PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=752225}
8,7 10 989
ocen
8,7 10 1 10989
Detroit: Become Human
powrót do forum gry Detroit: Become Human

Arcydzieło

ocenił(a) grę na 10

Jedna z najlepszych gier na ps4 pod wieloma względami.

ocenił(a) grę na 10
psycholog_stosowany

Jako PCtowiec obejrzałem tę grę na wszelkie sposoby na YT i nigdy wcześniej tak nie żałowałem braku PS4.

ocenił(a) grę na 10
Siguardo

Boru, mam to samo. Nie jestem zapalonym graczem, a przez ostatnie lata prawie w ogóle w nic nie gram, ale jeju, przeogromnie żałowałam, że nie posiadam PS choćby dla tego jednego tytułu. Niesamowita gra.

użytkownik usunięty
Phoenix_4

Ostudzę Was nieco. Zostałem fanem Davida Cage'a po tym jak z kumplem przesiedzieliśmy od 23:00 do 8:00 nad ranem nad Heavy Rain kilka lat temu. Zachwytów nie było końca. Fabuła, grywalność - OMG wpływ na fabułę etc. Po kliku latach przyszła kolej na Beyond. Oh, to był zawód. Potworny i chciałem sobie otrzeć łzy, powtórką Heavy Rain. Okazało się, że najczęściej gra sama podejmowała za nas decyzję. Heavy Rain można puścić i odłożyć pada. Interaktywność my ass. Zaskoczenie, niesamowite zaskoczenie. Gra oceniana tak wysoko, okazała się picem na wodę. Smoke and mirrors wspolczesnych gier. Totalny crap. Oczywiście, gra actorska i motion capture bez zarzutu, ale te całe - masz wpływ na fabułę, to kłamstwo. No i przyszło Detroit. Oglądając filmy na YT, można odnieść wrażenie że to cudowny produkt. Czekałem lata na niego i okazał się powtórką z Heavy Rain. To nie gra. Nie ma poczucia, że można coś wygrać. Jest jedynie jeden, wielki, interaktywny film. Coś takiego, jakbym oglądał w kinie film wygenerowany komputerowo i miał wpływ na fabułę i postaci, ale one - nie są ani ciekawe, ani się z nimi nie utożsamiasz. Samo miasto jest cholernie puste. Tam nic nie ma. Jest bunt, są roboty, jakieś ucieczki i zadania poboczne, ale żeby zachwycać się tym? Ta gra jest kierunkiem, ktory za 10-15 lat obierze kino i pewnie David Cage z twórcy gier, będzie reżyserem - ba, dostanie nawet oskara, a my widzowie będziemy nie tylko mieli w kinie wpływ na fabułę ale również będziemy jednymi z uczestników przygody. Nudne, miałkie, żadne. Dziękuję Davidowi Cageowi na dzisiaj, może kiedyś...

Zgadzam się z założycielem tematu gra jest wybitna pod każdym względem. Nie zgadzam się natomiast z argumentami krytyki przedmówcy.

Po pierwsze owszem Heavy Rain to dla mnie najsłabsza gra Cage’a ze względu na zbyt mało rozbudowaną historię, błędy logiczne oraz brak podsumowania wyborów, co nie zachęca do ponownego przejścia, bo nie wiadomo „od czego się zabrać” i w jakim stopniu zmieni to fabułę. Nie zmienia to faktu, że wciąż był to dobrze wykonany interaktywny film, w którym decyzje wpływają na przebieg fabuły.

Niestety, czytając wypowiedź Michael_Ambrose jak i innych krytyków interaktywnych filmów można dość do wniosku że nie za bardzo owi krytycy rozumieją na czym polega idea „interaktywności” i zmiany fabuły poprzez wybory.

Częstym zarzutem w stronę tych gier jest, że owszem dokonujemy zmian, ba możemy nawet zabić daną postać ale fabuła dalej zmierza w tym samym kierunku. BO O TO WŁAŚNIE CHODZI.

Kształtujemy charakter postaci, ich zachowanie i decyzje ale fabuła zmierza od początku do końca w tym samym kierunku. Jest to logiczne, bowiem zachowana jest struktura powieści, którą twórcy chcą opowiedzieć, ale możemy ją mniej lub bardziej modyfikować. Gdyby można było zmieniać KOMPLETNIE fabułe danej gry (czyt. rozpoczyna się od śledźtwa zabójcy, a skończy się na locie w kosmos i konflikcie zbrojnym miedzy państwami bo takie wybory podjeliśmy) to kompletnie straciłoby to sens i nie byłaby to interaktywna fabuła, tylko zlepek scen, którę mogą tworzyć różne historie. Bardziej symulator aniżeli kompetentna historia fabularna.

