;)

Oooooooch <3 Słyszałam o tym i do tej pory byłam bardzo za, ale dzisiaj Szamanka w swoim poście uzmysłowiła mi słabe punkty takiego shippingu. Do przeczytania poniżej, niejako pokłosie naszej dyskusji o "Z Nation", ale w kontekście TWD też się sprawdza :D

Chodzi o to, że "nierusani" ( że pozwolę sobie zacytować górali spod samiućkich Tater... ) żyją dłużej???

Yup. Fakt autentyczny potwierdzony przez amerykańskich naukowców.

I see what you did there ;)

https://www.youtube.com/watch?v=tNdBLBleO90

Chłopak Jesusa w komiksie to niezłe ciacho.
Fajny obrazek :)

To on ma chłopa w komiksie???????????????????

Męża, chłopaka, jak zwał tak zwał. Mam straszne zaległości z komiksem i sama nie wiem czy nawet jeszcze żyją :)

Ja nie mam, bo nie czytam:)
Łoooooooooooooooo, to nic dziwnego, że chcą go sparować z Darylem:D

ejjj, a nikt się nawet nie zachwyci kaskaderem-zombie? ;( http://67.media.tumblr.com/eda257039c59842a9f628756daff33d2/tumblr_oh0dztJaoA1rh f0wlo1_1280.gif

Boski!
Ćwiczył to od siedmiu sezonów!

taki pełen finezji koziołek to nie takie hop siup zrobić, tym bardziej jak ci się ciało odkleja od kości:)

Wow xD Szkolony, skubaniec.

Carl to dobry trener;)

chyba pobił kolegę sprzed paru sezonów https://www.youtube.com/watch?v=0F6Y2qiGtG4

O rany osiągnął chyba poziom mistrzowski Zombie Ninja :D

Lata post-apo treningu....Lata.
Zaczęli przy Lori za kółkiem.

TWD jest nieśmieszną parodią samego siebie.

Pamiętaj - żadnego zaliczania! Dziewica przeżywa.

Pierwsze primo - jak zaliczy to opadnie mu chec mordu, bo poziom testosteronu opadnie i stanie się ciepłą kluchą jak Ryk.

Po drugie primo - Koral może zna statystyki - zaliczasz - giniesz. Moją teorię (z naszej poprzedniej dyskusji) potwierdza TWD. Dixon żyje, bo nie zaliczył. A reszta? Glenn zaliczył - ded, Abe zaliczył - ded, Doktorka zaliczyla - ded. Żadnego bzykania w świecie post apo - grozi śmiercią lub kalectwem ( tu przytyk do Karol - zaczęła się bzykać z ziomkiem z Alexandrii i ją pogięło). Tak jest. Giną głównie osobniki rodzaju męskiego a winien jest właśnie obniżony poziom testosteronu :)
Aha, Ryk jest tu wyjątkiem - on zginie jak mu się buty rozpadną, na razie ginęły laski do których poczuł miętę.

ciekawa teoria :D czyli to źle że chcę szipa Darylowego? ;(((

No, jest ryzyko ;)

Szamanko, musiałam się solidnie wyśmiać zanim byłam w stanie coś napisać xD Cóż za wnikliwa analiza, nic dodać, nic ująć. Nie będziesz miała nic przeciwko, jeśli kiedyś zechcę zajumać Ci pomysł i napisać rozprawę naukową pt. "Wpływ odbywania stosunków seksualnych na rozwój postaci w amerykańskich serialach telewizyjnych"?

Wygląda na to, że rozwiązała się nurtująca wielu zagadka, jak też oni sobie radzą z libido w tym serialu. Widać musieli zauważyć, że kto bzyka, ten ginie i mało kto decyduje się na tak szaleńczy krok. Daryl nawet zaprzestał mycia, żeby odstraszyć wszystkich chętnych do nastawania na jego cnotę (brud jak pas cnoty). I mądrze chłop zrobił, żaden Nigan mu teraz nie straszny, a i Lucille odbije się od tej patyny.

SPOILER Z "Z NATION"








A pamiętasz, co spotkało Charliego po seksach z R???????? Albo Maćka???????? WSZYSTKO się zgadza.








