SANCTUARY FOR ALL. COMMENTARY FOR ALL. THOSE WHO ARRIVE - SURVIVE (MAYBE).
Forumowy temat dla wszystkich chętnych do wspólnego dyskutowania, wyrażania opinii, zachwytów oraz krytyki na temat czwartego odcinka siódmego sezonu TWD oraz przewidywań na temat dalszego rozwoju akcji w jednym miejscu.
Korzystanie z tematu - jak zwykle - dobrowolne.
Previously on AMC's The Walking Dead:
- nieudana próba nawrócenia Daryla na Neganizm z użyciem muzykoterapii;
- nieudana próba ucieczki Dixona z Sanktuarium;
- nieudana próba sprowadzenia dezertera żywcem przez Dwighta.
Zgadzam się, taki widok nie napawa optymizmem... No właśnie co do Daryla... dobre spostrzeżenie... bo on tam jednak łazi za Neganem i znosi mu manatki... Ale jednak wierzę że Daryl nie jest złamany :)
- Złamany Daryl przeszedł by do Alexandrii ubrany normalnie, może i uzbrojony, byłby częścią bandy.
- Niezłamany - przychodzi w łachach, jest więźniem, niewolnikiem wręcz. Owszem, i ziomki Negana robią co im Negan każe, ale to jest zupełnie inny status. Daryl wśród nich jest kimś gorszym od nich.
A że niezłamany Daryl robi co mu każe Negan.... w tym wypadku jednak chyba lepiej mu było odpuścić. Na pewno gdyby w tym momencie Negan kazał Darylowi coś zrobić złego, np. zabić kogoś - Daryl by tego nie zrobił.
No właśnie, on nie jest jednym z Niiganów, on jest na najniższym szczeblu Niiganowej drabiny o krok od Lucyny ( rym przypadkowy )....
Ten pomysł księdza bardzo podejrzany... nie był to przecież spontan tylko schludnie zaplanowana akcja - przecież grób wykopali wcześniej???. W ogóle nabieram podejrzeń , że Rick i większość ludzi z osady odegrało teatrzyk (swoją drogą bardzo ryzykowny) przed Neganem.
Dlaczego Michonne chamsko przeszła przed Neganem z sarną na grzbiecie? Po to by im ją zabrali? Przecież mogła zostawić w tym budynku i zabrać to potem jak Negany odjadą?? Swoją drogą Negan nie jest słowny (co jest akurat na plus - w końcu on rządzi i decyduje) bo twierdził , że nie będzie brać żywności.
Mnie zastanawiam fakt, że z tego co pamiętam Meggi kazała połowę broni ukryć jeszcze pod koniec poprzedniego sezonu więc jeśli tak zrobili to połowa arsenału powinna zostać.
ja widzę zabranie sarny Miszon jako swoistą karę. miała w końcu broń, która jemu się należała. ot, taka lekcja. nie prowokujcie mnie, bo mogę zabrać co mi się podoba.
no i Miszona jest wkurzona podwójnie, bo jak Ryku kazał jej oddać broń to już więcej nie upoluje i nici z dalszych ofiar ;(
Raczej kolejny raz się nie ośmieszy marnując tyle naboi na jednego sztywnego :D Lepiej jej idzie machanie mieczem :)
w sumie racja ;) ale właściwie czemu ona taka kiepska jest? nie pamiętam już dokładnie, ale chyba używała już kiedyś w serialu broni palnej?
Ale raczej nie była to broń snajperska, do strzałów z daleka, raczej używała typowych karabinów, ja to nazywam, sieczkowych, czyli liczne strzały licząc, że któreś trafią w cel :)
aha, okej :) ja się nie znam na broniach, więc nie wiem :) czyli takim czymś jak miała Miszona w tej scenie znacznie trudniej trafić?
Kolejny bardzo dobry odcinek, niby zwykła wizyta po zapasy, ale cały czas było czuć napięcie bo mogło się zdarzyć coś niespodziewanego. Zaskoczyło mnie pozytywnie, że odcinek był dłuższy niż normalnie, zastanawiałem się czemu, ani to finał/półfinał sezonu, ani okrągła liczba odcinka (bo to był 87 odcinek), ale to fajnie że było dłużej, może tak już zostanie na stałe. Drugie zaskoczenie to brak żałoby po Abrahamie i Glennie, mogli chociaż pokazać pogrzeb Abrahama przez kilka ujęć, ale brak tego w ogóle mi nie przeszkadza. Żałoba i pogrzeb Glenna będzie pewnie w kolejnym odcinku.
