Mając 12,5 tys zbrojnej piechoty i umocnienia, ponad 250 tys. Galów. Udowodnijcie mi teraz że
zbroje i tarcze nie miały w tym wypadku znaczenia, że umocnienia były nic nie warte i że Galowie
nie używali w walce swoich zębów :)
Takich pierdół jak piszesz nawet w szkole mnie nie uczyli.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bitwa_pod_Alezj%C4%85
patrząc na Twój link z wiki pomyliły mu się liczby chyba i podał straty po obu stronach zamiast sił obu stron ;)
90tys +60tys chyba nie da 250tys:D wiec macie nauczke zeby nie robic z kogos idioty sugerujac sie jedynie wikipedia;)
Po co się bawić w zbroje? Skoro już tworzyć piechotę, to uzbrojoną w broń palną. Stu żołnierzy uzbrojonych w karabiny i działa maszynowe pokonało by i wojska Cezara i Galów. Dobrym przykładem są tu koloniści europejscy. Pizzaro i jego podobni z łatwością podbili tereny obu Ameryk wybijając w pień słabo uzbrojonych tubylców a przecież ci do mięczaków nie należeli. Powystrzelać trupy było by jeszcze łatwiej, wystarczyło by dobrać się do fabryki broni i wytwarzać amunicję. W walce na dystans żadna zbroja nie była by potrzebna.
Tia... Bo przeciętny człowiek bez dostępu do internetu czy książek wie jak wytwarzać broń i naboje.
A w XVII wieku był internet i powszechny dostęp do książek czy coś przeoczyłem? Wystarczy, że w grupie będzie jeden facet, który jeśli nie wie jak wytworzyć amunicję to dojdzie do tego metodą prób i błędów. Karabinów nie trzeba zaś wyrabiać, wystarczy tak jak mówiłem znaleźć fabrykę albo chociaż jakiś garnizon wojskowy.
Naprawdę porównujesz XVII do post-apokaliptycznej wizji świata, gdzie większość ludzkości wyginęła i cała infrastruktura padła? Spójrzmy na taką grupę Ricka, w której przewinęło się kilka osób, do tej pory z przydatnych zawodów było tylko 2 gliniarzy i 1 weterynarz.
Ach! Skoro już wspomniałam o infrastrukturze. Uruchomić fabrykę. Fajnie. Zapasowe generatory na pewno na długo wystarczą.
po co generatory? mogliby poszukać broni na proch (nie wiem z XVIII-XIX wieku?) i wytapiać amunicje z metalu w jakimś ognisku xd tyle, że taka broń się powoli przeładowuje
Takiej broni jest naprawdę dużo. Łoh! Pomijając kolekcjonerów i muzea praktycznie takiej nie ma. Wolno przeładowująca się broń przy hordzie zombie jest gorsza niż zwykły nóż. Najlepszy byłby półautomat np. glock.
Po co generatory? Bo kolega wspomniał o FABRYKACH.
Nie większość ale cała ludzkość wyginęła. Od pierwszego sezonu ile dzieci się urodziło ? Ile przeżyło by mieć własne dzieci ? Z ilu związków są te dzieci ? Rick i jego banda mogą przeżyć (co jest mało prawdopodobne, bo ciągle ktoś umiera a to zjedzony a to zabity przez innych) kilka lat. Nawet kilkadziesiąt. Ale w pewnym momencie staną się zbyt wolni by uciekać i zbyt słabi by walczyć. Co więcej zauważmy, że miażdżąca większość band z którymi grupka Ricka się zetknęła chciała ją eksterminować. No i powiedzmy sobie szczerze ile w tych bandach było dzieci ?
ale Cezar dysponował wyćwiczoną armią, to nie była zbieranina ludzi która walczy o przeżycie w świecie zdominowanym przez nieumarłych.
poza tym skoro armia która jednak korzystała z ciężkiego sprzętu nie dała rady, to jak mieliby dać radę "przypadkowi" ludzie w zbrojach?
