PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=783982}

Zraniona miłość

Vatanım Sensin
2016 - 2018
7,9 430  ocen
7,9 10 1 430
Zraniona miłość
powrót do forum serialu Zraniona miłość

Utworzyłam ten wątek dla osób oglądających odcinki z napisami. Obecnie nie było odpowiedniego miejsca by podzielić się swoimi wrażeniami z serialu, a do emisji odcinków w naszej rodzimej telewizji pewnie jeszcze długa droga.
Przekopiuję tu część swojej wypowiedzi z innego tematu:
„Pierwszy odcinek średnio mi się podobał, było mnóstwo nonsensów i czuć, że serial jest pisany przez innych ludzi, bo cała "atmosfera" w nim panująca jest inna. Jednak nie był w większości taki zły, oprócz przede wszystkim tej całej historii z Alim Kemalem, a także zmiany Hamiltona i głupiego jej uzasadnienia - jednak w tym drugim przypadku jeszcze poczekam, bo może mieć to drugie dno. Dzisiaj wyszedł drugi odcinek i postanowiłam go obejrzeć, mimo, że nie znam języka, ale nie wydaję mi się, że ta znajomość jest do końca potrzebna, żeby stwierdzić, że był zły. Autorzy bazują na szokowaniu widza bez budowania odpowiedniego napięcia, sceny które w założeniu powinny być bardzo emocjonalne dla mnie wydają się puste, niektóre postacie sprawiają wrażenie, jakby nagle nie były do końca tymi samymi ludźmi, których widzieliśmy w poprzednim sezonie, część wątków jest napisana bez polotu (w pierwszym sezonie też po części występował taki problem, jednak tutaj jest dużo takiego sztampowego stylu pisania). Nie ocenię jednak w pełni tego odcinka bez tłumaczenia.”

Rozwijając kwestię pierwszego odcinka (drugi zostawię już w spokoju do czasu wyjścia tłumaczenia) – początki całkiem nieźle się oglądało, zobaczenie urządzeń służących wówczas do rehabilitacji było ciekawe. Pojawiło się całkiem sporo anglojęzycznych aktorów, a nie tylko Turków, którzy grają obcokrajowców – co prawda wszyscy nie mieli większego znaczenia, a większość grała sztywno (jedynie Mary czyli pielęgniarka opiekująca się Cevdetem była całkiem niezła), ale można to potraktować jako pewne urozmaicenie i dodanie wiarygodności. Na samym początku dużo mówiono po angielsku, nawet sam Cevdet przemówił w tym języku (szkoda, że chyba nigdy nie słyszeliśmy jak mówi po grecku). Jak dla mnie główny bohater mógłby spędzić cały odcinek w tym londyńskim ośrodku, znalazłby sobie coś do roboty, dowiadywałby się o wydarzeniach, które miały miejsce gdy był nieprzytomny, to wszystko sprawiłoby, że obrażenia po wybuchu wydawałyby się dla widza cięższe, a wysiłek Cevdeta w dojściu do sprawności bardziej znaczący. Spodziewałam się raczej, że jego powrót do zdrowia zajmie większość odcinka i dopiero na końcu uzyska sprawność, jednak w moim wyobrażeniu część rehabilitacji miała odbywać się w Izmirze i przy boku Azize, ale wyszło inaczej ;-) Dobrze, że ten George Fynch nie stał się ważną postacią, bo wydawał się być zbyt oczywistym złym charakterem. Przeszukiwanie jego rzeczy przez Cevdeta było tak podobne do zdarzenia, kiedy skradł się do pokoju Hamiltona, nawet pierwsze co znalazł to zdjęcia jakiejś kobiety i już myślałam, że znowu będzie miała miejsce ta sama sytuacja. Oczywiście George był w drodze, by przyłapać Cevdeta – czyli tworzenie sztucznego napięcia ;-) Jednak Cevdet znalazł się w kompletnie innym miejscu, chyba musiał się teleportować.
Hilal znowu jest w więzieniu, jednak jest to kompletnie nieznaczący wątek, mimo, że ten pobyt był zdarzeniem, które pierwsze promowało nowy sezon. Może tak jest jednak lepiej, widzieliśmy ją zbyt wiele razy w więzieniu, nic nowego. Nie wyjaśniono czemu się w nim znalazła? Czy ma to coś wspólnego z pracą w drukarni? Raczej nie dowiedzieli się o Halicie Ikbalu, bo tego chcieli wieszać. To wydaje się być stylem nowych scenarzystów – rzuć jakiś wątek, nic nie wytłumacz, przejdź dalej.
Yildiz pracuje u tej Greczyki, mimo, że mówiła wcześniej, że woli umrzeć z głodu. Jednak prawdziwa bieda ją przycisnęła. Ukazano ją z nieco innej strony, przynajmniej na początku.
Nasi starzy grajkowie z jakiegoś powodu postanowili sobie pograć na greckiej dzielnicy i z pewnością nie prezentowali greckiego repertuaru ;-) Dorwali ich żołnierze, którzy kazali im grać hymn grecki (który najwidoczniej przez muzyków jest dobrze znany i przećwiczony ;-)). Ten kaprys mógłby się źle skończyć, bo grajkowie mogliby się zbuntować i ośmieszyć ich przed samym Filipposem, który i tak nie ma już tak uroczystego przybycia jak poprzednik. Hilal też z jakiegoś powodu się tam zabłąkała i spojrzała na swoich kumpli wzrokiem, który mówił „ja bym wolała pójść do więzienia” ;-)
Filippos ledwo się pojawił przed sztabem i już zażądał pierwszego mordu. Ach, ci źli brutalni Grecy. A i waleczny Turek pobił dwóch Greków.
Drukarnia jest zniszczona… Czy ma to związek z więzieniem? Czemu tylko Hilal w nim była?
Babcia Hasibe całkiem zaniemówiła. Nie przesadzamy trochę? Ten wątek mnie nieco drażnił. W domu nie ma co jeść. Yildiz miała całkiem ciężko w tym okresie, zero wsparcia, jednak ostatecznie na dłuższą metę zbyt wiele jej to nie nauczyło. Powrót Hilal i spotkanie się sióstr było miłą sceną, ale i tak w tym samym odcinku się zaczęły żreć ze sobą ;-)
Jakub jest dość łatwowierny jak na takiego dobrego szpiega, próbuje ukatrupić Cevdeta kierując się fałszywymi informacjami, jednak ten drugi okazuje się być sprytniejszy nawet bez całkowitego odzyskania sprawności i bez wyciągniętej broni. Myślałam, że Cevdet przekona go słowami do zaniechania tych planów, a wyszło trochę dziwnie. Generał jest bardziej litościwy od swojego współtowarzysza (pewnie dlatego, że uważa iż działa ona dla dobra ojczyzny) i zostawia go przy życiu.
Hilal zarzuca Yildiz kradzież pieniędzy, ale czy zabranie ich, by przeżyć byłoby aż takie karygodne? Może co najwyżej trochę nieeleganckie. Yildiz się tak szlachetnie powstrzymywała, aby później wziąć te pieniądze w głupszym celu.
Yildiz nakręca Hilal na niechęć do Leona chyba z powodu własnych kompleksów. Było wyjaśnione czemu Leon przestał pisać? Równie dobrze mogła być to po prostu sprawka zazdrosnej siostry ;-) Nowi scenarzyści przedstawili nowe podejście Hilal do swojego ukochanego. W tamtym sezonie podsycana uwagami siostry już by zaczęła zrzucać na Leona wszystkie winy świata i by się śmiertelnie obraziła, a tutaj próbuje sobie racjonalnie wytłumaczyć sytuację. Widać to też w dalszej części odcinka, nawet mimo munduru jest uszczęśliwiona, gdy po tym chłodnym spotkaniu okazuję się, że jest tu drugie dno. Liczy na rozwiązanie sytuacji, a nie odwraca się na pięcie. Jest to nieco nagła zmiana, choć w dobrym kierunku. Autorzy mogliby ją stopniować, ale można uznać, że Hilal zmieniła się pod wpływem tęsknoty i na tym zakończyć temat, jednak przydałoby się jakieś wyraźniejsze wskazanie na powód tych zmian.
Cevdet wrócił do domu i okazuje się, że wszyscy uważają, że Azize jest martwa. Jak dawno się to zdarzyło? Mnie ta cała żałoba po niej wydawała się taka… sezonowa, tzn. czasem komuś się o niej przypomina i jest smutek, ale nie widzę w tym ciągłości (oprócz babci, która nawet nieco przedobrzyła). Reszta rodziny miała mało konkretnie określony czas, żeby pogodzić się z tą myślą, ale Cevdet dopiero się o tym dowiedział i czasem to przeżywa, a czasem zachowuje się jakby nic się nie stało. Może to tylko moje wrażenia, ale cały czas wyczuwam sztuczność w stylu nowych scenarzystów.
Cevdet kompletnie nie ukrywa swojego przywiązania do rodziny, mimo, że robił to w poprzednim sezonie. Filippos wręcz zapewnia Cevdeta, że jego bliscy będą bezpieczni. Skąd ta troska? Hilal ciągle knuje coś przeciw Grekom, a Azize „zginęła” z ich rąk (więc o jakim bezpieczeństwie tu mowa)? Teraz zadawanie się z nieposłuszną rodziną jest już ok?
Nadchodzi gwóźdź programu, czyli Ali Kemal stał się greckim panem. Według mnie najgorzej napisany wątek odcinka (może i nawet całego serialu) i kiepskie wybrnięcie z rezygnacji aktora. Rozpisywałam się na ten temat gdzie indziej i chyba nie ma sensu tego powtarzać, to po prostu było słabe. Poza tym czemu nikt się nie zastanawiał nad tym, że Ali Kemal nawet nie kontaktuje się ze swoją dawną rodziną?
Reakcja Filipposa na zadziorność Hilal była całkiem zabawna plus niosła za sobą ostrzeżenie i groźbę :-)
Żołnierz, który przeżył postrzelenie i wybuch panicznie wykrzykuje, żeby zatrzymać Cevdeta, ale nikogo to nie obchodzi… ok.
Filippos nie jest fanem „wiejskiego ignoranta” Wasiliego. Wiarygodne, ale czemu jest dumny z jego syna wychowanego na Turka?
Hamilton stał się wybawcą Cevdeta i zajął się tym porucznikiem, który wszystko widział. To jest koniec zagrożenia ze strony tego żołnierza? Przejście Hamiltona na stronę Turków z takiego powodu jaki on podaje jest wyjątkowo głupie, nawet konkuruje z historią o Alim Kemalu, ale cierpliwie czekam na jakiś zwrot akcji, który nadałby temu inne znaczenie. Czemu Cevdet uderzył Hamiltona? Z frustracji? ;-) Okazuje się, że Hamilton zaproponował tamtemu żołnierzowi i jego rodzinie życie w Londynie – najwidoczniej raju na Ziemii, a może prawda jest inna i zagroził jego rodzinie.
Cevdet jest zrezygnowany i sprawia wrażenie, że wolałby umrzeć w tamtym sztabie jako bohater. Dobrze jest zobaczyć, że nie jest maszyną.
Kolejna nowa postać – Dagestanli, sprzeciwia się rozkazom Mustafy Kemala i wiesza żołnierzy, którzy uciekli z frontu. Czyżby przyszły dowódca mordu na Grekach w Izmirze? Może jednak się „nawróci” na jedyną słuszną ścieżkę, czyli na posłuszeństwo Ataturkowi (tak samo jak to zrobił nieco mniej bezwzględny Eszref), a tamte wydarzenia zostaną dla naszego starego czarnego charakteru Tevfika?
Jakub po raz kolejny próbuje zabić Cevdeta i to w przestrzeni publicznej, gdzie w każdej chwili mógłby zostać zauważony.
Kiedy brat Dagestanliego zaczął go wtajemniczać w swoje plany, a ten powiedział, że nie można być litościwym dla tego, który knuje za naszymi plecami, wiedziałam już, że tego brata szybko spotka koniec. Ten rozbójnik nawet nie dał swojemu bliskiemu możliwości na wytłumaczenie się, tylko od razu strzelił mu w głowę.
Yildiz nagle wygadała się siostrze ze swojej wielkiej miłości do przybranego brata. Chwilowy szok, a później kwestia nie była poruszana. Pomyślałabym, że wprowadziłoby to więcej zamieszania. Na początku wydawało mi się, że Yildiz chciała dostać się do Aten, żeby mu wszystko wyrzucić i naruszyć jego reputację, a okazuję się, że chciała go odzyskać ;-) Tylko po co? Myślałam, że miarka się przebrała.
Cevdet ładnie to wymyślił – brat Dagestanliego nie będzie już problemem, a sam zyskał zaufanie Filipposa ratując go. Przez chwilę myślałam, że Dagestanli zajarzył o co chodzi, po tym jak spojrzał na Cevdeta, ale okazało się, że to była tylko chęć mordu ;-)

