PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=547035}
7,8 177 tys. ocen
7,8 10 1 176986
6,6 33 krytyków
The Walking Dead
powrót do forum serialu The Walking Dead

No to już się coś wie (tutaj w USA 7 odcinek się właśnie skończył), więc parę faktów :)

- kierownik zakładu (P, B albo G jak kto chce) wraca do swojego "normalnego" zachowania - likwiduje Martineza (dość widowiskowo) a po nim niego następcę - Pete'a (a z tym ostatnim w ogóle robi coś takiego po śmierci że...), ale przedtem nagle chce wiać i wieje razem ze swoimi kobitami...ale wraca, najwidoczniej mu się odwidziało :)

- buduje się nowe Woodbury, i to właśnie to Woodbury zaatakuje więzienie - mają czołg, mają kierowcę czołgu, zbierają siły a G. mówi im że jest miejsce gdzie byliby bezpieczni ale będą musieli o nie walczyć

- końcówka jest niezła, G. celuje ze swojej Beretty z Michonne i Hershela którzy nieświadomi tego dyskutują o czymś tam

- następny odcinek będzie Mid-Season Finale i jak to napisali na koniec....NIEKTÓRZY UPADNĄ (czytaj - ubiją któregoś z ważniejszych bohaterów). Jednak nim to się stanie...będą negocjować mając czołg pod płotem :)

Resztę zobaczycie jutro, odcinek ciekawy ale poprzedni był wg. mnie lepszy.

Pozdro z Miami :)

Aquarius_PL


Dwa razy mi się napisało, na dodatek nie to samo - a nie mogę wyedytować pierwszego postu bo opcja "zapisz" nie reaguje :)

No to już się coś wie (tutaj w USA 7 odcinek się właśnie skończył), więc parę faktów :)

- kierownik zakładu (P, B albo G jak kto chce) wraca do swojego "normalnego" zachowania - likwiduje Martineza (dość widowiskowo) a po nim jego następcę - Pete'a (a z tym ostatnim w ogóle robi coś takiego po śmierci że...), ale przedtem nagle chce wiać i wieje razem ze swoimi kobitami...ale wraca, najwidoczniej mu się odwidziało :)

- buduje się nowe Woodbury, i to właśnie to Woodbury zaatakuje więzienie - mają czołg, mają kierowcę czołgu, zbierają siły a G. mówi im że jest miejsce gdzie byliby bezpieczni ale będą musieli o nie walczyć

- końcówka jest niezła, G. celuje ze swojej Beretty do Michonne i Hershela którzy nieświadomi tego dyskutują o czymś tam - ale chyba nie strzeli, przynajmniej nie w tym momencie, to taki "nawrót nienawiści"...

- następny odcinek będzie Mid-Season Finale i jak to napisali na koniec....NIEKTÓRZY UPADNĄ (czytaj - ubiją któregoś z ważniejszych bohaterów). Jednak nim to się stanie...będą negocjować mając czołg pod płotem :)

- w sneak peek'u po Talking Dead pokazali jak G. nakręca swoich nowych towarzyszy przeciw tym z więzienia ("okaleczyli mnie, spalili mój obóz, zabili mi córkę (!)"). Tak więc krwawa konfrontacja już blisko...a żaden się nie podda :)

Resztę zobaczycie jutro, odcinek ciekawy ale poprzedni był wg. mnie lepszy.

Pozdro z Miami :)

ocenił(a) serial na 6
Aquarius_PL

Dobra decyzja, żeby jeden odcinek poświęcić cały Gubernatorowi/Filipowi/Brianowi i nawet nieźle zarysowana przemiana bohatera.

Niezrozumiała i nietrafiona decyzja, żeby kolejny odcinek również był o Gubernatorze/Filipie/Brianie i właściwie przekreślenie całej przemiany, którą dopiero co widzieliśmy. Teraz dociera do nas, że to wszystko zostało tak pokręcone ponaciągane, żeby powtórzyć schemat trzeciego sezonu - walka dwóch grup o więzienie.

Czołg podjedzie pod płot, szykuje się kolejna "debata", ból dupy Ricka itd itd

ocenił(a) serial na 8
majinus

Zgadzam się. Chyba najpopularniejszy w tej chwili serial na świecie, a serwują nam same powtórki z rozrywki; Gubernator-psychopata 2, Woodbury 2, odbijanie więzienia 2...

Poprzedni sezon mi się bardzo podobał, ale nie na tyle, żeby go przeżywać ponownie :/ Mam nadzieję, że Gubernator powybija wszystkich mistrzów drugiego planu i zginie piękną śmiercią z rąk Michonne , więzienie spłonie/ zawali się/ wybuchnie, a reszta w końcu ruszy w dalszą drogę i jeszcze w tym sezonie będzie okazja się pozastanawiać jakie NOWE przygody ich spotkają.

ocenił(a) serial na 6
majinus

"ból dupy Ricka" mnie rozwalił :). To był chyba najgorszy odcinek tego sezonu. Mam wrażenie jakby napisali plan na sezon i okazało się, że wyszło im z 14odcinków, pomysłów zabrakło więc wrócili do 3sezonu. Oby ten wątek szybko się skończył.

ocenił(a) serial na 9
majinus

A że nowa grupa być może wniosłaby też coś nowego do serialu to może Gubcio nie jest skazany na porażkę?? To byłby dopiero numer jakby scenarzyści wpadli na szalony pomysł wybicia grupy Ricka i zastąpienia jej losami grupy Gubernatora....