łatwo jest pisać czego to by się nie zrobiło ze zbroją, a założę się że nawet mając na sobie zbroję i grupę zombie idącą na Ciebie to zrobiłbyś pod siebie ze strachu a wtedy taka zbroja jest nic nie warta bo wystarczy że Ciebie okrążą i już po Tobie.
a co do kolonistów to Killerze przypomnij sobie za kogo indianie uważali białych ludzi, gdyby nie to że początkowo brali ich za bogów to kto wie jakby się to skończyło, a zombie raczej żywych by nie wzięło za bogów tylko za świeże mięsko...
właśnie. indianie byli głupi i wpuścili ich dobrowolnie do swoich miast. chyba nawet koni wtedy nie widzieli więc to dopiero musiał być dla nich szok ;)
Ciekawe właśnie dlaczego armia sobie nie dała rady. Nawet gdy oglądasz serial to prawie każda z postaci ma kilkadziesiąt z. na koncie a nie posiadają wyszkolenia, sprzętu, zaplecza. Starcie armii z nawet gigantyczną ilością z. w większości przypadków nie dawało by z. najmniejszych szans. Jeszcze był by pewien sens gdyby np. na początku epidemii wielu ludzi przemieniało by się nawet bez ugryzienia, lub byli by niezdolni do walki z jakichś konkretnych powodów. Jednak w filmie tego brakuje, miejsca starć armii z z. wyglądają jak by biedni żołnierze biernie dali się pożreć/przemienić lub w najlepszym wypadku walczyli wręcz. General_Patton ma trochę racji że nawet słabo uzbrojona(w stosunku do dzisiejszych standardów) armia nie miała by większych problemów z z.
facet pisze bzdury, wspomina o armii rzymskiej która była wyćwiczona i była zdyscyplinowana, co innego zwykli ludzie czy nawet wojskowi tu jedne słabszy psychicznie i armia pada.
co do armii to jak było widać w pierwszym sezonie pod centrum chorób to oddział po prostu został okrążony, bo jednak walczyli w znacznie mniejszej sile niż zombie które ich atakowało. na świecie ludzkość to gdzieś 1% zaś reszta to zombie więc jak ta ludzkość ma walcząc pozbyć się zombie? ludzkość stała się zwierzyną i dopóki zombie chodzą nic im nie zrobią i żadne oddziały partyzantów tu nic nie dadzą, nawet gdyby miały na sobie nie wiadomo jakie zbroje, bo takie coś to tylko w Resident Evil czy innej bajce gdzie jedna osoba rozwala pół miasta zombie.
Tam stało kilka czołgów! Nie ma mowy o tym by nawet w proporcjach 1-100 dostali w tyłek. Masz 10 żołnierzy i czołg statystycznie przychodzi ci 1000 z, cóż zrobimy małą rundkę czołgiem i po sprawie(a już jak by zaczęli strzelać to dopiero sobie wyobraź). Co do psychiki w obecnej armii to właśnie za czasów rzymskich(i wcześniejszych) wystarczyło żeby w pierwszej linii kilku zaczęło uciekać żeby cały oddział szedł w rozsypkę(pisał już o tym Sun Tzu). Teraz jest trochę inaczej(choć efekt ten też występuje), żołnierze są szkoleni(a raczej wpajane są w nich pewne zachowania) a przyparci do muru walczyli by nawet bardziej zaciekle. Zresztą tylko idiota bronił by się w otwartym terenie walcząc z przewyższającym go liczebnie przeciwnikiem, z jest w stanie zatrzymać zwykła siatka w ogrodzeniu(nie wspominając już o betonowym murze), nie potrafią się wspinać, nie posiadają inteligencji, są powolni. Owszem jeśli nie strzelasz w głowę to trudno ich zabić i się nie męczą. W walce z armią Cezara może i miało by to znaczenie(pomimo że armii uzbrojonej w broń białą raczej się amunicja i paliwo nie skończy), ale w walce z nowocześnie uzbrojoną armią dysponującą ciężkim sprzętem raczej niewielkie.
psychika ludzi tamtych czasów była zupełnie inna, szczególnie w przypadku rzymian gdzie jednak walczyli ludzie doświadczeni bo już nie jedną wielką wojnę mający na koncie i życie wtedy było inne.
a armia w starciu z zombie wcale nie byłaby faworytem, bo jednak tych żołnierzy byłaby garstka w porównaniu z milionami zombie w samych stanach, do tego morale tych ludzi szybko by spadło, a do tego przecież od środka mogliby zostać zaatakowani.