Po raz kolejny bardzo podobały mi się wspólne sceny Ricka i Negana, to jak Negan jest pewny siebie, jak traktuje Ricka jak swoją sukę, a ten chciałby mu walnąć, ale nie może, bo ciągle myśli o swoich ludziach. Negan zniszczył totalnie jak powiedział na końcu, że wepchnął mu fi*ta w gardło, a on mu podziękował. Ogólnie uważam, że Negan jest bardzo dobrze grany jak na te warunki, które ma, czyli bez przeklinania. Chudy też wcale nie jest, większy od Ricka jest, a jakoś nikt nie narzeka jak Rick wszystkich złodupców w pień wycinał. Negan wywołuje u mnie napięcie, bo nie wiem co za chwilę zrobi, lub powie, ta szybka zmiana z uśmiechu na minę poważną może przerazić. Dla tych, co mówili, że to nielogiczne, że nie zastrzelono Zbawców z ogrodzenia przypominam, że Zbawcy nie przyjechali w terminie, a wcześniej, zaskoczyli Ricków, co myślę, że specjalnie tak zrobili, żeby właśnie nie nadziać się na jakąś pułapkę, w końcu Negan wie, że stać ich na wiele, w końcu wybili mu posterunek i kilka innych oddziałów. Możliwe też, że każdej osadzie pierwszą wizytę przyspieszali, dla własnego bezpieczeństwa.
Skrupulatność nie wyszła na dobre Olivii, gdyby nie mieli spisu broni, to te dwie sztuki Spencera by się uchowały. Mogliby uchować więcej broni w ten sposób, no ale element zaskoczenia Zbawców zadziałał. Tak w ogóle myślałem, że Olivii nic nie uratuje, bo tę broń zwinęła Carol przed odejściem (co nie byłoby zbyt dziwne, ona ciągle kradnie broń) i mieliby problem. Ale jednak zaktualizowali listę po jej odejściu, lecz mają też innego złodzieja, Spencera.
Duży plus za postawę Gabriela. Ze spokojem przywitał "gości", nie dał się ponieść emocjom i jeszcze uratował sytuację z Maggie. Jak go Negan zobaczył i się uśmiechnął, to myślałem, że powiem coś w stylu "Ale jaja, macie własnego klechę". Co do pytania o Maggie, to pewnie Rick nie chciał powiedzieć Neganowi o niej, bo nie chciał, żeby wiedzieli o współpracy ze Wzgórzem. Z drugiej strony Negan musi wiedzieć o tej sytuacji, bo skąd Ricki wiedzieliby o posterunku? Zresztą potem była sytuacja, że Zbawcy zablokowali wszystkie drogi do Wzgórza, plus najazd Zbawców na Wzgórze w następnym odcinku (trailer). Logiczniejsze wydaje się jednak, że Rick po prostu nie chciał zdradzać, że część z nich i tak poszła do Wzgórza, bo Negan i tak by sobie po nią pojechał. Sam dorobiony grób Maggie to zagadka. Czy Gabriel po prostu zmienił tabliczkę z imieniem na którymś z grobów i tylko przebierał ziemię, żeby wyglądało na świeżo wykopany, czy może jednak usypał świeży grób, a w tym grobie coś jest jednak ukryte przed Zbawcami.
Carl kolejny raz naraża siebie i grupę, żeby w stylu nastolatka pokazać jak bardzo nie lubi Negana, trudno nie rozumieć jego frustracji, skoro brali wszystko, a nie połowę, ale jednak postąpił zbyt pochopnie. Błąd młodości, ma prawo. Nie pogodził się z poddaniem się ojca, co jest naturalne w jego wieku, czekam na jakiś mocny bunt przeciwko Rickowi. Co do nastolatków, to za cholerę nie mogę zrozumieć, czemu Enid się tak uparła na te baloniki, jedyne sensowne co mi przychodzi do głowy to to, że przypominały jej Glenna. Tu też było napięcie, bo już myślałem, że ten Zbawca będzie chciał się do niej bardziej przystawiać, a Carl mu przylutuje i znowu będzie nieprzyjemna sytuacja.
Daryl niewolnik. Mimo że nie przystał do Zbawców, to nie ma wyjścia, musi robić co każą i jest dosłownie niewolnikiem, a jego życie może się zakończyć przez kaprys "pana", co pokazała akcja z pistoletem i mierzeniem do niego, gdy ten i tak spokojnie chodził. Daryl faktycznie jakby chciał tak cierpieć i być ukaranym za śmierć Glenna, nawet Negan podkreślił, że Glenn zginął przez Daryla.
Dwight. Jak mu współczułem ostatnio tak po tym odcinku, znowu go nie lubię. Ale w sumie powinienem go lubić, bo to zasługa dobrego aktorstwa. Jak wyglądu nie ma, którego oczekiwałem od tej postaci i nie jest przypalony tak jak powinien, tak oddaję mu zasługi, że potrafi wywołać u widza te emocje, które trzeba. I normalnie buczę na niego, że tak bardzo się kreuje na nowego Daryla, oby ostatecznie odbiło mu się to mocną czkawką. A jak pomiatał Rositą, już myślałem, że poprosi Negana o nową żonę :D W sumie czemu Negan jak do niej podszedł nie zaproponował jej ślubu to też nie rozumiem :P
Rosita tak w ogóle była dla mnie gwiazdą tego odcinka. Rozbudowują systematycznie jej postać i sprawiają, że jest coraz ważniejsza, to dobrze. Widać, że nie pogodziła się z poddaniem i się buntuje, ale w taki sposób, żeby pokazać tylko niezadowolenie, nie narażała nikogo niepotrzebnie, nie pyskowała mocno, tylko pokornie znosiła upokorzenia ze strony Dwighta. Zdobycie nowej broni to ciekawy ruch, nie chwaliła się nikomu, tylko tym co trzeba. Oby tylko naboje od Eugene'a nie przyniosły więcej szkód niż pożytku. Bo może się okazać, że straci swoje opanowanie i przy następnej okazji wyceluje w Negana, co spowoduje śmierć kogoś z osady.