„ Jest bunt, są roboty, jakieś ucieczki i zadania poboczne, ale żeby zachwycać się tym? Ta gra jest kierunkiem, ktory za 10-15 lat obierze kino i pewnie David Cage z twórcy gier, będzie reżyserem - ba, dostanie nawet oskara, a my widzowie będziemy nie tylko mieli w kinie wpływ na fabułę ale również będziemy jednymi z uczestników przygody. Nudne, miałkie, żadne. Dziękuję Davidowi Cageowi na dzisiaj, może kiedyś...”

Cóż ta część świadczy o tym że po prostu nie leży ci kompletnie ten gatunek gier. Taką krytyke jak w pierwszym zdaniu można by napisać o każdym możliwym typie gry i tytule. Przykłady ? :

1) Fifa - jest kopanie piłki, mecze, turnieje, ale żeby zachwycać się tym ? Miałkie to

2) Wiedźmin - jest zbieranie, zabijanie potworów, intrygi, ale żeby zachwycać się tym ? Nudne i powtarzalne

3) Need for Speed - są wyścigi, turnieje i szybkie zawody, ale żeby zachwycać się tym ? Bez sensu

Różne gry reprezentują różne gatunki, i tak powinno się je oceniać. Tak samo filmy. Jak np. powstanie wybitny film z gatunku komedii a ktoś nie lubi komedii to i tak mu się nie spodoba.

Inną rzeczą jest krytyka gameplayu w interaktywnych filmach. Zarówno Beyond jak i Detroit (jeśli mówimy o grach Cage’a) mają moim zdaniem świetny gameplay i idea „samo przechodzenia” jest moim zdaniem co najmniej dziwna.

W przypadku Beyond wielokrotnie mamy okazję wchodzić w świetne interakcje ze światem jako Aiden (analizy, zbieranie przedmiotów, wgląd we wspomnienia). Dodatkowo gameplay Jodie jest bardzo zróżnicowany (poruszamy sie różnymi pojazdami i wykonujemy zróżnicowane „zadania”). Owszem fabuła idzie do przodu i nie można zginąć ale jest to konstrukcja FILMU. W filmie protagonista nie zginie dopóki scenarzysta tak nie zdecyduje podczas pisania scenariusza. Tutaj jest identycznie.

Z kolei Detroit oferuje bardzo duży zestaw QTE, które w przypadku odłożenia pada po prostu zabiją nam daną postać. Analizy otoczenia i miejsc zbrodni a także zbieranie „znajdziek”.

użytkownik usunięty
transformers567_fw

Bardzo ładna wypowiedź i konstruktywna krytyka a nie ma nic lepszego na tym forum od bardzo ładnej, konstruktywnej krytyki.

Co do mojej poprzedniej wypowiedzi, widzę (znając siebie), że była pisana tuż po ponownym uruchomieniu Heavy Rain i tutaj pisząc "Po pierwsze owszem Heavy Rain to dla mnie najsłabsza gra Cage’a ze względu na zbyt mało rozbudowaną historię, błędy logiczne oraz brak podsumowania wyborów, co nie zachęca do ponownego przejścia, bo nie wiadomo „od czego się zabrać” i w jakim stopniu zmieni to fabułę." miałeś sto procent racji. To było powodem natychmiastowego odinstalowania i napisania powyższego.

Nie mam problemów z grami fabularnymi, będąc osobą która uwielbia filmy - to dla mnie pierwszorzędny gatunek ze względu na - po prostu, filmowość. Każdy z nas ma oczekiwania wobec dobrego filmu. Przez lata sobie budowaliśmy w sobie naszego małego kinomaniaka i kiedy przychodzi nam obejrzeć słabszy film, wystawiamy mu niską ocenę.

Heavy Rain był dla mnie szokiem, nie wiem jaką ma ocenę u mnie teraz, ale dawniej to było 9/10 ze względu na to, iż uwierzyłem w ten świat, bohaterów jak i historii (oczywiście były w niej zgrzyty - ale jak na taki gamingowy blockbuster - można było wybaczyć). Bawiłem się świetnie za pierwszym razem, kiedy chciałem do niej wrócić - nie było do czego, tak jak napisałeś powyżej.