KONIEC SPOILERA



Ciekawe, że to tylko na facetów tak działa. Pewnie masz rację z tym testosteronem, obniża im się poziom agresji i stępia instynkt przetrwania. Dobrze, że Ryk w porę zmagazynował swoje siły witalne w butach. O raju, ale niech Hesus lepiej nie daje się nikomu poderwać! I martwię się teraz o Korala, pierwsze koty za płoty, niewinność nadszarpnięta, co to będzie?????

Dokładnie o Maćku i Charliem też pomyślałam, wiedziałam, że skumasz. Tak mi się dziś w głowie ułożyło pięknie, jak Koral zachował się totalnie irracjonalnie do wieku i hormonów. Swoją drogą Enid miała bezcenną minę - jak to? Tyle zachodu? Zgrywanie niedostępnej, obojętnej, co-to-nie-ja. Wreszcie skruszał ten lodowiec! I co?

Teraz to ja się o Korala nie martwię. Innych nastolatek ni ma, a u tej jest spalony.

A z analizy korzystaj! Puszczam w świat! Niech żyje :) boję się tylko czy nie rozwalimy tym tajnego schematu uśmiercania postaci niczym w "Oszukać przeznaczenie"?

Z drugiej strony, innych nastolatków już nie ma, więc Enid nie bardzo może wybrzydzać :D Jeszcze może przyjść koza do woza, oby Koral wziął przykład z Daryla. Albo chociaż z ojca. Z ojca nawet lepiej, pozbylibyśmy się upierdliwej smarkuli ;)

Będę monitorować sytuację w celu zdobywania dalszych dowodów na poparcie tej rewolucyjnej teorii.

do Siwej już się w więzieniu taki jeden przystawiać zaczął i co? Mam mówić jak skończył. Biednemu się nawet poszczęścić nie zdążyło. Świat taki okrutny :P

Dokładnie, to dopiero okrutny świat.... co tam zombie! Celibat albo śmierć. Brrrr...

Ta teoria została obrazowo wyłożona w filmie Krzyk :D
100% legit!

Otóż to, od Krzyku właśnie wyszłyśmy w innej dyskusji w Z Nation :) taki topos gatunku

Odcinek krótko i zwięźle podsumowujący sytuację ostatniej osady w obecnym status quo. Niestety tak jak się obawiałem, najciekawszy motyw epizodu czyli Trevor w Hiltop stanowił jakieś <10 minut na rzecz arcyważnych rozterek Carla i Enid.

Omawiana już przez nas "rozpacz, żałoba i pogrzeby" zostały o dziwo zrealizowane całkiem nieźle. Maggie to twarda farmerska dziołcha, o krewnych zapomina po 1,5 odcinka, o tych bliższych po 2 :D Ale na poważnie - podobało mi się myślenie o dziecku, przechodzenie do rzeczy zamiast lamentów i końcowy strzał w papę Gerarda. A nie tfu, Gregory'ego.

Najlepszym momentem oprócz Trevoraidu była nocna potyczka z zombie z użyciem Jesusa, kilku ostrzy i traktora. W pierwszej chwili myślałem, że to Gregory zorganizował akcję wypędzenia aleksandryjskich uchodźców przy pomocy walkerów. Niezmiernie rozbawiła mnie ta metalowa łapa ze środkowym palcem jednoznacznie wskazująca sprawców całego zajścia. Maggie na traktorze miażdżąca zombie - super!

Wizyta Zbawców odbyła się w sumie dość bezproblemowo, choć kilka razy spodziewałem się, że Gregory dostanie za chwilę kolejnego staba na kałdun, a przyjacielska rozmowa zmieni się w szlachtowanie dla przykładu.

Carl i Enid... Nie idź... Idę! You can't! I have to! Mogło być gorzej... Przynajmniej Carl trafił tam, gdzie powinien, zobaczymy co z tego będzie. Śmieszna była ta ostatnia scenka z Jesusem na pace.

Przyznaję, staram się wyrozumiały, rozumiem że rozwój fabuły po najmniejszej linii oporu czasem wymaga głupotek... Ale rany, to że w tych osadach każdy sobie wychodzi i wchodzi o każdej porze dnia i nocy, a wszyscy chyba w tym czasie są zajęci układaniem puzzli, to już przesada. Zero wart, sfochowany monter urządzeń rtv przy bramie, budynki mieszkalne kilkanaście metrów od bramy, której nikt nie pilnuje... Tak trudno było pokazać krótką scenkę jak Zbawcy ogłuszają wartowników? A Carl co, też wyjechał samochodem po płocie? Czy wyszedł i przypadkiem znalazł wóz z pełnym bakiem? Takie rzeczy wybijają widza z poczucia "realizmu" otoczenia i są moim zdaniem zbędne.