Ciężko jest omówić całe 2,5 godziny materiału. Tworzenie tak długich odcinków (zwykły trwa 2 godziny, czyli tyle co długi film) jest małą przesadą. Nie wiem jak oni nadążają z produkcją, może to być powód odejścia tylu aktorów – ciężko w takim rytmie wytrzymać. 1,5 godziny byłoby wystarczającą długością, a i tak imponującą. Sporo narzekam, chyba wątki Alego Kemal i Hamiltona tak na mnie wpłynęły ;-) No i ten jeszcze nieprzetłumaczony odcinek, nad którym też się poznęcam.
Co do nowych aktorów – ten grający Filipposa wypadł w moich oczach najlepiej. Tylko problem tkwi w tym, że jego potencjał prawdopodobnie częściowo się zmarnuje, bo odczuwam, że scenarzyści zamierzają robić z tej postaci całkowicie bezwzględnego człowieka, który nie ma za wiele poza tą cechą do pokazania.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Odcinek finałowy to totalna porażka, która skłoniła mnie do przykrej konstatacji, że tylko zmarnowałem sporo czasu oglądając ten serial... Po pierwsze, gdzie ten wielki pożar Izmiru? Przecież twórcy osadzając akcję serialu w tym mieście, zrobili to chyba w tym celu, aby na samym końcu pokazać widzom wielkie, dramatyczne widowisko w postaci płonącego miasta... Ale nie... To by się kłóciło z wizerunkiem prawych, szlachetnych, prawiących komunały, czystych jak łza tureckich żołnierzy. W historii było tak, iż do opuszczonego przez Greków, bezbronnego Izmiru wkroczyła armia turecka, która zaczęła palić, grabić i mordować Greków, Żydów i Ormian. A co mamy w serialu - wielką defiladę tureckich wyzwolicieli na izmirskim bulwarze ku uciesze mieszkańców - zero śladów po pożarze, po rzezi, po prostu nic... Jakbym oglądał defiladę żandarmów z Saint-Tropez, wieńczącą każdy z filmów o ich przygodach. Po co w takim razie w ogóle wybrano Izmir na miejsce akcji, skoro nie pokazano pożaru, co więcej, według twórców tego pożaru chyba w ogóle nie było!!!

A śmierć Cevdeta i Azize??? Naprawdę, uśmiercono i już w połowie finałowego odcinka? Zupełnie tak, jakby twórcy chcieli się jak najszybciej pozbyć wątku głównych bohaterów, bo nie wiedzieli, co z nim dalej zrobić. Czyli Cevdet przeżył wielki, epicki wybuch w sztabie, chociaż jego śmierć wtedy byłaby na miarę tak wielkiego bohatera, i tyle razy ratował siebie i rodzinę z różnych opresji, aby teraz zginąć od kul szwadronu egzekucyjnego za to, że za długo podkładał bombę w jakimś jednym samolociku i dał się złapać??? A Azize? Tyle razy igrała ze śmiercią, że to już stało się nudne i mało emocjonujące, a teraz ginie, bo Leon sfingował, że ją aresztował, zamiast załatwić tą trójkę zaskoczonych jego obecnością greckich wojaków?

No i Leon... Nie mogę znieść jego widoku, gdy wiwatuje na tle ogromnej, tureckiej flagi na cześć tureckich żołnierzy wjeżdżających do Izmiru...

ocenił(a) serial na 7
Anonimowy_Anonim102

Ogólnie, mówiąc....sknocono na prawdę świetnie zapowiadający się serial. Mogli to już od biedy pokazać z punktu widzenia Tureckich historyków i oficjalnej tureckiej wersji wg której, żołnierze dopuścili się rażącej niesubordynacji i zignorowali rozkaz Mustafy Kemala by zostawić w spokoju cywilów. I dodać do tego wstrząśniętego Cevdeta i Azize, obserwujących z oddali płonące miasto.....A potem trochę banalne, ale pokazanie ich kilka miesięcy później, jak próbują odbudować swoje życie i starają się, wrócić do normalności, po tym, co przeżyli w czasie wojny w ramach takiej nutki optymizmu na koniec.

