Dwa wątki w książce mnie nie przekonują. Pierwszy to wyłowienie pistoletu z Nilu. Jak niby pistolet który powinien utonąć jak kamień wypłynął na powierzchnię...? Sprawa druga, Salome Otterbourne będąc świadkiem zabójstwa pokojówki informuję o tym Poirota przynajmniej godzinę po zabójstwie! Dlaczego tak długo zwlekała z poinformowaniem detektywa o morderstwie?
Będę wdzięczny za rozwianie moich wątpliwości :)
Pistolet nie wypłynął, tylko został wyłowiony. Był zawinięty w elegancki, dość ciężki szal i do tego obciążony jeszcze marmurową popielniczką, i wyrzucony bez większej siły/zamahu do Nilu. Na nieszczęście dla sprawców zbrodni, parostatek na noc był zakotwiczony. Z racji tego, że zbrodnię szybko odkryto, statek z samego rana nie odpłynął, a także dodatkowo podjęto poszukiwania narzędzia zbrodni za pomocą specjalnych kijków (zahaczenie takim kijem o szal to już nie było takie trudne zadanie). Sądzę, że gdyby pistolet nie był owinięty w szal, to bez problemu przepadłby w odmętach rzeki, nawet po takim słabym wyrzuceniu go do Nilu.
Co do drugiego pytania, to Salome Otterbourne była zatwardziałą alkoholiczką (o czym wszyscy w towarzystwie doskonale wiedzieli) i zapewne sama zdawała sobie sprawę, że nie jest wiarygodnym świadkiem. Podejrzewam, że tę 'godzinę' (czy ile ona tam czasu potrzebowała), spędziła na próbie wytrzeźwienia i upewnienia samej siebie, że to co widziała, to nie pijacka halucynacja, tylko najprawdziwsza prawda. Mam nadzieję, że trochę pomogłam.