Z "Detroit" miałem podobnie i na ocenę wpłynęło bardzo jedno - wielkie oczekiwania wobec tytułu, który już od prezentacji filmiku "Kara" rozgrzewał, sam przyznasz, emocje.
Sama rozgrywka nie angażowała, system poruszania się i kontroli tego świata znaliśmy z HR i B:TS czyli od samego wstępu, jak dla mnie, był to znajomy produkt. Początek był wspaniały, ale później napięcie siadło. Pisząc "puste" miałem na myśli, iż tam niewiele było ludzi. Poruszanie się nocą z dziewczynką po ulicach nie jest nazbyt ciekawe, kiedy w około nie dzieje się nic. Uproszczenia też mi w tym nie pomagały. Gdziekolwiek by nie pójść zawsze jakiś znaczek na ekranie o tym podpowiadał. Jeśli się badało miejsce zbrodni i nie posiadając podpowiedzi, musiałbyś się lekko napocić aby znaleźć szafkę, którą musisz otworzyć, coś przesunąć, zabrać, zbadać etc. W grze natomiast wszystko ładnie już z daleka się podświetlało, co mi psuło zabawę. Skoro bawimy się w detektywa to na całego. Szukajmy tych miejsc, aż nie uda nam się wejść w konfrontację z danym przedmiotem czy osobą. Puste miasto jedynie pomagało w tych wyborach, bo niewiele było do wybrania. W pralni czekała na nas jedna osoba zatem z góry wiadomo, ze interakcja będzie skupiona na niej. Emocje opadły i do końca już nie miałem żadnej radości z rozgrywki. Fabularnie, od połowy to był również zawód a skończywszy na powtórce z historii współczesnej, czyli nawiązaniu do eksterminacji ludności Żydowskiej - błagam, są pewne granice dobrego smaku. Powtarzam, jak dla mnie. Każdy ma prawo do własnej oceny.

Na plus zaliczam, momentami, fotorealistyczną grafikę i muzykę, bo te warstwy były przepiękne.
Jednego jestem pewny, wrócę na pewno do "Detroit" Davida Cage'a. Za kilka lat, kiedy świat zmieni się do tego stopnia, że grając w domowym zaciszu w grę, będę zastanawiał się czy nie obrażę uczuć tego, kto będzie stał za moimi plecami z kubkiem gorącego kakao i migającą przy skroni diodą led ;-)

Cóż dobrze że jeszcze można z kimś „konstruktywnie” pogadać na tym gorum, bez wyzwisk i przepychanek :)

Co do posta :

System poruszania w moim przypadku nie podlega żadnej odenie czy krytyce bo w każdej z tych interaktywnych gier jest on identyczny. (Fahrenheit, Until Dawn, Beyond, Heavy Rain, Detroit etc..). Po prostu przyzwyczaiłem się do takiego ustawienia kamery i absolutnie nie razi mnie to.

Zagadki i „prowadzenie śledztwa” są podświetlane i ułatwione bo wynika to z konstrukcji fabuły i samej gry. Filmowe historie w założeniu przechodzą się sprawnie i intuicyjnie by maksymalnie „udawać” film. Po raz kolejny, mnie subiektywnie to nie razi gdyż w tych grach ważne dla mnie jest by faktycznie wygladalo to jak film. Nie lubię zatrzymywac się długo przy zagadkach w grach bo spada dla mnie napięcie i zaczynam się nudzić. Nie zrozum mnie źle - lubię zagadki ale takie, które po porządnym zastanowieniu, pozwalaja się rozwiązać, nie zatrzymując godzinami.

Czy miasto było puste ? Cóż zależało to od danej „misji”. Owszem Kara wtedy w centrum miasta była sama, ale trzeba pamiętać że była noc i padał gęsty deszcz. W rzeczywistości bardzo często miasto świeci pustkami w środku nocy, zwłaszcza jeśli leje potężnie.
Przypomnij sobie jedną z pierwszych misji, kiedy to Markus miał odebrać farby ze sklepu. Miasto było żywe i ludne.

Natomiast te nawiązania to moim zdaniem, kontrowensyjny, ale duży plus historii. Pokazuje że ludzie niczego się nie uczą i są w stanie popełniać te same błędy. Cały motyw obozu był dla mnie przerażający (roboty musiały ściągnąć ubrania i zdezaktywować „skórę”).

Same postaci były dla mnie istotne bo się z nimi zżyłem. Każda z 3 głównych relacji (Kara-Alice, Connor-Hank, Markus-North) wywoływała dla mnie dużo, różnorodnych emocji.