Jak myślisz, to chyba było by lepsze?

ocenił(a) serial na 7
HotChocolate90

Pewnie, że to byłoby lepsze. Ja przez cały czas myślałem, że w momencie egzekucji Vehici nadleci swoim samolotem, zrzuci bomby i narobi zamieszanie, a ten chaos wykorzysta Cevdet, wyrwie broń greckiemu żołnierzowi, zastrzeli Fillipposa i ucieknie z Azize. Później powinni pokazać pożar Izmiru. Cevdet z Jakubem i rodziną staraliby się powstrzymać rzeź, ratowaliby choćby to greckie małżeństwo, które pomogło się ukryć córkom Cevdeta i Jakubowi. Leon, jako Grek, zostałby poważnie ranny. Pokazano by gorycz zwycięstwa, czyli to, że Cevdet z rodziną marzyli o dniu, gdy Turcy zajmą Izmiru, a tu zamiast piękna, mamy pożogę i rzeź.

ocenił(a) serial na 7
Anonimowy_Anonim102

Trochę szkoda, że uśmiercili Cevdeta i Azize. Nie dane było im być razem szczęśliwym po wojnie :( A co z resztą rodziny? Z Yildiz, Yakubem , Hilal. Bo że babcia Hassibe umarła to juz wiem. I co z najmłodszym dzieckiem Azize i Cevdeta?

HotChocolate90

Z Yildiz, Jakubem i Hilal wszystko w porządku, a najmłodsze dziecko jest pod ich opieką. Yildiz i Jakub są ponownie małżeństwem, a ona jest w ciąży. Hilal jest pisarką (?) - wydała książkę o takim samym tytule jaki nosi serial i chyba dostała w końcu oficjalny ślub z Leonem, bo nosi pierścionek na widoku (wcześniej go chowała), choć nie pokazano jak im się coś takiego w ogóle udało.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Chyba będe musiała obniżyć moją ocenę, jaką wystawiłam po 1 sezonie.

HotChocolate90

Ma to związek z jednym z wydarzeń, o których własnie napisałam czy z powodu innych? ;-) Szkoda, że nie ma opcji oceniania poszczególnych sezonów oddzielnie. Ten sezon był okropny przez cały czas jego trwania.

Anonimowy_Anonim102

Czemu pożar jest ukazany na plakatach? Chyba nie było to takie przypadkowe - o wstawmy płomienie, będzie fajnie? Czy był zamiar umieszczenia w serialu tych zdarzeń, ale z jakiegoś powodu się wycofano? Najśmieszniejsze jest to, że wszystko jest ukazane tak, jakby Izmir pod panowaniem Greków był paskudnym miastem, pełnym dyskryminacji itd., a jak Turcy go przejęli stał się oazą tolerancji i zgody - na Kordonie przechadzają się jakby nic się nie stało i Turcy i Grecy, a w dodatku mam wrażenie, że widziałam również kilku z nich świętujących zwycięstwo Turków, ale nie dam sobie głowy uciąć. Ok, turecki serial - niech przedstawią siebie w nieco lepszym świetle, ale są pewne granice. To zawstydziłoby samego Goebbelsa.
Jak dla mnie mniej więcej połowa tego odcinka wydawała się w miarę dobra (mogę zmienić zdanie po obejrzeniu tłumaczenia), przynajmniej było widać, że się do niego przyłożono. Jeżeli chodzi o śmierć Azize i Cevdeta, to mi ten wątek nie przeszkadza - nawet lubię ujrzeć w finale nieco smutku i dramatyzmu, a to zostało zapewnione ;-) Choć faktycznie mogli ich uśmiercić nieco bliżej końca. Z tego co zrozumiałam, nie jest tak, że Cevdet i Azize umarli z przypadku. To był chyba najbardziej pokrętny plan Cevdeta zgodnie z którym oni mieli umrzeć (albo przynajmniej trafić do więzienia, ale wydaje mi się, że śmierć też była w planach), a Azize się na to zgodziła. Leon został przez nią poinstruowany tak, aby ją aresztować i wiedział czym to się skończy, a Cevdet dał się specjalnie złapać. Nie wiem dokładnie o co chodziło, ale zrobili oni coś, co dało im przewagę na froncie. Wolałabym, żeby zginęli oni jeszcze w więzieniu (nawet nie na rozstrzelaniu), bo jest to właśnie odwrócenie typowego "zginął jak bohater" typu na froncie czy jak w przypadku Cevdeta w wybuchu z poprzedniego sezonu, a przecież nie jest to mniej bohaterskie.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Może w planie Cevdeta chodziło o to, aby skupić na sobie i Azize całą uwagę Fillipposa, przez co ten zaniedbał jakieś czynności na froncie. To mogłoby tłumaczyć, dlaczego Fillippos popełnił później samobójstwo. Ale po co Cevdet wciągnął w to Azize? Przecież sam wystarczająco zająłby uwagę Fillipposa. To było okrutne wobec małego Mehmeda.

Ciekawe, co na to wszystko Ali Kemal? Zginął mu kuzyn, wujek i przybrani rodzice. Ci ostatni z rozkazu wujka ;)

Powtórzę jeszcze raz, po co osądzać akcję serialu w Izmirze doby wojny grecko-tureckiej, skoro nie chce się pokazać pożaru tego miasta? To tak, jakby zrobić serial o Pompejach w czasach Imperium Rzymskiego i nie pokazać wybuchu Wezuwiusza. Co gorsza, czytałem komentarze tureckich widzów na YT i nikomu nie przeszkadza brak ukazania pożaru. Ci ludzie sprawiają wrażenie, jakby nigdy nie słyszeli o tym wydarzeniu.

Anonimowy_Anonim102

Odniosłam wrażenie, że ich zadaniem było po prostu przekazanie Filipposowi fałszywych informacji. Stawiam na to, że wciągnięcie do tego Azize przeprowadzono po to, aby jej tortury dodały wyznaniu Cevdeta wiarygodności, bo na razie nic innego mi nie przychodzi do głowy. To okrutne wobec całej rodziny i samej Azize. Gdy ukaże się tłumaczenie stanie się jasne czy takie poświęcenie miało w ogóle sens. Nawet w przypadku tylko i wyłącznie Cevdeta - w tamtym sezonie poświęcenie pod koniec było nieco naciągane, tutaj może być tak samo. Uważam, że byłoby lepiej gdyby ta cała sytuacja z aresztowaniem została spowodowana nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności. Po pierwsze - ile razy można przerabiać wątek "Cevdet wszystko zaplanował", kiedyś coś powinno pójść niezgodnie z planem, a po drugie - dziwnie się patrzy na sceny tortur, wiedząc, że Cevdet doprowadził do nich umyślnie.

Ali Kemal właśnie popija winko pławiąc się w luksusach, co go to obchodzi ;-) Z jego punktu widzenia to faktycznie zawiła sytuacja... Ciekawe co myśli Weronika? Zginął jej brat i bratanek, a ten drugi między innymi od kuli syna, kiedy sam chciał go doprowadzić do śmierci. To się nazywa patologiczna rodzina. Dalej dziwna jest dla mnie myśl, że Filippos i Aleksi byli częścią rodziny Weroniki. Głupia decyzja scenarzystów. Szkoda, że sama Weronika nie pojawiła się w tym ostatnim odcinku, co byłoby do zrobienia, bo aktorka nie odeszła, tylko nie kontynuowano jej roli.

Izmir cieszy się jakąś nadzwyczajną sympatią Turków i ma dla nich symboliczne znaczenie, więc sam ten fakt wystarczał. Może w założeniu pierwszych scenarzystów, którzy tego wyboru dokonali, pożar miał być częścią serialu. W poprzednim sezonie chociaż zdarzała się wzmianka o tym, że Turcy nie są tacy święci, a teraz nic. Jednak ten nieszczęsny pożar znalazł się na plakatach, więc co z tym się stało? Czyżby wymówka była taka, że po zmniejszeniu ilości zamierzonych sezonów z trzech do dwóch nie było na to czasu? Na najważniejsze wydarzenie? Ostatnio dowiedziałam się, że w Turcji nie wyemitowano sceny, w której Weronika opowiada Azize swoją historię zawierającą opis niesprawiedliwości Osmanów. Jeżeli oni są aż tacy wrażliwi, to pożar faktycznie nie miał szans na znalezienie się w serialu... Kiedyś widziałam rozmowę kilku tureckich widzów o tym, że Hilal może znaleźć się w nieciekawej sytuacji gdy dojdzie do rozruchów w Izmirze - ludzie zlinczują ją za związek z Grekiem. Więc chyba choć niektórzy z nich zdają sobie sprawę z tego, że takie wydarzenia miały miejsce i Grecy nie byli tak bajecznie traktowani.

