Polecam wszystkim rozczarowanym VII epizodem, którzy już spisali Lucasfilm i Disneya na straty. R1 to totalnie wyższy poziom od TFA, miażdży go w każdym aspekcie.
Matiii.
O tym że Lucas został przymuszony do zatrudnienia znanego aktora wynikało z wymogów studia, przeczytałem w książce o kręceniu filmu wydanej w Polsce w latach 90-tych. (nie pamiętam tytułu. Jak znalazł się sir Alec Guiness także nie pamiętam.
Możliwe też, że co 'dokument' to inna wersja. Ja z kolei opierałem się na filmie dokumentalnym z 2004 "Empire of Dreams: The Story of the Star Wars Trilogy" - 2,5h mija jak z bicza strzelił, tak dobrze zrobiony. Mimo to jak znalazł się Guinness w obsadzie też nie wyjaśnione oprócz faktu, że Lucas chciał aktora z doświadczeniem, aby przy Luke'u widać było, że to 'ktoś', takie przyrównanie młodego młokosa do starego wygi. Tak samo relacje z 20th Century Fox omówione. Ogólnie polecam obejrzeć :)
Gwiezdne wojny. Jak powstawała kosmiczna trylogia. Autor
Oliver Denker . Była z plakatem. Rok wydania 1996.
Widziałem, bardzo dobry! Polecam każdemu. Lucas musiał mieć nerwy ze stali - masa problemów z kręceniem i z finansami, tworzył coś tak odmiennego od dotychczasowego kina, że czasem wątpił czy to w ogóle wypali.
Masz rację. Po TFA uznałem, że nie ma sensu chodzić do kina na SW, ale Ancymon 1 był pod tym względem bardzo przyjemnym zaskoczeniem.
Dla mnie film miał pewien klimat ale ta pozmieniana nieoryginalna muzyka go strasznie psuła. Momentami ciekawy a monetami nudny. Nie było takiego przywiązania do postaci. Jak dla mnie to taki szpiegowski/akcji film który dzieje się w tym samym uniwersum. Niezły fajne efekty dałbym 6/10 gdyby nie końcówka. Końcowa scena z leią rozwalila mnie na łopatki. To połączenie do nowej nadziei. No kurna mega. Przez te końcowe 5 minut podnioslbym ocenę o punkt albo dwa
"Przez te końcowe 5 minut podnioslbym ocenę o punkt albo dwa"
No właśnie ja też ale nwm czy to będzie sprawiedliwa ocena...
Zdecydowanie lepszy, ciekawszy poziom, pod każdym względem :) . Realizacja na najwyższym poziomie :D
Osobiście, jestem bardzo zadowolony z tej części :)
Noo zaskoczył mnie niesamowicie.
Na VII epizodzie strasznie się zawiodłem, a tutaj miłe zaskoczenie. Na prawdę godny polecenia film ;)
Było minimalne nawiązanie do starych części gwiezdnych wojen, ale nie przesadnie. Tak idealnie :D
VII była po prostu kopią i tyle - film do obejrzenia, ale nudny strasznie - akcja wgl nie wciągnęła mnie w przeciwieństwie do Łotra 1 :D
Choć początek zrobił na mnie mieszane uczucia, to z każdą kolejną minutą filmu zacząłem się po prostu cieszyć tym co oglądam :)
Polecam obejrzeć ! :)
Świetny scenariusz i scenografia, mroczny klimat, mnogość światów, wartka akcja rozbudowana acz spójna fabuła, ilość tzw. "smaczków" powoduje, że film zasługuje na ocenę 9/10. Takich gwiezdnych wojen oczekiwałem. Lekki niedosyt wobec muzyki i brak legendarnych napisów początkowych zostaje zrekompensowany poprzez wciągający i rozbudowany świat bezkresnej odległej galaktyki :) I tak jak w przypadku VII niechętnie obejrzę ją ponownie, tak GW Ł1 obejrzę z największą ochotą. Oby więcej takich miłych filmowych niespodzianek.
mi się bardziej RO podoba niż TFA... :) Chociaż w TFA był Han <3 Mój ulubiony ;d
Łotr vel Łobuz vel Nicpoń vel to IMHO bardzo kiepski film. Jedyne co jest w nim rewelacyjne to zdjęcia, ale pokazuje bardzo ładnie, że wystarczą efekty specjalne i znaczek Star wars, żeby film był hitem i dostawał wysokie noty. Liczyłem bardzo na ten film. Miałem nadzieje na dobre kino, na odskocznię od głównego nurtu, tak zaoranego przez prequele i nie spodziewałem się takiej porażki. Film dla typowego amerykańskiego ćwierćinteligenta. Bez niedomówień, bez scenariusza, bez logiki, napakowany typowym hollywoodzkim crapem w stylu ujęć na tle zachodzącego słońca, czy "zabili go i uciekł". Wielkie rozczarowanie. TFA nie było dziełem wiekopomnym, ale przy Łotrze nabiera zupełnie innego wydźwięku. Bardzo żałuję, że ten film powstał i że Disney idzie w stronę tandetnej pulpy dla nieskomplikowanego widza. Z drugiej strony po co się wysilać, skoro fani Star Wars wszystkiemu z tym logiem dadzą minimum 8 pkt?
Nie ma w ogóle co porównywać - R1 jest o kilka klas lepszy od tego plastikowego badziewia dla dzieci TFA.
Ja jestem nadal rozczarowany.Ten film to dobra reklama battlefronta i nic więcej.Z dostępnych w filmie wszystkich dowcipów tylko jeden przypadł śmiechem wśród publiczności.Film okay ale nic pozatym.
No właśnie nie.Dwójka głownych bohaterów byłą tak nijaka,że miałem gdzieś czy przeżyją czy umrą.Pełno planet ładne kostiumy ale fabuła słaba.Mogli coś pokombinować.Film ok ale na tak wysoką notę nie zasługuje wg mnie : )
Dwójka głównych bohaterów jest świetnie przedstawiona, wystarczająco by przejąć się ich losem. Przywiązanie do postaci zależy od indywidualnego odbioru. Fabuła jest tylko dopowiedzeniem tego co juz znamy, trzeba mieć na uwadzę że to spin-off.
Filmy są o wiele większym przedsięwzięciem niż gra xd Wszystko co związane z marką kręci się wokół filmów i jest ich reklamą, gry książki komiksy zabawki gażety itp.
Dokładnie. Ma swoje zalety, nowe postaci bardziej "na czasie" (w sumie kiedy nastolatkowie nie są na czasie?), dużo fajnego humoru, wspaniałą kantynę, kuszę Wookie, zabawnego BB-8, niezrównanego Harrisona Forda, i tyle innych rzeczy które kochamy. Spróbujmy się nim choć trochę nacieszyć i zapomnieć o błędach. Nawet jeśli Łotr podobał nam się bardziej i już nastawiamy się na kolejne spin-offy.
No właśnie. Łotr 1. jest zrobiony lepiej, ale już nie mówmy coś w stylu, że w 2015 roku było rozczarowanie, ale rok później już jest moc. Bo obydwa filmy mają moc. Ja nie wyczułem klimatu starej trylogii w tfa, ale za to wyczułem zupełnie inny klimat. I w sumie chyba lepiej, nie ? Bo każda trylogia powinna być zapamiętana inaczej, a nie zrobić tylko kopię starej trylogii (dlatego minus za starkillera). Na dodatek dodanie do kanonu postać Snoke'a, która rzekomo widziała czasy Imperium, no generalnie ta postać jest strasznie tajemnicza i nie mogę się doczekać, aż zobaczymy ją w akcji.
Rzeczywiście, Snoke jest bardzo niepokojący. Miejmy nadzieję, że na żywo będzie jeszcze lepszy niż na hologramie. Ciekawe co pokaże, jakie umiejętności i czy dowiemy się czegoś o jego przeszłości.
Pewnie będzie się poruszał jak Imperator :P Może też będzie umiał zarzucić piorunami. Ale najbardziej mnie ciekawi kim jest Snoke. Czy już go widzieliśmy wcześniej.
