Od razu mówię - scenariusz pisał jakiś idiota! Może i pierwsza część nie była powalająca, ale przynajmniej miała jakąś fabułę i teksty na jako takim poziomie - tutaj w ogóle fabuły brak! Coś tam pierniczą przez cały film, że miłość przezwycięży wszytko, i ja się pytam: ile można?! Co drugie zdanie mówili o te przeklętej miłości! (Swoją drogą w ogóle nie wyczuwałam żadnej chemii między nimi i do tego nasz Łowca moim zdaniem powinien być bardziej zdumiony jak ujrzał swoją zmartwychwstałą żonkę). I szczerze mówiąc nic mnie nie przekonało, a morał był płytki jak cały film - bajki dla dzieci mają więcej pouczenia. Na śmierć Łowcy, jego żonki czy tych krasnali patrzyłam bez żadnego emocjonalnego zagłębienia - czekałam kiedy zmartwychwstaną i - nie uwierzycie! - doczekałam się! Najbardziej przekonujące w całej tej historii były dwie, złe siostry o których zresztą był ten film i uważam, że całe tło i łowcy byli zbędni. Zaskoczenia także nie było. Miłości, o której pieprzyli, również. A właśnie - film z tego co wiem nawiązuję do Królewny Śnieżki, a Królewny Śnieżki nie ma, tak samo jak brata złej królowej. Nie żebym przepadała za Kristen czy za tym gostkiem, no, ale jeżeli już coś robimy to robimy to dobrze. I nie obchodzi mnie, że Kristen miała romans z reżyserem - sprawy prywatne powinni oddzielić od zawodowych. Tak się też zastanawiam, gdzie jest miłość Łowcy do Śnieżki? O ile mnie pamięć nie zawodzi to POCAŁUNEK PRAWDZIWEJ MIŁOŚCI miał ją ożywić i oczywiście, że ożywił! Tyle, że to Łowca ją pocałował... a tu nagle żonka powraca i nasz przystojniaczek chyba zapomniał o tej drugiej. Teraz sobie tak myślę czy aby na pewno scenarzysta i reżyser pamiętają poprzednią część? Jeżeli nie to powinni jeszcze raz ją obejrzeć i zrobić sumienne notatki.
A i prawie zapomniałabym - krasnoludy! Po co one tam? Bo Śnieżka miała 7 krasnoludków to tutaj też muszą być? I do tego te kobiety krasnale... zbędne kobiety krasnale, bo były tam tylko po to by przedstawiciele płci brzydkiej mieli wybranki serca. Tak, moi drodzy, nie mylicie się - znowu miłość. Powinni zmienić tytuł filmu i zamiast "Łowca i Królowa Lodu"(w oryginale "Łowca Zimowa Wojna") dać "Łowca I WIelka MIłość". To przynajmniej byłoby na temat!
Mogę powiedzieć, że jedyne co mi się podobało to efekty specjalne, ale nawet one nie ratowały w żadnym stopniu tego filmu. Tak samo jak sceny walki - może i były ciekawe, ale po piątym razie wymachiwania siekierą miałam dość. Do teraz się dziwie, że nie zasnęłam i przetrzymałam te prawie dwie godziny męki.
Błagam, oby nie było trzeciej części! Już teraz czuję niesmak na myśl, że tak spartaczyli sprawę, bo co by nie mówić "Łowca i Królewna Śnieżka" trzymała poziom: dialogi były dobre, przewijało się napięcie i do tego wierzyłam aktorom. Tutaj aktorom i ich miłości nie wierzę. Może to ja jestem nieczuła, a może to scenarzysta nie wie co to miłość. Lub jest, jak już wspomniałam, idiotą. W każdym bądź razie film to WIELKA POMYŁKA. I ŻENADA.
Strzeżcie się wszyscy Ci co chcecie to obejrzeć!