Michonne. Jak widać dla niej tylko broń biała, bo cela nie ma w ogóle. Choć zabić przypadkiem sarnę to też coś. Jednak i tak musiała poczekać aż walker podejdzie, żeby rozpłatać mu łeb. Michonne to kolejna cicha buntowniczka, też się nie pogodziła z poddaniem. W dodatku jej złość spotęgowały te spalone materace. Szczerze mówiąc myślałem, że odejdzie od Ricka, w komiksie Andrea widząc poddaństwo Ricka chciała odejść, ale ten wówczas powiedział, że nie byłby potulny, gdyby nie miał jakiegoś planu. Tu Michonne nie opuściła Ricka, choć ten nie wydawał się, że ma jakiś plan.
No właśnie, Ryszard, bardzo spodobało mi się wspomnienie z przeszłości, które widzowie znają, a więc Shane i Lori, oraz fakt, że wie, że Judith nie jest jego biologiczną córką, a jednak chce ją wychować jak swoją i zapewnić jej bezpieczeństwo. Rick jest obecnie załamany, z jednej strony myśli trzeźwo (bo oddał całą broń, nie narażał nikogo ze swoich ludzi), z drugiej nie myśli trzeźwo (bo co to za bezpieczeństwo dla Judith i Carla, skoro mają żyć praktycznie w niewoli, na łasce świra, który za krzywe spojrzenie jest w stanie zabić). Możliwe, że to stan przejściowy dopóki Rick czegoś nie wymyśli. No właśnie, uwielbiam aktorstwo Lincolna, właściwie nie mam pojęcia, czy faktycznie się poddał i jest bezradny, czy jednak ma jakiś plan. Za pierwszym przemawia oddanie całej broni, desperackie poszukiwania dwóch zagubionych sztuk oraz oddanie dodatkowego karabinu, który nie był w rejestrze, więc mogli go ukryć oraz oddanie upolowanej sarny. Co prawda karabin i sarna to bardziej mogły być prezenty w ramach uwolnienia Daryla, taka łapówka, że Rick się ukorzył i obiecuje współpracę tym gestem w zamian za uwolnienie przyjaciela. Za tym, że Rick ma plan może przemawiać fakt, że jednak chciał parę razy Neganowi przywalić jego własną bronią, oraz ten tajemniczy grób, może on wie coś o tym, czy Gabriel ukrył coś w grobie czy nie. A wtajemniczył w plan tylko księdza, bo tylko on zachowywał się racjonalnie, a nie pod wpływem emocji jak pozostali. Nie mam pojęcia, Rick jest teraz dla mnie zagadką, z jednej strony widać, że się poddał, z drugiej znamy Ricka i wiemy, że on nigdy nie peniał. I to bardzo ciekawi i zwiększa oczekiwanie na kolejne odcinki.
Trailer następnego odcinka. Simon wpada z brygadą do Wzgórza, zapewne będzie chciał ukarać Gregory'ego za nasłanie na Zbawców Ricków i poważne straty w armii Negana. Spodziewam się demolki osady i zabiciu kilku mieszkańców oraz zastraszeniu i tak bojącego się wszystkiego "lidera". Zapewne zacznie się pogrzebem Glenna i żałobą Maggie (dla malkontentów, którzy najpierw nie chcieli żałoby w tym odcinku, a potem narzekali, że tej żałoby nie było). Pewnie Maggie i Sasha będą ukrywane przez Jezusa, żeby Zbawcy ich nie znaleźli. Do tego Enid znów nawiewa, ale liczę, że wraz z Carlem coś ciekawego znajdą, bo łażenie po lesie i przekonywanie po prostu, żeby wróciła już w ich wykonaniu widzieliśmy.
Chyba poruszyłem wszystko, liczę, że każdy odcinek będzie trwał dłużej od teraz, tu wyszło to na dobre, odcinek był bardzo dobry.
Wiedziałem, że o czymś zapomniałem. Pominąłem szczeniackie zachowanie Spencera. Skoro mu się nie podoba przywództwo Ricka to niech odejdzie, wiem, że nie podoba mu się, że jego rodzina straciła władzę, ale to nie wina Ricka. Tak jak Rick mówił, ukrywanie broni spoko, normalnie można, bo sami ją chowali, ale nie żarcia, bo to sugeruje, że faktycznie miał zamiar się zwinąć. Dobrze, że Rick miał się na kimś wyżyć. Powinien też uważać na Spencera w kontekście zdrady, nie powinien on znać ewentualnych planów przeciwko Neganowi, bo Spencer może nakablować.
Mam tylko nadzieję, że wątek Enid i Carla nie będzie stanowił zbyt dużej części kolejnego odcinka. Można przewidzieć, że Enid będzie chciała znowu nawiać z zagrożonej osady, a Carl będzie chciał ją zatrzymać itp. itd. Wydarzenia w Hilltop rysują się znacznie ciekawiej.
