu profesjonalistów z osóbką, która bardzo chce, a jeszcze bardziej nie powinna, stąd naprawdę nie ma co się bulwersować o przytyki dotyczące jej płci - to dodatek do konfliktu, a nie jego podłoże. Można by było wściekać się o niepoprawność, jeśli ona byłaby naprawdę dobra, a oni dyskryminowaliby ją z uwagi na płeć, tutaj czegoś takiego nie ma. Wręcz przeciwnie, pokazane są też przyjemne momenty związane z tym, że Johanna jest jedyną kobietą na szkoleniu, na przykład moment dobierania sobie współlokatorów do pokoju. Jako kobieta nie widzę w tym nic zdrożnego, jak dla mnie - jak pisałam - Johanna ma problem, bo zbyt długo pozostaje głupiutka i naiwna (zdradzanie szczegółów tajnej akcji facetowi przypadkowo spotkanemu w barze!) oraz niezdarna, a nie dlatego, że jest kobietą. Odrobina pogłębienia postaci Johanny i stopniowe nabieranie przez nią rozumu oraz lepsze uzasadnienie dla pojawiającego się uczucia pomiędzy nią a Froissardem, a komedia mogłaby być naprawdę uznana za superfilm. Mimo tych niedociągnięć, zasługuje co najmniej na 6/10.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones