W sennym miasteczku Centerville coś nie gra. Wielki księżyc wisi jakby niżej niż zwykle, godziny dnia przychodzą niespodziewanie, a zwierzęta zachowują się tak, jak nie zachowywały się wcześniej. I nikt nie wie dlaczego. Doniesienia mediów są złowieszcze, naukowcy wydają się skonfundowani. Ale nikt nie przewiduje tego, co za chwilę spotka Centerville – umarli nie umarli. Wstają z grobów i brutalnie polują na żywych. Mieszkańcy miasta muszą walczyć o przetrwanie.
Musi się znaleźć dla Jarmusha specjalne miejsce w piekle za zmarnowanie takiej obsady. Jak można zebrać do kupy tak utalentowanych aktorów i na koniec wypuścić takie gówno?
I ja wszystko rozumiem - autoparodia, krytyka współczesnego społeczeństwa, pastisz kina klasy B, pochylenie się nad współczesnym światem...
Właśnie wracam z seansu. Niestety, ani dobry horror ani dobra komedia. Film bez konkretnego sensu, historii. Film o niczym. Niby się człowiek się śmiał z niektórych żartów ale chyba głównie dlatego, ze aż tak przykre były. A szkoda, bo lubię czarne komedie, szczególnie o zombie.
Bardzo udany film, ale też bardzo specyficzny. Tylko dla najwierniejszych fanów Jima Jarmuscha albo starych horrorów (w filmie jest mega dużo nawiązań do starych kiczowatych horrorów), a tak to piękne połączenia muzyki i kadru (jak to u Jarmuscha). Film na pewno nie jest ani horrorem ani komedią. Świetny Tom Waits.