to fajnie tylko wygląda że jakieś zbroje z puszek po piwie czy jakieś rajdy czołgiem by coś dały, tak naprawdę nic by to nie dało, bo po prostu człowiek stałby się zwierzyną, musiałby walczyć o przetrwanie wiedząc że i tak nie ma najmniejszych szans na przeżycie (no chyba że zrzuciłby bombę atomową to wtedy by jakiś procent zombie zabiło od razu, ale jednocześnie zabiłoby się żywych jak i pozbawiłoby się zaopatrzenia z danego obszaru, a w tych czasach każde jabłko jest na wagę złota).
chcesz wierzyć w super armię która będąc znikomą siłą pokona miliardy zombie to wierz w to ale wiedz że ta wiara w rzeczywistości doprowadziłaby Ciebie do zamienienia się w zombie.
USA ma 1,5 mil. żołnierzy i 300 mil ludzi co sprawia że na każdego z nich przypadało by jakichś 200 z. Można się zastanawiać czy to dużo czy mało, tyle że jeśli weźmie się pod uwagę wpływ czołgów, artylerii i lotnictwa to śmiem twierdzić że walili by do z. jak do kaczek.
no dobrze gosciu, ale sa jeszcze samoloty, lotniskowce(na jednym jest ok 90 ubzrojonych mysliwcow, ok. 5tys ludzi i zywnosc dla nich na ok6 miesiecy) dodam jeszcze,ze USA ma chyba z 18 takich lotniskowcow, do tego tajne bazy, bunkry,czy to wojskowe czy rzadowe. byle jednostka wojskowa w jest tak zabezpieczona, ze zaden zombiak by sie nie przedal.. fakt, zaraz mozna napisac, ze wystarczyl jeden zarazony i po tym wszystkim o czym pisze, ale nie wydaje mi sie:P
to tak jak sami pisaliscie wyzej wyszkoleni ludzie, poza tym armia jako pierwsza wiedziala by o epidemii..jako jedyne usprawiedliwienie mozna tylko powiedziec,ze jest to serial i nie mial by sensu gdyby rezyser bral to wszystko pod uwage.
tak to jest tylko serial, ale żołnierz też człowiek w pierwszej fazie epidemii gdy rozprzestrzenia się ona błyskawicznie i ludzie nie wiedzą o co chodzi trudno byłoby żołnierzom strzelać do swoich (nikt jasnowidzem by nie był i nie każdy wiedziałby że to zombie), poza tym ci żołnierze mają rodziny więc pierwsze co by było dla nich ważne to właśnie one (i nie pisz proszę że żołnierz miałby to w dupie i walczyłby o kraj, gdy w domu rodzina walczy o życie, bo w takich chwilach każdy walczy o swoją rodzinę, a jak ktoś mówi że by robił inaczej to po prostu kłamie), więc o dyscyplinę trudniej a i rozkazy pewnie nie byłyby od razu takie żeby strzelać do każdego dziwnie zachowującego się człowieka.
piszesz o jednostce wojskowej, lotniskowcach itd że żaden by się tam nie przedarł, nie musiałby, bo jeden zarażony na terenie obozu doprowadziłby do paniki jak w serialu.
no wiesz, idac na wojne zolnierz tez zostawia swoja rodzine w domu, broniac Ojczyzny, rowniez, epidemia zapewne wziela sie z nieudanych badan wojskowych badz czegos tego typu, moze w pierwszej chwili nie zabilbys kolegi z jednostki, ale widziac gdy rozszarpuje na strzepy twojego drugiego kolege to raczej nie mialbys takich oporow:P poza tym wydaje mi sie,ze zolnierze sa szkoleni pod tym katem(nie pod katem ataku zombie:D tylko takich sytuacji krytycznych,gdzie narazona jest rodzina itp) bo tak na logike to co da powrot do rodziny w pojedynke majac juz ta swiadomosc ,ze to epidemia na duza skale? Tak jak ktos wyzej napisal, jakos wiarygodne w miare by to bylo gdyby wirusem nagle,bez ugryzienia zarazil sie jakis procent spoleczenstwa. Notabene, dziwny zbieg okolicznosci,ze przezyl 1% ludzkosci i nasza paczka tak czesto spotyka ludzi:D:D
"...ale żołnierz też człowiek w pierwszej fazie epidemii gdy rozprzestrzenia się ona błyskawicznie i ludzie nie wiedzą o co chodzi trudno byłoby żołnierzom strzelać do swoich (nikt jasnowidzem by nie był i nie każdy wiedziałby że to zombie)"
Walili by nawet bez rozkazu(nawet w serialu miałeś taką scenę).