Ciekawe, że Negan mimo tak ogromnej przewagi nie porywa atrakcyjnych kobiet, prawda? Wiem, że w komiksie miał pewne zasady co do przemocy seksualnej, ale mimo wszystko zabrania swoim ludziom takich "rozrywek". Niby ludzie są zabijani za jakieś braki w dostawach, czy nieporozumienia (jak sytuacja w pierwszym odcinku z Hilltop), ale porwanie czyjejś partnerki w ogóle nie jest rozpatrywane. To tak a propo Twojego trafnego spostrzeżenia co do Rosity.
Michonne ćwiczy strzelanie z karabinu, bo pewnie będą chcieli nią zastąpić Andreę w pewnej komiksowej potyczce, gdzie służyła za snajpera osłaniającego towarzyszy z wieży. Chociaż w sumie chyba jedyna wieża, jaka znajdowała się w pobliżu Aleksandrii podzieliła los Barad-dur, więc nie wiadomo, czy ten motyw zostanie wykorzystany. W każdym razie będzie lepiej, jeśli pokażą, że samurajka ćwiczyła, niż że nagle znikąd stała się takim strzelcem wyborowym jak Andrea.
Wątpię, że grób był jakimś przygotowanym planem. W czasie poszukiwania dwóch sztuk broni Rick dziękuje księdzu za "quick thinking", więc raczej był to spontan Gabriela. Możliwe że faktycznie tylko wzruszył ziemię i umieścił tam tabliczkę z imieniem Maggie, a może był to grób kogoś innego. Podoba mi się poprawa postaci względem oryginału.
Faktycznie biorąc pod uwagę brak możliwości przeklinania teksty i porównania Negana są całkiem dobre, a czasem komiczne. Lepsze to, niż słuchanie powtarzanego w kółko "you have to", "we ain't", "we will survive" itd. O ile karabina był gestem dobrej woli, o tyle sarnę sobie raczej przywłaszczył, bo wiedział, że nikt się już nie postawi, tylko wszyscy chcą, żeby już odjechał.
Jestem dobrej myśli i sądzę, że skupią się bardziej na sytuacji na Wzgórzu, a Carl i Enid będą robić za przerywniki.
No właśnie, wiele złego można o Neganie powiedzieć, ale nie zmusza kobiet do seksu, ewentualnie czasem nie mają one innego wyjścia (patrz Sherry). Ma tu jasno określone zasady, których bardzo przestrzega, choć jednak pasowałoby do Zbawców podejście takie jak grupy Randalla z drugiego sezonu. A jednak Negan twardą ręką stoi za zasadą, że kobiet do seksu nie zmuszamy, ani nie gwałcimy. Być może wynika to z jego przeszłości przed apokalipsą, ale tego póki co nigdzie nie wyjaśniono.
Michonne i tak już nie ma z czego strzelać :) Mnie się właśnie od dawna wydaje, że snajperską rolę Andrei przejęła Sasha, ona się ze snajperką nie rozstaje i jest w tym dobra, więc w ewentualnej scenie na wieży widziałbym właśnie ją, nic nie stoi na przeszkodzie by wróciła do Alexandrii.
W sumie masz rację, na siłę chyba staram się doszukać jakiejś najdrobniejszej przesłanki o planie Ricka, grób faktycznie wygląda tylko na szybko wymyśloną dywersję i pewnie nie łączy się z żadnym planem.
Myślę, że Rick jednak kazał Michonne wynieść i dać tę sarnę, żeby udowodnić, że Michonne nie planowała zamachu z ukrycia, tylko faktycznie była na polowaniu. To taki dowód, żeby nie rozeźlić Negana znowu.
"Jak go Negan zobaczył i się uśmiechnął, to myślałem, że powiem coś w stylu "Ale jaja, macie własnego klechę" > przedni tekst :)
odniosę się tu tylko do Dwighta. po trzecim odcinku nawet go trochę polubiłam, pokazali jego historię, że przystał do Negana ze względu na żonę, że nie miał wyboru itepe itdede ale... co z tego? w Alexandrii pokazuje jakim naprawdę jest człowiekiem. pastwienie się nad Rositą, zabranie motocyklu... chce za wszelką cene pokazać, że on tu jest lepszy. tak jak on poddany jest Neganowi i musi śpiewać jak mu ten zagra, to tak samo on chce pokazać Alexandryjczykom że to on tutaj jest w lepszej sytuacji i notabene zachowuje się w stosunku do nich podobnie jak Negan.... poniżyć, upokorzyć, wdeptać w ziemię. myślę że w pewien sposób odreagowuje sobie upokorzenie, jakiego doznaje od Negana... w stosunku do mieszkańców Alexandrii jest kimś ponad, ma wyższą pozycję. może chce sobie udowodnić, że jego sytuacja nie jest taka zła? bo przecież mógłby być teraz w tej osadzie i tak być traktowanym ...
