Miejscami troszkę przydługawy , ale oglądało się całkiem dobrze. Najciekawsze jest zakończenie [ i w ogóle jest a nie jak w większości seriali]
Dokładnie... ocena byłaby wyższa, gdyby nie te zbędne długie sceny. Serial powinien mieć siedem odcinków.
Główny mankament to muzyka wyjęta z Mentalisty (nie lubię aż tak rażących inspiracji, które zakrawają na plagiat) ale poza tym bardzo dobra produkcja. Wysoko oceniam sposób w jaki została pokazana destrukcja rodziny po dramacie dlatego tez dłużyzny mi nie przeszkadzały.
Mnie też serial skojarzył się z The killing i z Broadchurch nawet pewien kawałek ścieżki dźwiękowej był prawie identyczny jak z Broadchurch.
A ślad rozwiązania tajemnicy widzimy w pierwszych scenach serialu (zgubiony kolczyk).
Zawsze bezpieczniej nie wchodzić na forum zanim nie pozna się mordercy:)
<spoiler alert>
Serial to wg mnie taki raczej przeciętniak, ale dość wciągający. Obejrzałam całość w jeden wolny weekend. Od początku obstawiałam brata ojca Lei i gdy palnął o cegle, myślałam że to koniec. Kris wyeliminowałam ze względu na jej zbyt mocne, jak na moje oko, nerwy. Która nastolatka potrafiłaby się tak doskonale kamuflować w otoczeniu rodziny zabitej?
Zdziwiło mnie też, że zmarła, w szpitalu wydawało się że się wyliże.
Mógłby ktoś mimo wszystko odpowiedzieć mi na pytanie co takiego niezwykłego było w tym kolczyku? Widziałem wszystkie odcinki i nadal nie widze co tą matkę tak ruszyło w tych retrospekcjach na temat tego kolczyka.
Chris zgubiła kolczyk w pierwszym odcinku. Potem, po jej zaginięciu okazało się, że Lea pokłóciła się ze swoim chłopakiem o to, że znalazła kolczyk w jego samochodzie. Skoro Chris miała oba kolczyki, to oznaczało, że kłamała i widziała Leę po jej kłótni z Romainem, bo mogła ten kolczyk mieć tylko od niej