No i już mi się zaczyna podobać :) Mam nadzieje że będzie szczegółowo to pokazane a cała scena będzie trwała ze 45min :)
Skąd ta niechęć ? :)
Tzn ja w pierwszym i drugim sezonie też pragnęłam jego smierci, ale teraz myślę, że zmienił się na lepsze (czyt. oglądając sceny z jego udziałem nie podnosi mi się ciśnienie) :D
A ja mam go dosyć, jedyna scena z jego udziałem jaka mi się podobała to jak Rick niósł go na rękach zakrwawionego a za nim biegł Otis. Otis stał się wtedy moim idolem.
Wiem czemu ale ja tam lubię Carla jest ok na scenie w kościele nieznajomy pubowali ich zjeść a on jedyny chciał ich obronić a wtedy przyszli Rick ,Mischone itp i zabili nieznajomych
Mi też to totalnie zrujnowało całą przyjemność oglądania. Zrób to samo co ja i zaprzestań śledzenia losów bohaterów, bo przecież wszystko i tak sprowadzało się do oczu Carla. Nie widzę sensu dalszego oglądania tego serialu :///
A ten spoiler zgłaszam do prokuratury!
Nie wiem czy to prowokacja w stosunku do mnie czy nie, ale jeśli piszesz serio - wielkiego dramatu nie ma. Duży skrawek fabuły został ujawniony przez jednego głupka, ale na szczęście w tym sezonie i 4 ma być ciekawie, więc przyjemność oglądania na pewno będziesz miał.
Głupka? Wchodzisz na temat w którym ktoś pragnie śmierci jakiegoś bohatera, na forum gdzie ponad połowa ludzi zna jego losy (komiks) i serio nie spodziewałaś się żadnego spoilera? Ktoś tu jest chyba nowy na filmwebie...
Fakt, faktem że powinien zaznaczyć że to spoiler, ale doprawdy, to było oczywiste że ktoś tu napisze jego losy...
Ja też lubię Carla. Co prawda wkurza mnie jak wiecznie jest w tym kapeluszu, ale postać jest fajna.
Przez pierwsze dwa sezony strasznie mnie irytował, ale w trzecim sezonie jest całkiem fajną postacią. Nie jest już nieporadnym, wkurzającym dzieciakiem jak wcześniej. Moim zdaniem wydoroślał i nie mam mu w tym momencie nic do zarzucenia. Nawet jego kapelusz mi nie przeszkadza:D
Miałam tak samo. Po prostu przez 2 sezony nie mogłam patrzeć na Niego, a teraz jest małym, odpowiedzialnym mężczyzną i w jakiś sposób nie wyobrażam sobie serialu bez Niego.
Cieszę się, że mały się wyrobił i zdołałam się do niego przekonać. W końcu nie oszukujmy się, prawdopodobnie Carl zostanie z nami do końca serialu i dobrze, że nie jest już irytującym dzieciakiem jak wcześniej, bo ja również wcześniej nie mogłam na niego patrzeć.
Nie rozumiem tylko, dlaczego tak wiele osób nie dostrzege jego przemiany. Naprawdę, nie ma tygodnia żeby nie powstawał temat podobny do tego. Ile można.
Ja jestem jak najbardziej za tym żeby został do końca. Przecież to jest mi.in. sens serialu (wg mnie) przemiana bohaterów, więc to sama przyjemność oglądać teraz Carla.
Cytując Nietuzinkowo "To, że założysz kolejny temat o śmierci Carla nie sprawi, że On zginie".
Nie zapominaj, że dla wielu osób jest to serial przede wszystkim o zombie, więc nie zwracają uwagi na taki ,, drobiazg" jak przemiana bohaterów. No cóż, trzeba się z tym pogodzić i żyć dalej:D
Niestety, jak już napisałam w innym temacie, im bliżej kolejnego odcinka, tym więcej bezsensownych tematów będzie powstawać.
Zaraz pewnie ktoś wyskoczy z n-tym tematem "Dlaczego Gubernator w trailerze nie ma prawego oka, a stracił lewe"
O przepraszam, pytanie odnośnie Andrei jest nader pilne i wymaga codziennego zadawania!
A w ogóle to pieprzyć pytania o bohaterów, KIEDY BĘDĄ NAPISY jest ważniejsze :D
Komiks jest lepszy bo Carl ledwo co mówi, a w filmie nie dość że gada głupoty ma wredną mordę to jeszcze strzela. Pan Otis to był gość to była moja nadzieja na lepszy odcinek, już widziałem jak uchodzi życie z tego szczyla kiedy dostał kulkę. Carl to najgłupsza postać w całym serialu , nic ciekawego nie wnosi, jest nudny i żałosny.
Jestem tego samego zdania. Choć w 3 sezonie już tak nie denerwuje jak przedtem, to nie pogardziłbym sceną w której kilku zombie skonsumowałoby go na oczach Rick'a :)
Lepiej niech żyje bo Rick wpadnie w jeszcze gorszą depresje jakby jego synuś umarł.
