Obstawiacie już, kim może być tajemnicza Judy? Według Jeffriesa, Cooper już ją poznał..
Skomentuję to parafrazą pewnej treści z The Missing Pieces.
"Oh, Mr. Jeffries! The steam, it come out of my tube."
Fajny odcinek. Mialem przeczucie ze w powrocie Coopera role odegra elektryczność.
Robi się coraz bardziej ciekawie. Scena ze zlym Cooperem swietna. Dziewczyne maja zdaje sie na komisariacie w TP. Bedzie sie dzialo.
Dougie już dużo wcześniej patrzał na gniazdko, ale dopiero teraz nazwisko Gordon Cole sprawiło,
że posunął się dalej :) Ja z kolei sądzilem, że jak zobaczy Gordona Cole to się przebudzi, a wystarczyło nazwisko.
Pół na pół ze wskazanie na pozytywne 6/10. Z jednej strony bardzo fajne sceny z Evil Cooperem, dobry Cooper który dostaje olśnienia, intrygująca scena w lesie a z drugiej fatalny wątek z Audrey Horne, nuda i tragiczne aktorstwo oraz festiwal żenady w scenach barowych pod koniec, kolejny oklepany zespolik silący się na alternatywę. Neutralnie traktuję wątek romansowy oraz zgon pieńkowej. Te wątek były zbyt słabo zarysowane od początku żeby wywrzeć większe wrażenie. Ot jakiś tam zgon starszej pani i romans ludzi w średnim wieku. Ale złe to też nie było, Więc ogólnie nie było tragicznie ale wciąż daleko do zachwytów. Oczywiście fanboje Lyncha zapieją z zachwytu i posypią się kolejne dziesiątki.
ale mnie triggeruje takie jechanie po kimś za to, że po prostu lubi i kuma Lyncha. piszesz w stylu "ohohoh, ale mi się nie podoba. no to teraz wyśmieję innych za to, że im się podoba, bo jak to tak? jak może im się podobać coś, co mi się nie podoba?". fujka
Co do muzyki końcowej to się nie zgodzę, wiem że każdy ma swój gust ale to był jak dla mnie bardzo dobry utwór(totalne dopracowanie synth,dla mnie najlepsza końcowa piosenka do tej pory) i scena w sumie też,co coraz bardziej mnie upewnia w tym że wątki barowe to rzeczywistość.
Może jakby wystąpiła tam Chelsea Wolfe to byłoby wydarzenie. Na razie to albo druga liga albo jakieś podstarzałe gwiazdy jak Reznor.
A kim byla biala postac ktora pojawila sie na samym koncu odcinka juz po napisach ??
To i ja się wtrącę, niestety tradycyjnie. Byłem przekonany że gorzej się nie da, ale jednak! Jedyne sensowne rozwiązanie jakie przychodzi mi do głowy oglądając to "coś" to to że reżyserzy, raczej reżyser jakoś utargował że dostaje pieniądze za godziny. Jak się domyślam jest/był pusty jak turban łatwo ulec pokusie, wziął to mając w głowie zarys co najmniej stu minutowej fabuły. Uwielbiam dłużyzny tu to wygląda jakby ktoś z planu rzucił hasło"a mogę ja?" Zastosowanie najtańszych w odbiorze wizualnym chwytów, zabawa światłem w nocy, wiadomo że oświetlona droga zagra ale to jest strasznie próżne. Przypomniał mi się jakiś dokument na temat samplingu, remiksów i czyjaś wypowiedź że niektórych utworów się nie rusza bo z góry jesteś skazany na niepowodzenie np. "another brick in the wall" Szkoda że rzekoma filmowa emerytura wyciera sobie usta taką marką jak Twin Peaks. To nie jest żadna psychodela, to wizualny, fabularny rak. Jedyne czego oczekuje to jakiegoś Gombrowiczowskiego pstryczka w nos. Nigdy bym nie uwierzył że nowy sezon TP po tylu latach będzie jedną z najgorszych rzeczy jakie oglądałem.