Co do Filipposa - podczas tej sceny, kiedy wchodził do swojego gabinetu, od razu poczułam, że popełni samobójstwo, ale nie spodziewałam się, że jest na tyle sentymentalny, aby wykorzystać do tego celu nabój pozostawiony mu przez Cevdeta. O ironio, wcześniej szydził z samobójstwa Spiro.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Poświęcenie życia Azize przez Cevdeta jest całkowicie niezgodne z całym dotychczasowym zachowaniem pułkownika. Przecież Cevdet był zawsze gotowy poświęcić tylko swoje życie, ale nie dotyczyło to jego bliskich. Cevdet wiele razy sprzeciwiał się ryzykownym działaniom Azize i mówił jej, że nie ma ryzykować życiem. Kłócili się oni wielokrotnie z tego powodu. Azize była dla niego tak ważna, że wręcz porzucił swoją misję i zabił kapitana, który ją zgwałcił, a wcześniej wyszedł na kordon z bronią, aby zabić jakiegokolwiek greckiego żołnierza lub samego króla. A teraz Cevdet miałby zaplanować śmierć Azize jako część swojego planu? Co więcej, Cevdet miałby świadomie narazić Azize na okrutne tortury? To jest chore!

Anonimowy_Anonim102

Nie wiem do końca jak to wszystko przebiegło, więc na razie nie mogę uformować ostatecznej opinii, ale jeżeli Cevdet faktycznie polecił Azize wpakowanie się do więzienia na tortury i bohaterską śmierć, to jest to nawet nieco za dużo jak na jego obsesję na punkcie ojczyzny. Uważam tak, mimo że moim zdaniem Cevdet był zdolny do poświęcenia nawet rodziny. Myślę, że niektóre wydarzenia z pierwszego sezonu na to wskazują, jednak ostatecznie Cevdet nie musiał wcześniej dokonywać takiego wyboru. Azize także stwierdziła na samym początku serialu, że jej mąż bardziej kocha ojczyznę od rodziny, a on sam nie zaprzeczył. Jednak wyobrażałabym sobie podjęcie takiej decyzji w przypadku gdyby Azize została przypadkiem aresztowana - Cevdet nie wygadałby się i tyle, a zaplanowanie takiej sytuacji to już co innego.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Okazało się, że jednak aresztowanie i torturowanie Azize było kluczowym i z premedytacją zaplanowanym elementem planu Cevdeta. Scenarzyści posunęli się za daleko...

Anonimowy_Anonim102

W dodatku nie ukazano tego jako akt desperacji w obliczu nieuchronnej klęski Turcji, a bynajmniej ja nie odniosłam wrażenia, że sytuacja jest na tyle poważna, aby musiało dojść do takiego poświęcenia. Co prawda jest wspominane, że Turcja znajduje się w ciężkim położeniu, ale tak naprawdę nie czuć tego napięcia. Dziwny jest też sposób, w który Cevdet proponuje coś takiego swojej żonie – jakby to było wyjście po bułki do sklepu. Lepiej byłoby gdyby po prostu sytuacja, w której się znaleźli, okazała się nieszczęśliwym rozwojem wydarzeń. Naprawdę potwornie ogląda się te sceny tortur wiedząc, że Cevdet to wszystko zaplanował. Czy jego ból w tych chwilach też jest częścią gry? On zawsze szedł po trupach do celu, ale teraz zrobiono z niego naprawdę wyrachowaną, zimną osobę. Kiedyś starał się mimo wszystko ochronić swoją rodzinę przed takimi sytuacjami. Jeszcze jedna sprawa – Cevdet uważał, że gdy sam się wygada, to Filippos mu nie uwierzy, więc potrzebna jest tu Azize, jednak dowódca i tak próbował sprawdzić czy te wiadomości są prawdziwe, szukał tego obozu. Gdyby Cevdet w końcu zdradził mu tę tajemnicę z powodu cierpień i może nawet pod wpływem tej mieszanki z morfiną, Filippos pewnie zachowałby się tak samo – również usiłowałby znaleźć to miejsce i również wpadłby w zasadzkę. Przecież jego wiara w odporność Cevdeta zeszłaby na drugi plan, gdyby dostał wiadomość o istnieniu obozu w miejscu, które zostałoby mu przez Cevdeta podane. Udział Azize wydaje mi zasadny tylko z powodu roli Leona w tym wszystkim, ale na pewno znalazłby się mniej drastyczny środek na uzyskanie zaufania Filipposa.

ocenił(a) serial na 7
Anonimowy_Anonim102

Podejrzewam, że powodem jest zwykła niewiedza. Niestety, obawiam się, że Turcy na lekcjach historii w szkole w ogóle nie słyszeli o czymś takim, bądź mówiono im, że to zrobili inni np. wycofujący się Grecy.

HotChocolate90

A według oficjalnej wersji Turków nie jest tak, że ten pożar to nie ich sprawka? Tysiąc wymówek, tysiąc innych winnych. W sumie niesubordynacja w stosunku do Mustafy Kemala w tym przypadku chyba jest prawdą. On sam potępił takie sposoby, ale kto wie czy to nie były tylko pozory z jego strony...

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Na koniec niespodzianka w postaci ciąży Yildiz a większość widzów od początku drugiego sezonu czekali na ciążę Hilal a tu taki psikus.

myszka4

Dzień przed wyemitowaniem odcinka było wiadomo o ciężarnej Yildiz i kiedy pierwszy raz zobaczyłam zdjęcie aktorki chodzącej z brzuchem, nieco mnie to rozbawiło ;-) Pierwsza sprawa - faktycznie, wydawało się, że prędzej wezmą się za Hilal, więc było to nieco zaskakujące, już prędzej stawiałabym na to, że obie zajdą w ciążę pod koniec. Druga - dla mnie relacja Yildiz i Jakuba nie ma sensu. No i jeszcze jest coś dziwnego akurat w ciąży Yildiz, bo nadal mam w głowie jej wizerunek z pierwszego sezonu (lekkoduch, raczej skoncentrowany na sobie) i nie jestem w stanie wyobrazić sobie jej w roli matki.
Nie jestem fanką wątku ciążowego (a już tym bardziej w tureckich serialach) czy kończenia historii tym wątkiem, więc zadowala mnie fakt, że darowano to sobie w przypadku Hilal. Całe szczęście, nie było zakończenia typu ileś lat później, gromadka dzieci kręci się przy naszych bohaterach - to zawsze wydawało mi się tandetne. Dwie sceny kończące były całkiem przyzwoite, czyli po prostu Hilal i Leon zgodnie z obietnicą spotykający się na Kordonie - proste, symboliczne, wystarczające, a później dokończenie sceny będącej zakończeniem pierwszego sezonu z tym dzieckiem także w dobrym guście. Aż dziw, że ci scenarzyści choć raz się opamiętali, o ile napisane przez nich dialogi nie psują tej przedostatniej sceny, ale podobno jest ok.

KaminariHana

Oczywiście, to wszystko to kwestia gustu ;-) Umknął mi wcześniej Twój komentarz o tym, że jesteś rozczarowana między innymi tym, że nie pokazano losów bohaterów po latach. Dla mnie jest to pozytywny aspekt zakończenia, bo nie lubię dużych przeskoków czasowych i ogólnie takiego pokazywania co się dzieje po latach na zakończenie, chyba że jest to szczególny przypadek, który tego wręcz wymaga lub samo ukazanie wykreowanego świata po pewnym czasie, ale bez samych bohaterów.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Mi to nie pasi, bo ja jakoś nie przepadam, za takimi pesymistycznymi zakończeniami. Może, gdyby 2 sezon był dużo, lepszy jakoś udało by się to przełknąć.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Tymczasem Turcy kręcą, bądź emitują już kolejny serial o swojej przeszłości. Tym razem o sułtanie Mehmecie, który w 1453 zdobył Konstantynopol. I chyba tego będzie dotyczył serial.

Ps: W historii owego wydarzenia doszło do sytuacji, podobnej, do tej jak pożar Izmiru. Ciekawe, czy ja też pokażą?

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Można było by zrobić tak jak pisaliśmy. Rozkaz Mustafy Kemala, zostaje zignorowany, dochodzi do masakry....w której niektórzy Turcy wykazują się szlachetnością i pomagają Grekom i innym. Takie przypadki są potwierdzone i tu producenci serialu, mogli by wpleść kilka autentycznych postaci:

* Słynny Grecki multimiliarder Arystoteles Onassis, drugi mąż wdowy po prezydencie USA, Jackie Kennedy, żył wtedy w Izmirze. Życie uratował mu turecki oficer, który pomógł mu dostać się na, bodajże włoski statek płynący do Grecji.

