Co się stanie jak zombie wpadnie do wody ?? Jak myślicie ?! Czy zasiedlenie się na wyspie otoczonej wodą było by izolacją czy samobójstwem ?? Czy w komiksie poruszyli tą kwestię ?? Jeśli by przeszli przez wodę to nie było by ucieczki wszystkie kontynenty zostały by zeżarte :)
Hmmyy w jakimś filmie o zombie było o tym, "coś tam żywych trupów" ze weszły normalnie do wody i szły po dnie aż trafiły na ląd, więc woda ich raczej nie zatrzyma. Nie wiem jak było w komiksie :) ja proponuje postawic porządne mury obronne jak w starożytności i by wytrzymało jak niektóre do tej pory jeszcze stoją :D
w serialu epidemia opanowała wszystkie kontynenty - tak myślę ;)
czytałem, że zombie może chodzić pod wodą - mózg pracuje, ale zombie nie oddycha
wyspa byłaby względnie bezpieczna - woda to zawsze jakiś opór, dodatkowo ogranicza widoczność gdy się do niej wejdzie, brak zapachu - ciężko by im było trafić na ludzi ;)
Ale w Ziemii żywych trupów zombie wiedziały że ludzie są za wodą, dlatego przeszły po dnie, z kolei w świcie Snydera zombie były też na wyspie, więc to względnie bezpieczne miejsce.
Wiem, kończę go czytać. Jak dla mnie takie są najlepsze, to w końcu zombie a nie chirurdzy.
a ja wolę zombiaki nieco mądrzejsze i szybsze bo takie stanowią realne zagrożenie , a te ociężałe i bezmyślne aż dziw że potrafią tak długo przetrwać :P
A co do wody jestem zdania że im nic nie robi (mogą sobie siedzieć na dnie ile tylko chcą )
Zombie wodę raczej mają w dupie, ale:
Wyspa oznacza względne bezpieczeństwo, bo:
- Przez wodę nie roznoszą się zapachy.
- Taki zombie niekoniecznie mógłby chcieć iść na taką nieco oddaloną wyspę.
- Zwykle będzie na tyle daleko od lądu by ruch na niej czy jakieś mniejsze hałasy niczego nie alarmowały.
- Zależnie od głębokości zombie może po prostu nie przetrwać podróży (to już dla bardziej oddalonych wysp).
- Wyspa może nie mieć żadnych brzegów które byłyby łatwe do osiągnięcia dla zombie.
Przedostatni myślnik - właśnie, właśnie. To jest chyba najlepsze, w końcu na dnie (zombie jakoś musiałoby przejść, więc po dnie) jest tak duże, że najnormalniej w świecie zgniotło je ciśnienie.
Możliwe, że po prostu takiego zombiaka może porwać prąd, (nieważne czy zombi imają się robale czy nie, jakieś procesy gnilne muszą zachodzić co może zwiększyć wyporność). I powiedzmy, że na jakiś 1000 zombie, których porwała woda, kilka może dotrzeć do brzegu. A wtedy nie trudno o atak z zaskoczenia na niczego niespodziewających się ofiarach.
Na taką ewentualność trzeba by było się ogrodzić w miejscach, gdzie zombie mogłoby się wdrapać.
Dobrze napisałam. Tam gdzie zombie mogłoby wejść, czyli na po plaży - zagroda. Tam gdzie nie mogłoby np. wysokie skały - zostawić jak jest.
O ile trafiłbyś na małą wyspę to tak. Ale zakładając, że właśnie trwa zombie apokalipsa a więc szybkie podróże odpadają chyba, że jesteś miliarderem posiadającym własne lotnisko i samoloty lub helikopterki, niebezpieczeństwo czyha na każdym kroku, nie mówiac o materiałach potrzebnych do budowy ogrodzenia. Raczej piekielnie trudno było by wykonać taki plan o ile w ogóle by się dało.
Wszystko zależy od doboru wyspy, ale generalnie też wybrałbym bezpieczne miejsce na lądzie. Tak łatwiej o zasoby.
Najlepiej na jakieś tropikalnej wyspie by było. Zombie zanim by do niej doszło to albo wpadli by w rów mariański :D albo rekiny by je zeżarły w końcu zwierzakom nic nie jest. Dziwne to trochę rekin zjada zombie i dalej jest rekinem ?!
Generalnie nie sądze by zwierzęta chciały jeść zombie. Przede wszystkim większość zwierząt nie tknie zgniłego mięsa.
Czy ty używasz mózgu, gdy czytasz ten temat? My tutaj mówimy o WYSPACH, które są otoczone MORZAMI i OCEANAMI, a nie gównianą rzeczką w środku miasta.
Jesli chodzi o cały pomysł z wyspą aby można było takową uznać za bezpieczną ( a przynajmniej w moim odczuciu) trzeba było by spełnić kilka ważnych punktów:
1. Wyspa, musiała by być położona gdzieś na środku oceanu, na największym morskim zadupiu tak aby zminimalizować szanse na przybycie jakiejkolwiek chorej, lub martwej już jednostki nieważne wpław czy na statku.
