PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=12135}
7,8 7,9 tys. ocen
7,8 10 1 7938
7,6 18 krytyków
Żywot Mateusza
powrót do forum filmu Żywot Mateusza

Do rozmyślań skłonił mnie fragment komentarza użytkownika amerrozzo --->
„Matis jawi mi się z jednej strony jako człowiek dobry i prostoduszny, z drugiej jednak jest lekkoduchem i osobą leniwą. Na propozycję Jana ("A teraz chodź, nauczę cię ścinać i korować drzewa"), która dałaby Matisowi pracę i zarobek, ten odpowiada: "Ja nie będę się uczył! Ja urodziłem się na przewoźnika!".”


Trochę się nad tym zastanawiałam, czy z Matisa faktycznie taki leniuch pospolity, ale coś mi tu nie pasowało; zbyt prosto ujmować to w kategoriach lenistwa – 'wolał spać niż zająć się porządnym fachem, ergo to nierób i obibok'. Wydaje mi się, iż jego niechęć do owej pracy wynikała jednak z trochę innych, może nie głębszych, ale odmiennych pobudek.

Jan jest Obcym, człowiekiem z zewnątrz i reprezentuje cywilizację. Opór przed nauką „zawodu” nie jest w tym wypadku zwykłym odruchem lenistwa, lecz wynika z istoty i wnętrza bohatera. To, do czego jest stworzony, to życie przewoźnika – zawód, który nie tyle jest bezużyteczny, co pozwala na życie w harmonii z naturalnym porządkiem – niczego nie przekształca, nie niszczy i nie marnotrawi – nie pozostawia „śladu” na powierzchni rzeczy. Matis jako przewoźnik wtapia się w krajobraz na zasadzie jakiegoś wrodzonego mimetyzmu. Jest, lecz jakby go nie było – nie kaleczy swoją obecnością natury, pozostawiając ją nietykalną.

Rąbanie drzew to działanie ingerujące w przyrodę i środowisko – to nie tyle destrukcja, co dekonstrukcja pierwotnego porządku rzeczy, przekształcenie zastanego, dziewiczego krajobrazu zgodnie ze swoją, człowieczą wolą i zaprzęgnięcie niewinnej natury do swoich celów.
Wg niektórych, tradycyjnych wierzeń oranie ziemi było działaniem występnym, zabiegiem raniącym naszą Matkę ziemię – przejście na rolnictwo jest niejako sprzeniewierzeniem się naturalnemu cyklowi przyrody i ingerencją weń. Mateusz także niemrawo zabiera się do działań na polu, widać, że robota niesłychanie go nuży, pomijając to, że jest w niej dość nieporadny… w pewnym momencie wznosi oczy ku niebu, (do Boga, Ojca niebiańskiego?) z wyrzutem mówiąc „pomóż mi”, jednak jest to wołanie w pustkę, bowiem bóstwo, tym razem, jest milczące i nieobecne (Deus absconditus).

Zawód drwala jest zawodem skażonym cywilizacją, pędem ku przekształceniu i reorganizacji natury, nie ma w nim zgody i kooperacji człowieka z przyrodą, (wręcz przeciwnie – to relacja Ja-To). Po jednej stronie mamy człowieka – wyzyskiwacza, dla którego reifikowana przyroda staje się tylko i wyłącznie celem do osiągnięcia doczesnego dobrobytu i mówiąc wprost – zarobku. Dla Matisa Natura ma wymiar mistyczny – przez nią objawia się sacrum (Ptak).
Trudno stwierdzić, żeby prostota Matisa zrodziła koncept „profanacji” – w jego reakcji na gwałt zadany naturze widzimy albo milczenie (po zabiciu Ptaka), albo odwrócenie się i negację „ja nie będę się uczył”, podobne dziecięcemu buntowi i tupaniu nogą. Jednak w tym prostym sprzeciwie przejawia się cała "filozofia"(?) Matisa.

ocenił(a) film na 9
damageshealth

Matis po prostu nie rozumie świata, tym co go prowadzi jest intuicja. Można powiedzieć, że jest człowiekiem świętym, wyzbytym potrzeby podporządkowywania sobie świata. Żyje w świecie wyobraźni a nie rozumu.Niejako złączony z Uniwersum. Ciekawy komentarz. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
damageshealth

Bardzo trafne spostrzeżenia. Może własnie moja ''współczesność'' spowodowała, że do mnie ten obraz zupełnie nie trafia, mimo, że cenię sobie dobre polskie filmy z tego okresu (Zanussi, Kieślowski). Jednak ten film jest zupełnie inny, bardziej odbywa się w świecie emotio niz ratio. A to zdecydowanie nie jest trend, którego w kinematografii poszukuję.