* Tureckimi wojskami wkraczającymi wtedy do Izmiru dowodził Nureddin Pasza. Jego odziały brały udział w rzezi Ormian w czasie I wojny światowej. Jako ciekawostkę, można podać, ze z rozkazu Nureddina Paszy porwano i zabita osmańskiego polityka i dziennikarza, Ali Kemala Beya, pradziadka Borisa Johnsona, pełniącego w latach 2008-2016 funkcję burmistrza Londynu. Po wojnie z Grecją, Nureddin Pasza znalazł się w obozie przeciwników Mustafy Kemala, co jak domyślam się zdaniem niektórych może potwierdzać fakt, że jego rozkaz o nietykalności izmirskich Greków mógł rzeczywiście zostać zignorowany.

HotChocolate90

Zakończenie w zasadzie nie było pesymistyczne, wręcz przeciwnie - zbyt optymistyczne w wielu aspektach. Wątek Azize i Cevdeta jest dramatycznym i smutnym aspektem tego odcinka, jednak w tym przypadku także jest to okraszone pewną otoczką nadziei dla następnych pokoleń i szlachetnego poświecenia.

Czy ten serial o Mehmedzie nie został już w całości wyemitowany? To produkcja tego samego kanału i uważa się, że właśnie serial o którym tutaj piszemy poszedł podczas drugiego sezonu wręcz w odstawkę (co widać), aby zrobić miejsce temu o Mehmedzie. Jednak mimo wielkich pieniędzy w niego pakowanych i pokładania w nim ogromnych nadziei, okazał się klapą - osiągał niską oglądalność. Przez to zakończono go bardzo szybko, z czego z wielkim zadowoleniem szydzą fani Vatanim Sensin ;-)

Jak najbardziej można byłoby te wydarzenia przedstawić na zasadzie niesubordynacji wobec Mustafy Kemala i nawet nieco wyolbrzymić liczbę ludzi pomagających Grekom. W poprzednim sezonie występowało dość jasne rozróżnienie pomiędzy tymi za Mustafą Kemalem, a tymi za starym porządkiem, którzy raczej nie byli ukazywani w dobrym świetle. W tym sezonie mieliśmy postać Dagestanliego, który nie należał do żadnej z tych grup, ale moim zdaniem mógł być kimś odpowiedzialnym za te zdarzenia. Jednak chyba z powodu braku popularności jego wątku (nie żebym sama za nim przepadała) został zabity po tym jak w jakichś dwóch odcinkach przeżył kilka drastycznych zmian osobowości i motywów działania.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

A mnie zadziwia amnezja twórców serialu. Wszyscy mówią o Azize i Cevdecie jako o małżeństwie, a oni przecież od połowy 1 sezonu są rozwiedzeni, a Mehmet to nieślubne dziecko ;)

Czy tylko tak mi się wydawało, czy faktycznie podczas defilady na kordonie obok Leona, Hilal i Yildiz stał Samet, brat Havvy? To mogłoby sugerować adopcję chłopca przez jedną z par.

Relacja między Jakubem i Yildiz jest beznadziejna, jakaś taka wyprana z prawdziwych emocji, sztucznie napompowana do wymiaru niby ogromnego uczucia. Chyba jednak lepiej zrobiliby twórcy, gdyby podmienili aktora grającego Alego Kemala.

Brak ukazania pożaru Izmiru to wyjątkowe obrzydlistwo ze strony Turków. Nie ma nawet ani jednej wzmianki słownej, że doszło do czegoś takiego, a zdewastowanie domu Cevdeta sugeruję jeszcze tylko, że Grecy coś tam demolowali w mieście. I Leon jako pełną gębą zdrajca, w zasadzie już Turek na 100 procent. Dobrze mu z wiedzą, że w samej bitwie pod Sakari zginęło 20 tys. jego rodaków? Może on sobie siedzieć uśmiechnięty na kordonie w Izmirze, w mieście, gdzie na potęgę mordowano bezbronnych greckich cywilów? On jest prawdziwym zdrajcą ojczyzny.

Anonimowy_Anonim102

Z drugiej strony scenarzyści pamiętali o tym, że Azize po pierwszym sezonie nadal była żoną Tevfika i doprowadzili do ich rozwodu - co prawda bez świadków, ale tak samo się stało z Jakubem i Yildiz. Z jakiegoś powodu po tym jak Azize wraca do domu żyją sobie z Cevdetem razem jakby nic, mimo że nie są małżeństwem, a Cevdet jest tym podłym zdrajcą, którego trzeba unikać dla pozorów. Natomiast Mehmet nie jest nieślubnym dzieckiem, tzn. nie wiem jak się do tego u nich podchodziło w tych czasach (a sezon pierwszy daje sprzeczne sygnały w tej kwestii), ale dziecko zostało poczęte, gdy Azize i Cevdet jeszcze byli małżeństwem.

Tak, stał tam Samet. Miałam od dawna wrażenie, że może zostać adoptowany przez Hilal i Leona, a ostatnimi czasy (po tych zdarzeniach z Havvą), że zrobią to Yildiz z Jakubem w ramach zadośćuczynienia. Jednak, jeżeli pamięć mnie nie myli, chłopiec był z nimi tylko podczas tej jednej sceny na Kordonie. Gdyby go faktycznie adoptowali, to chyba znajdowałby się również w innych scenach i byłoby to jakoś wyraźniej ukazane. Moim zdaniem, byłoby dobrze gdyby go adoptowano i w przypadku Jakuba i Yildiz nawet wypadałoby tak zrobić, jednak chyba się tak nie stało.

Relacja Yildiz i Jakuba jest idealnym zobrazowaniem braku odpowiednich umiejętności ekipy piszącej scenariusz tego sezonu. Zestawili dwie postacie o kompletnie różnych osobowościach, co jest niby często bazą ciekawych dla widza relacji i nie zrobili nic, co w interesujący sposób rozwijałoby ich znajomość czy wzbogacało ich postacie lub doprowadziło do klęski tego wymuszonego związku. Oni po prostu nienaturalnie i drastycznie zmienili postacie (szczególnie Yildiz) i tylko na tej zasadzie ten związek może w jakikolwiek sposób funkcjonować. Czyli zamiast układać coś na pozostawionej bazie, to oni tę bazę najpierw zmienili. Nie wspominając o braku umiejętności rozpisywania dobrych scen, dialogów (choć w tym ostatnim odcinku jakoś to szło). W przypadku Yildiz i Jakuba występuje jeszcze jeden problem, a mianowicie brak jakiekolwiek „chemii” pomiędzy aktorami, ich interakcje są drętwe. Co do wątku Yildiz – Ali Kemal, to zawsze zniesmaczała mnie ta relacja, ale oni chociaż do siebie pasowali pod wieloma względami. Też uważam, że lepsze byłoby zastąpienie aktora, bo nieobecność tej postaci jest bezsensowna z wielu powodów i zwykle odseparowanie się od Yildiz jest tu nawet najmniejszym problemem.

Niszczenie postaci (plus ogólne pogorszenie części fikcyjnej zdarzeń, bo historyczna i tak leżała) to moim zdaniem najgorsza część tego sezonu, a Leon jest tu najbardziej pokrzywdzony. To, że Turcy się wybielą było do przewidzenia, tylko nie do końca wiadomo było w jakim zakresie to zrobią, więc aż tak mnie ten fakt nie ukuł jak ten pierwszy. Najpierw zaczęło się w miarę niewinnie– rozdawanie listów nawołujących do wycofania się. Dało się to jeszcze ostatecznie tolerować, ale później posuwano się coraz to dalej, aby całkowicie pogrążyć Leona w ostatnich odcinkach. W sumie nie zrobiono z niego 100% Turka. Jednej sprawy nie odważyli się ruszyć – o dziwo nie zrobili z niego muzułmanina. Zgodnie z logiką panującą w serialu, Leon swoimi działaniami zapewnił szczęście, dobrobyt i tolerancje w tych rejonach. Śmierć Greków, ich potworne traktowanie? Nie miało miejsca. Cevdet (a ostatnio nawet Jakub), aby przekonać Leona do robienia tego co od niego oczekuje, zawsze gadał coś takiego „jak zrobisz to i tamto, wojna się szybciej skończy, mniej ludzi umrze” i tym podobne. Jakoś w tamtym sezonie Leon na to inaczej spoglądał, bo wiedział że przemyt broni przez Turków = więcej poległych po jego stronie i nawet próbował się zabić z powodu wyrzutów sumienia.