Krytycy jak widać zgodni.
https://www.rottentomatoes.com/tv/twin_peaks/s03/e15/reviews/
I o czym niby to świadczy? Moim zdaniem należy polegać na własnym mózgu. Każdą recenzję przecież można kupić. Miarodajność opinii myślę że będzie można zweryfikować za jakieś dwa lata minimum.
No tak, pozytywne opinie, to od razu przekupione XD Przecież zamiast doszukiwać się jakichś spisków, wystarczy przeczytać chociaż jedną, dwie. Nie są mniej wartościowe od tego, co piszą ludzie tutaj.
To była sugestia, ale wylew takich pozytywnych jest dla mnie czymś niezrozumiałym.W świecie realnym nie spotkałem się niestety z pozytywną oceną.
No Pan z "Rolling Stone" to chyba kopiuj wklej.Przepraszam za post pod postem ale czas edycji to jakieś nieporozumienie, albo to że chyba poza grupami tematycznymi na FB (gdzie pisze o konkretach a każdy odjazd w bok to ostrzeżenie lub ban) to mało mnie w internecie.
To jest niepoważne, że ci krytycy wystawiają niezłe, a czasem bardzo wysokie oceny temu sezonowi. Macki Lyncha sięgają głębiej niż do Czarnej Chaty. Obudź się, przecież to co widzisz to jest tylko fikcja. Idź za głosem przewodników na forum filmwebu:D
Dla mnie niepoważne jest, że widzowie właściwie też.
http://www.imdb.com/title/tt4706146/reviews?ref_=tt_urv
Psychologia tłumu nic więcej. Owczy pęd, nazwij to jak chcesz. Zabawne to wszystko zaczyna się robić.
Co to akurat ma wspólnego z ocenami, kiedy właściwie TP na liście obecnych najpopularniejszych seriali jest dopiero na którymś tam nastym miejscu, a za granicą na 30?
Bo może ludzie zrobią tak jak to się robi i ocenią coś po obejrzeniu? Skoro jest tak jak piszesz to czuje twarde lądowanie bez podwozia.
Przecież te pochlebne oceny dają jacyś fanatycy Lyncha. To jest niszowy serial, nie ma to nic wspólnego z bardziej masowymi hitami jak Stranger Things czy Westworld.
Można to przypisać do każdego serialu. Bo procentowo rozkłada się to identycznie.
Fanatycy. Zwykła widownia. Hejterzy.
Sądzę też, że stare Twin Peaks było bardziej popularne w 1990-1991 niż
teraz jest Stranger Things. A nowe Twin Peaks 3 sezon to serial niszowy.
Dość mała ilość ocen na portalach filmowych.
Ale oceny zbiera dość dobre od krytyków i widowni. Porównywalne z 2 sezonem,
a gorsze od 1 sezonu.
W ogole zeby osadzic jaka jest popularnosc danego tytułu trzeba byloby porownać jego zasieg i czasy, w których funkcjonowal. Stare TP powstało w zupelnie innych czasach gdzie norma byłl ankiety listowne, telefoniczne quizy (tak mi sie wydaje) itd., a tzw. hejt nie istnial, bo gdzie można byłoby zostać oklaskiwanym krytykantem? No właśnie - właściwie nigdzie. Takie sprawy zostawały między ludzmi. Nie było mechanizmu samonakrecania sie na taka skale. Brak bylo dostepu do neta, a liczba komputerow na poczatku lat 90. byla smiesznie niska. Nawet jakby przecietny zjadacz chleba chcialby nawrzucac to mial niezwykle utrudnione zycie
Nie wiem i mysle, ze malo kto wie, ile bylo wowczas kanalow w amerykanskiej tv i jaka byla oferta. To sa rzeczy, ktore wymagaja badan fachowcow. Wowczas byloby latwiej zrozumiec dlaczego TP stalo sie tak popularne. Wiele zalezalo od pory emisji, momentu, a nawet nastrojow spoleczenstwa.