użytkownik usunięty
MarCon77

Prawdę mówiąc ja bym zrobił selekcję w obu grupach i wybrał tylko ulubione postacie, a te głupie wywalił: do grup

ocenił(a) serial na 4
Aquarius_PL

Cóż, ponownie bez żadnych fajerwerków czyli norma dla tego serialu. Wątek Gubernatora zaczyna być po prostu prowadzony na siłę, co stało się efektem braku jego zgonu w sezonie trzecim. Przecież jakoś trzeba to pociągnąć, nieprawdaż? Szkoda tylko, że ponownie jedyną ciekawą rzecz czyli wewnętrzną bitwę Philipa między moralnością, a socjopatą zamieciono pod dywan podobnie jak i masę innych intrygujących wątków. Zamiast trochę zawoalować tą sprawę to ci znowu poszli po najmniejszej linii oporu, coś tam liznęli z tematu, coś tam uszczknęli ale nie tematu ani o krztynę nie rozwinęli. No bo po co się wysilać. Brak temu wszystkiemu jakieś innowacyjności i prób zaintrygowania widza. Serwują nam prostą jak budowa cepa historyjkę, w której relacje między ludzkie zaczynają schodzić na drugi a nawet trzeci plan, mimo tego że to właśnie one winny być osią TWD. Jednym słowem cały ten Gubernator zaczyna mnie niemiłosiernie męczyć i choć darzę sympatią Davida Morrisseya to jednak czas aby z tym tytułem już się pożegnał. Jako czytelnik komiksu powiem, że zaczęli tą historię od tyłka strony stąd te efekty. Na Philipa wystarczyłoby może niecałe 7 epizodów i nie więcej, bo choć odgrywa ważną rolę w tej historii to nie na tyle by poświęcać mu aż dwa sezony. Jego groteskowość początkowo bawiła, aniżeli wprowadzała powagę, jednak teraz zaczyna jej być zdecydowanie za dużo.

Jeżeli zaś chodzi o samą fabułę, też bez rewelacji. Względem odcinka "Internment" jest to drastyczny spodek jakości, bo ciekawe dialogi znowu zamieniono na nic nie wnoszące do fabuły paplanie, a dynamizm akcji na wszechobecną statyczność i stagnację. To już nawet drugi sezon cechuje się o wiele większą "ruchliwością" pod tym względem. Brak głównej osi fabularnej sprawił, że byliśmy świadkami nagromadzenia różnych dziwnych i nie łączących się ze sobą wątków. Z jednej strony dojście do władzy Gubernatora, z drugiej romanse Tary z Alicią, z trzeciej morderstwa, z czwartej wypady. Nie było tego spójnego ciągu przez co dostaliśmy pomieszanie z poplątaniem. Stanowczo za dużo tego, choć przyznaję że część z nich była mimo wszystko intrygująca, jeśli przymknie się oko na sprawę odcinka jako jednej całości. Cechuje się zresztą tymi samymi bolączkami co i odcinek "Infected". Zamiast skupić się na jednym to skupiają się na kilku różnych rzeczach. Coś co może zdawało egzamin na papierze tutaj nie kończy się z sukcesem. Jak już mówiłem wyżej, zbudowanie historii tego epizodu w oparciu o wewnętrzną walkę Gubernatora dla mnie byłoby lepszym rozwiązaniem gdyż wszystko razem by się sprawnie uzupełniało i dopełniało. Na koniec jeszcze dodam iż ponownie retardacja wiedzie prym. Siódmy odcinek półsezonu, a my ani na krok nie ruszyliśmy do przodu z akcją.

Jedynym tak naprawdę interesującym punktem były właśnie Tara oraz jej siostra Lilly. Ciężko cokolwiek konkretnego o nich powiedzieć, bo dopiero drugi odcinek z nami były, aczkolwiek rokują na bardzo wiele. Mam nadzieję, że te pogłoski o udziale tej dwójki w sezonie następnym okażą się prawdą.

Co zaś się tyczy ostatniego epizodu, dam sobie rękę uciąć że to nie będzie koniec więzienia. Rick z grupą poza obręb kompleksu nie wyjdzie, a Gubernator by dostać się do środka musiałby staranować swoim czołgiem lub samochodami ogrodzenie, a na to pozwolić sobie nie może z każdemu wiadomych względów. Teraz zastanawiam się jak to wszystko rozegrają. Na pewno dojdzie do walki, co do tego nie ma wątpliwości, ale ciekawi mnie to czy kompromis wchodzi tutaj w rachubę. No i co najważniejsze, intrygującym jest to jak grupa Gubiego zareaguje na wieści odnośnie wcześniejszego ataku Philipa na więzienie, morderstwie Merla czy Andrei i wielu innych rzeczach.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Co do kulawej konstrukcji odcinka, dodam jeszcze sam początek. Zwykle przed czołówką jest jakaś mocniejsza scena, jakiś twist, cokolwiek co wprowadza niepewność i charakterystyczny motyw muzyczny. Teraz mieliśmy grę w szachy, przerywaną rozwieszaniem prania i retrospekcjami z przed kilku chwil. Kliszowe "your turn", Gub się zamyśla i tadam!