Poza tym, bardzo doceniam pracę tłumaczy, ale wyróżniła mi się scena przed śmiercią Azize i Cevdeta. Rozmowa pomiędzy nimi w sypialni kończy się na wymówieniu przez nich „niech żyje ojczyzna”, a nie „jesteś moją ojczyzną”, dopiero chwilę później, bezpośrednio przed rozstrzelaniem, Azize wypowiada te słowa i wtedy jest ukazane te odniesienie do sceny z pierwszego odcinka. Tłumaczenie trochę zepsuło tak ważny moment. Jeszcze jedno – czemu często słowo „książka” bądź „powieść” jest tłumaczone jako „romans”? To już coś, co się zdarza od pierwszego sezonu. Można byłoby pomyśleć, że Hilal z Leonem czytają tylko romanse ;-)
Jakiś czas temu sprawdzałam pobieżne jak to wyglądało z scenarzystami z pierwszego sezonu. Okazuje się, że w przypadku niektórych odcinków (i w dodatku chyba tych dobrych) widnieje tylko jedno nazwisko – jest to osoba, która dostała nagrodę za scenariusz do tamtego sezonu. W innych odcinkach dochodzą jedno, dwa nazwiska ludzi, którzy zapewne mieli rolę pomocniczą. Natomiast w tym sezonie ślęczało nad tym wszystkim aż czterech scenarzystów i co z tego wyszło?

KaminariHana

W ostatnim odcinku pochwały należą się za muzykę. Szczególnie 2 sceny sprawiły, że ciarki przeszły mi po plecach - scena gdy Hilal z Yildiz wychodzą z namiotu sanitarnego i komentują sytuację na froncie - te lamentujące, niepokojące smyczki są bardzo, bardzo udane, szarpią za serce. I kolejna - ostatnia scena odcinka - gdy znany nam z poprzedniego sezonu chłopiec kładzie tureckie flagi na grobach Azize i Cevdeta i salutuje - brawo za te dźwięki. Dla mnie ta konkretnie scena z tym podkładem muzycznym była najbardziej wzruszająca. Super puenta.

Ogólnie ostatni odcinek jak dla mnie obronił się przy nijakości fabularnej 2 sezonu. Zauważcie, że w całym drugim sezonie Cevdet jest krok z tyłu albo idzie łeb w łeb z Filliposem, który jest godnym przeciwnikiem - jest cwany, przebiegły, nie ufa Cevdetowi i nie jest łatwo przejrzeć jego plany. Cały czas miałam wrażenie, że Cevdet jako agent się wypalił i kroczy po równi pochyłej ku swojej zgubie. Dopiero ostatnie 2 intrygi Cevdeta - pierwsza to zaraz po ucieczce Yakupa ze szpitala, kiedy świadomy tego że Fillipos go odkrył podjął z nim podwójną grę i druga na sam koniec - kiedy razem z Mustafą Kemalem opracowali ten misterny plan pułapki - przywołały na pamięć zawiłe intrygi z pierwszego sezonu i były jak dla mnie udaną kropką nad i. Skoro już chcieli serial koniecznie zakończyć, to taki koniec jak dla mnie jest przekonywujący i wpisuje się spójnie w charakterystykę postaci Cevdeta i Azize.
Sumarycznie szkoda, że tak to się potoczyło a nie inaczej, ale nie odczuwam jakiegoś dysonansu.

256o1

No i to nawiązanie na koniec do tego, że Fillipos zawsze miał jakiś "plan B". Liściki czytane głosem Cevdeta z offu jak w pierwszym sezonie. To było udane i spójne z pierwszym sezonem. Z drugiej strony nie chce mi się wierzyć, że Fillipos przystał na scenariusz Cevdeta i wykorzystał kulę, którą otrzymał od niego. Swoją drogą ciekawe, kto podrzucił kopertę do sztabu, bo przecież nie Yakup, Leon też nie. Intrygujące, nie sądzicie?

256o1

Zgadzam się z tym, że muzyka to mocna strona odcinka i serialu ogółem. Co prawda z reguły wolę utwory wywodzące się z pierwszego sezonu, a nie te które zostały utworzone już do drugiego (zbyt mocno odeszły w "zachodnie" dźwięki i w dodatku czasem ich struktura jest dość sztampowa), ale te kilka nowych utworów pojawiających się w ostatnim odcinku jest całkiem niezłych. Scenie z chłopcem towarzyszy jedna z wariacji często używanego w kilku ostatnich odcinkach (choć pojawił się pierwszy raz dość dawno) İzmir Marşı - wpadającej w ucho patriotycznej przyśpiewki.

Faktycznie, ten odcinek wyróżnia się na tle nijakiego drugiego sezonu, szczególnie pod względem realizacji, ujęć, emocjonalnego zaangażowania aktorów (choć oni spisywali się bardzo dobrze przez większość czasu), ale jeżeli chodzi o fabułę, to nie jestem do tego przekonana. Co prawda ten wątek przechytrzania Filipposa przez Cevdeta jest miłym odwołaniem do intryg z pierwszego sezonu, jednak mimo wszystko dość spodziewanym rezultatem. Gdyby Filippos na dobre przechytrzył Cevdeta, to by dopiero było! Nikt by się tego nie podziewał ;-) Tak czy inaczej, sytuacja w której Cevdet poświęca swoją żonę bez mrugnięcia okiem, jest dla mnie dziwna i uważam, że nie wpisuje się w charakterystykę postaci. Wcześniej wyglądało to tak, że Cevdet balansował na granicy zabezpieczania interesu rodziny i troski o ojczyznę - było to znaczącym wątkiem pierwszego sezonu, a sama jego postać mocno bazowała na tym konflikcie. Teraz Cevdet jest na tyle wyrachowany, aby wysłać członka swojej rodziny na śmierć i tortury dla wyższej sprawy. Zrozumiałabym to, że w ostateczności (tzn. w przypadku ciężkiej losowej sytuacji) mógłby poświęcić bliskiego, bo nic jasno nie wskazywało, że by tego nie zrobił, a moim zdaniem wręcz przeciwnie. Jednak to co zostało zaprezentowane wykracza poza ten zakres i ta koncepcja nie jest w odpowiedni sposób wprowadzona. Za zapowiedź takiego obrotu zdarzeń mogłabym jedynie uznać sytuację z przetrzymywaniem przez Cevdeta dziecka kupca, która miała miejsce kilka odcinków temu. Cevdet został wtedy ukazany jako ktoś kto robi się nieco bardziej bezwzględny podczas dążenia do celu, jednak nie odczuwam głębszego związku jednego odcinka z drugim. Występuje też problem innych postaci, w większości będący kontynuacją wątków już wprowadzonych jakiś czas temu przez tych nieszczęsnych scenarzystów - przede wszystkim chodzi mi o Leona. I w końcu - zakłamanie historyczne, niedomówienia i będący zwieńczeniem tego wszystkiego brak przedstawienia pożaru w Izmirze, jest czymś nad czym trudno przejść obojętnie. Dodatkowo, nie pokazanie części wojny odbywającej się po śmierci Cevdeta i Azize i od razu przejście do samego jej zakończenia jest sztucznym rozwiązaniem (marnowano tyle czasu na mało znaczące wątki) spowodowanym odwołaniem planów o kolejnym sezonie.

Też mnie zdziwiło, że Filippos jest na tyle sentymentalny, aby użyć naboju Cevdeta, chociaż prawdopodobnie i tak by popełnił samobójstwo. Najdziwniejsze w tym wszystkim jest to, że Cevdet z jakiegoś powodu był pewny tego, że Filippos nie przeczyta tego liściku bezpośrednio po tym jak usłyszy o jego istnieniu i postanowi odłożyć go sobie na później. Co do tego kto podrzucił kopertę - wielokrotnie zdarzały się takie niewyjaśnione sytuacje ;-)

KaminariHana

To prawda, muzyka w drugim sezonie poszła w stronę wrecz elektroniki momentami (np. scena gwałtu na Azize z 2 odc.). W pierwszym sezonie najbardziej ceniłam utwory a capella wykonywane przez Miray Daner (Çanakkale Türküsü i Uyu Bebeğim) czy Senan Karę (Ayia Marina). W drugim zupełnie tego zabrakło! :(
Poza tym te wojskowe bębny w 1 sezonie (np. scena, gdy Tevfik goni uciekającą Eftalię, czy scena, gdy Vasili idzie na spotkanie z rzekomym Ölmez Hasanem w celi). Te bębny to było coś! Do dziś mam ciary na samo wspomnienie.
I właśnie tej prostoty środków wyrazu zabrakło w całym drugim. Zabrakło takiego skupienia się na rzeczach małych a istotnych, które wystarczyło dobitniej zgłębić, eksploatować do oporu. A stało się tak jak piszesz - zmarnowano czas emisji na mało znaczące wątki, które ledwo co zostały podjęte to tak samo szybko porzucone.
Pamiętam swoje reakcje po 2 pierwszych odcinkach 2 sezonu - gdy na wstępie dowiadujemy się najpierw, że Azize zginęła, Cevdet jest straszliwie okaleczony (psychicznie i fizycznie), następnie okazuje się że może być jeszcze gorzej - główna postać żyje w ukryciu bo została zhańbiona, niewinne dziecko zabite - pomyślałam sobie wtedy "no teraz to już nie przelewki, tylko wojna pełną gębą, a ta nie wybiera komu dać po pysku". Na wstępie dostaliśmy najgorsze i teraz weź tu człowieku z tym żyj (jak to w życiu). Nie mogłam spać, tak bardzo przeżywałam to, co przydarzyło się bohaterom, z którymi sympatyzowałam. Ale nie - bo było jak to w filmie - i ten pierwszy szok scenarzyści musieli złagodzić i wszystko co złe odkręcić. Już dużo bardziej wolałabym jednak, gdyby pozostali przy tym pierwszym wrażeniu, jakie na mnie zrobili na początku 2 sezonu - to zmierzałoby przynajmniej w stronę prawdy historycznej.

