Drugi sezon idzie świetnie - banda złych jest barwna, ciekawa, fabuła kręci się gęsto i dość mrocznie i... całość zniszczona postacią tego wyjącego, wiejskiego kretyna. Doskonały humor zaczyna sięgać rynsztoku przy żartach o pierdzeniu i smrodzie.
Ja wiem, że twórcy chcieli trochę odświeżyć grupę, ale zrobili to - dla mnie - nieprzyswajalnie. Ogromna szkoda.
Trochę mnie zasmuciłeś, właśnie niedługo będę się zabierał za drugi sezon, mam nadzieję, że aż tak się nie zawiodę.
Zabieraj się, bo mi już FB spoileruje jakimiś zagranicznymi grupami i newsami :P jestem dopiero po 7 odcinku, akcja jest już gruba (choć autorzy posługują się dość podobnymi rozwiązaniami co jakiś czas) i ten cieć się wyrabia, ale nadal jest to postać mocno zbędna. Niemniej - fabularnie jest tu moc.
Serial super! Ale tak jak napisałeś ten odchył jak dla mnie mocno obniżył drugi sezon!
Masz rację. Mogli sobie tego głupka spokojnie darować. Ani on się do niczego nie przydaje (oprócz swego nosa) ani nie wnosi nic konkretnego do fabuły. Psuje tylko cały klimat, który w drugim sezonie i tak jest znacznie słabszy, moim zdaniem.
Jak dla mnie Gelly robi całą robotę w tym sezonie i tylko dla niej warto go obejrzeć. Główny złol vel. Zgredek wypada blado wg mnie. Od początku do końca sezonu prezentuje jedną minę i w zasadzie tyle po nim...
Za głównego złola uważasz strażaka czy "szefa" złej grupki (sry, nie mam pamięci do koreańskich imion, a FW nie ma nawet obsady S2 :P) Dla mnie strażak był okrutnie drętwy (może to i dobrze), ale szefu był świetny, zwłaszcza w końcowych scenach w czarnej mazi. Sezon okrutnie nierówny - miał sporo (większość) genialnych scen i sekwencji, a kilka zamordowało klimat po całości. No i tak - Gelly to miód najwyższej słodkości, moją żonę doprowadzała do pasji szewskiej, a ja nie mogłem się od niej oderwać :D