Pozdrawiam

ocenił(a) grę na 9

Hmm, a mógłbyś napisać jak powinna wyglądać gra skrojona na twoją modłę? Czego oczekujesz od twórców?

ocenił(a) grę na 9
transformers567_fw

Zgadzam się w 100%. Jak na razie grę w całości przeszedłem 3 razy + dwukrotnie ostatni rozdział Bitwa o Detroid. Nie jestem mistrzem QTE, więc nie wszystkie główne postacie i ich towarzyszy potrafię dowieźć do końca gry, ale też nie staram się tego zrobić za wszelką cenę (i np. powtarzać rozdział by osiągnąć zadowalający efekt), bo inne możliwości, które dzięki temu powstają są równie fascynujące i pociągające by je rozegrać. Nie udało mi się jeszcze osiągnąć zadowalającego finału. Być może takiego nie ma, co nie zmienia faktu, że wszystkie finały, które rozegrałem były inne i każdy z nich przeżywałem równie mocno. Gra posiada dużo nieoczekiwanych twistów, ale by je znaleźć, trzeba czasami podjąć decyzje na przekór sobie, albo zawalić akcję. Warto po prostu odkryć jak najwięcej ścieżek bohaterów i zrobić to bez pomocy poradników (z poradnikami mamy odtwórczość i znamy rozwiązanie, co jest zwyczajnie nudne i nieciekawe). I nie chodzi mi o to, by do skutku powtarzać rozdział, ale normalnie kontynuować grę w kolejnych, by zobaczyć dalekosiężne skutki naszych decyzji.
W ogóle, to uważam, że gra Detroid na zasadzie podejmowania decyzji bazujących na etyce, logice, moralności i lojalności wobec konkretnych partnerów jest zbyt przewidywalne. Poza tym, ta gra jest na tyle genialna, że wyklucza takie podejście, gdyż dochodzi do konfliktów np. logika oraz historia mówi nam, że bezkrwawa rewolucja nie jest możliwa, natomiast moralność i etyka nakazuje ograniczyć liczbę ofiar oraz popełnianie przestępstw. Co więcej, mamy tu kolejny konflikt kto tę ofiarę ma ponieść? Czy mam kazać 9 letniej dziewczynce spać w zimnym i obskurnym samochodzie, czy może jednak ukraść te 50 dolarów(szczególnie, że właściciel sklepu nie zbiednieje od tego) i iść do ciepłego hotelu? Albo co mi z tego, że opinia publiczna (wśród ludzi) mnie popiera, skoro strzela się do androidów jak do kaczek, a za płotem funkcjonuje obóz masowej zagłady? W końcu dochodzimy do kolejnej ciekawej kwestii, mianowicie tego, po czyjej stronie jest gracz i jakie jest jego podejście do sztucznej/obcej formy życia? Ten sam gameplay zupełnie inaczej przeżyją osoby, które uważają ludzkość za zarazę, którą trzeba wyplenić, oraz osoby zupełnie nie akceptujące sztucznej formy życia. Decyzje dla jednego moralne, dla drugiego będą niemoralne. Co więcej, obaj znajdą stosowne argumenty, które poprą ich opinię.

Dotychczas jedyny mankament w grze jaki dostrzegam, to nie zawsze czytelny przekaz kwestii dialogowych do wyboru(być może to kwestia tłumaczenia). Zbyt często zdarza mi się, że wybrana opcja oznacza coś zupełnie innego, niż mi się wydawało lub zostaje wypowiedziana w zupełnie innym tonie, niż oczekiwałem, w efekcie nie mam pełnej kontroli nad fabułą.

ocenił(a) grę na 8

Jak dla mnie Heavy Rain jest nudny w porównaniu z Detroit te postaci tam są strasznie nijakie w większości i nie czuć jakoś tych emocji co przeżywają np rodzice tych dzieci co jedno zginęło a drugie zaginęło

ocenił(a) grę na 8

Znaczy heavy Rain to dobra gra ale detroit dużo lepsza a pierwsza w jaką grałem Cage'a to Fahrenheit

ocenił(a) grę na 6
Siguardo

My PC-towcy możemy już grać,bo ta gra już wyszła na kompa jakiś czas temu :D

ocenił(a) grę na 8
psycholog_stosowany

Grafika i fabuła tak, ale niektórym może przeszkadzać, że to bardziej interaktywny film niż gra coś jak gry Telltale no i oczywiście poprzednie gry Cage'a

ocenił(a) grę na 8
psycholog_stosowany

Psychologiczna jest na pewno

ocenił(a) grę na 8
psycholog_stosowany

ale arcydziełem można te grę nazwać bo niesamowite jest uczucie prawdziwości i możliwości wyboru w żadnej grze chyba aż tylu nie było i tyłu różnych zakończeń

ocenił(a) grę na 8
psycholog_stosowany

W sumie ta fabuła nie jest taka genialna jak sobie spojrzysz to problem rasizmu jest tu mocno płytki i przekoloryzowany relacje między postaciami też

psycholog_stosowany

Chyba najgorszych. gra dla psychopatów lubiących oglądać poniżanie, dyskryminacje i nietolerancje. Androidy są tu pokazane jako stłamszone zniewolone ofiary.

Nie powinno sie promować rasiszmu i nietolerancji w grach wideo.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones