główny bohater cały czas płacze, co jest na tyle irytujące, że nie można się skupić na niczym innym. Świat zostaje ocalony, ale nie mam pojęcia jak.
Może zamiast nazywać kogoś beksą, uważałbyś na filmie, ptasi móżdżku. Bo akurat zakończenie filmu jest jasne i łatwe do zrozumienia nawet dla małego dziecka.
wysłał im dowód na machlojki zarządu, i na to że znają sposoby ocalenia świata, ale ich nie używają żeby reszta plebsu, tzn wirusa, umarła.
Świat może zostać ocalony poprzez wybicie całej ludzkiej pleśni, tyle że na razie to nawet pandemia nie daje sobie z nami rady.
Bo główny bohater to jakiś pajacyk mający plecki w branży filmowej... patrzeć na tą wierzbę płaczącą nie mogę. Film 5/10, główna postać -10/10... zepsuła mi ta aneroktyczna pipka cały film i klimat. Kto wysyła w przyszłość takiego ślimaka !? Dno...
Bohater nie płacze on ma wewnętrzne rozterki, uczucia, obawy, problemy natury moralnej. Jest miernota, bohaterem z przypadku wybranym z szeregu. Mimo to ze misja stanowi zagrożenie walczy jak może, na ile go stać. Byc może to czasy nowych bohaterów nie twardych jak skała tylko zniewieściałych i delikatnych ale z uczuciami. Mimo to bohater brnie na przód nie ważne jak, ważne ze osiąga cel i może to jest przesłaniem filmu ze nie musisz byc supermenem zeby ocalić świat.