Owszem film banalny, bo taki miał być. To film na nudny wieczór w gronie kobitek popijających grzane wino. Dlatego mnie się podobał. Bo nie zawsze pragniemy kina, które wymusza na nas zaangażowanie w 100% w akcję albo psychodeliczne omamy, z których nic nie rozumiemy ale się zachwycamy nie wiadomo czym. Tak jakby życie nie dostarczało dość wrażeń. TO film na którym sie nie myśli tylko patrzy żeby oderwać się od dnia codziennego. Dla mnie 7 na przekór wszystkim.