2. Mieszkać blisko morza, aby dopłynąć do tej wyspy jakimś jachtem albo coś w tym stylu, albo byc milionerem i doleciec do swojego wypasionego jachtu z różnymi bajerami co by było lepszym pomysłem niz wyspa. (łowienie rybek do końca życia i produkowanie cocacoli z glonów jak w "el barco" :P)
3. Musielibyśmy być szalonym paranoikiem, który poważnie wierzy w inwazję zombie...
No niby nie oddychają ale wydają odglosy, do których jest potrzebne wdychane lub wydychane powietrze :)
Woda nie zatrzyma zombie (przypominają mi sie umarlaki z Piratów z Karaibów :D), ale może być znacząca przeszkodą. Dno rzeczne czy morskie nie jest płaskie i raczej niezbyt łatwo sie po nim chodzi. Już ktoś wspomniał o ciśnieniu. Prądy mogą je z łatwościa porwać - ale też wyrzucić na brzeg, tam gdzie sie tego nikt nie spodziewa (śmieci po tsunami w Japonii, właśnie dopływają do USA, Prąd Pólnocny zabiera rzeczy z Kanady i wyrzuca na brzegi Wysp Brytyjskich, zombi porwany przez wartki nurt górskich potoków, wypłynie w warszawie ^^).
Wyspa może być ok, ale też może przynieść falszywe poczucie bezpieczeństwa. Już lepsza jest lódź, trudniej się na nią wdrapać. A najlepiej łódź zacumowana gdzieś przy wyspie/ wybrzeżu na ciepłych morzach
Łódź tylko jako domek. Nie zapewnia miejsca na życie dla więcej niż 3-4 osób i do tego nie ma miejsca na produkcję czegokolwiek.
W którymś odcinku WD zombie wpadło do studni na farmie i wyewoluowały mu się skrzela. Więc spore ryzyko, że umarlak zmuszony do poruszania się drogą wodną, dostosuje się do takich warunków.
Max Brooks napisał poradnik "Jak przezyc atak zombie" :P Wg tych jego zapisków Zombie nie boja sie wody i ona nic in nie robi, chyba ze po jakims czasie poprostu napuchną i wypłyną, a tak to mogą chodzic po dnie dowoli. Swoja drogą jeśli lubicie tematyke zombie to polecam tą książke. Autor miał fajną wizję opisał np. fizjologię zombiaka, lub rodzaje sprzętu do walki i najczęściej te które widzimy w filmach są wg niego malo praktyczne. Wszytsko napisne bardzo fajnie. Polecam
LOL xD Poradnik napisali... Co za ludzie xD
Dobra, ale co z ciśnieniem? Albo oporem wody? W końcu nie jest tak łatwo chodzić w wodzie. Końcem końców zombie to gnijące i rozkładające się zwłoki ludzkie, a nie terminator.
Dokładnie, rzeki, jeziora i morza to nie basen, woda nie stoi, nie ma 2m głebokości i dno nie jest z kafelków :)
O książce słyszałam, podobno jest super :)
czytałem ją dawno, jak radziły sobie w ciśnieniem to juz nie pamietam czy było coś na ten temat, może uda mi się poczytać w wolnych chwilach to wam napiszę.
Ja czytałem tego autora Wojnę Zombie. Też bardzo polecam, jest zrobiona w formie reportażu, co daje jej niezwykły klimat ;) Pokazane jest też jak świat może się zachować w wypadku tak wielkiego kryzysu.
Poradnik o zombiakach :D:D:D:D
Nie no bo padnę :D:D
Książek nie czytam za wiele ale tą może bym nawet przeczytał gdyby mi wpadła w ręce :P
Ale np w Devil's Playground zombie bały się wody i nie wchodziły do niej (stały tylko na brzegu) [ale w wielu innych filmach,komiksach itp nie miały nic przeciwko kąpieli] więc raczej zależy od Pomysłu (wyobraźni) autora (reżysera itp) czy woda coś im robi czy też (czy się jej boją czy nie itp)
Oryginalny tytuł ksiażki to "The Zombie Survival Guide". Książka jest świetna i jak skomentował ja New York Post: zaczynasz czytac dla frajdy i po 50 stronie kupujesz maczetę, tylko po to by być po tej "bezpiecznej" stronie :) Jest jeszcze kilka tytułów godnych polecenia ale nie o tym tutaj... Wg autora podróż łodzia jakiegokolwiek typu należy do najbezpieczniejszych środków transportu podczas "outbreaku". Jak twierdzi, zombie nie potrzebuje powietrza i nawet pod woda może istniej aż do momentu całkowitego rozkładu jednak brak mu jakiejkolwiek koordynacji pod wodą, nie jest w stanie pływac tylko bezwładnie dryfować. Daje to ucieknierom przewagę porównywalną do latania. Isnięją od tego oczywiście wyjątki i załozenia o których trzeba pamiętac podczas podróży ale nie będę przepisywał lektury :P