To było strasznie słabe.

ocenił(a) serial na 6
majinus

Walking dead już dawno przestało zaskakiwać, nie ma się co dziwić, że poziom spada, trzeba go dostosować do mniej wybrednej masowej publiczności. Mogliby się pokusić o jakieś ciekawsze rozwiązania fabularne, ale po co komplikować sobie życie, skoro prostota dociera i się sprzedaje?
Co do samego odcinka - to było taaaaaak b a r d z o niespodziewane, że przemiana gubernatora to ściema (powiedziałem to samo w wątku o poprzednim odcinku) i służy tylko odbudowie dawnej pozycji na nowym terenie, z nowymi ludźmi, którzy nie wiedzą, że on jest lekko mówiąc niezrównoważony. Również baaardzo nieprzewidywalna jest konfrontacja z ekipą z więzienia (bo od początku było wiadomo, że ten serial jest za krótki, żeby prowadzić dwie równorzędne historie). Tylko co dalej? Obstawiam, że odbiorcy serialu zbyt bardzo narzekają na stagnację związaną z siedzeniem na miejscu, więc dojdzie do krwawej bitwy, podczas której duża część populacji zginie, więc Rick uzna, że to miejsce nie jest już bezpieczne i pojadą szukać nowego "domu" i coś mi mówi, że natkną się na nowych ludzi, wśród których będzie Carol i wtedy wyjdzie na jaw, że Rick wyrzucił ją z ekipy, bo przypominam, że nadal ten wątek nie został pociągnięty.
Miałem dobre rokowania na początku 4 sezonu i z odcinka na odcinek forma się powoli obniża, aż boję się, jak się to wszystko zakończy, bo od kilku epizodów praktycznie stoimy w miejscu.

ocenił(a) serial na 10
buildings

Z więzienia i tak będą uciekać tak jak w komiksie. Mimo początkowych zmian, wszystko wraca do storyline'a komiksowego a więc tego co najlepsze. Nie rozumiem waszego bólu dupy (wiem że określenie gimbusiarskie, ale w tym wypadku jak najbardziej pasuje). Nie podoba się to nie oglądajcie. Macie się za inteligentniejszych od widzów "masowych"? Idźcie sobie stąd i oglądajcie coś ambitniejszego. Nikt nie potrzebuje waszego gadania i narzekania. Każdy ma wybór więc pozwólcie się nam kisić w naszym sosie, a swoje ego powiększajcie gdzie indziej .

Swoją drogą, mnie też odcinek nie porwał ale w szerszej perspektywie serial nadal trzyma poziom i z niecierpliwością czekam na kolejny odcinek. Szkoda Martinez'a

ocenił(a) serial na 6
Equos

"... Każdy ma swój wybór" - słowo-klucz proszę pana. Nie podoba się krytyka? Przedstaw swoje zdanie, zamiast rzucać mięsem. Ja ze swojej strony chciałem podkreślić to, że serial zaczyna być do bólu przewidywalny i panują niepotrzebne dłużyzny, a akcja stoi w miejscu od kilku odcinków, nie wiem gdzie ty widzisz 'ból dupy'.

ocenił(a) serial na 10
buildings

rzucam mięsem?
że co? ból dupy to rzut mięsem?

to nawet rzut parówką nie był


Przejawiacie podobne skłonności co widzowie HIMYM. Po co się katować i to oglądać skoro już dawno straciliście wiarę w serial? Może po prostu mam inny charakter i nie (w przeciwieństwie) widzę potrzeby wyrzucania swoich żalów na filmwebie, chociaż korzystając z tego portalu powinienem był się od razu na to przygotować.
Przedstawiając swoje zdanie:
Uważam że wątek jest bardzo udany i pokazuje jak nieunikniony jest los pana Gubernatora. Czy chce czy nie, okoliczności sprawiają że jego żądza władzy wychodzi na powierzchnię i skazany jest na bycie tyranem. Można zwalać to na kark losu albo na jego skłonności. Tak czy inaczej widać, że koleś nie ma już odwrotu i piętno jakie nosi umrze dopiero z nim. Taka troszkę grecka tragedia. Widać to było chociażby w momencie wpychania Martinez'a do dołu, gdy pan G mówił "I don't want it". Można tylko domyślać się co miał na myśli, jednak przypuszczam że chodziło mu właśnie o jego psychopatyczną manię panowania nad swoim otoczeniem. Panowania które potrafi zdobyć jedynie eliminując element opozycji w grupie, co ładnie zobrazował początek odcinka i wątek z szachami.

Gubernator wygrał tę partię.

ocenił(a) serial na 9
Equos

idąc tą logiką: nie podoba się "ból dupy" - po co oglądasz? Ten wątek do tego służy. Nie wiem czego się spodziewałeś wchodząc w niego, pochwały twojej opinii? Bo chyba tylko takich nie krytykujesz. Po co chwalić serial, skoro twórcy i tak tego nie przeczytają. Także ból dupy mają nie tylko oni, a tak przy okazji, to ciekawie się czyta ich uwagi :P

ocenił(a) serial na 8
Equos

podzielam twój pogląd w pełni. niby to jest forum, niby każdy może napisać co chce, niby każdy ma inne opinie, jednemu podoba się to a innemu tamto, ale niekiedy odnoszę wrażenie, że sporo osób tutaj siedzących traktuje TWD jako karę i torturę! nie podoba im się, krytykują, wytykają błąd za błędem, często w sposób aż absurdalny a mimo to siedzą i oglądają! naprawdę dziwna sprawa

Equos

Dobre podsumowanie.

ocenił(a) serial na 6
Equos

Nie rozumiem za bardzo dlaczego każesz innym sobie iść? Czy jesteś szefem tego forum, właścicielem? Póki nikt nie łamie netykiety, nie obraża innych czy nie puszcza spoilerów w miejscu do tego nieprzeznaczonym, to każdy ma prawo wyrażać swoją opinię.

Equos

Zgadzam się. Krytyka to jedno (z resztą jest jak najbardziej dozwolona czy wręcz wskazana), ale co innego krytyka, a co innego wywyższanie się i pompowanie swojego wybujałego ego...