Tekst odcinka:
Jesus: "We will be one big happy dysfunctional family"

Kolejny odcinek jest dedykowany fanom Tary.
A oto jej reakcja przy powrocie do osady:

https://media.giphy.com/media/nLhdSinRtaL2E/giphy.gif

"krótko i zwięźle"
Ke?!

Krótko i zwięźle = nie speszyl łan auer epizołd :D

Odcinek mnie rozśmieszył, było tu dużo zabawnych rzeczy, ale i poważnie też było.
Jak zobaczyłem przy grobach ten zajefajny traktor to aż im go pozazdrościłem, jednak nie spodziewałem się, że będzie on w użyciu, a jednak. I to jeszcze córka rolnika pięknie rozjeżdża zombiaki, no świetne to było. Albo jak Carl akurat znalazł wrotki i tak sobie jechali na tych wrotkach. Kolejny zabawny moment był jak Carl grał w rzutki i wszystko w ścianę szło :D Grający samochód z międzynarodowym znakiem pokoju i przyjaźni, oraz Jezus-mistrz karate też świetne. Rozwalenie jednego zombiaka kosztem samochodu było i żałosne i zabawne. Jezus jak wziął łuka whisky i resztę wylał i jak spotkał Carla też mnie rozbawiło. Ale i tak gwiazdami odcinka zarówno jeśli chodzi o rozrywkę jak i o aktorstwo byli Gregory i Simon. Ich rozmowa była i śmieszna i zarazem trochę się jej obawiałem, bo nie wiedziałem czy Gregory ostatecznie zdradzi Maggie i Sashę, czy jednak pójdzie w zaparte wypierając się współpracy z Alexandrią by zniszczyć Zbawców. Cały czas balansował między jednym a drugim.
Gregory w ogóle jest świetną postacią. Tchórzliwy, ale robi co może, żeby utrzymać osadę w kupie i rozumiem jego obawy o pobyt Maggie i Sashy na Wzgórzu. Nie ma co patrzeć, że Maggie jest w ciąży, ważniejsze jest dobro osady. Liderowanie wcale nie jest łatwe, o czym wspominał już Morganowi Ezechiel, a tutaj przekonał się o tym Jezus, który skulił się na propozycję Gregory'ego o przejęciu fotela szefa. Przekręcanie imion przez Grega bardzo do niego pasuje i mi się to podoba. No i ten jego pragmatyzm, po co zegarek miał zmoknąć, lepiej go wziąć :)
Simon i najazd Zbawców. Do tej pory myślałem, że Simon jest raczej spokojny, ale tu pokazał, dlaczego jest prawą ręką Negana. Jest po prostu obłąkany i szalony, a gadkę ma nie gorszą od samego szefa. Negan namaścił dobrego zastępcę. Podobało mi się jak gadał o alkoholu i obrazie oraz jak badał czy Gregory ma coś wspólnego z wymordowaniem posterunku, który ściągał od nich haracz. Spodziewałem się śmierci kilku osób z osady, ale pewnie Negan uznał, że skoro ma Alexandrię pod kontrolą, to nie trzeba zabijać parobków ze Wzgórza, że bardziej przydatni będą żywi. Dlatego pewnie Simon dostał polecenie tylko upokorzyć Gregory'ego i za karę ograbić osadę z połowy zapasów oraz wcześniej podrzucić im trupów, żeby narobiły zamieszania. Zbawcy nie są głupi, potrafią dodać 2 do 2, wiedzieli na pewno o współpracy dwóch osad (zwłaszcza, że blokowali wszystkie trasy między nimi), po prostu darowali życie Wzgórzanom.
Carl i Enid. W końcu od czasu Ricka w pierwszym odcinku ktoś jechał rowerem. Chociaż i tak go Enid porzuciła, tak jak Carl samochód. W ogóle on chyba się uczył dopiero prowadzić. Szkoda jednak auta, rozwalić je na jednym sztywnym to trochę siara. W końcu nieraz Carl walczył nożami, a to był tylko JEDEN zdechlak. Bezsens, ale może jednym okiem Carl nawet nie jest w stanie wycelować nożem w łeb trupa. Widać też do czego doprowadziła śmierć jedynej fryzjerki w osadzie, Carla nie ma kto ostrzyc. O ile Darylowi pasują takie włosy, tak Carl wygląda w nich beznadziejnie. Carl jednak dobrze odgrywa rolę zbuntowanego nastolatka, który nie słucha ojca i sam chce ukarać mordercę swoich przyjaciół. Ale samobójcza misja na pace ciężarówki to nie jest raczej dobry pomysł. Jednak taki urok nastolatków, zamiast logicznie myśleć ulegają emocjom i to pasowało. Ricka i Michonne dali w tym odcinku tylko po to, by się cmoknęli, żeby potem pokazać, że młody Grimes też zaliczy pierwszą bazę. I kolejny raz nastolatkowe emocje wzięłu górę u Carla. Laska na niego leci, całuje się z nim, jeździ z nim na romantyczne przejażdżki na wrotkach, a on i tak ją opuszcza i włamuje się na ciężarówkę, jadąc na wyprawę, z której ma wielkie szanse, żeby nie przeżyć. Jak średniowieczny rycerz.