"...moze w pierwszej chwili nie zabilbys kolegi z jednostki..."
Gdyby każdy z nich miał psychikę dziecka, to może i by nie strzelali ale w rzeczywistości by to raczej wyglądało tak: Franek to ty ? Grrrr... Bam! Ludzie od razu by się nauczyli by walić do każdego kto nie potrafi się przedstawić.
"...ci żołnierze mają rodziny więc pierwsze co by było dla nich ważne to właśnie one..."
Żołnierz ma wykonywać rozkazy, może nie wiedzieć z której strony lufy powinien się znajdować kiedy strzela ale rozkaz to rozkaz(pogadaj sobie czasem z jakimś wojskowym a sam się przekonasz). Gdyby było inaczej w ogóle nie było by wojen, armia zresztą posiada wiele mechanizmów które mają zadbać o to żeby żołnierze nie dezerterowali.
"piszesz o jednostce wojskowej, lotniskowcach itd że żaden by się tam nie przedarł, nie musiałby, bo jeden zarażony na terenie obozu doprowadziłby do paniki jak w serialu."
Jednostka wojskowa jest najbardziej odporną na przejawy paniki społecznością(może poza załogami samolotów i okrętów) ludzką jaką można sobie wyobrazić. Do tego zazwyczaj(choć nie zawsze) jest podzielona na strefy(prawie jak więzienie) z wieloma miejscami które łatwo odseparować od reszty.
"tak to jest tylko serial,..."
Tyle że jeśli scenarzyści z lenistwa nie dbają o to by był realistyczny to wychodzi kaszanka. Podobało by ci się gdyby scena ataku z na farmę zaczęła się w następujący sposób:
Aktor grający z. ze szlugiem w gębie krzyczy do palących z boku kolegów ej-tam noc zapada może przegryzłbym jakiegoś mózga. Czekaj spalim, ....albo dobra chodźcie..... Po czym główny bohater mówi: Oj znowu okrążył nas 1 zombi....
Może byś położył się ze śmiechu ale to już nie był by horror.
piszesz ciągle co powinni itd ale życie wszystko weryfikuje (każdy wojskowy powie że będzie walczył do końca, ale gdy przyszłoby co do czego i wiedziałby że kilometr dalej jego rodzinie grozi niebezpieczeństwo to myślisz że by czekał aż zginą? od razu by ruszył do nich mając w dupie rozkazy).
ja jestem pewien że gdyby do czegoś takiego doszło to tak jak pisze Max Brooks szybko doszłoby do tego że 99% ludzi stałoby się zombie i żadne armie nic by nie dały.
a co do strzelania bez rozkazu to gdzie ta scena była? ano była już wtedy gdy było wiadomo że to jest poważniejsze niż się mogło wydawać, początkowo nikt nie zdawał sobie sprawy z tego z czym ma do czynienia, chociażby Rick na początku, albo sytuacja z gry gdzie też było to dobrze pokazane że ludzie myśleli że to jakaś wścieklizna czy coś takiego a nie atak żywych trupów, a gdy dowiedzieli się prawdy było już za późno.
a obóz wojskowy jak pamiętasz z serialu padł bo atak przyszedł od środka, żadne wyszkolone wojsko które wiedziało z czym ma do czynienia nie dało sobie rady z tym.
Nie chodzi mi bynajmniej o to co mówią ale o mechanizmy które są obecne w każdej armii świata. Nie wiem co Max Brooks pisze w swoich książkach ale wiem że ludzie(a przynajmniej większość) zachowują się w sytuacji zagrożenia w taki sam sposób(ewolucja już o to zadbała). Do tego jako gatunek niezwykle szybko potrafimy się zaadoptować do ogólnej sytuacji. 90% zachowań jakie obserwujemy w tego typu filmach to przejawy skrajnego debilizmu(Nie twierdzę że są niemożliwe ale na pewno mało-prawdopodobne). W 28 dni później, zakres i skala epidemii miała sens właśnie dlatego że ktoś to dostrzegł i wyeliminował wszystkie słabe punkty(a przynajmniej większość). To że pokazują nam to na ekranie wcale nie powoduje że jest to prawdopodobne.