256o1

A gdyby to Filippos przejrzał plany Cevdeta i go przechytrzył - ha ha ha, tego jeszcze nie było. Wyobraź sobie reakcje widzów - oglądać 2 sezony, 59 odcinków w sumie, ponad 2h każdy po to, żeby nieoczekiwanie zobaczyć kleskę swojego bohatera... Tego nikt nie obstawiał. Ale po tym jak postać Filipposa była nam przedstawiana - scenariusz ten był możliwy - to scenarzyści jakby kalkę zdjęli z Vasiliego i zrobili z Filipposa kogoś na jego podobieństwo (z uśpioną czujnością, zapatrzonego tylko na własne interesy i korzyści). Takie działanie na skróty.

Czy może ktoś mi wyjaśnić, jaki w ogóle był powód tego, że scenarzyści (scenarzysta) z pierwszego sezonu nie podjęli się pracy nad drugim? Co się stało?

256o1

W tym sezonie również pojawiają się utwory śpiewane. Jeżeli mnie pamięć nie myli, samo Çanakkale Türküsü w wykonaniu Miray Daner towarzyszyło scenie, w której Ismet szukał ochotników do samobójczej obrony posterunku.
Osobiście preferuję utwory instrumentalne, a za ulubiony mogę uznać ten - https://www.youtube.com/watch?v=gKGrK4asuC4 - jest żywy i intensywny, a zarazem melancholijny i wysublimowany. W serialu pojawił się dawno temu, ale można było go także usłyszeć ostatnio w scenie, w której aresztowaną Azize przyprowadzono do Cevdeta (jednak tutaj pojawił się dialog, a muzyka została przyciszona). Jest jeszcze dużo utworów, które przypadły mi do gustu, również te żywiołowe, o których wspominasz (w tej kategorii chyba wygrywa dla mnie Mevzu Vatansa i Çemberin İçinde - charakterystyczne i niegdyś często się pojawiające), oraz motyw przewodni serialu w różnych jego odmianach (zdziwiłam się, że nie postanowiono go wykorzystać na samym zakończeniu).

Problem tkwi w tym, że scenarzyści nie mieli żadnej wizji tego co robią, wszystko było bardzo chaotyczne. Właściwie to o czym jest drugi sezon? Byłabym w stanie odpowiedzieć na te pytanie w przypadku pierwszego, znajdowała się tam pewna dość spójna tematyka na podstawie której serial realizowano. Tutaj jednak mogę luźno powiedzieć, że chodzi o wojnę grecko-turecką i tyle. Tak jak piszesz, brakowało także skupienia na małych lecz istotnych sprawach (na wielkich również). Poprzednio można było wrócić do pewnej sceny i odnaleźć ciekawy detal lub spojrzeć na nią z innej strony wiedząc, że już od wielu odcinków budowano pewną strukturę. Teraz nic się ze sobą nie łączy, to nawet nie ma sensu porównującej jeden odcinek z drugim, a co dopiero z poprzednim sezonem.

Na mnie ten sezon zrobił złe wrażenie od samego początku - pierwszy odcinek był już taki nijaki, nudny i utworzyły się pierwsze nieciekawe wątki - wytłumaczenie nieobecności Alego Kemala, kompletnie absurdalna przemiana Hamiltona czy nieco dziwne zachowanie Jakuba. Pierwsze mogłam jakoś przeboleć, bo twórcom nie zostało dużo możliwości po odejściu aktora, a w drugim przypadku jeszcze liczyłam, że sytuacja jest bardziej złożona, ale okazało się, że nie. Kolejny odcinek znowu nudny i wprowadzający kilka dziwnych sytuacji, wątek zgwałconej Azize wydawał mi się czymś stworzonym tylko dla zszokowania widza, a sam wątek gwałtu nadmiernie eksploatowano i to jednostronnie, w celach propagandowych, więc nie nazwałabym tego prawdą historyczną - owszem takie rzeczy się z pewnością zdarzały i są to realia wojny, ale nie było tak, że tylko Grecy tak robili, a Turcy byli święci. To wszystko wydawało się mi puste, emocjonalna reakcja pojawiła się u mnie dopiero w scenie, w której Azize przytuliła jagnię i zaczęła płakać, ale to już wystąpiło później. Sam "klimat" serialu gwałtownie się zmienił, wiele dawnych postaci nie pojawiło się (nawet brak takiej Eleni jest odczuwalny). Ciągnięty wątek Dagistanliego i nieobecności Azize - niewypał. Mniej więcej od trzeciego odcinka zaczyna się kompletna katastrofa.

Taka klęska głównego bohatera byłaby czymś bardzo wyrazistym, do zapamiętania ;-) I to nie jest tak, że musiałby przegrać na całej linii, poza tym zdążył już zrobić bardzo dużo w czasie swojej misji.
Moim zdaniem Filippos i Wasili to dwie kompletnie różne postacie. Oczywiście łączą w sobie pewną wybiórczą naiwność jeżeli chodzi o Cevdeta, bo inaczej ten serial już dawno by się zakończył, ale nawet w tym się mocno różnią. Filippos jest przede wszystkim do bólu jednowymiarową postacią (jedynie aktor ją ratuje). Poza tym on i Wasili mają kompletnie inne charaktery.

Też bym chciała wiedzieć czemu poprzedni scenarzyści nie kontynuowali swojej pracy. Szukałam informacji na ten temat, ale ta sytuacja wydaje się być niejasna. Spotkałam się z różnymi wersjami.
1. Po prostu uznano, że pierwszy sezon nie sprostał oczekiwaniom/pogarszał się z upływem czasu, więc ich wywalono.
2. Główna scenarzystka była niezadowolona z tego, że kazano jej rozciągnąć pierwszy sezon (wierzę przynajmniej w tą cześć tej wersji, bo widać, że pierwszy sezon był przeciągnięty na siłę), więc może miało to wpływ na odejście lub konflikt, który spowodował wywalenie starej ekipy.
3. Scenariusz, który został jako pierwszy napisany do drugiego sezonu nie spodobał się i podziękowano za współpracę. Myślałam, że to już nowi scenarzyści byli odpowiedzialni za ten odrzucony scenariusz i musieli się poprawiać, ale spotkałam się z wersją, że było to dzieło poprzedniej ekipy.
Może to kombinacja konfliktu i czegoś innego, nie wiadomo.

KaminariHana

O tak! Çemberin İçinde też bardzo lubię.
W ostatnim odcinku jeszcze motyw, gdy Leon zrzuca mundur, dosiada konia i jedzie do tureckich żołnierzy jest udany muzycznie, aczkolwiek scena której dotyczy wiadomo sumarycznie budzi niesmak i smutek z powodu takiego a nie innego rozwoju postaci Leona. Niestety forum nie pozwala mi na opublikowanie posta z linkiem.

Nagle naszła mnie dzika fantazja, że jeszcze wszystko można by odkręcić i 3 sezon mógłby powstać (oczywiście gdyby aktorzy wypoczęli a scenarzyści znaleźli sie ogarnięci) - bo przecież nie widzieliśmy ciał po egzekucji, równie dobrze bolszewicy (albo sam Mustafa Kemal) mogli zorganizować ślepe naboje jak u Eszrefa i wykraść aresztantów, w grobach mógł zostać pochowany kto inny dla niepoznaki, wszystko to mogło być znowu wielką mistyfikacją. Po wybuchu w sztabie też rokowania były marne, a Cevdet jednak przeżył. Kto wie, może kiedyś ktoś się podejmie kontynuacji ;D
Wszak sam Leon powiedział, że wojna w porównaniu z utrzymaniem i budowaniem pokoju to bułka z masłem, czy jakoś tak ;)


ocenił(a) serial na 10
256o1

Z Leonem faktycznie zrobiono coś dziwnego w tym sezonie. W pierwszym czuło się te emocje, które nim targały. Trochę liczyłam na to, że wrócą kiedy Leon zorientuje się kim jest Cevdet. Ale postać Leona została lekko spłycona. Tzn. wiadomo, że koniec końców musiał skończyć po tureckiej stronie ale scenarzyści mogli to rozpisać nieco lepiej. Niby był kluczowy do samego końca ale jednak nie mogę się oprzeć wrażeniu, że go wyprano z własnego ja i stanowił jedynie tło dla pomysłów Hilal.