Ehhh tsa, słabe efekty, mały Anakin i Jar Jar. Przecież MW to oscarowa produkcja.....
Ale cóż, z takimi nie da się dyskutować.
Jedyne, co stwierdziłem to wyższość Widma nad TFA. I tyle. Od TFA to nawet Holiday Special jest lepsze, bo to przynajmniej zamierzona parodia.
Nom, każdy kto ma inne zdanie niż ty jest osobą, z którą nie ma sensu dyskutować ;)
Czej uważasz że TFA to parodia ?
Albo inaczej, co powoduję, że aż tak nie lubisz TFA ?
1) Wywalenie do kosza sagi 1-6 (TFA to reboot). Powrót do punktu wyjścia, poprzednich części tak jakby w ogóle nie było.
2) Bycie kopią OT (TFA to remake)
3) Nijakość we wszystkim. Każda z części 1-6 oraz R1 miały genialne sceny, genialną muzykę (poza R1), słowem każda wyróżniała się czymś świetnym. TFA nie ma nic takiego. Film "bezpieczny", czyli przeciętny do bólu.
4) Beznadziejny villainowie, czyl Kylo Ren (pomimo 30 na karku ciągle zachowuje się jak gimnazjalista, przeszedł na CSM for fun i do tego jest słaby), Hux (no comment), Snoke (podróba Imperatora) oraz Phasma (no comment x2).
5) Hańbienie dziedzictwa bohaterów (Hana, Lei, Luke'a i Vadera). Każdy z nich zmarnował sobie życie w wersji przedstawionej w TFA. To jest brak szacunku dla tych postaci.
6) Fabuła tak nielogiczna i dziurawa jak wszystkie poprzednie części razem wzięte.
Tak na szybko to tyle.
1. Jaki reboot ? To jest kontynuacja. No i co z tego, że pokonali Imperium. a) w EU też mamy do czynienia z jakimiś nowymi wrogami. b) Spójrz na prawdziwe życie... czy po II WŚ nastał wieczny pokój ? No raczej nie.. i też kiedyś dojdziemy do tego punktu, że ktoś znowu postanowi opanować świat.
2. Em bez przesady. W tfa mamy zupełnie nowy klimat, inaczej pokazany świat. No i ludzie chcieli aby powstały kolejne filmy wzorowane na OT.
3. Scena z niszczeniem planet była mega. Były dobre motywy muzyczne. Efekty najlepsze z całej sagi (nie zaliczam ł1).
4. a) Kylo Ren miał być jaki jest, nie miał być Vaderem, a osobą z problemami (i tak się zachowuję lepiej niż Anakin i jego "o nie Obi Wan mnie ogranicza). b) Hux, e tam, nazistowska "morda" pasuję. c) Snoke ? A co w nim złego, aż tak tego dziada (imperatora) nie przypomina, głos ma niesamowity. c) Phasma miała za mało czasu.
5. Leia nie miała tak źle. A co Hana i Luke'a to miało tak być i jest dobrze. W sensie, że to nie miało być "happy end", tylko te postacie miały tak jakby "upaść". Vader ? A co z nim?
6. Rozwiń.
Anakin jest lepszy niż Kylo Ren...
Uważasz, że były niewolnik, będący świadkiem makabrycznej śmierci swojej matki, którą mocno pomścił, niedoceniany i ograniczany przez starszyznę Jedi, przekupowany obietnicami Palpatine'a i nieszczęśliwy z powodu potencjalnej śmierci kolejnej ukochanej osoby (w zasadzie to osób) jest mniej wiarygodny od płaczka, który płacze bo chce być jak dziadek? Sorry, Anakin zdecydowanie najlepszy nie jest... zwłaszcza w AOTC... ale Kylo Ren jest o wiele gorszy i pod względem psychologicznym i historycznym. Ratuje go tylko gra Drivera. A co do głupich dialogów Anakina. I Ren je miał. "Przeżywam męczarnie" itp... To głupie... zwłaszcza gdy nie ma żadnego powodu by te męczarnie w ogóle mieć. Co więc bardziej wiarygodne? 19-latek narzekający na swojego nauczyciela, czy 29-latek narzekający na tatę?