Dobra rozkmina na temat Dwighta i w sumie jak dla mnie logiczna. Dwight może faktycznie przy Aleksandryjczykach poczuć się wreszcie kimś ważniejszym i dlatego się tak wyżywa. Nie mniej jednak chwalę aktora za grę, bo wywołuje u mnie te uczucia, które powinien :)
Odniosę się jeszcze do tego karabinu z naszej rozmowy wyżej. Karabin snajperski jest raczej dla osób spokojnych, opanowanych i cierpliwych. Wszystkich tych cech zabrakło Michonne gdy strzelała. Osoby z natury nerwowe lepiej żeby strzelały seriami z kałacha, snajperki są dla opanowanych. Nie jest też powiedziane, że może Michonne ma jakąś wadę wzroku, wtedy też trudniej trafić.
ja też do gry aktora też nie mam większych zastrzeżeń, i dobrze to ująłeś - że wywołuje uczucia jakie powinien :) i w sumie z ciekawością czekam jak rozwinie się jego wątek (nie znam komiksów, ale nie chcę spojlerów:) )
dzięki za wyjaśnienie kwestii z bronią Michonne - jako że jestem kompletnie zielona w temacie, fajnie znaleźć na forum kogoś kto ogarnia temat i może rzucić światło na tę kwestię :)
Ja ekspertem od broni też nie jestem, czasami w jakąś strzelankę zagram i stąd takie obserwacje dotyczące snajperki :D
Ja Ci powiem, że dzisiaj akurat pierwszy raz w życiu strzelałem. Z wiatrówki, ale zawsze coś :D Muszę się nauczyć celować, tak jak Michonne :D
o, no to powodzenia! :) ucz się ucz, żeby w razie zombi apo być przygotowanym :D :P
Negan chyba nie oglądał TWD przed swoim wielkim wejściem, bo że stan broni nie będzie się zgadzał z notesikiem Olivii, to chyba nawet Judith by przewidziała. I to nie z powodu chytrości Ricków i fazy pierwszej jakiegoś masterplanu, ale przez gamoniowatość. Oni przecież przez większość czasu nie kontrolują kto, kiedy i po co wychodzi (promo następnego - Carl/Enid znowu zwiewają przez płot), a ten super zabezpieczony arsenał to pewnie ma nocne wizyty połowy Aleksandrii. Zresztą, Rick wyraźnie zaapelował do społeczności, żeby niczego nie kombinowali z bronią, co jest swoistym zwiastunem tego, że co druga osoba zacznie gdzieś kitrać spluwy. Pierwsza Rooooziiita, w sumie jeszcze wcześniej Spencer, Miszon, wątpię żeby Carl nie dorwał żadnego gnata w najbliższym czasie, Sasha ma swój karabin ze sobą oczywiście, bo chyba nie poszła do Hilltop z kijkiem... chociaż.
Ogółem odcinek był przynajmniej solidny. Atmosfera była gęsta, przypomniano sobie o paru postaciach, których nie oglądaliśmy od dłuższego czasu (chociaż Tary jak nie było, tak nie ma, wepchną nam ją do gardła w solowym odcinku), fabuła poszła trochę do przodu. Problem w tym, że tylko trochę, a na ten epizod przyszło nam czekać od premiery sezonu. I biorąc to pod uwagę, oraz wydłużony czas emisji, to jednak rozczarowanie. Poszczególne wątki zostały ledwo liźnięte, a dodatkowy kwadrans nie został wykorzystany do niczego szczególnego poza dorzuceniem kolejnego bloku reklamowego (który to już raz?). Do plusów mogę z pewnością zaliczyć końcową przemowę Ryszarda Złamanego pierwszy raz oficjalnie mówiącego o tym, że Judith to nie jego córka, ale on jest jej ojcem (albo odwrotnie, to chyba pisał ten spec od odejścia i nie odejścia Carol). Wielkim plusem jest również fakt, że ten odcinek sam w sobie stanowi osobną, mniejszą historię pt "Negan wpada w odwiedziny" i ją zamyka. Nie było jakiegoś chamskiego cliffhangera, a zapędy Roooziiity Seniority raczej nikogo nie zelektryzowały. Przez pół epizodu zastanawiałem się, po cholerę Negany biorą łóżka z Aleksandrii, przecież łóżko to nie jest akurat jakiś wybitnie trudnostępny towar, właściwie to dużo się zwolniło po zombie apokalipsie. Na szczęście na sam koniec to wyjaśniono.
Z tym, że to wyjaśnienie znowu gryzie się z czym innym. Skoro Negan tak wielką wagę przywiązuje do złamania Ricka i pewności, że zastraszeni ludzie będą dla niego dobrze "pracować"... po co jeszcze dodatkowo ich poniża i wkurza? To wygląda jakby sam się prosił o bunt, bo gdyby trzymał się nawet jako tako pierwotnych założeń, że zgarnia swoją daninę, to ci powiedzmy neutralni stwierdziliby, że no nie ma co szarżować i jakoś dadzą radę, ale odwalaniem takich szopek Negan tylko robi sobie pod górkę i podkręca liczbę potencjalnych spiskowców do maksimum. Akcję z Lucille można przyjąć za pokaz siły, znęcanie się nad Darylem jako osobistą zachciankę/przykład dla reszty, ale pastwienie się nad dosłownie każdym w osadzie nie ma już kompletnie żadnego sensu.
