Niezaprzeczalnie Mustafa ale także bardzo lubiłam Ibrahima, przynajmniej był "szczery' w tym co robił, w sensie - mimo że był pyszny i lubił być stawiany na piedestale to sułtanowi krzywdy by nigdy nie pozwolił zrobić.
A i Hatice bardzo kochał. A jak już o niej mowa, to też raczej na plus chociaż często neutralna, taka bidula która zawsze obrywała od losu. Matrakczy też był w porządku. Za Selimem nie przepadam jakoś. Sułtanka matka - myślę, że gdyby dotrwała do momentu walki o tron, to tez opowiedziałaby się za Mustafą. Barbarossę również darzyłam sympatią - te jego rozmowy z Rustemem :p Dorzucę jeszcze tych dwóch akindżajów, Atmacę i Yavuza.

Hatice nie była zła, ale denerwowało mnie to jej wywyższanie sie nad Ibrahimem i innymi. Coś w stylu jestem sułtanką i państwo to ja, beze mnie nie masz nic. Chociaż pod tym, względem to i tak chyba nikt nie pobije Sah Huban.

No jeśli chodzi o siostry Sułtan to chyba najbardziej lubię Fatmę :) Taka pozytywna jest.

Ja też. To jedyna sułtanka, która nie siedziała naburmuszona przez pół odcinka. :)

I ciągle nie przypomina kim to ona nie jest ;p
Związała się w końcu z tym Karą Ahmedem ?

Tak, została jego żoną. :)

Tak jak teraz oglądałam odcinki to na początku go nie lubiłam, bo to co zrobił przyczyniło się do wydania rozkazu o straceniu Mustafy, ale potem jednak chciał go ratować, ostrzegał go itp. Więc nie był taki zły. ;)

Robił co mu sułtan kazał i trudno go za to winić. Zresztą później nawet chce pogrążyć Bajazyda w odwecie na Hurrem za śmierć Mustafy. Spiskuje z Selimem i jest to kolejny moment, w którym się robi z Selima tego knującego księcia bez honoru.

Ale dlaczego chciał pogrążyć Bajazyda ? Przecież on najmniej miał wspólnego ze śmiercią Mustafy. To właśnie raczej Selima powinien był próbować pogrążyć.
W sumie, nie wiedziałam, że będzie spiskował z Selimem. Chyba jednak długo go nie polubię.
- A poza tym, to co myślisz właśnie o Selimie ? Dla mnie jego postać jest taka ani czarna ani biała.

Hurrem była winna śmierci Mustafy,a jak wiadomo popierała Bayazyda w walce o tron. Więc żeby zrobic jej na złość, chcieli jej ukochanego syna oskarżyć o zdradę aby sułtan stracił do niego zaufanie, tak jak to miało miejsce w przypadku najstarszego księcia. I rzeczywiście Sulejman uwierzył w winę syna i był na niego wściekły. Bardzo się wtedy między nimi popsuło i wtedy oficjalnie sułtan powiedział, że dla niego następcą tronu jest Selim. Później wszystko sie wyjaśniło i Kara Ahmed stracił życie za tą intrygę (Selim się wywinął), ale są takie sytuacje, o których już nie jesteśmy w stanie zapomnieć. Tymbardziej w obliczu śmierci Mustafy, Bayazyd nie chciał nawet do stolicy na wezwanie ojca przyjechać, bo bal się, że ten go zabije. Wtedy tak naprawdę myślę, że ich poprawne relacje runęły i nic nie było już w stanie tego zmienić. Nie można kochać kogoś co do kogo nie mamy pewności, że nie naśle na nas katów. Nie będzie występował długo bo umiera w 128 odcinku od 1:44:00.
A Selim... Nie uważam żeby byl zły.Po prostu czuje sie odrzucony i stąd jego niechęć do Bayazyda, którego reszta rodziny uwielbia. Popełnia błędy, ale inni też je robią, a tylko jemu wszystko jest wypominane w nieskończoność. Oprócz Nurbanu to chyba nawet nikt sie nim za bardzo nie interesuje.

Ja jakoś za nim nie przepadam. Nie bez powodu ludzie go nie lubili. On sam swoim zachowaniem nie bardzo pasował na księcia - pijaństwo i kobiety. Dla mnie Selim to dziwny człowiek. Wydaje się że nawet nie próbował czegoś zrobić by zmieniono o nim mniemanie. Po zabójstwie Mustafy, napisał do Nurbanu że jego największy rywal zginął - nic a nic o tym że mu brata szkoda czy coś.
I znów ucierpiał niewinny książe. Myślę że Bajazyd by swoje życie poświęcił za Mustafę a za intrygę, przez którą został skazany jego brat to on został ukarany.
Kara Ahmed długo się nie na był w serialu.
Wydaje mi się że Ruda dużo więcej straciła niż zyskała na śmierci Mustafy. ( Umarł Dzihangir, Bajazyd chyba wgl się od niej odwrócił).
Masz racje, ciężko żyć gdy nie masz pewności, że nie naślą na Ciebie katów, nawet własnego ojca nie jesteś pewny.
* A co, myślisz o liście, który Mustafa miał przy sobie podczas egzekucji a potem czytał go sułtan ?

