Nie podoba mi się, w jakim kierunku zmierza ten serial i powoli zaczynam się domyślać, dlaczego.
Na początku podobała mi się idea grupki kilku inteligentnych facetów, którzy podzielają też moje zainteresowania. Wstrzelili się w niszę, a sama Penny nawet dobrze do nich pasowała.
Z biegiem czasu stało się jasne, że twórcy wcale nie chcą, żebym mogła się utożsamiać z aspołecznymi, sympatycznymi wielbicielami komiksów, fantastyki, entuzjastycznymi wobec swoich pasji. Co raz częściej chcą, żeby nie śmiać się z zabawnych sytuacji, ale z samej idei bycia nerdem. Karykatura, jaką jest Amy Fowler, to gwóźdź do trumny.
Brzydka dziewczyna chce uprawiać seks z aseksualnym chłopakiem? Bazinga!
Grupka fanów jest gotowa stać w kolejce po nocy w oczekiwaniu na ulubioną grę? Bazinga!
Dorośli ludzie lubią cosplay? Bazinga!
Nie. Nie bardzo mnie to bawi.
zagadzam się. Obecne odcinki przypominają kiepską podróbę przyjaciół niż teorie wielkiego podrywu. Obecnie więcej jest wątków związanych ze związkami, lub codziennością, a nerdowskich rzeczy tyle co kot napłakał.
I jeszcze to bez przerwy pokazywanie, że kobiety nie są nerdami. A przecież w stanach wśród nerdów pod względem płci jest pół na pół.
Właśnie mnie ten ostatni odcinek zdziwił, jeśli chodzi o pokazanie nie-nerdowości kobiet.... Nigdy nie czytały komiksów - really? :/ Są to dziewczyny mniej więcej z mojego pokolenia i za moich czasów ;) sięgało się jeśli nie po Batmany i Spidermany, to chociażby po Thorgala i to było normalne, że większość młodzieży miała jakieś doświadczenie z komiksem.
Inna sprawa to to, że Amy i Bernadette są w jakimś zakresie nerdówami, ponieważ działają w podobnej branży (naukach ścisłych) co męscy bohaterowie.
W ogóle to było dziwne. Zobaczyli kobiety czytające komiksy i już od razu "Hej jesteśmy w równoległej rzeczywistości" a to nieprawda. Nawet w Polsce jest wiele nerdek fantastyki. Nie mówiąc już o Stanach, gdzie ponoć wg jakiś badań jest już pół na pół jeśli chodzi o płeć. Zresztą ludzie nawet zaręczają się na Comic Conie.
Trudno nie przytaknac, skoro to wszystko prawda, a Amy Fowler, to najwiekszy fail serialu
Co do tego z Amy to się zgodzę... ale tak na marginesie. Nie wiem komu przyszło do głowy, że ten serial jest dla tgzw. Geeków, Nerdów itp. Kimkolwiek są.
Komu przyszło? Ten serial przez jakieś 2 pierwsze sezony był serialem dla geeków. Większość żartów wymagała znajomości popkultury. Teraz zamiast tego mamy marną kopię przyjaciół
Amy jest świetna. Brzydka według jakich kryteriów? Lasek z Cosmpolitan? Tu dopiero Bazinga! Rozumiem, że nie wpisuje się w nurt kobiety z pop-kultury ale takich dziewczyn jest sporo i też mają swoje marzenia, swoje pragnienia. Została stworzona w przerysowany sposób to prawda ale po to aby dać prawo głosu także takim dziewczynom. Może pokazać ich złożoność nawet jeśli błahymi przykładami... Mam tylko nadzieję, że to nie będzie kolejna BrzydUla, która w końcu się dostosuje... Za to zgodzę się co do przesytu związkowych sytuacji - dla mnie też za dużo... Swoją drogą tacy kolesie jak z serialu wydają mi się o wiele bardziej interesujący niż czopki z Przyjaciół.
To nie o to chodzi, że jest brzydka. Raczej o to, że nie jest śmieszna... już nie jest. na początku nawet pasowała, ale bez szału. Ale teraz to już naprawdę nie bawi.