Tu kłania się zresztą wolne, ślimacze tempo odcinka. Dwight chyba przez cztery minuty tłumaczył Roooziicie, że ma jechać po ten motocykl i że może jej zabrać, co tylko chce. Mija kwadrans odcinka i Miszon ćwiczy strzelanie. Ta scena też jest dość ciekawie zrealizowana. Nawet z trzech metrów nie potrafiła mu sprzedać headshota? Dzieci robiły takie rzeczy w TWD.
Zastanawia mnie, dlaczego monologi Negana są pozbawione faków, Abraham musiał się pożegnać słowami "suck my nuts", nie pokazali w serialu cycka, ale nagle Negan wyjeżdża z tekstem o wacku w ustach Rycha i to już jest najwyraźniej spoko :P Plusik za tekst z komiksu, ale jeśli dobrze pamiętam, tam to miało ciut szerszy kontekst, a tutaj o tak sobie leci tekścik.
TWD wciąż cierpi na chaos scenariuszowy, bo Rick najpierw sam nie chce powiedzieć Neganowi, gdzie jest Maggie i w tym samym odcinku prawie dygocze ze strachu, kiedy Miszon mówi, że mogła ukryć poza ogrodzeniem więcej broni. Na co niby Ryszardo liczy z tym kłamstwem o Maggie?
Nigana jak na rasowego psychopatę przystało nie kreci zasiadanie na tronie z kotem (gwoli ścisłości: tronem i kotem odnoszę sie do kingdoma, nie prezesa jedynie słusznie panującego) tudzież inna "wiara równość i braterstwo". Alexandry są mu absolutnie nie potrzebne, ale Lucyna!! Lucyna potrzebuje sobie poużywać od czasu do czasu.
Bardzo możliwe ze Nigan spodziewa sie BA!! nawet liczy na bunt, ktróry mozna wybić z głowy ;)
Mam nadzieje ze Meggie została "ukryta" nie tylko dla swojego bezpieczeństwa. Chce wierzyć, ze Rychu cos kombinuje.
Ryszard Grymas, człowiek który przeżył tak wiele i zabił tak wielu zobaczył go. Czas bez prawej ręki upływał mu długo. Zbyt długo.
- Jesteś tu. Witaj w domu Daryl.
- Ryszard! - ucieszył się na widok swego przyjaciela.
Mieli kiwnąć do siebie głowami, ale coś ich powstrzymało. Zawiesili się w bezkresie alexandryjskiego miasteczka. Czy to negańska siła? Czy może Pan Żelazko spoglądający z grymasem, godnym nazwiska głównego szeryfa? Nie wiadomo.
- Endrjuu, zmieniłeś się. Gdzie twe mordercze spojrzenie, które widziało tak wiele? Pryh.
- Twoje za to nadal nie widziało prysznica.
Negan, człowiek który przechylał się tak często w zawadiackim uśmiechu zrobił to znowu.
- Proszę, proszę! Co my tu mamy! Słowne utarczki! - oblizał wargę - Hej Rick! Ja tęskniłem bardziej niż twój kusznik.
- Naprawdę?
Negański prawy sierpowy wylądował na twarzy Grymasa, a ten osunął się na ziemię. Operatorzy i statyście spoglądali na siebie zmieszani.
- Izi pizi lemon skłizi. Tak naprawdę, Rick... To nie.
Ten cios wymierzony w Endrjuu przez Negańczyka był tak naprawdę gorszy niż cios wymierzany co roku podczas gali Emmy. Czuł, że zostaje zdetronizowany.
Po chwili pojawił się jeden z negańczyków dzierżący niedawno znalezioną kamerę.
- Panie Negan! Pan zobaczy.
- Proszę, proszę! Co my tu mamy? Rychu, wyglądałeś jak pieprzony jaskiniowiec! - zerknął na niego swym chłodnym spojrzeniem - Wiesz co chcę teraz usłyszeć?
- Eh...
Negan nachylił się nad zdesperowanym liderem.
- Powiedz to.
Statyści patrzyli w ziemię. Scenarzyści, którzy wcześniej obawiali się jedynie przechylonej głowy Endrjuu Lincolna zaczęli notować losowe słowa w skryptach. Nikt nie był na to gotowy, ale to nadchodziło. Każdy odwracał wzrok.
- Powiedz! - ponaglił.
- Yabadabadoo...
- Głośniej.
- Yabadabadoo!
- Pięknie.
- Jesteś chory.
- Ja się dopiero rozkręcam! Daryl, będziesz Dino! Leć tam i przywitaj Pana.
#taGbyło
Nie będę oryginalna marząc o obejrzeniu TWD w Twoim wydaniu??
Tylko kto byłby wtedy ZjedzCiastkiem?? ;>
Obawiam się, że teraz jest na to najgorszy czas. Jeszcze Nigan będzie kazał oddać połowę scenariusza ;)
- Ej, Judżin! JUDŻIN! OŁPEN DE GEJT! - zawołała Rosita "Jeszcze-mnie-nie-deportowano" Gomez (koz ewry latino iz Gomez HASZTAG Pieseu rasiteu :)
- Jedziemy po zapasy dla Nigana, dołączysz się?
- Nie sądzę, bym się tam do czegoś przydał.