Tiaaaa... bo tańczące miśki wśród zieleni, duchy Jedi i ostatni kadr z uśmiechami bohaterów jakby do zdjęcia w ROTJ wcale nie sugerowały happy endu... ;D
Bądźmy szczerzy do momentu premiery TFA Han, Luke i Leia mieli żyć długo i szczęśliwie, bo na tym polega właśnie baśń...
Anakin w 3 częśći ok, ale w 2.... No już podałem wcześniej przykład :P
W EU, też happy endu nie było xd Bo były jakieś resztki Imperium.
Wiem... ale w EU też nie skończyli tak źle jak w TFA. Nowa Republika i Nowy Zakon Jedi cały czas trwały, więc Luke Han i Leia nie zmarnowali sobie życia walcząc o te ideały... Po prostu cały czas pokonywali pewne przeszkody jakie wisiały jak groźba nad galaktyką. I zawsze trwali ze sobą razem.
Poza tym pierwszeństwo mają filmy... O EU wiele osób nie wie, ale o filmach wie każdy... EU kanoniczne nie jest, a TFA tak.
1) To jest kontynuacja, co nie przeszkadza jej być rebootem, bo W PRAKTYCE wydarzenia z części 1-6 nie mają już kompletnego znaczenia. Równie dobrze mogłyby się nie wydarzyć.
2) Jaki nowy klimat? To jest kalka OT. Te same frakcje, te same planety i ci sami bohaterowie, tylko pod innymi nazwami. Czy ludzie chcieli remake? Nie sądzę.
3) To, że efekty są lepsze, to normalne. Postęp. Prequele też miały lepsze efekty od OT. Starkiller i samo niszczenie planet jest tak idiotyczne i nielogiczne, że aż szkoda w ogóle o tym wspominać.
4) Anakin w "Ataku" był nastolatkiem, to i zachowywał się jak nastolatek, zwłaszcza, że był przeświadczony o swojej wyjątkowości. Oczywiście w II części miał niestety mix dobrych i słabych scen/dialogów. Kylo Ren zachowuje się gorzej niż Anakin w wieku 29 LAT!!! Co to za przechodzenie na CSM for fun? Co to za totalny brak umiejętności? Anakin w jego wieku był już tym Vaderem, którego znamy z OT. Kylo Ren zachowuje się mniej więcej jak młody Anakin, ale nie ma oparcia w umiejętnościach.
Nie miałbym nic do Huxa, gdyby nie ta jedna scena. To przekreśliło jego postać. Snoke? Kalka Imperatora. Też pojawia się po raz pierwszy jako duży hologram, do tego również ze zdeformowaną twarzą. Tak trudno było dać normalnego wroga? Czy naprawdę wszystko trzeba było kopiować? Do tego jest to jeszcze postać z przysłowiowej d*py. Nie ma takiej opcji, żeby jakiś potężny użytkownik CSM żył sobie w czasach Sidiousa i Plagueisa. No chyba że Snoke to Plagueis (ale to raczej wątpliwe) lub prezentuje dużo mniejszy poziom umiejętności niż tamci dwaj.
5) Chciałbyś kontynuację Władcy Pierścieni, w której Sauron odradza się, bo były dwa Pierścienie, a wszyscy bohaterowie zmarnowali sobie życie? To masohizm i brak szacunku do postaci. Autorzy EU wiedzieli, jak to poprowadzić, a że Disney ma gdzieś OT, to wybrał najgorszą możliwą opcję ;p Zeszmacił bohaterów, a niektórzy fani jeszcze się z tego cieszą ;p TFA hańbi Luke'a, Leię i Hana. Vadera ten film hańbi w ten sposób, że jego poświęcenie poszło na marne. Sithowie powinni być ostatecznie pokonani albo nigdy już nie odzyskać takiej potęgi.
