Nie mogę pojąć czego ty oczekiwałeś po tym filmie? Rozdarcia wewnętrznego Hamleta? To obejrzyj Hamleta - ale jak przypuszczam, braknie ci słów do jakiegokolwiek komentarza, oprócz: "żałosny, nudny, wtórny, głupi, debilny". To pewnie twoja stała śpiewka. Takie komentarze najcześciej słyszę u dzieci z podstawówki. Mnóstwo narzekania i zero treści.

Nie, oczekiwałem dobrego kina s-f, z minimalną choć dozą akcji. Niestety, tego w tym "dziele" nie uświadczyłem. Tego rodzaju komentarza użyłem po raz pierwszy, gdyż wcześniej nie sięgałem po filmy takiego pokroju. Z reguły jestem rzeczowy, ale patrząc na "Żołnierzy kosmosu" trudno zachować obiektywizm i wypisać plusy i minusy. Tych pierwszych tu po prostu nie było! Dlatego pozostanę przy swojej opinii, jeśli masz sensowne kontrargumenty, z chęcią podyskutuję.

"Nie, oczekiwałem dobrego kina s-f, z minimalną choć dozą akcji." Lol znaczy nie było nawet minimalnej dozy akcji :) Żeby nie ten fragment o "wypiciu mózgu przez słomkę" to bym był pewny, że ci się pomyliło ze Starship Troopers 2, a teraz głupio ci to przyznać, a tak... to po prostu myślę, że masz jakiś uraz osobisty:) To jest wbrew pozorom rzeczowy argument na ten stek bzdur i plwocin, którymi tak genialnie zrecenzowałeś ten film. Teraz możesz podyskutować.

Jak taki jesteś cwany To spóbuj 80% fimu klatka po klatce dodać taki zajebiste efekty wtedy możesz sie kłucic...

Nie dyskutuję z takimi "znawcami" jak ty. Argumenty w stylu "to zrób lepiej" są mniej niż żałosne.

Tu nie chodzi o to czy ktos potrafi czy nie. Mam wrażenie , że mr.gabaryt jest generalnie nastawiony negatywnie do fantastyki, a zwłaszcza militarnej

Także nie zrozumiałeś treści, ach ci znawcy, wszystko na poważnie :)
Bo to nie jest do końca sf, ani efekciarstwo, ten film to parodia i pastisz i pod tym kątem wygląda zupełnie inaczej :P .Parodia systemu totalitarnego, wysyłania ludzi na rzeź w imię "wyższych celów" i robienia "wody z mózgu" młodzieży. Kontrast stanowi niemal cukierkowe liceum i problemy przyszłych "obywateli", którzy bez wachania godzą się na uczestnictwo w tym cyrku, każdy ma swoje trywialne powody. Clancy Brown jest niemal zabawny szkoląc nowych rekrutów, nie tyle może on, co cała sytuacja. A scena z wiadomości "do you want to know more", kiedy dzieci depczą robaki na ulicy i cieszy się z tego rozhisteryzowana mama jest całkiem wymowna. Kiedy żołnierze dają "potrzymać dzieciakom karabin i rozdają łuski, oznacza to przewrotny pastisz na współczesne zagrywki armi amerykańskiej. Z tego zapewne powodu jest mocno niepoważny i dużo w nim celowych nonsensów.
Ten obraz zawiera głębię ukrytą pod płaszczykiem powierzchowności.
Kontynuatorzy nie zrozumieli moim zdaniem o co w nim biega :))))

Podpisuje się pod tym co napisał Mr.Gabaryt, właściwie nie mam nic do dodania. Film jest żałosny, nudny, zawiera pełno głupiej niepotrzebnej wręcz sadystycznej przemocy, fatalny pod względem aktorskim, infantylny, po prostu ŻAŁOSNY! Jedyne co zasługuje na uwagę to efekty specjalne... Że też zrobił to twórca wspaniałej "Pamieci absolutnej"... Pfi! Obok "Showgirls" najgprszy film Verhoevena... Zrobiony po prostu tylko i wyłącznie po to by zaprezentować nowe techniki efektów specjalnych.