- Nie dziwię się! - prychnęła tewudedowa Dżenifer Lopes, której już zaczął doskwierać brak rudych genów w organizmie.
Judżin napuszył się gniewnie.
- Poczekaj. Zobaczysz, naprawię tylko ten odtwarzacz, to zrobię ci z pupy takie Easy Street że się nie pozbierasz!
CZOŁÓWKA!
TU DU TU DU TU DU TU DU TU TU DU TU DU TU DU TU DU TU TU DU TU DU TU DU TU DU TU TU DU TU DU TU DU TU DU TU TU DU TU DU TU DU Szłooooo---ooohh! TU DU DU TU DU TU DU DUUUUUUUUUUUUUUUUU!!!
- Helllllloł dere! Witam wszystkich serdecznie w pierwszej odsłonie Ekstrim Hołm Mejkołwer! Tylko takim... na odwrót. W sensie, że zabieramy wam rzeczy. Słyszysz, RYYYYK? Bierzemy wasze STUFF! O, patrz, łoker! Uwaga... i proszę! To była bułka z masłem!
- Lepsza byłaby z musztardą i ogóreczkiem i sałatą i jajeczkiem i...
- Nie teraz, Gofer.
- Przepraszam szefie!
NAGLE BUM!
- Odłóż to, albo tym razem zacznę mierzyć z tej strony po której jeszcze mam oko!
- EEEEEEEEEeejj! Czil ałt, szeri szeri lejdi! Nie będziesz tutaj nikogo zabijać, jasne? A tak właściwie to kiedy wróciła moda na Modern Talking?!
NEKST SCIN
Myszon stoi na wraku auta i marnuje kolejne kule na JEDNEGO ŁOKERA.
- Gad demyt! (BUM!) Dlaczego ja... (BUM!) do ciężkiej (BUM!!!)... nie potrafię strzelać!? Przecież jestem czarna!? Dobra, pieprzyć idę do domu! Zaraz, co tam leży?? Sprawdźmy... łelll. Szieeeeet. Przeze mnie Bambi został sierotą!
NEKST SCIN
- Ajem not in czardż enymore! - obwieścił zebranym RYYYYK!
Szok, przerażenie, panika oraz groza. Nie wyrażona ŻADNĄ reakcją. HASZTAG aktorstwo w TWD!
- Niestety teraz THAAAANNNGS jest takie, że musimy oddawać im nasze STUFF! Uwierzcie, że kogo jak kogo ale mnie boli to najbardziej!... Ale w tym epizodzie jest pozytywny element! Enid! Tak, to ta z tyłu, popatrzcie na nią. Dziewczyna zrobiła komink ałt! WYSZŁA Z SZAFY! Brawo dziewczyno!
NEKST SCIN
- Tak wiem, jak to wygląda! Ostatnio aportowałem siekierki a teraz biegam z kijkiem, ale tak teraz wygląda nasze życie dziewczyno!
FAJNAL SCIN.
Myszon stoi na środku drogi, tłumiąc łzy. Które i tak wypływają z jej rozdartego na kawałeczki serduszka. Co ją wzruszyło na wskroś? Kolejny martwy jelonek? NOŁP! Cóż zatem takiego? Płonące materace. BIKOZ TWD MADŻIK!
"THAAAANNNGS jest takie, że musimy oddawać im nasze STUFF" i coming out Enid zrobiły mi dzień :D Kent łejt for de nekst epizołd of ejemsis de łokin ded!
Hahaha coming out z szafy :D Zapomniałem o tym, ta kwestia chyba na zawsze pozostanie tajemnicą :D
Ekstrim Hołm Stilołwer bardziej ;D
Dobra rada: nie oglądać Westworld tego samego dnia co TWD :) Najlepiej w ogóle nie oglądać obu tych produkcji w tej samej czasoprzestrzeni! :D Niestety sama się nie stosuję do tej najlepszej z rad i potem są takie efekty.
Ehm, czy to nie była czasem już połowa półsezonu? No po prostu tyle się do tej pory działo, że aż nie wiem, kiedy uciąć komara.
Negan to koleś, który ma po prostu mega kompleksy. MEGA. Himalaje kompleksów. Bo niech mi ktoś powie, czy usłyszeliśmy od niego coś innego od: czy na pewno jesteście pewni kim jestem i kim wy jesteście dla mnie? na pewno? na pewno? na pewno? na pewno? na pewno? na pewno? na pewno?
..i tak przez bite 2 i pół odcinka, jak dziecko.
......a jak nie mówi tego on, to mówią to jego przydupasy w pozostałym czasie antenowym.
I o tym są całe 4 odcinki TWD. O mówieniu czy wszyscy wiedzą, jaki jest The Negan. Sorry, przestało być nowością po pierwszych kilku razach.