Teraz się wyjaśniło, dlaczego ostatnio Enid tak walczyła o baloniki ostatnio. Podobała mi się jej scena przy grobie i przy stole z Maggie, widać, że zaufała Maggie, że pozwoliła jej się do siebie zbliżyć i w końcu przestała być tak emo i czuje, że ma rodzinę. Enid w końcu na plus, bo nie wkurzała.
Maggie. Po raz kolejny pokazuje, że twarda z niej babka. Oczywiście, chwila żałoby była i fajnie to zostało pokazane, nie było jakiegoś rozdzierania szat, szlochów, płaczu, leżenia na grobie, tylko pogodzenie się ze śmiercią męża, krótkie wspominki tego co było dobre, na plus. Ale ciąża zagrożona, a ona i tak wyskakuje przez dach i rozwala ciągniczkiem zombiaki. Potem twardo zdziela Grega liściem. Silna, stanowcza, twarda, jak na matkę broniącą dziecka i walczącą o jego dobrą przyszłość przystało. Maggie na plus.
Sasha. Właściwie to wiele o niej powiedzieć nie możńa, robiła raczej za towarzystwo do rozmowy. Fajne wspominki o cygarze. To tyle.
Jezus. Widać ewidentnie przez cały odcinek jak gryzie go to co się stało z Glennem i Abrahamem, że ewidentnie czuje się współwinny ich śmierci, bo to on namówił Ricka do walki ze Zbawcami. Przegrali, bo Jezus sam nie wiedział, że jest ich więcej, że to był tylko posterunek. Ma wyraźne wyrzuty sumienia. Dlatego bez szemrania wykonuje każdą zachciankę Maggie i Sashy, żeby tylko jakoś odkupić swoje winy (choć przecież nie jest niczemu winny, ale on się tak czuje). Na lidera się nie nadaje (reakcja na propozycję Gregory'ego), to jest typowy wykonawca rozkazów, ale też woli wykonywać rozkazy kogoś, kogo uważa za słusznego lidera. Dlatego pcha Maggie na fotel prezesa. Ogólnie Jezus na plus, dobrze zagrał wyrzuty sumienia i trochę karate w jego wykonaniu było.
Co mi się nie podobało to brak wyjaśnienia niektórych wydarzeń w odcinku. Co prawda można się domyślić i gdybać, ale lepiej jak pokazują wprost. Przykład 1, Carl i jego fura. Skoro Enid uciekła przez ogrodzenie to Carl raczej na pewno nie wziął bryki z osady i nie przejechał przez bramę, tylko się wymknął i znalazł auto gdzieś po drodze. Rozumiem też, że nie pokazali jak je znajdywał, żeby było to "zaskoczenie" jak przejedzie zombiaka. Ale brakło mi tego, że chociaż Enid mogła zapytać skąd ma auto, a on na to, że znalazł przy drodze gdzieś. I już, wystarczyłoby. Przykład 2, nocny atak sztywnych. Wyjaśniło się, że to sprawka Zbawców, ale jak otworzyli bramę (którą się otwiera tylko od środka) i gdzie były straże (choć na stronie piątej tematu ktoś się dopatrzył, że niby strażnicy wisieli związani na ogrodzeniu). Kilka ujęć by się przydało jak Zbawcy obezwładniają strażników i jednego zmuszają, żeby otworzył bramę, żeby mogli narobić bałaganu. Bo wyszło na to, że mogą tam sobie normalnie wejść i robić co chcą. Przykład 3, dlaczego ludzie nie wyszli i nie walczyli z zombie, tylko walczyły 3 osoby. Przede wszystkim na pewno widzieli co się dzieje (Gregory pojawił się w oknie, Maggie krzyczała do dwóch randomów, żeby zamknęli bramę). Jedyne wytłumaczenie, że nie ruszyli tyłków jest dla mnie takie, że się bali. Że dawno takiej sytuacji nie było, że muszą załatwić paru sztywnych.
Ale w ogóle główny minus tego odcinka to totalny brak mieszkańców Wzgórza. Jakby poza gośćmi z Alexandrii mieszkały tu tylko 3 osoby: Gregory, Jezus i doktor Carson. Nikt więcej.
Ogółem odcinek mi się podobał, fajnie było, ale trochę nieścisłości się wkradło, najbardziej boli brak mieszkańców (do tego zawsze się doczepiałem, w Zagubionych zawsze mnie wkurzało, że głównych bohaterów nie obchodzą pozostali rozbitkowie, w ogóle nie wiadomo co się z nimi stało pod koniec serialu, a spora część jeszcze żyła jak ich ostatni raz pokazywano).
4 odcinki skupiały się na życiu w poszczególnych osadach, więc w następnym zapowiada się misz-masz, bo było widać i Sanktuarium i Alexandrię i Królestwo i w końcu będzie Tara na wyprawie po zapasy. Ale by były jaja jakby ostatecznie Tara i Heath wrócili z zapasami do domu, a tam Negan akurat przyjechał po kolejną dostawę :D