Jeżeli ktoś rzeczowo krytykuje podając rozsądne argumenty to złego słowa o nim nie powiem/napiszę, nawet jeżeli mam zgoła odmienne zdanie. Za to wprost nienawidzę ludzi, którzy wyskakują z "argumentami" pokroju: "film dla głupiego widza", "masowa niewymagająca widownia", "prosty film dla prostych ludzi" itd. Widać od razu że ktoś taki ma nie lada kompleksy i szuka tylko okazji żeby gdzieś zaakcentować swoją wyimaginowaną wyższość. By się dowartościować i poczuć się lepiej z samym sobą...

Pierwszy sezon TWD jest powszechnie uważany za dobry (a na pewno najlepszy w serialowej adaptacji). Na ostatni sezon "znafcy" narzekają, że został uproszczony i wycelowany w "masowego widza" (cokolwiek to znaczy). To teraz proszę napiszcie mi drodzy "krytycy", co w pierwszym sezonie było takiego skomplikowanego i wysublimowanego, że "masowy odbiorca" miał z tym problemy i w związku z tym nie ma tego już w sezonie 4? W jakiego (waszym zdaniem) widza celował sezon 1 a w jakiego celuje 4 i na czym polega różnica?
Nie wiem w jakich środowiskach wy się obracacie, ale jeszcze nigdy nie spotkałem osoby, która by czegoś w TWD nie rozumiała albo nie potrafiła odczytać znaczenia czy symboliki poszczególnych scen. Rozumiem że nie każdy film jest dla każdego ale bez przesady. TWD to nie jest filozoficzna rozprawa o życiu, tylko telenowela w świecie pełnym zombie - od początku takie było założenie.

ocenił(a) serial na 10
kronnos

Dziękuję za trafne argumenty ;)

ocenił(a) serial na 4
kronnos

" TWD to nie jest filozoficzna rozprawa o życiu, tylko telenowela w świecie pełnym zombie - od początku takie było założenie"

TWD w opinii Franka Darabonta nie miała być telenowelą, a mocnym dramatem ukazującym problemy ludzkiej egzystencji postawionej na skraju człowieczeństwa i zatracanie. W tym kierunku miał ten serial ewoluować i takie też tory obrał w pierwszym sezonie. Przyrównanie S1 do telenoweli jest najzwyczajniej w świecie błędne. Główny pomysłodawca nie chciał stworzyć kolejnego filmu z zombie w tle. Chciał ukazać różne postawy ludzie w skrajnie nieprzyjaznych warunkach, stąd mamy, a raczej mieliśmy taką różnorodność charakterów definitywnie między sobą kontrastujących. Każda postać była inna, odrębna, na swój sposób uniwersalna. To wszystko natomiast miało zostać ukazane na tle ciągłej i tragicznej w skutkach walki o byt i przetrwanie. Żywe Trupy miały być czymś ambitnym, innowacyjnym, innym, wyróżniającym się na tle reszty obecnie prowadzonych w TV dramatów. Darabont ułożył sobie bardzo ambitne plany względem tego tytułu, czego przykładem niech będzie jego rozmowa ze Stephenem Kingem w celu zatrudnienia go do roli scenarzysty odpowiedzialnego za portrety psychologiczne bohaterów. Przy TWD miał pracować mistrz w tej dziedzinie. Jeżeli zaś chodzi o pytania odnośnie tego czym różni się sezon pierwszy od chociażby czwartego. Odpowiedź jest prosta i może być rozważana na płaszczyźnie wielu aspektów serialu:
-sezon mimo jedynie 6 odcinków sprawnie rozwinął charaktery praktycznie całego składu bohaterów zaczynając na Ricku, a na Moralesie czy Morganie kończąc. Dla każdego znalazł się czas antenowy w którym maksymalnie wykorzystano potencjał każdego z osobna wynosząc korzyści nie tylko dla pozytywnego ukazania rzeczonej postaci ale również dla urozmaicenia fabuły
-filmowy styl kręcenia serialu pozwolił na jednoczesne bardzo dokładne wyeksponowanie stanów psychicznych bohaterów w oparciu o intensywną i dopracowaną grę aktorów, ale również ukazanie apokalipsy w sposób można powiedzieć że wręcz globalny. Sprawne operowanie między odpowiednim kadrowaniem, muzyką jak i porą dnia dawało klimat osaczenia i zaszczucia bohaterów czyli adekwatny do ich obecnego położenia
-sezon pierwszych charakteryzował się nawiązaniem wielu bardzo złożonych korelacji między bohaterami, które odnosiły się nie tylko do dwójki czy trójki z nich, ale całej grupy wpływając na intensyfikację emocji które się obecnie pojawiły (patrz scena śmierci Amy). Zdarzało się, że aby prawidłowo ocenić obecny stan bohatera należało odnieść się nie tylko do jego teraźniejszego położenia, ale również przeszłości. Co za tym idzie zachowano racjonalny ciąg rozwojowy łącząc ze sobą dwa skrajnie różne stany emocjonalne
-sezon łączył w sobie ze sporym sukcesem zarówno elementy akcji, jak i hororu, tragedii, dramatu społecznego, a nawet odrobinę humoru wyróżniając się w ten sposób synkretyzmem gatunkowym. Był również wyważonym pomiędzy wstawkami dynamizującymi fabułę, a ewolucją postaci.
-scena efektów specjalnych była definitywnie na wyższym poziomie. Frank Darabont postawił na standardowe sposoby wykreowania efektów, a nie komputeryzację w efekcie czego sezon nie trącił sztucznością. Oczywiście pomijam dodawanie tła bo to akurat tak nie razi jak np. komputerowo wygenerowana twarz
-sezon posiadał dobrze skompletowaną obsadę z którą reżyser potrafił współpracować. Nawiązana nić porozumienia pozwoliła na wyeksponowania wszystkich możliwości aktorskich poszczególnych bohaterów. Frank w głównej mierze skupiał się na aspekcie mimiki twarzy co uwiarygodniło odgrywane przez aktorów postaci.
-ewidentnie widać było iż motywy zapoczątkowane w sezonie będą dalej rozwijane ku korzyści bohaterów
-sezon miał zachowany racjonalny ciąg przyczynowo-skutkowy przez co był spójny oraz logiczny. Wszelkie akcje były następstwami poprzednimi. Uniknięto zatem wymuszenia i sztuczności.