Nie ma co dyskutowac z tym, ze 3 sezon jest niszowy i to z zalozenia. Bo kreci to facet, ktory nie podbijal box office`ow i ktorego filmy mialy umiarkowany zasieg, a uchodza w wiekszosci za "artystyczne"
. Dzis, 3 sezon mozna porownac z wieloma wysokobudzetowymi serialami w gwiazdorskiej obsadzie i powiedziec "a to juz bylo" itd. Trzeba wziac pod uwage wiele czynnikow przy ocenie.
Natomiast jezeli mamy czarno na bialym, ze po 15 odcinkach 3 sezon zostal dobrze przyjety przez krytykow to jest to jakas miara.
Telemetria w Polsce to jakoś od 1990, w USA strzelam że przynajmniej dekada wcześniej.Co do ilości kanałów to później sprawdzę, obstawiam że więcej niż obecnie w Polsce w jakimś podstawowym pakiecie. Kurcze internet daje ludziom tyle możliwości a wykorzystują je do robienia sobie podpórek z opinii jakiś tam krytyków? Jeszcze mając świadomość jakimi chorymi prawami działa marketing w TV. Serial jest towarem który trzeba sprzedać, a miarą jest to ile zbierze pieniędzy.
Mysle, ze dyskusja o 3 sezonie jest sensu stricto groteskowa, bo jedna strona mowi, ze trzeba walic krytykow i mowic swoje, a druga strona ma sie bronic przed tym, ze krytycy chwala seral i maja opinie z nimi zbiezne. Klasyki filmowe zazwyczaj przyjmowane byly pozytywnie przez widzow i krytykow.
Teoria wedle ktorej krytycy chwala 3 sezon Twin Peaks, bo chodzi tylko o marketing jest chwiejna.
Ale prawdopodobna wielce.To co zobaczyłem do tej pory utwierdza mnie w tym. Czas pokaże, ja polegam na swoim mózgu i tego się będę trzymał, bezkrytyczne przyjmowanie czyichś opinii bo jest "krytykiem zza oceanu" uważam za najzwyczajniejszą słabość. Wiem że już to pisałem i się powtarzam ale ja już nie mam siły na oglądanie tego "nieporozumienia" tym bardziej na jałowe próby dyskusji której obserwuję niedobór. Z dwojga złego wybieram dokończenie i wystawienie uczciwej oceny może na koniec napiszę swoje spostrzeżenia i tyle. Nie będę tylko tolerował jakiś prób obrażenia mojej osoby, tyle w temacie mojej bytności na tym forum, z koniem się nie kopie.
Jeszcze jedna rzecz. Lynch złożył hołd Bowiemu a okazało się że facet był zboczeńcem i pedofilem. Paradoksalnie to pasuje do pokręconego świata Lyncha tak samo jak Albert który wygląda w trzecim sezonie jak żywe zombie. Genialna była scena jak Gordon Cole patrzy ze smutkiem na Alberta i mówi coś w stylu martwię się o ciebie Albercie a Albert już na cmentarzu. Cały Lynch.
Gdy zobaczyłem tą scenę i wiedziałem, że aktor już nie żyje to
też tak odebrałem. Podobnie wyszło z Pieńkową damą, którą Lynch uhonorował w epizodzie 3x15.
RIP Albert. W 1 sezonie był bardzo zabawny.
W ostatnim 3 sezonie poważniejsza rola.
Możesz wykrakać.
Lynch 71 lat, a Ferrer aktor grający Alberta miał 62 lata.
Coulson - Pieńkowa dama 72 lata.
Po prostu może umrzeć ze starości. A nawet jak pociągnie do 80-tki to w skali wszechświata kolejna dekada to ułamek mikro sekundy. To jakby facet już nie żył. Oczywiście życzę mu długiego życia ale powiedzmy sobie jasno w tym wieku co ma Lynch to już jedną nogą jesteśmy w grobie.