A dla mnie po rewelacyjnym, kultowym już pierwszym sezonie drugi bardzo rozczarowywuje i finał tego nie nadrabia. Nie tak widziałem kontynuację historii z 1 sezonu.
I ten bieg na końcu...zadawaliśmy sobie z żoną pytanie - "Gdzie oni k***a biegną?"
Dopiszę jeszcze, że słabe i cringowe w tym odc były dla mnie: motyw z kozą, bójka na korytarzu, finałowy bieg, trzymanie Milchika w łazience a szczytem było, że nie umiał poczatkowo otworzyć drzwi trzymanych przez Helly(absurd), gra Pani Arquette i momentami Pana Scotta. Aktorka która gra Helly jak i ta która gra Gemmę w finalowej scenie też momentami nie umiała oddać potrzebnych emocji. Bardzo sztuczne aktorstwo. Ogólnie pomysł na chatkę-rozdzielankę też mnie trochę żenował. I co to było w tej scenie jak Mark wydzierał się z wzajemnością na tą "opiekunkę" Gemmy ze strony Lumonu przed Cold Harbor? Parsknałem śmiechem. Największy plus to scena rozmowy Marców i kończenie Cold Harbor. Nie zlinczujcie mnie fanatycy, ale tak to dla mnie wyglądało.
Byłem i pozostaję ultrasem 1 sezonu <3
Z drzwiami to jeszcze pikuś ale dlaczego on tego automatu z jedzeniem nie ciągnął tylko pchał, skoro był węższy od framugi. :D
Ad. "I co to było w tej scenie jak Mark wydzierał się z wzajemnością na tą "opiekunkę" Gemmy ze strony Lumonu przed Cold Harbor? "
Zdaje się, że to okrzyki bojowe, mające na celu podnieść swoje morale i jednocześnie sparaliżować strachem wroga. Tak robili i robią troglodyci, narodowcy od Bąkiewicza i inne zakute łby, kiedy idą np. na wojnę z rozumem i godnością czy na inną jatkę pod Empikiem.
Oni wszyscy mieli tam plemienną szajbę i walczyli dosłownie na śmierć i życie, stąd ich krzywe akcje i skrajnie emocjonalne reakcje. Akurat ten pierdrolnik uznaję za plus, bo jest groteskowy.
Ad. "Ogólnie pomysł na chatkę-rozdzielankę też mnie trochę żenował."
Ale co konkretnie było wg Ciebie żenujące? Akurat to rozumiem, bo kto by chciał pamiętać rozwarcie 9 cm i kalanie nogawek w trakcie porodu... Chyba tylko dziunie z Instagrama.
Do kolejnego zakrętu korytarza. Korytarze i kilka izb to ich cały świat. Plus ta wycieczka w plener. I chwilowy rzut oka na świat poza korytarzami. Oglądając ostatni odcinek zastanawiałem się, jakim niby sukcesem ma być wypchnięcie Gemmy na klatkę schodową. Tam też powinny być kamery a cały budynek jest przecież strzeżony, więc tę biedną kobietę i tak musieliby zgarnąć. Im dłużej myślę o 2 sezonie, tym rozczarowanie rośnie...
Dokładnie o tym samym pomyślałam. Jakby wystawienie jej na klatkę magicznie przeniosło ją w jakieś bezpieczne miejsce xd… ten bieg z uśmiechami na ustach i ta muzyka…. Tak wspaniały , wyjątkowy serial i znów spier… końcówka . To samo było z ostatnim odcinkiem Ragnarok i ostatnim sezonem Mandaloriana . Świetne seriale , które zniszczyła końcówka. Też się zastanawialiśmy gdzie oni k… biegną ;D
Drugi sezon to dramat. Zniszczyli wszystko, z pierwszego sezonu. Żałuje tych poświęconych godzin na oglądanie. Zakiwali się w swoich pomysłach i wątkach i nie u mieli z tego wybrnąć.
Taa, kolejny oświecony, który zrozumiał, a inni nie xD Ten serial to dla mnie definicja pseudointelektualnego bełkotu, co widać po komentarzach takich jak Twój. "Ooo, ja jestem taki mądry i zrozumiałem, nie możecie nie lubić, na pewno nie zrozumieliście!!1" Przy każdej przekombinowanej szmirze (jak np. 1899) to samo.
Najwięcej przeintelektualizowanego bełkotu jest wśród forumowych rozkminiaczy, analizujących, nomen omen, byle pierdnięcie trzecioplanowej postaci. Wszkaże pierdnięcia NPC-ów nie są konieczne do ratowania ludzkości, jednak każdemu może się zdarzyć.
I ile mozna tak biec i biec....bardzo to bylo irytujace.2 sezon rozczarowuje wlacznie z finalem.
Biegli donikąd, jak w marnych serialach typu Lost czy Stamtąd Donikąd. Spore tąpnięcie między sezonami i naprawdę spore rozczarowanie, ale cóż, my nie mamy na to wpływu.