Dopełnieniem sukcesu pierwszego sezonu stała się nominacja do Złotego Glonu. TWD było pierwszym filmem zombie nominowanym w kategorii najlepszy serial. Chyba świadczy o dużym dopracowaniu tego materiału.

Oczywiście nie mówię tutaj, że sezon pierwszy był tutaj tylko dla wymagających widzów. Takie określenie jest akurat absurdalnym samym w sobie. Niemniej jednak na pewno nie był przystępny dla szerszego grona odbiorców co widać ewidentnie po ilości widowni, która wynosiła niecałe 5 mln. Względem reszty sezonów S1 odnzacza się większą precyzją wykonania oraz co najważniejsze powagą i klimatem. W momencie kiedy Darabont odszedł nastąpiło spłycenie większości aspektów tego serialu. Postaci straciły na wartości, fabuła stała się chaotyczna, nie wykorzystano potencjału postaci, wydarzenia są sklecane na zasadzie "aby były" a nie po to by zaintrygować widza. Z tego tytułu zrobiła się tania sieczka, która zamiast dorosłego widza przyciąga dzieci piszczące na widok błyszczących w słońcu mięśni Daryla czy widowiskowości machania mieczykiem w wykonaniu Michonne. Z serialu który śmiało mógłby stać na również z Mad Men, Breaking Bad czy Zakazanym Imperium zjechaliśmy bardzo, ale to bardzo nisko w hierarchii. TWD zaczyna iść na dno niczym Titanic, a obsada od samego początku miała obawy co do tego czy ten projekt w ogóle wypali bez przewodnictwa Franka, który był jedynym gwarantem jakościowego sukcesu produktu. Zaprawiony reżyser filmowy znający się na swojej robocie został zastąpiony nieopierzonymi wyrostkami, których jedynym doświadczeniem było wyreżyserowanie kilku epizodów jakichś tam seriali.

tomb2525

Nie o to mi chodziło. Ja się nie spieram że wszystkie sezony są tak dobre jak pierwszy, bo tak po prostu nie jest. Zdaję sobie dokładnie sprawę z bolączek tego serialu oraz złego kierunku w którym zmierzają obecnie jego twórcy. Tyle że ja podchodzę do tego racjonalnie. Moim zdaniem na taki efekt składa się wiele czynników (sporo z nich wymieniłeś w swoim poście), wynikających przede wszystkim z ludzkich błędów (zły scenariusz, niespójna wizja, źle napisane postaci itd.). Na pewno jednak, nie jest to "próba celowania w masową widownię".
Baa, moim zdaniem to co robią obecnie, jest dokładnym zaprzeczeniem takiego działania. Pierwszy sezon wbrew pozorom był przepełniony tym, co teoretycznie większości ludzi może się podobać! Sporo akcji, dynamiczny (i często niespodziewany) scenariusz, zgrabnie połączone, sceny grozy, napięcia, walki o przetrwanie, dramatu z fabularnymi wstawkami, dialogami i narracją. Każdy następny odcinek zostawiał widza w niepewności i oczekiwaniu na następną część. Znam nawet ludzi którzy nie lubią "takich filmów" (apokalipsa, zombie, SF itd.), a mimo to TWD oglądali! Czemu? Bo serial po prostu wciągał. Przyjemnie śledziło się rozwój wypadków, nawet traktując to jako pewne widowisko, opowieść o przetrwaniu w trudnych warunkach, człowieczeństwie, rozterkach moralnych, ludzkich dramatach itd. Zombie stanowiły tam tło, ale to było jak najbardziej pozytywne.
Teraz akcję można przewidywać na 5 odcinków naprzód, bo - nie oszukujmy się - fabuła strasznie się wlecze a scenarzystom brakuje pomysłów. Czystej akcji (" machanie mieczykiem" o którym wspominasz) jest tam przecież tyle co kot napłakał. W co drugim odcinku trafi się jedna kilkusekundowa sekwencja, w której ktoś ginie albo ubijają kilka truposzy (choć w sumie bez większego napięcia). Bohaterowie snują się bez celu i "smęcą" (zauważyliście że oni wszyscy mówią takim jakby pół-szeptem jakby nie mieli siły mówić?) a historia prawie w ogóle się nie rozwija.
To jest niby "celowanie w masowego widza"? Serio? Mnie się zdawało że "masowy widź" to taki, który lubi akcję, rozbłyski, wybuchy, krew flaki i niezbyt wiele gadania, a tego akurat w TWD nie ma za wiele
Oczywiście nie oznacza to iż sądzę, jakoby kolejne sezony stały się bardziej ambitne (niektórzy tak rozumują. Akcja = film dla mas, brak akcji = film dla koneserów, co samo w sobie jest żałosne). Po prostu twórcom brakuje kasy (sami to przyznali), pomysłów (tego nie przyznali ale my to przecież widzimy ;d) i wizji tego serialu.

ocenił(a) serial na 6
kronnos

Dobrze piszesz. Jakby chcieli celować w przeciętnych Smithów to by zrobili z tego typową tępą siekę i akcje jak w Niezniszczalnych, a tymczasem raczą spokojnymi odcinkami, gdzie pełno dialogów, co dla przeciętnego Smitha to nuda i badziew.