Mnie na przykład w ogóle nie śmieszy Raj, którego też skrajnie przerysowują, nie czuje też tej całej zabawności sytuacji z "metroseksualnością" ale taki format sitcomu, że to nie kino społecznie zaangażowane. Zresztą Raj bardzo mi przypomina postać Feza z Różowych lat 70. Fez, który dorósł i z lat 70 przeniósł się do XXI wieku. Te seriale w ogóle wydają mi się bardzo podobne w klimacie... I na prawdę nie lubię wątku Howarda i jego matki... za dużo. To dopiero nie śmieszy ;)
Raj był śmieszny przez pierwsze 3 sezony. Potem rzeczywiście trochę mi się znudził. Podobnie jest z Sheldonem. To pukanie, bazinga itp. Ale w sumie nowe odcinki nadal są śmieszne. Przydałaby się świeża krew w tym serialu.
na początku do 4/5 sezonu był to serial świetny. grupka prawdziwych nerdów a penny taka słodka idiotka troche. Amy na poczatku była fajną postacią taka sama jak sheldon potem zniszczyli ją przez tą ciągłą obsesją seksu. to poprostu nie pasuje do klimatu BBT. nie wiem czemu wszyscy czepiaja sie tak bernadette. dla mnie jest bardzo fajna, lepsza od penny w aktualnym sezonie. jest taka słodka ale jak trzeba to ma charakter no i jest madra bardzo, w koncu młoda a doktorat z neurobiologi to jest cos. a Amy denerwuje mnie tym że wszystkich wokół wysmiewa dla niej istnieje tylko ona sheldon i ewentualnie penny.
Bernadette ma polskie korzenie ;) Obsesja seksu faktycznie - przesada... ale cóż może to ma podkreślić "niewzruszenie" Sheldona, na zasadzie kontrastu.
Zgadzam sie ja tez lubie Amy. A powiedziec ze jest karykaturą to juz chamstwo. Niektórzy chyba nie widzieli brzydkich kobiet. Co do roli Amy to juz kwestia sporna, dla mnie np. jest zabawna i jej związek z Sheldonem jest fajnie pokazany ale jak kto woli nie spieram sie.
ja lubiłam Amy, ale jest przedstawiana przez twórców (!!!) jako osoba nieatrakcyjna z założenia, jej zainteresowanie seksem jest elementem komediowym.
nieatrakcyjna to ja rozumiem, ale ze karykatura to trochę przesada. Co do zachowania Amy to rzeczywiście na początku była taka jak Sheldon -żadna bliskość nie wchodziła w grę, a teraz jakby ją chcica jakaś opanowała :-) trochę to nie pasuje do niej ale i tak ja na swój sposób lubię :-)
Ten serial bardzo się zmienił, na niekorzyść niestety. Ostatnio obejrzałam sobie kilka odcinków z 1 i 2 sezonu i widzę, że tego nie da się nawet porównać do tego co się dzieje teraz. Ale przyznaję, że serial nadal mnie trochę śmieszy, chyba dzięki Sheldonowi :)
Ja najbardziej lubiłam te odcinki, kiedy Raj, Howard, Shelly i Leonard byli takimi typowymi nerdami, a Penny niby taka słodka idiotka, ale jak trzeba było to umiała odpyskować i się postawic. I te teksty Sheldona :) " Nadal jesteś załamany bo jesteś sam i nikt cię nie kocha?" :)
Bernadette sama w sobie mi nie przeszkadza, ale już Howard jako mąż to porażka. Jako samotny, trochę taki żałosny ale z drugiej strony nieugięty podrywacz był przezabawny, a teraz to tak sobie.
Pamietam jak oglądałem ponownie 1 sezon śmiałem się praktycznie co zdanie. W obecnych odcinkach? Od wielkiego dzwona i tez to są zazwyczaj żarty pod zwykłego zjadacza chleba, a nie wymagające pewnej wiedzy jak w pierwszych sezonach.
Nie wydaje mi się, żeby ten serial był kierowany do jakiejś konkretnej grupy społecznej. To prawda, że śmieszy bardziej ludzi obeznanych w temacie sf, gier video i komiksów ale... nie do tego stopnia, żeby ktoś kto nie gustuje w tych klimatach był zawieziony. Co ja mówię, ten serial nawet bardziej śmieszy kogoś, kto w realnym życiu miałby tych "tego typu ludzi" za kompletnych dziwaków.
Ci którzy mają nerdów za dziwaków odrzucą serial po pierwszych odcinkach jako nieśmieszny. Dopiero teraz serial jest bardziej dla nich niż dla nerdów.
TEMAT 100 % PRAWDA, czajcie jak się niektórzy burzą o to ze serial schodzi na koty, bohaterowie są beznadziejni itp, są to NERDY którzy nie rozumieją tego serialu.
Sam jesteś nerd'em, ten serial jest słabiutki i żałuje że go oglądam, ale robie to z przywyczajenia. Jedyną pozytywną postacią jest żyd, który momentami był bardzo zabawny, reszta to tragedia. Chciałbym, aby ten sitcom nigdy nie powstał.