To jak ten serial nie trzyma się kupy jest przerażające. Rychu, który już wcześniej tracił bliskich, którego domy zostały wielokrotnie zaatakowane, rozjechane czołgiem, który stracił w pewnym momencie dosłownie wszystko oprócz syna, który wisiał nad korytkiem mając w perspektywie bycie zjedzonym - co czekało też jego syna, Rychu, który widział na własne oczy śmierci swoich bliskich: swojej rodziny-grupy, na którego oczach prawie zgwałcono Carla - TEN Rychu teraz pieczołowicie ściele sobie kołderkę i mówi, że "teraz tak ma być"?? I tłumaczy to sobie w wybitnie nieskładny sposób, bo Negan mu wprost powiedział, że zabije kogoś znowu, jeżeli coś będzie nie tak z dostawami - a przecież DOPIERO CO Ricki wyruszyły na wyprawę, bo im głód zaglądał w oczy!!!!! Czyli jest ciężko o żarcie, lekarstwa są na wagę złota ----> prędzej czy później znowu ktoś zginie. Na dodatek zginie nawet bez udziału Negana, bo
a) Ricki muszą zwiększyć liczbę wypadów żeby zadowolić Negana
b) bez broni mają mniejsze szanse na bezpieczny powrót
nosz w jakim umyśle powstała idea, że ten dil jest gud dla małej Judytki?
Druga sprawa: złodziej napadł Rycha (grzecznie uprzedziwszy o akcie złodziejstwa). Rychu anioł nie człowiek przestawia mu wyciąg z konta, zeznania podatkowe z ostatnich 5 lat. Złodziej ma własną kieszonkową księgową, która skrupulatnie dokonuje buchalteryjnej wiwisekcji finansów Rycha i dochodzi do przerażającego wniosku: brakuje 4 zł! SZOK! Rychu w nerwie przewraca dom do góry nogami, ale udaje się! Przypomina sobie, że to reszta z maka za zestaw 2 for you, skitrana na dnie w jego męskiej torebce. Na odchodnym, kiedy kradziej jest już jedną nogą progiem, Rychu leci jeszcze z piątakiem, który znalazł w kieszeni swetra z jeleniami, który ubiera tylko kiedy babcia przyjeżdża w odwiedziny (babcia wsunęła mu ową monetkę z konspiracyjnym "kup se coś wnusiu, tylko nie mów mamie, że ci dałam tyle pieniędzy!").
Tak to mniej więcej wyglądało :D
Patrzyłam na tę kupę morderczego żelastwa ładowanego na neganowego Żuka i zastanawiałam się, dlaczego jej nie wykorzystali? Dlaczego nie próbowali się bronić? Przecież nie ma szans, żeby udało im się dostarczać daninę Neganowi, szczególnie że nie mają własnego żarcia, a terytorium do polowania na fanty dla niego już nakłada się z Hilltop i Królestwem. Do tego Negan mimo całej swojej niunieczkowej otoczki zabija ludzi. ZABIJA LUDZI.
I co jest straszne, to że do wszystkich to dociera... oprócz Rycha i Spencera. Nosz żeź se znalazł towarzystwo Ryszardzie :o
A przecież bez Negana cała ta organizacja złamanych i słabych ludzi się rozleci.
Co było jeszcze wyjątkowo fuj to creep i obsesyjny stalker Dwight. Czekałam na Rositę i jakiś fajny tekst wywołujący do tablicy niezdrową fascynację Darylem, brak własnej osobowości i kompletna siara bo podkrada ją ze wszystkich ludzi na świecie akurat DARYLOWI, jakaś taka nijakość postaci. W sumie to nie wiem o co chodzi z tym gościem, ale szczerze to mnie to w ogóle nie interesuje :)
Była jedna fajna rzecz: Rychu coś powiedział o sobie w końcowej scenie, co w jakiś sposób uratowało ten badziewny odcinek o negańskim pitu pitu. Była jakaś gadka uczuciach ale o dziwo nie w wersji I ain't. Była konkretna, całościowa, z pełnym zdaniami wypowiedź o kimś. Podobało mi się to - jako rzecz oderwana od całości. To było jak na TWD wręcz nienormalne.
Rychu taki zatroskany co zrobi Negan, jak znajdzie kogoś z Ricków z "niekoszerną" bronią. Rysiu kochany, nie pomyślałeś co zrobi Neganek, jak znajdzie żywą Maggie?
Ja wiem!
EKSHUMACJE!
Swoją drogą, Rychu nie wspomniał o jednej, dość istotnej rzeczy, ten jego przyjaciel chciał go zabić, a Lori podpuszczała ich obu, ale wybaczam, step by step.
To donoszenie jeszcze karabinu Miszon przy samej bramie było zabawne, zgadzam się. Jeszcze pytanie Negana o pozwolenie "mogę do kibelka?" "ee... nie, HAHAHAHAHA" "ej weź, mogę do kibelka? PROSZĘ" "O kurde, to chyba poważna sprawa, leć mój motylku".
I czy kiedy Negan poprosił o two words, tylko ja pomyślałem "go, please" ? :P Seeya bro? Drive carefully? Come back?
Człowieku, ja doceniam sam fakt, że Rychu mówił całymi zdaniami i szło zrozumieć o co mu chodzi. I nawet składnie mówił o jakiejś osobie i o swoich całkiem prostych uczuciach. Tak że wybaczmy. Baby steps :)
Cały ten wątek ze spisem broni oraz donoszeniem karabinu mnie po prostu dobił.
Ja sobie dokładnie pomyślałam go please :)