Może nie daj boże by się zastrzelił z rozpaczy albo Lori w sukbi miala by towarzysza Carla w garniturze :-)
Sam jesteś głupi i żałosny a w ogóle jakie niby głupoty gada mówi to co ma w tekście a dla mnie Carl był spoko nie wiem czy czytałeś ale Carl by oddał życie za rodziców i rodzeństwa a może nawet przyjaciół ma ich dużo i szanuje go i go lubię zato że by wszystko zrobił dla znajomych i rodziny chciał nawet dla siostry mieć zdięcie ich mamy a ty byś tego nie zrobił ja to wiem
Rozumiem, że nie nauczyłeś się w internecie wyszukiwać tematów podobnych?
http://www.filmweb.pl/search/forum?q=Carl&forum=30014943
Też bym wolała aby go nie było. Nie chodzi mi o samą postać a tego dzieciaka który się w nią wciela. Nie potrafi grać, aktor z niego żaden, toż to dzieci w szkolnych przedstawieniach spisują się lepiej. Jak widzę, jak wypowiada jakąś kwestię w serialu to wygląda jak by to sprawiało mu ból, a może po prostu tam z boku scenarzysta z biczem stoi i smaga go za każdym razem jak się pomyli?
ja też nie lubię tego dzieciaka... mógłby go zabić gubernator np. A tak w ogóle to najbardziej lubię samurajkę
Oj wrzało by na forum po takim wątku ;). Carl jest naprawdę fajną postacią i dobrze, że prawdopodobnie zostanie do końca serialu.
Popieram przedmówczynie , nie powiem że w 1 i 2 sezonie to była moja ulubiona postać -płacząca dziewczynka przez którą umarł Dale
ale w 3 sezonie jest super zwłaszcza te jego wypady z pistoletem np po leki dla Hershela i to się rodzi moje pytanie czy to dobrze że on musiał tak wcześnie dojrzeć i widzieć tyle strasznych rzeczy( w świecie gdzie pomoc innym jest odbierana za słabość)
Co o tym sądzicie
Żyjąc w takim świecie to że wcześnie dojrzał to chyba najlepsze co go mogło spotkać. Natomiast polemizowałbym z tym że "pomoc innym jest odbierana za słabość". Oni wychodzili z tylu opresji dzięki sile grupy. Dbanie o kogoś z grupy jest zarazem dbaniem o ich siłę jako całości ;)
Nie strzelił, strzelił w podłogę. Gdy Rick wrócił zobaczył że nie ma jej ciała a jest dziura w podłodze i zombie które właśnie było po grubym śniadaniu. Zombie nie jedzą martwych dlatego wiemy że Carl jej nie dobił.
Od kiedy zombie nie jedzą martwych? Nie jedzą przemienionych w szwendaczy. Mięso to wciąż mięso, szczególnie że w kilka minut po śmierci jest wciąż ciepłe.
Jak Ty oglądasz ten serial? przecież sam Carl w rozmowie z Darylem powiedział, że zastrzelił swoją matkę.
Jak już napisałem "zombie nie jedzą martwych" , przykładem jest Otis którego ten glina musiał postrzelić żeby się nim zainteresowały.
Były też sceny które mogłyby potwierdzić coś całkiem odwrotnego. Kiedy Rick z ekipą poszedł odbijać Maggie i Glena z rąk Gubernatora po drodze w jakiejś chacie zastrzelił gościa a później rzucił go szwędzaczom na pożarcie, żeby odwrócić ich uwagę. Zombie jedzą martwych, nie jedzą tylko tych przemienionych. Z Otisem też nie było tak jak mówisz. Shane postrzelił go tylko po to, aby uniemożliwić mu ucieczkę i żeby on sam mógł uciec. Równie dobrze mógł go zabić a zombie i tak by się nim zajęły.
"Shane postrzelił go tylko po to, aby uniemożliwić mu ucieczkę i żeby on sam mógł uciec. "
Śmieszne rzeczy piszesz, przecież postrzał oznaczał pewną śmierć dal Otisa więc Shane go zabił. Shane postrzelił go po to żeby mieć szanse uciec przed zombie a nie żeby Otis nie mógł razem z nim się uratować. Shane wiedział że razem nie maja szans więc go poświęcił żeby ratować siebie.
Ty pewnie myślisz że zrobił to z zemsty za gówniarza, a wcale tak nie było.
Postrzelił go żeby krzycząc z bólu przyciągał trupów, gdyby go zabił od razu zombie miały by gdzieś padlinę i dalej biegły za nim.
Ja to wszystko wiem, może tylko trochę źle to ujęłam. Moim celem było tylko udowodnienie, że zombie jak najbardziej jedzą martwych. Z Otisem to była wyjątkowa sytuacja, bo gdyby Shane zabił go po cichu to faktycznie część zombie mogłaby go nawet nie zauważyć i biec dalej za Shanem.