tomb2525

Dodam od siebie atmosferę grozy i osaczenia budowaną dzięki zombi - tych w Atlancie, atakujących obóz, itd, a nie hordą pod siatką, która jedyne co budzi to pytania o inteligencję bohaterów. A także groteskowym Zuym Gubernatorem rodem z KOMIKSÓW dla dzieci, który jak to ktoś niżej fajnie określił, jest sztuczny, jak się go zostawi choćby i z Szejnem (którego ewolucja w "złego" ma przynajmniej początek, środek i koniec i nie jest sztampowa).

emo_waitress

Gubernator jest z KOMIKSU ;> i w serialu właśnie wypada o wiele lepiej bo to w komiksie jest zły bo zły i tyle.W serialu o wiele lepiej pokazali ta postać.

Adorianu

Nie wiedziałam, że TWD jest komiksem dla dzieci :)
Dla mnie Gubernator był fajny do momentu negocjacji z Rickiem (ale wtedy w ogóle TWD zaryło w glebę).
Był też fajny w poprzednim odcinku.
Co do komiksu TWD to się nie wypowiadam, bo nie czytałam.

emo_waitress

To uwierz mi że w TV Gubernator jest o wiele lepiej zbudowaną postacią niż ten komiksowy gdzie jest jeszcze bardziej przerysowany i jak napisałem zły bo zły.

ocenił(a) serial na 4
Adorianu

Nie powiedziałbym aby Gubernator z TV był lepszy. Owszem jedną zaletę ma, a jest nią ciąg przyczynowo-skutkowy pomiędzy poszczególnymi stadiami jego ewolucji. Niemniej jednak powody wywołujące te zmiany są tak absurdalne że aż człowiekowi chce się płakać. Gdzieś to ósmego epizodu trzeciego sezonu chłopina trzymał poziom. Czuć było to balansowanie pomiędzy normalnością, a psychopatą. Z jednej strony oddany ludziom w Woodbury i zdolny do darzenia kogoś uczuciem, a z drugiej bezwzględny morderca. Pomiędzy tym wszystkim wewnętrzna walka. Szkoda jednak, że od kuriozalnej zemsty Michonne niczym nie umotywowanej postać ta pikuje w dół. Irracjonalne wybicie swoich, fiksacja na punkcie Ricka, imanie się kul, GPS w stanikach, wyśledzenie człowieka nocą nie wiedząc w którą stronę w ogóle poszedł, powalenie rosłego chłopa itd. Sorry, ale ja tego nie kupuję. Gubernator uległ maksymalnej karykaturalizacji, która ciągnie się już od dłuższego czasu. Kiedy w odcinku Live Bait wydawało się że zerwą w końcu z tym wyobrażeniem to nie minął nawet tydzień i znowu mamy powtórkę z rozrywki z dokładnie takimi samymi zagraniami. Problemem jest to, że na siłę chcieli wprowadzić ewolucję tej postaci nie wiedząc od czego zacząć i jak to poprowadzić. Jego pierwowzór o tyle jest wyżej że dostaliśmy go już ukształtowanego od A do Z a wszystko to co robił było jeszcze w granicach norm logicznego następstwa zdarzeń.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

Polityka pokazuje, że miał rację mówiąc że ludzi lubią wierzyć w co jest im wygodne (bez nazwisk ;)). Zmienił się, spalił zdjęcie rodziny - zdobył nową. Najpierw chciał ją bronić, ale wrócił stary znajomy, który mógł go zdradzić, a później nie ma powrotu. Całkiem spójne. Lekko przewidywalne, ale jak ktoś wyżej napisał - nie chodziło przecież o coś więcej.

ocenił(a) serial na 10
tomb2525

A Złoty Glon wędruje do tomba za kolejny nic nie wnoszący do dyskusji elaborat! :) (odezwę się kiedyś za bezprawne wykorzystanie mojego tekstu na strefie :) - ten post stawiam na również z innymi postami, jednocześnie wyrażając nadzieję, że od tej chwli siedziska foteli i kanap zaprawdę miękkie Ci będą....albowiem wielgachny ból dupy u Ciebie wyczuwam!!

ocenił(a) serial na 4
Equos

"Każdy ma wybór "

Jakże bardzo inteligenty zwrot. W takim bądź układzie, skoro każdy ma swój wybór to na jakiej podstawie zabraniasz innym krytykowania serialu? Czyżby rację bytu miały jedynie zachwyty? Przepraszam bardzo, ale każda polemika opiera się na dwóch różniących się spojrzeniach na dany aspekt. Skoro widzę negatywy tego tytułu to nie zamierzam udawać głupa i piać z zachwytu nad każdym odcinkiem, zważywszy jeszcze na fakt jego bardzo niskiego poziomu.

"wraca do storyline'a komiksowego a więc tego co najlepsze."

Tak się składa, że zapoznany jestem z historią komiksową bardzo dokładnie i to tego storytellingu to jeszcze serialowi niesamowicie daleko. Tak naprawdę to nie wiadomo czy kiedykolwiek na niego wróci, bo zapożyczenie kilku mniej ważnych elementów nie stanie się zwiastunem tak wysokiego poziomu opowiadania. W telewizyjnej wersji TWD dokonano zbyt dużo ogromnych i drastycznych zmian, przez co pełny powrót jest fizycznie niemożliwy. Twórcom pozostanie jedynie wplatanie poszczególnych motywów i nic poza tym.

