PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=734788}
7,1 34  oceny
7,1 10 1 34
Everlasting Summer
powrót do forum gry Everlasting Summer

Niby dobra gra

ocenił(a) grę na 6

Ale nie do końca podeszły mi niektóre postacie, na przykład Lena, z którą bardzo chętnie rozmawiałam na początku, potem nagle wydawała się bardzo... przekoloryzowana. Nie odblokowałam jeszcze wszystkich zakończeń, ale na pewno to zrobię, bo właściwie nadal nie wiem, jak Semyon dostał się tam, gdzie się dostał.

ocenił(a) grę na 10
nikolazd

Uważam, że jedynie Zhenya była wsadzona tam na siłę. Lena była moją ulubioną postacią i autentycznie popłakałem się, podczas jej bad endingu. Uważam, że prawie wszystkie postacie są bardzo autentyczne i mają własny, niepowtarzalny charakter. Zdają się często żyć własnym życiem. Zakochują się, są zazdrosne, wredne i wścibskie.

Z każdym zakończeniem dostajemy jakoś morał, często znane nam opowiastki, jednak przedstawione w bardzo przystępnej formie, przez co zwyczajnie do nas docierają. Im dłużej grałem tym immersja była większa i ostatecznie zatraciłem się w ten świat całkowicie. Cała grafika była w mojej głowie, a nie na ekranie. Utworów z tego tytułu słucham nałogowo. Szczegółnie Let's Be Friends i Forest Maiden.

Uważam, że bardzo dużo jest zwyczajnie kwestią gustu, ale z początku też oceniałem grę niżej, a potem poznałem pozostałe zakończenia. I zmieniłem zdanie, gdyż z każdym kolejnym pojawiały się nowe pytania i jeszcze większa chęć poznania pozostałych. Polecam więc nie kończyć tylko na jednym endingu.

ocenił(a) grę na 10
kevin_cwiek

Zgadzam się z postem powyżej. Z samego początku zmuszałem się by czytać kolejne linijki tekstu, co z czasem zanikało, ostatecznie zarywałem noce by poznawać kolejne zakończenia, czułem się częścią historii, którą czytałem. Zdarzało mi się nawet zarywać noce by poznawać kolejne zakończenia. To jak gra wpływa na nasze uczucia jest dla mnie niepojęte, dlatego polecam zaznajomić się z tytułem osobiście. Coś niesamowitego ;)

ocenił(a) grę na 6
kevin_cwiek

Przyznam się, moim pierwszym endingiem był bad z Leną i miałam wrażenie, że jaaakoś tak mi jej charakter nie podszedł, ale ogólnie gra się w sumie świetnie.

nikolazd

I jak tam, zdecydowałeś się? Ile zakończeń naliczyłeś? Podpowiem tylko że ścieżka Miku to całkiem inna bajka. Jak ktoś strachliwy lepiej nie grać w nocy xD
Ukończenie gry w 100% zajęło mi 32h (tak przynajmniej twierdzi licznik steama).

ocenił(a) grę na 6
SensitiveBeing

*Naliczyłaś ;)
Moja ulubiona to na razie chyba Alisa, czego się bardzo nie spodziewałam. A co do endingów, mam 7 czy 8 (głowy nie dam), mam chyba z 20 godzin przegrane. Miku jeszcze nie odblokowałam, ale zamierzam niedługo, ale mnie trochę nastraszyłeś/aś, bo ja już grając zakończenie Leny byłam przerażona. Nawiasem, i tak pewnie będę grała nocą, bo wtedy jakoś najprzyjemniej mi się w to gra. Jest cicho i muzyka wzbudza więcej emocji.

nikolazd

Sorki, to pewnie przez godzinę o której to pisałem ;]
Good Ending Alisy był moim pierwszym. Mi również przypadła do gustu, mimo że to kliniczny przykład tsundere ;>
Zgadzam się. Nocą nic nie odwraca naszej uwagi, można się wczuć.
Jeśli zakończenie Leny tak na Ciebie podziałało, to koniecznie sprawdź Miku i podziel się wrażeniami ;D

ocenił(a) grę na 8
SensitiveBeing

Bez przesady, wszyscy za bardzo przekoloryzowali ten ending bo nie jest on wcale straszny. Sądzę, że autor chciał wcisnąć w grę trochę gore wzorując się na filmach z lat 80 i upchnąć do tego story z Miku, które napisał wcześniej, ale prawdopodobnie wyszło słabe. Takie tam moje przypuszczenia.

Kamil1519

Uwaga, potencjalne spoilery:

Jedni boją się slasherów, drudzy szukają wrażeń przy gore, a jeszcze inni cenią sobie azjatyckie horrory. Kwestia gustu.
Przyznam że sam początek trochę się dłużył, ciekawie zaczęło się dziać gdy ,,zło po raz pierwszy dało o sobie znać".
Przyjmując że było tam gore (nie było tam tego wiele) to nie to decydowało o sile tego zakończenia. Co prawda ścieżka Miku nie należy do moich ulubionych. Drugi raz nie chciał bym tego przechodzić, to muszę przyznać że mocno mnie zaskoczyło i było miłą odskocznią od good endingów.
Wg mnie przy odpowiednich warunkach (noc, cisza w pomieszczeniu, głośnik ustawiony tak aby spełniał swoje zadanie) można poczuć ten klimat zaszczucia, wszechobecnego zła czyhającego za każdym rogiem. Muzyka oczywiście potęguje te odczucia.

Dziwne rzeczy dzieją się na tym filmwebie. Powiadomienie o dwóch odpowiedziach w wątku dostałem już wczoraj, przy czym tak naprawdę pierwszy pojawił się dzisiaj późnym popołudniem. Drugiego ani widu, ani słychu.