6) Rozwiń? Cały ten film to jedna wielka nielogiczność. Wymienię jednak trzy największe kretynizmy, które przebijają wszystko z poprzednich części.
- końcowy pojedynek jest tak bzdurny i pozbawiony jakiejkolwiek logiki, że lepiej, gdyby go w ogóle nie było. Kylo Ren NIE MIAŁ PRAWA TEGO PRZEGRAĆ, a jakieś tłumaczenia o kuszy są głupie. Żeby mieć szanse, Rey musiałaby sporo trenować. Bez żadnego treningu nie miała po prostu prawa zwyciężyć. Jakieś tam fartowne odbicie ciosu i ucieczka - jak najbardziej, ale zwycięstwo? Toż to kpina z widza. Anakin i Luke nie mieli żadnych szans w swoim pierwszym starciu z Sithem. Do tego jeszcze nagłe pojawienie się rozpadliny xDD
- Starkiller i wszystko z nim związane. Sam pomysł z wysysaniem Słońc świadczy o tym, że chyba jakiś uczeń z podstawówki układał im scenariusz. Do tego strzelanie laserami przez całą galaktykę (facepalm) i jeszcze jakieś rozszczepianie ;p Jeśli to prawda, że tym jednym strzałem pokonali Republikę, to scenarzystom należy się porządne przetrzepanie pyska. Nikt nie trzyma całego wojska w jednym miejscu i do tego statków na powierzchni planety, czemu ten film nie mógł zachować choć krztyny logiki? Sithom zajęło 1000 lat pokonanie Republiki (a nawet i więcej jeśli doliczymy czasy Imperium Sithów). Podróbka Imperium zrobiła to w parę sekund............................... I ta śmiercionośna broń jest do tego tak potężna, że bez trudu garstka myśliwców może ją również w parę sekund rozwalić. Rolę Finna i Phasmy przemilczę, bo to też żałosne. Wchodzenie prędkością NADŚWIETLNĄ na powierzchnię planety = śmierć, niezależnie od tego, co pijani scenarzyści sobie ubzdurają.
- Luke opuszczający galaktykę ze strachu przed jakimś cieniasem i do tego zostawiający mapę, żeby łatwo go było znaleźć... I jeszcze jego miecz, który cudem pojawia się w posiadaniu pomarańczowego Yody.
Całe TFA to jeden wielki facepalm.
Ok, to że Kylo Ren przegrał, to jest na prawdę mocno naciągane... Ale co do samej postaci, to nie jest ona zła.
To nie miał być kolejny Vader, co to ma coś z twarzą, dlatego nosi hełm. Który to jest poważny i wie co robi.
To facet, który jest rozłamany, z jednej strony chce być wierny Ciemnej Stronie Mocy, a z drugiej ciągnie go na Jasną. Chce być jak swój dziadek i mentor, ale nie potrafi. Najbardziej to wszystko z obrazuję scena z Hanem.
A tak teraz z ciekawości, czemu tak "znęcasz" się nad tym filmem, skoro oceniłeś go na 7?
Jakby ta postać miała z 10 lat mniej, to wtedy nie byłaby naciągana...
Wierny CSM? Przecież on jest po Ciemnej STronie dla zabawy albo na złość rodzicom. Do tego po co miałby chcieć być taki jak dziadek? Co on niby chce zakończyć, co Vader rozpoczął? Zabijanie Sithów? Przecież dobrze wie, że Anakin się nawrócił, a całą potęgę w czasach Imperium sprawował Darth Sidious.
29 lat to trochę za dużo na zachowywanie się jak buntowniczy nastolatek.
Jako blockbuster TFA oceniam na 7/10, natomiast jako kontynuację sagi 2/10 - z tego punktu prowadzę krytykę. Wolę jednak podejść pozytywnie i ocenić ten film jako zwykły blockbuster, który jest nieudanym fanfikiem (tak na równi z Holiday Special), a nie częścią uniwersum.
Ale on chciał być jak Vader, a nie jak Anakin. Niby to to samo, ale nie do końca ;)