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Dobrze mówi, polać mu!

ocenił(a) serial na 6
majinus

A mi się właśnie to podobało.

majinus

Zgadzam się. Posłużyli się może i efektowną, ale dość ograną metaforą gry w szachy. Że już nie wspomnę o "epickim" kadrowaniu targanego wątpliwościami Filipa.

ocenił(a) serial na 3
tomb2525

hej gdzie ty oglądasz odcinki ? bo ja szukam teraz po necie i nie moge znalesć 7 : / podeślij linka jak możesz :)

ocenił(a) serial na 10
mateuszz27

Na http://www .kinomaniak. tv/

ocenił(a) serial na 6
tomb2525

Scenarzyści idą na łatwiznę uproszczając pewne wątki, które mogłyby rozwinąć się do ciekawych rozmiarów. Głównie dlatego, że ten serial jest produkcją bardziej nastawioną na rozrywkę i akcję, trzeba więc utrzymać jakieś tempo, kosztem głębszego rozwodzenia się nad rozterkami wewnętrznymi bohaterów. Poza tym istnieją ramy czasowe, które poważnie ograniczają pole manewru, a jak się rozpocznie wiele wątków, to potem zwyczajnie brakuje czasu, żeby wszystko przyzwoicie pozamykać.
Zgodzę się, że postać Gubernatora została nieciekawie rozwleczona i obawiam się, że pomimo 'zamieszania' jakie wprowadza, i tak wiemy jak to wszystko się dalej potoczy. Moim zdaniem właśnie scenarzyści dążą do konfrontacji między grupami, żeby w końcu wywalić Ricka i resztę z więzienia, bo w internetach jest za duże oburzenie, że lokacja stała się nudna. Barykady zaczynają zawodzić, zombiaki wdzierają się do środka, panuje choroba - to wszystko oczywiste sygnały, że przed nami przeprowadzka.

ocenił(a) serial na 6
buildings

"Scenarzyści idą na łatwiznę uproszczając pewne wątki, które mogłyby rozwinąć się do ciekawych rozmiarów. Głównie dlatego, że ten serial jest produkcją bardziej nastawioną na rozrywkę i akcję, trzeba więc utrzymać jakieś tempo, kosztem głębszego rozwodzenia się nad rozterkami wewnętrznymi bohaterów. "

Po części racja. Po części - bo przecież w tej połowie sezonu mamy dużo nudnego gadania o dupie Maryni, a akcja posuwa się bardzooooo powoli do przodu (a od 3 odc to praktycznie stoi w miejscu). Tak że jakiegoś rozmachu i dynamizmu, to tu nie ma.

ocenił(a) serial na 7
tomb2525

Nie po "najmniejszej linii oporu" a po linii najmniejszego oporu:)

ocenił(a) serial na 4
Coyotman

Ups, sorry za błąd. Dzięki też za poprawienie :)

ocenił(a) serial na 4
Aquarius_PL

A tam gadanie! Ja tam jestem zachycona. Jest czołg, jest Gubi taki jaki ma być. Ja tej postaci przynajmniej wierzę. Rozumiem motywy postępowania, klei mi się to z fabułą i aktorem.

Boli mnie, że znowu powrót do grupy Ricka, na którą mam alergię. Wolę patrzeć na życie w obozie Gubcia niż tamten motłoch. Jak dla mnie mogą olać komiks i pójść ścieżką Gubiego.

Mi się odcinek podobał. Pcha fabułe do przodu, więc nie tylko stanie i PACZENIE. Gdyby od zeszłotygodniowego odcinka zaczął sie cały sezon, bez marnowania czasu na więzienne dyrdymały, to by było naprawdę super.

Już nie mogę się doczekać przyszłego tygodnia. A później przerwa - ikik. Teraz, jak się zaczęło coś dziać :(

ocenił(a) serial na 6
Deddlith

Jak dla mnie Gubernator jest nie do polubienia. W zasadzie nie jest nawet zbyt ciekawą postacią w serialu, jest prosty, tak jak jego motywy: olać resztę świata, dbać tylko o siebie i swoją ubzduraną córkę. Żadnych rozterek moralnych, żadnych przemian (rzekoma przemiana była lipą, jak widzieliśmy). Już sam Shane, mimo podobnego podejścia i braku zaufania do otoczenia, był o kilka klas wyżej i o niebo lepiej napisaną, ciekawszą postacią. Gubernator od początku był irytujący, a teraz w dodatku staje się jeszcze nudny.

el_amigo

Po tym odcinku przyznaję ci rację. Filip blednie w porównaniu z Szejnem.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

Szejn miał to szczęście, że rozwijał się kiedy ten serial trzymał jeszcze jakiś poziom.
Na bezrybiu i rak ryba :P

Deddlith

Filip w tym momencie nie jest dla mnie ani rakiem, ani rybą ani stułbią modrą. Mam nadzieję, że go uyebią w następnym odcinku.

ocenił(a) serial na 4
emo_waitress

i powrót do Ricka-ogrodnika, laluni z kuszą i ogólnego marazmu tamtej grupy?

NIE! Plissssssssssss!

ocenił(a) serial na 6
Deddlith

Pomijając fakt, że wyśmienita celność Gubiego przy posługiwaniu się bronią to jest też lekka ściema. Ciężko jest celnie strzelać z prawej ręki, mając tylko lewe oko.

ocenił(a) serial na 4
el_amigo

przynajmniej nie przykłada celownika do zasłoniętego oka, jak to miało miejsce w 3sezonie :P

Aquarius_PL

Martinez na prezydenta! "Udzielasz się albo wypad" "Ja tu jestem bossmanem" jeeeej to takie skomplikowane, ten liderszip, co nie Ryśku? :D
Oczywiście wszystko zmaścił ufając Filipowi, który jest Brianem i pijąc z nim wutkie. Bo Brian był z dzieckiem i kobitami. Acha. Okei.

