Ciekawy eksperyment w wykonaniu Kim Ki Duka - nadal subtelny i pełen emocji, ale jednocześnie bardziej efektowny! To już nie tyle sama nauka, ale również świetne widowisko. Druga część filmu nie tyle zaskakująca co skandalizująca (kontrowersyjne metafory, nie konczący się dramat bohaterów). Mimo tego Ki-Duk znów wprowadził mnie na dwie godziny do świata jak ze snu, pięknego wizualnie, pełnego spokoju i harmonii - bez tej "miejskiej" rzeczywistości od której chcę się uwolnić. Bo tego przecież oczekujemy od kina - żeby nas przeniosło w inny wymiar, poruszyło i mogło zostawić w nas ślad na dłużej. "Łuk" to piękna historia, prawdziwa, mądra i świetnie wyreżyserowana. Muzyka jakby z innego świata, dotąd nieznanego nadaje opowieści jeszcze silniejszego charakteru. I znowu Ki-Duk o miłości, i wciąż inaczej -niekonwencjonalnie, tak jak wcześniej nikt nie potrafił. Mimo braku dialogów jest też odrobina humoru, a przez milczenie bohaterowów znaczenia nabiera najmniejszy gest, ruch.
Nie ma co się zastanawiać czy "Łuk" jest lepszy od wcześniejszych jego dzieł (to kwestia gustu), ale z pewnością potwerdza, że to jeden z najciekawszych współczesnych twórców, na którego każdy kolejny film można iść w ciemno. To gwarancja niezapomnianych wrażeń, które kształtują naszą wrażliwość i osobowość. Czekam z niecierpliwością na kolejny jego film! Pozdrawiam!:)
Moja ocena 10/10