Odcinek 9 to cała plątanina uczuć - gdzie Mariko wychodzi na pierwszy plan i chociaż czytałam książkę - a jej los nie był dla mnie tajemnicą - to i tak jestem wstrząśnięta!!!
Najpierw scena przy bramie - gdzie pomyślałam - no nie - teraz Mariko nie może zginąć!
Później scena z samobójstwem - pomyślałam - no nie - zaraz zabiją mi Mariko inaczej niż w książce - potem poczułam ulgę - by dosłownie za 5 minut prawie spaść z fotela przy scenie wybuchu drzwi!!!
I ten Yabu zdradziecki! Teraz wiadomo, że działa z Ishido - ale jak Blackthorne się o tym dowie - skoro razem przeżyją wybuch??!!
"Szkarłatne niebo" - to po prostu była cała akcja nielegalnego przejęcia władzy przez Toranagę, a Mariko - po prostu mu w tym pomagała. Była ważnym punktem, bo pochodziła ze znakomitego rodu, zarówno własnego, jak i przez małżeństwo i znała w dzieciństwie konkubinę zmarłego Taiko, który ustanowił Radę Regencyjną. Jej śmierć skłóciła Radę, b. zachodziła Ishido, a po prostu - chodziło o rozbicie jedności Rady - co Toranadze ( i historycznemu Ieyasu Tokugawie) udało się znakomicie. MAriko historycznie naprawdę istniała - a jej śmierć - bardzo zaszkodziła przeciwnikom Ieyasu.