Właśnie dlatego Bajazyd został w stolicy, bo wiadomo było, że nie pozwoli zabić Mustafy i jeśli będzie trzeba stanie do walki. Selim pozwolił na zabicie brata, choć jak sam przyznaje później nie było to dla niego proste i też to przeżył. Od tamtej pory zrozumiał, że wszystko może się zdarzyć i zaczął się bać.
List piękny i cieszę się, że Mustafa go napisał. Sułtan późnej jeszcze do niego wraca. To tak naprawdę słowa, które książę sam by wypowiedział gdyby żył. Sułtan złamał dane synowi słowo i zabił go, ale przecież to samo obiecał też Ibrahimowi. Myślę, że w tamtym momencie Sulejman zdał sobie sprawę z tego co zrobił własnemu dziecku i wnukom, którym odebrał ukochanego ojca. Mam nadzieję, że Sulejman smaży się w piekle, bo nic absolutnie nic nie usprawiedliwia zamordowania syna dla bezpieczeństwa własnego tronu.

Gdy Sułtan pierwszy raz czytał ten list to sobie pomyślałam- no,no,no ale mu dowalił, wszystko w tej sprawie mu wygarnął bardziej się nie dało. Wszystkie te słowa były pełne rozgoryczenia, że ojciec złamał słowo, że nie uwierzył, że pozbawił życia własnego syna( co wydaje się, że Mustafa przeczuwał ale jak najdłużej od siebie oddalał, to że jego kochany ojciec to zrobi).
Jak powiedziała Mahidevran małemu Mehmetowi - twój ojciec popełnił jeden błąd, była nim jego własna uczciwość.

Mustafa był wierny ojcu i ten go zabił. Selim był tylko posłuszny i to wystarczyło żeby zostać sułtanem. Widocznie nie było warto się starać.

Może. Może nie warto było być dobrym i posłusznym i takim aby ludzie go szanowali i kochali. Po prostu trzeba było się nie wychylać... No ale jakiego sobie sułtan następcę wybrał to sobie wybrał. Nie bez powodu miał przydomek pijak.

Sulejman zostawił takiego następcę, który jako jedyny nie był zagrożeniem dla jego potęgi i chwały. Jak Selim został zapamiętany to wiesz sama. Sam zadbał o to żeby mu żaden sułtan po nim w ilości podbojów nie zagroził. A że przy okazji imperium coraz bardziej chyliło się ku upadkowi aż w końcu się rozpadło to już swoją drogą. Jak mówią coś za coś.

No fakt, coś za coś. Ale z tego co mówiła matka Sulejmana dla rodu Osmanów najważniejsza chwała i siła imperium. A jednak Sulejman oszalał na punkcie bycia władcą i bycia tym władcą z przydomkiem "Wspaniały", żeby nikt po nim nie był lepszy.

Sulejman myślał tylko o sobie i cały ród za to zapłacił. Ale wbrew temu co sobie założył, to wcale nie został zapamiętany (a przynajmniej nie przez wszystkich) jako taki wspaniały i cudowny.

Podobno sam serial nie był do końca dobrze przyjmowany bo właśnie pokazuje to prawdziwe oblicze Sulejmana a nie to wyidealizowane, "Wspaniałe".

Cóż, do świętości to nu bardzo daleko.

Też słyszałam, że Turcy protestowali. Ale kurczę faktem jest, że Sulejman zabił dwóch swoich synów, wiec czego oni się spodziewali?

A do śmierci trzeciego też jakby nie patrząc się przyczynił. Po prostu serial w miarę ukazuje realne dzieje imperium za jego czasów.
Jak tak teraz oglądam odcinki, to musze stwierdzić, że bez Ibrahima, Mustafy, Dzihangira - serial zrobił się z deka nudnawy.

Ostatnio oglądałam odcinki, w których Ibrahim przyznaje się do romansu i powiem Ci, że tamte odcinki były jakieś lepsze. Teraz już niewiele ciekawych postaci zostało. Akcja skupia się tylko i wyłącznie na kłótniach Bajazyda i Selima.