Ogólnie mam mieszane uczucia po finale. Ciężko mi ocenić czy mi się w sumie podobało czy nie. Oglądałam kilka odcinków pod rząd wiec było spore nagromadzenie emocji.

Na pewno cieszy mnie związek Yildiz i Jakuba, może lekko drewniany na tle HiLeon ale jakoś to miła myśl, że są razem i że Yildiz związała się z kimś rozsądnym kto będzie karcił ją za to jej złe oblicze.

Nigdy o tym nie pisałam, ale bardzo polubiłam postać Ismeta Paszy. Lubiłam dykcje aktora i zawsze jak się pojawiał to był to miły akcent. Poczytałam nieco i okazał się postacią ważna historycznie. Był później ministrem spraw zagranicznych i chyba zastapił nawet Mustafe Kemala po jego śmierci.

Odetchnęłam z ulga, kiedy Cevdet powiedział prawdę Hasibe. Już w pierwszym sezonie kilka razy mnie martwiła ta kwestia i naprawdę dobrze, że otworzył się przed matka w porę.

I ostatnia kwestia, egzekucja Cevdeta i Azize. To jednak był pewnik. Wydaje mi się, że happy ever after to nie w tureckich produkacjach. A zginąć musieli obydwoje dlatego, że obudwoje bardzo kochali ojczyznę i siebie nawzajem. To byłoby wręcz okrutne, gdyby jedno z nich przetrwało. Szkoda bardzo i jakoś do końca miałam z tylu głowy nadzieje ale logicznie to nie byłoby możliwe.
Poświęcili się dla ratowania ojczyzny. Ich zmyłka była kluczowa. Pozwoliła rozdzielić wojsko greckie i umożliwiła zwycięstwo.

Co by nie było i jak kiepsko by nie bywało serial w całości bardzo ciekawy i dobry.

Anka_Skakanka_2

Ja bym powiedziała nawet, że Leon został gigantycznie spłycony. Nie ma chyba takiej postaci, której scenarzyści drugiego sezonu w jakiś sposób nie zniekształcili, ale tutaj nastąpiła porażka na całej linii. Leon nie musiał skończyć po tureckiej stronie, mogło to się zakończyć pewną neutralnością, ale postanowiono pójść na całość i zrobić z niego tureckiego sługę. Zresztą nie chodzi tylko o ten wątek, on jest po prostu jakiś dziwny w tym sezonie pod każdym względem - coś tu nie gra. Zgadzam się z tym, że wyprano go z własnego ja, ale jeżeli chodzi o bycie tłem dla pomysłów Hilal, odniosłam wrażenie, że był bardziej pod jej wpływem w pierwszym sezonie, niż teraz. On po prostu wydaje się w pełni wierzyć w to co robi, bez względu na Hilal. Z czasem staje się nawet bardziej istotnym trybikiem w tureckiej walce niż ona (bliżej Cevdeta, wie o jego misji wcześniej). Jest wyodrębniony w tym wszystkim od Hilal.

Jeżeli mogę spytać - czemu podoba Ci się związek Jakuba i Yildiz? Nie wydaje Ci się sztuczny, źle napisany?

Ismet jest postacią, która na samym początku też mi się spodobała, jednak mniej więcej odcinek po jego debiucie stał się typowym wyidealizowanym dowódcą i brakuje mi w nim czegoś naturalnego i szczerego.

Śmierć Azize i Cevdeta, albo chociaż jednej osoby, faktycznie była wręcz nieunikniona. Taka jest podobno "tradycja" tego typu seriali tureckich ;-) Nie przypadło mi do gustu to, że Cevdet tak to wszystko okrutnie ukartował.

256o1

Wiem o który utwór chodzi, ale co masz na myśli pisząc, że forum nie pozwala na opublikowanie posta z linkiem? Ja ostatnio go użyłam, aby wskazać utwór który lubię najbardziej. Czyżby niezgodnie z regulaminem? Wtedy jednak chyba po prostu nie byłoby takiej możliwości, a link przecież działa.

Moim zdaniem kolejny sezon nie ma sensu, bo serial został już zniszczony. Aktorzy też nie wydają się chętni. Ilość sezonów ukrócono między innymi z powodu niechęci głównej pary aktorów do dalszego uczestniczenia w tym wszystkim. Wolałabym, żeby nie wymyślono aż tak pokręconego wątku zgodnie z którym Cevdet i Azize przeżyli ;-) Jeżeli miałby powstać jakikolwiek materiał związany z serialem, to wydaję mi się, że byłoby to przedstawienie czasu po śmierci głównych bohaterów, a przed końcem wojny. Jednak tutaj też nie ma nic takiego do pokazania, bo nie istnieje dobre podłoże pod ukazanie ostatniego
wydarzenia, czyli pożaru Izmiru - on po prostu tak jakby nie miał miejsca.

ocenił(a) serial na 10
KaminariHana

A chciałabyś po ponad 100 godzinach oglądania pięknej historii o bohaterskim oficerze tureckiej armii i jego rodzinie oglądać jak jego koledzy w kilka dni zaprzepaścili całe jego poświęcenie i postąpili wręcz nieludzko z grecka ludnością? Może nie tyle, że zaprzepaścili w sensie ogólnym ale na pewno w oczach widzów powstał by niesmak.
Pewnie dlatego pominęli ten wątek, bo nie ma się czym chwalić. Scenarzyści czy jedni czy drudzy z różnym skutkiem pracowali nad tym, żebyśmy na koniec w Cevdecie zobaczyli wielkiego bohatera, tureckiego agenta, którego działanie odwróciło kartę tamtej wojny.

O Jakubie i Yildiz niewiele da się powiedzieć. Na szybko to zapamiętałam ze dwie dobre sceny z ich udziałem: scena kłótni i rozwodu (zaskoczyła mnie decyzja Jakuba) i scena kłótni i wyznania miłości po bójce z Aleksim. Wychodzi wiec na to, że najbardziej mi się podobały ich kłótnie

ocenił(a) serial na 10
Anka_Skakanka_2

Ale chyba wlasniebobto chodzi, miła jest myśl, że Yildiz znalazła kogoś, kto tak łatwo nie podda się jej, kogoś kto twardo stąpa po ziemi.

Anka_Skakanka_2

Chciałabym. Chciałabym zobaczyć chociaż kawałek prawdy historycznej, a to wydarzenie jest niezwykle ważne w historii tej wojny. Pominięcie go razi, bo akcja rozgrywała się właśnie w tym mieście. To, że nie ma się czym chwalić nie jest powodem do ominięcia tematu. Pokazuje się pozytywy i negatywy, a w serialu są paskudni Grecy mordercy, gwałciciele i święci Turcy, którzy niemal zawsze są ofiarami. Nie jest też tak, że łączyłoby się to z Cevdetem - on odpowiada za siebie i ewentualnie za bliższych sobie ludzi, a nie za całą armię turecką i jej działania. Jego bohaterskie czyny (a także Azize) dały Turcji przewagę w wojnie i to są jego zasługi. Poza tym, wątek pożaru Izmiru ma duży potencjał dla utworzenia interesujących wydarzeń, a tak mamy zakłamane cukierkowate zakończenie, w którym Grecy jakby nigdy nic się nie stało przechodzą sobie po Kordonie, a Grek i Turczynka mogą sobie publicznie okazywać uczucia i wszystko jest takie tolerancyjne i cudowne. Pokazywanie negatywów nie jest złe.

ocenił(a) serial na 7
KaminariHana

Szczerze, to nie mogę przeboleć ZM. Turcy zmarnowali potencjał na, naprawdę świetnhy serial. A moim zdaniem potencjał był gigantyczny,. Można było z niego zrobić to co na początku, historie o cierpiącym Cevdecie, działającym w ukryciu bohaterze, którego wszyscy uznają za zdrajce i któremu los na koniec wynagradza wszystkie nieszczęścia bezpieczeństwem ojczyzny, ale i również odzyskaniem rodziny..Ale....

Ale....można było by moim zdaniem, zrobić z tego fantastyczną telenowelę o miłości w czasie wojny która przezwycięża wszystkie przeciwności losu....jedną z możliwych wersji sama wymyśliłam.

Ale niestety twórcy poszli inną drogą :(