Ukończyłem właśnie God of War jestem zaskoczony jak wysokie oceny ma ten tytuł. Ta gra jest max 6/10, a jedyną jasną zaletą jest świat przedstawiony oraz relacja pomiędzy ojcem a synem. Co do gamplayu to:

Od strony plaformowej ta gra jest tragiczna(postać porusza się bardzo powoli oraz aby gdzieś skoczyć zawsze musisz nakierować kamerę na miejsce skoku, co jest cholernie irtyującę w sytuacji w której często wracamy do tych samych lokacji i nie musimy myśleć gdzie chce skoczyć bo my już to wiemy)
Bardzo mała lokacje(mam tu na myśli to że, co chwilę jest jakieś przejście podziemne lub kładka, która dzieli obszary)
Częsty brak możliwości zeskakiwania z niskich wysokości - kolejne spowalnianie rozgrywki
Znikająca lock on w walce z Valikirami - zamiast epickiego starcia, mamy epickie starcie z kamerą
Bardzo mała liczba unikatowych bossów, jeśli odejmiemy Valkirię(troll z innym kolorem, wciąż jest tym samym trollem)
Zbyt bliskie ustawienie kamery = walka z wieloma przeciwnikami jest ciężka do ogarnięcia ponieważ nie widać ich ataków(zauważalne jest to jak chcemy robić wyzwania hitless). Sa wprawdzie wskaźniki ataku, ale działa to średnio.
Szybka podróż nie jest...szybka(podróżowanie pomiędzy światami to porażka)
Na koniec to durne QTE - Miałem wrażenie że takie durnoty odeszły już do lamusa w 2018. Festiwal walenia w jeden klawisz...zajebista rozrywka
Zakończenie, a w sumie jego brak, bo gra sugeruje że będziemy walczyć z Odynem, Thorem itp... a tu wlatują napisy końcowe
Labirynt mgieł - czyli zamiast zwiększać wyzwania z każdym wejście głębiej wciąż tłuczemy te samy moby w takich samych kombinacjach...

Zagrałem w ten tytuł, ponieważ słyszałem że jest to duże lepsze od wszelkiej maści soulslików, ale nie jest. Im w dalej w las tym bardziej się irytowałem.