Dokładnie, tylko Selim i Bajazyd nic poza tym za bardzo się nie dzieje. Czekam jeszcze na odcinek w którym Rustem zakończy swoją egzystencje. Brakuje mi Ibrahima, jakby z jego odejściem czegoś zaczęło w serialu brakować. Czasem pojawia się jego głos we wspomnieniach Sulejmana ale to nie to samo.

Postać była interesująca i Rustem nie jest w stanie zapełnić luki po Ibrahimie. Żadnych własnych decyzji tylko to co Hurrem mu podyktuje. Z takimi osobami ten serial nie mógł dużo zdziałać i oglądnęłam go do końca bardziej z przyzwyczajenia niż ciekawości.

Rustem to "dziurę" po Ibrahimie zapewnia może w połowie jak nie mniej. Na początku czekało co to będzie w następnym odcinku, Co Ibrahim wykombinuje itp. A tak teraz to w sumie nie ma na co czekać. Fajne postacie już odeszły.
Tak btw. odnoszę wrażenie, że teraz do Hurrem doszło, że śmierć Mustafy przyniosła jej o wiele, wiele więcej szkód niż pożytków. A i jeszcze jedno. Już po śmierci Mustafy pokazana była retrospekcja w której Hurrem mówi do Mustafy - Szkoda, że nie jesteś moim synem. Myślisz, że mówiła to do niego serio ? Mi się wydaje, że to było szczere, nie zagrane z jej strony.

Myślę, że Hurrem w pewny sposób podziwiała Mustafę. Pozatym żaden z jej synów nie dorównywał mu w umiejętnościach i nie był bardziej od niego uwielbiany. Na pewno mogłaby być dumna z takiego syna i żałowała, że ten nim nie jest. No i znali się tyle lat. Nie wierzę, że z jej strony to była czysta perfidna nienawiść. Uważam, że zgubiło ją przekonanie o tym, że Mustafa zabije jej synów.

Któż go nie podziwiał, ale u niej jak i u Sulejmana z podziwem w parze szedł również irracjonalny(jak wiadomo) strach, że skoro Mustafa jest taki zdolny,odważny i uwielbiany to na pewno będzie chciał dojść do władzy eliminując ich wszystkich po drodze. Też nie wydaje mi się że była to czysta nienawiść, to właśnie raczej ten strach o siebie i swoje dzieci.
Myślę, że sporą rolę w tym że to właśnie Mustafa był tym najzdolniejszym i najwierniejszym odegrało właśnie, to że nie był synem Hurrem a Mahidevran. To dzięki niej był taki jak był.

Synowie Hurrem z góry byli na gorszej pozycji ze względu na nienawiść ludu do rusinki. Myślę, że przedwczesna śmierć Mehmeta także zrobiła swoje. Przez to sułtanka bardziej bała się o życie pozostałych dzieci. Co mimo wszystko absolutnie jej nie usprawiedliwia. Sulejman pewnie wciąż pamiętał jak jego ojciec obalił swego ojca Bayazida i też bał się takiego scenariusza.

Właśnie widziałam, że przez tą intrygę z fałszywym Mustafą to jeszcze Mahidevran się oberwało.
A tak wgl, to mam pytanie (znowu :p) Widziałam tylko urywek odcinka i Sulejman odwiedzał grób bodajże Raziye, i był tam człowiek do którego zwracał się bracie - To był jego prawdziwy, rodzony brat ? Któremu też się oberwało za to, że powiedział Sulejmanowi prawdę. Dowalił mu trochę. I jeszcze ten tekst o Mahidevran.

Nie, to był jego brat mleczny Yahya Effendi - syn nieżyjącej już Afife Hatun, lekarz (Przed laty wyleczył sułtana z choroby spowodowanej trucizną podaną mu przez Firuze)

Dzięki za odpowiedź :)

Gnoje - Paszowie wrobili Mahi w zdradę, jakby miała mało zmartwień - świnie bez honoru.
Brat mleczny dobrze wygarnął Sulejowi ale on prędzej zje pająka niż przyzna się do błędu.

Na kogoś winę zwalić trzeba było, a Mahidevran była łatwym celem. Nie było jej w pobliżu, nie mogła się bronić i Sulejman jej nie tolerował.
Sulejmana karmiła piersią Afife Hatun. A że Yahia byli jej synem to byli nazywani braćmi mlecznymi. Faktycznie powiedział mu dobrze. Aż się uśmiechnęłam jak to usłyszałam. Miałam wrażenie, że Sulejman złośliwie jej wszystko odebrał. Jakby chciał się na Yahii zemścić i pokazać jaki to on wielki i sprawiedliwy, że zdrajczynię karze.