Zauważyliście małą wpadkę realizacyjną?
Pod koniec odcinka kiedy Maggie nalewa zupę? najpierw robi to metalową chochelką a za moment już drewnianą łygą.

Sądzę, że fani wymienią z marszu większe wpadki realizacyjne niż podmianę łyżek lub cholewek :)

A czy różnica między łyżką a cholewką jest taka sama jak między toporkiem a siekierką :)?

Mniej więcej tak sama jak między things i stuff.

Dobre! Daję order z ziemniaka i nagrodę pieniężną w wysokości 0,43 zł. Tylko nie wydajcie na głupoty!

a to znacie? :) wiem że teraz Easy Street jest na topie, ale wróćmy na chwilę do "starego" hitu https://www.youtube.com/watch?v=b8E1pTAsjqY

Easy Street to cienki bolek przy things and stuff. Zreszta, ludzie tak przezywaja i nawet nie zauwazyli, ze Dwight pod koniec juz zmienil kawalek Darylowi ;P Klasykiem żyła cala grupa tygodniami!

a więc najwyższy czas odświeżyć klasyka ;) ja bym jeszcze dodała piosenkę Gubcia i Carl Poppa :D

bo do tych dużych wpadek już się przyzwyczailiśmy, ale te małe to łoooo hooo hoooo :D

Odcinek spoko, koniec dobry ;D Tylko jedno mnie zastanawia...skąd Enid wytrzasnęła hel do balonów?;D

Z płuc człowieku ;)

???????????? O to teraz poleciałeś inteligencją chłopie ;D Do szkoły marsz ;D

A czy mnie ktoś może wyjaśnić dlaczego Glenn i Abe mają groby zarówno w Alexandrii jak i w Hilltop? Dosyć dziwna sprawa, no chyba, że Maggie i Sasha wzięły ciała, a Ricki zeskrobały resztki ich mózgów i też pochowały :D

Jak sie Morgan dowie, to beda mieli jeszcze trzecia pare grobow w Krolestwie ;D

Jak oglądasz ten serial... Przecież książulek wykopał fake groby, zanim Negan przybył.

tylko w jaki sposób Sasza i Magi zdołałyby zataszczyć ciała do Hilltop? przecież same tam poszły ...

Ja to zrozumiałem tak, że ci z wzgórza przynieśli ciała.

hmmm nie zanotowałam tego faktu... nie wiem gdzie to było wspomniane ;)