Ogólnie odcinek nudny, fabuła urywana, wątki pojawiają się z dupy i nikną, zanim cokolwiek zdążymy ogarnąć i nastąpił mój ulubiony powrót rozmów o niczym.
Tu scena z kabiną w lesie, temat zwłok z kartonikami "liźnięty" po czym Brian zamyka dyskusję (a to było akurat ciekawe), zaraz mamy następny obóz, scena w lesie, pyk! obóz wybity. Autentycznie myślałam, że pominęłam jakąś scenę i mam niecały odcinek.
Potem już tylko gorzej.

Dlaczego nie skupili się w tym odcinku na walce Filipa z Brianem. Wyszło, jakby cały poprzedni odcinek był nieważny. Wszytko co się działo z Brianem było nieistotne, możemy wyrzucić cały ten wątek do kosza.
Wiadome było, że pod wpływem zagrożenia dla swojej rodziny nastąpi powrót Filipa, ale to nie zostało w ogóle wiarygodnie pokazane w tym odcinku (przynajmniej dla mnie). Ot zakrzyknął, że tego nie chce jak zabijał Martineza. Ot wypsło mu się, że nie chce stracić rodziny "znowu". Ale ogólnie to wyglądało tak, jakby w momencie wejścia do obozu, robiąc pranie, już myślał o zbrodniach. Tak se. Po prostu. Dla zasady. I tylko czekał na dogodny moment, żeby przeprowadzić pucz.
Oczekiwałam powrotu Filipa, ale spodziewałam się płynnego, budzącego dreszcz oczekiwania przejścia z jednego do drugiego i stworzenia Filipa 2.0: nowego i lepszego. A wyszło na to, że Brian był nieistotnym nieporozumieniem, a poza tym to było dawno i nieprawda. Filip tak naprawdę jest zwykłym świrem, który myśli tylko o przestępstwach, a "rodzina" jest tylko jednym z motorów napędowych jego żądzy makabry. Jego umysł jest bardzo prosty i ukierunkowany jedynie w kierunku juchy i flaków. Wszystko jest tylko pretekstem do podążania w tym kierunku. Łącznie z Megan.
Takie niestety mam odczucie po tym odcinku.
Czyli jednak biały perski kot.
Pływający Pete o ile malowniczy, jest nużącym powrotem główek w akwarium.

No niezbyt niezbyt. Rozczarowanie.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

A dla mnie ten odcinek był bardzo dobry.

Kartoniki, główki, szachy (znowu, podoba mi się jak posługują się szachami jako metaforą) - takie elemenciki nawiązujące do przeszłości Philipa. Jakby nie pozwalające mu odciąć się od tego co było. A raczej pokazujące widzom, że nie da się od tego odciąć.

Mnie cieszy że wrócił psychiczny Gubcio, ale faktycznie - tak jakby Brian i poprzedni odcinek, były nie ważne. Również liczyłam na jakiś wewnętrzny konflikt Philipa. Tak jakby zapomnieli, co pokazali w poprzednim odcinku. No...nie jest to zbyt płynne.

Lubię groteskowego Philipka, ale jak już pisałam wczoraj z kim innym - jak Gubcio jest jakimś mega bossem, który zarzyna wszystkich jak leci (w tym odcinku odbił sobie za pół roku najwidoczniej), to już jest przegięcie :D Ale podobał mi się w tym odcinku. Jaką sobie plazmę załatwił.

Do przewidzenia było, że teraz będzie się kierował "dobrem rodziny".

Na plus początkowa scena z Megan.

Martinez - Aj amigo, jakiś ty naiwny...naprawdę żeś myślał że Philip będzie ci grzecznie podawał piłeczki do golfa? Powinien wiedzieć że whisky w zombie-apokalipsie to zdradliwa rzecz - raz żeś skopał, teraz ciebie skopano. Poczułam trochę satysfakcje że tak se umarł, bo mi się to skojarzyło wiadomo z czym. W ogóle cała scenka z golfem jest analogiczna do tej z 3 sezonu, tak że dziękuje za chociaż takie mgliste nawiązanie.

PS. Gdzie Shumpert?

Tortuga033

Z czym ci się skojarzyła śmierć Martineza? Co to za nawiązanie? Sorki, nie kojarzę :P

Shumpert się nie pozbierał po traumie i jak inny Murzyn prawie że rzucił się w objęcia śmierci. Tzn. zombi.

No Plazmę to ma co najmniej Sony cztery ka :D

Jakby nie było poprzedniego odcinka, to bym nic nie powiedziała na tego Filipka. Po prostu Filipek jak Filipek, pffft. Ale był Brian, było coś ciekawego, ożywczego. Okazuje się, że to wszystko pic na wodę, Filipek dalej knuje, obmyśla zbrodnicze strategie, znowu dostaje przypływu szczęścia, siły i celności. Znowu czego się nie podejmie, wszystko się udaje. Znowu wzbija się na wyżyny mocy fizycznych i umysłowych, wszystko to podlane chłodnym pomyślunkiem Hanibala Lektera.

ocenił(a) serial na 6
emo_waitress

No to RIP Shumpert. Oglądałam bez napisów i nie wychwyciłam wszystkiego.

Z Knurkiem.

Zapomniałam jeszcze o jego super latarce, która się nawet nie rozbiła. Młotek Pączka, wymięka przy tym :D
No zrobili nadzieję na poważną (a przynajmniej w miarę poważną) postać, a tu takiego wała. No ale to są tTFurcy.