Ja też się uśmiechnęłam. Jeden z niewielu który nie bał się powiedzieć mu co o nim i o jego uczynkach myśli.
Dokładnie, jeszcze kiedy zastanawiał się jak ją ukarać była pokazana krótka retrospekcja w której właśnie ten Yahia mówi - Jeśli to, że byliśmy braćmi cokolwiek dla Ciebie znaczy to nie karz już więcej Mahidevran. I właśnie jakby na złość jemu i ku uciesze własnego ego postanowił zabrać jej wszystko łącznie z biedną Nergisah.

A co się stało z Nergissah?

Sułtan wydał ją za mąż za jakiegoś gubernatora, czy innego paszę z Ankary czy jakoś tak. W rezultacie - odebrał Mahidevran ostatnią osobę, którą miała.

Mimo wszystko Nergissah chociaż daleko, to jednak była żywa. Zapewne jakiś kontakt ze soba miały. Tymbardziej, że wnuczka nawet nie chciała od niej wyjechać i to Mahidevran ją przekonywała, że to dobry pomysł. I może faktycznie. Nergissah założyła własną rodzinę i jej żałoba po ojcu i bracie chociaż częściowo zmalała. Przy sułtance pogrążonej w rozpaczy ciężko byłoby się jej pozbierać, a żałoba Mahi przecież nigdy już nie przeminęła.

Masz rację. Z dala od tego wszystkiego łatwiej było jej zapomnieć. Zaś z drugiej strony Mahidevran było jeszcze trudniej. Została jej tylko ta jedna służąca.
A gdzie się podział Yusuf ?

Yusuf cały czas jest w Bursie, jeszcze go pokażą.

Yusuf zostanie z Mahidevran już do końca. Tak samo jak Fidan. Swoją drogą to przykre, że przy tak dużej sułtańskiej rodzinie do końca przy sułtance zostali tak naprawdę tylko obcy jej ludzie. Chociaż Selim zachował się jednak przyzwoicie, że przywrócił jej tytuły i pensję. W końcu jak kobieta, która od12 roku zycia mieszkała w haremie miałaby się utrzymać poza nim? Tym bardziej, że przy śmierci Mustafy już dwudziestu lat nie miała przecież.

Najlepiej byłoby dla niej, gdyby wyjechała z Nergissah, ale pewnie nie chciałaby zostawiać grobu Mustafy a i Sulejman by na to nie pozwolił. Zresztą, Mustafa w rzeczywistości miał więcej córek i one też powychodziły za mąż i wyjechały.
Tak w ogóle to uważam, że Fatma powinna była jej coś dać, w końcu to wszystko przez nią - i śmierć męża, i niedola Mahidevran.
Sulejman jest okropny, jedna z najgorszych postaci w tym serialu IMO.

W ogóle oprócz Fatmy to jeszcze Gulfem zapewne miała jakieś pieniądze i też mogłaby pomóc. Niby tak kochała Mustafę. Zresztą tak jak wszyscy, ale pomóc przy grobowcu nie miał kto. No chyba tylko Bajazyd proponował złoto Mahidevran.

Ja myślę, że ludzie w Bursie dawali jej kasę plus ona sama sprzedawała swoją biżuterię, a zawsze miała tego dużo.
Z tego co gdzieś czytałem to Sulejman choć odebrał jej pensję, to nakazał przywozić jej pożywienie. Stroje są niepotrzebne, dzieci nie ma, więc w sumie ta kasa jest jej głównie tylko na grobowiec potrzebna.
Tak jak wspomniałem w pierwszym zdaniu dostawała pewnie kasę od ludzi, którzy przychodzili na grób Mustafy, bo niby za co w ostatnim odcinku ona przyjechała z Bursy do stolicy?!

A kto wie, może jakieś oszczędności schowane albo może ktoś ją do stolicy zaprosił?

Tak to jest, że przyjaciół ma się dużo, jeżeli nie wiąże się to z jakimś poświęceniem.

A Yusuf nie dowiedział się, że Atmaca przeżył ten postrzał w czasie gdy wykonywano wyrok na Mustafie ?
Fakt, zachował się należycie. Zwrócił jej chociaż troszkę godności. A ona i tak wszystkie pieniądze przeznaczała na budowę grobowca Mustafy.

Nie, razem z Mahidevran myśleli, że Atmaca nie żyje skoro nie odezwał się przez tyle lat.
W gruncie rzeczy to na co miała wydawać pieniądze? Innych bliskich osób właściwie nie miała obok siebie. A stroić się też nie miała dla kogo. Ewentualnie na skromną służbę.

Myślałam że może się odezwał bo trochę odcinków mi uciekło.
Zresztą teraz w tych odcinkach dzieje się tyle intryg, morderstw i zasadzek, że trudno się połapać.

No właśnie nie i stąd taka złość Yusufa. Teraz to już głównym wątkiem stanie się walka Bayazyda z Selimem. Niewiele później będzie innych wątków. :)