Jestem po seansie ostatniego 10 odcinka sezonu i trochę mam mętlik w głowie. Mimo, że jestem wytrawnym fanem gatunku sci-fi i pokrewnych to jednak twórcy mnie zaskoczyli fabułą końcówki. Nie wiem, jak mam ją interpretować. Mimo podzielonych zdań wśród widzów, co do treści serialu, jego realizacji, przekazu, to mi osobiście przypadł on do gustu i oglądałem każdy kolejny odcinek ze sporym zaciekawieniem i satysfakcją. Jednak końcówka trochę zbiła mnie z tropu. Na pewno nie tego się spodziewałem, ani nawet przypuszczałem. Patrz: co "urodzi" matka lub raczej co z niej wypełznie i poleci... Mam wrażenie, że scenarzyści trochę jednak przegięli pałę w swej fantazji. Już się boję co może być w drugim sezonie i czy serial nie zabrnie w ślepe tory i swój potencjał rozmieni na drobne.
niestety, 10 odcinek to porażka dekady. Właśnie to pomieszanie odgrzewanych kotletów z prometeusza, obcego i pełnej haty ;) Gorsze niż LOST
Czytając niektóre komentarze mam wrażenie że uważacie że reżyser wymyślał serial z odcinka na odcinek ;) no raczej nie.... Więc tak mialo być, a nie że brak pomysłu, że przekombinowane. Myślę że cel został osiągnięty - my widzowie jesteśmy zdezorientowani, wiele wątków które cały czas się zmieniają.... Np. początkowo myśleliśmy że duch to zmarła córka androidów -a wygląda na to że to ta siła/istota tej planety tak próbowała manipulować - tak samo jak głosy.... Ktoś szepta to nie jest sol. Z jakiegoś powodu też nie wszyscy słyszą szepty....
Kolejna sprawa ostatni odcinek i jego tytuł
"Początek" też daje do myślenia. Ja daje szansę drugiemu sezonowi - może wtedy wszystko się ułoży w całość?!
Same androidy w ost odcinki mówią że ta planeta ma już historie, której nie znają.
Być może historia matki i jej stwórcy też została zmanipulowana. Może to nie champion ja stworzył? A była to tylko historyjka zrobiona po to żeby zwabić matkę i umieścić w niej obcego? Przecież wszystko można "wgrać androidom" ....
W jaskini było malowidło węża i dwóch osób w kapsule - ktoś zaplanował przybycie androidów tak żeby udało się "urodzić" węża. A motyw węża przewijał się od początku.... Mnóstwo szczątków , dziur w ziemi.... więc można było się spodziewać że wąż odegra jakaś rolę ;)
Nie ma tutaj miejsca na przypadek. Moim zdaniem rewelacja.... Oczywiście można się przyczepić do efektów jednak mimo wszystko czekam na drugi sezon ;)
Mam wrażenie, że część z tych co nadaje w ogóle nie wie co się dzieje w tym serialu. Nie dostrzega detali, które są znaczące dla wyjaśnienia zagadek. Jak np. kiedy Campion w symulacji ostrzega Matkę, że Tempest właśnie popełnia samobójstwo. Skąd u licha miałby wiedzieć co się dzieje w obozie? I już zapala się czerwona lampka. Tak samo z wężem: węże były wszędzie od kości na pustyni , po rysunki Tally i rysunki w jaskini. Można było spodziewać się jakiegoś twistu. Rysunek w jaskini przedstawia dwie postacie plus 9 embrionów w statku, który kieruje się ku planecie. Ta planeta to Ziemia - widać Afrykę, Amerykę Północną i Południową. Czyli już wiemy, że była migracja z planety Kepler na Ziemię. I można by tak wymieniać i wymieniać. Ogólnie mam wrażenie, że większość puzli została odkryta i teraz będą je układać w całość w drugim sezonie.
Absolutnie zgadzam się z tym co napisałeś! Tutaj detale odgrywają niuanse! I dużo kart jest odkrytych tylko trzeba je ze sobą połączyć ;)
Zgadzam się, puzzle tej układanki mamy rozsypane, tylko ciężko to poskładać, bo nie jesteśmy jeszcze wstanie dopasować poszczególnych elementów. Intuicyjnie się staramy zrobić to jak najbardziej racjonalnie i wpadamy w pułapki i... jest to bardzo przyjemne i bardzo cieszy :) Ale prawdą jest, że jeżeli coś pokazują w filmie albo często do tego wracają to na pewno będzie niedługo użyte albo jest to ważny element ;)
Jądro planety może "wiedzieć" co się dzieje i jakie są motywacje bohaterów:
1. Wpadło do dziury dziecko z pierwszego miotu, które rodzice kochali (na pewno była więź)
2. Wpadł do dziury lądownik rodziców, a wraz z nim wszystko co było na pokładzie i przygotowane przez Ateistów / Campiona (jeżeli faktycznie to on przysłał androidy). Nie wiemy co było w reszcie walizek, ale na 100% statek miał komputer pokładowy, a to jest potężna baza danych.
3. Wpadła do dziury androidka, której Matka wydłubała jedno oko. Jakby nie patrzeć, to też jest "chodzący" komputer i była przyboczna Patriarchy Mitranitów, a więc musiała mieć dostęp do wielu tajemnic Arki.
Zgadzam się z tym, że historia Campiona to pułapka. Ojciec nic nie pamięta oprócz imienia twórcy. Matka ma za to "schowane" wspomnienia, które wspaniały, cudowny, przystojny, bohaterski, kochający itd. itd. itd. twórca który kocha ją "prawdziwą" miłością, który jej "pożąda", schował SPECJALNIE DLA NIEJ żeby mogła się poczuć taka wyjątkowa... Zauważyliście, że SOLA słyszą tylko Ci, którzy mieli kontakt z kapsułami do kriosnu? Markus, Otto, Paul, Matka itd. Widy, zwidy itd. mają tylko Ci, którzy mieli "kontakt" z dziurami. Matka, Ojciec, Campion, Paul. Markus i Matka, moim zdaniem mają sieczkę w głowach, bo "SOL" i "Jądro planety" "walczą" o nich. Podobnie jest z Paulem, z tym, że on nie miał jeszcze takich hardcorowych wizji (sexy pod gwiazdami itd.), albo jako dziecko jest bardziej podatny na manipulacje od dorosłych / androidów. A właśnie... nie wiemy czy malunki w jaskini są prawdziwe, a nie czy widzi je tylko Paul... Może to był odpowiednik wizji Matki i Markusa? W pewnym momencie przecież uwierzył, że Matka przybyła po nich na Arkę, żeby mogli doświadczyć "cudu" i spisać dzieje mesjasza i dziecka?
Mnie by bardziej wąż przekonał gdyby był bardziej podobny do obcego ;)
Smieszy mnie jak tu psy wieszają na serialu, ale "3 pierwsze odcinki trzymają poziom". Jakby im nie mówić, że reżyserował je stary Cameron to tez by poziomu nie miały. Ja tam w 3 pierwszych odcinkach nie widzę żadnej przewagi nad resztą. Serial nie jest zły, widziałem gorsze Z tym latającym wężem faktycznie przegina, ale może jakos to obronią w 2gim sezonie
"przegięli pałę w swej fantazji" , absolutnie NIE ! Ja od początku domyślałem się, że to co jest w brzuch Matki jest z Keplera22, że to coś tutejszego w sumie obstawiałem te człekokształtne istoty, ale jednak to "coś" jakaś siła wyższa tej planety postanowiła sobie odnowić i ulepszyć wymarły gatunek megawęża ! Dodatkowo mamy "ulepszonego" Marcusa no i kolejne odziały z ziemi, tym razem ateistów co jakby nie patrzeć na przemianę Marcusa w wiernego rodzi nam ciekawy scenariusz na 2 sezon !
Ja jestem rozczarowany finałem, a serialem od 8 odcinka. To że dziecko będzie alienem, to była dosyć pewne. Jednak cały ten wątek nie jest przekonujący. Wyjaśnienie że to jest cud no zakrawa na razie na kpinę. Nic w zasadzie więcej z finału nie wyniknęło. Postać w kapturze zostałą zabita, karty zostały spalone ... Latający wąż niech sobie nawet będzie, ale załamuje inne rzeczy. Statek przelatuje sobie przez jądro planety i jest niezniszczalny. Wąż wyssał chyba energię z tego jądra i po wylocie ze statku (rozbił sobię szybkę) niesamowicie urósł. czym jest kostka na pustyni i czym są głosy. Marcus przeżył ale nadal nie wiemy kim jest. Nie wiemy też co stało się z Twórcą. Generalnie coś tam zostało na sezon kolejny, tylko czy warto będzie oglądać ...
Najbardziej intryguje mnie wątek głosów w głowach. Zdaje mi się, że ten wąż posiada zdolność wpływania na decyzję ludzi i androidów wykorzystując do tego motyw wiary. Nawet kilkukrotnie bohaterowie wspomnieli Matce, że zachowuje się i mówi jakby była wierząca. Marcus był powstrzymywany przez węża przed zabiciem Matki, a jego syn Paul namawiany do zniszczenia kart w płomieniach(tych na których przodkowie zapisali instrukcję zniszczenia węża), no i do uniemożliwienia wylotu na inny kraniec planety. Ten wąż to niezły gagatek, mówię wam ;p
dla mnie najciezsza i najbardziej przejmujaca scena jest po porodzie, kiedy ona nie chce tego dziecka ale domysla sie, ze musi je karmic dalej i przystawia je - bardzo ludzkie i kobiece zalamanie lub twardosc; calosc poza konwencja jest moim zdaniem wielka przypowiescia o rodzcielstwie, rodzinie, absurdalbych wiarach i chaosie swiata w ktorym taki projekt sie realizuje. Z waznych rzeczy nic niestety nie jest przekombinowane tylko jest tak trudne jak w rzeczywistosci
Jestem 3-ci dzień po obejrzeniu na 3 podejścia i mam zryty beret. Tyle niespójności, tyle wątków które można wypunktować w fabule, taki nierówny w odbiorze i finał który pozostawił mnie w stanie, w którym szukam w internetach czy może może ktoś zrozumiał bo nie daje spokoju. Coś niewątpliwie interesującego ten serial otworzył. Szkoda tylko że Marcus/Caleb będzie w 2-gim sezonie.
I jest to pierwszy serial gdzie w całości i zawsze oglądałem intro. Jest magiczne i do tej pory gra mi w zaoranym berecie;)