jeżeli w układzie planetarnym słońce jest gwiazdą podwójną, potrójną, planeta krąży wokół obojga, nie jest raczej możliwe "przejmowanie" planety przez poszczególne gwiazdy i jakieś ery chaosu... widzę że nieźle to się zapowiada, cdn
no nie mogę :)) o mało nie spadłem z krzesła, "ludzki komputer" z 30 milionami ludzi obracających czarnobiałe tablice (że niby 0ra i 1nki) liczący te ery chaosu, niezła komedia się szykuje
A wiesz, ze to byl po prostu element gry komputerowej (w dodatku serialowej)? Dlaczego oczekujesz, ze to musi spelniac warunki rzeczywistego swiata.
Bo lubię jak scifi obraca się w konturach jakieś logiki i elementarnych praw fizycznych, jeżeli te prawa są naciągane i łamane, to niech to będzie jakoś wyjaśnione, jak te gwiazdy są rozmieszczone wobec siebie, czemu one tak radośnie sobie fruwaja po niebie, czemu jak jest ułożenie tych gwiazd w jednej linii to nagle planeta traci grawitację i ludzie wyfruwają w powietrze? Podejrzswam że autor w książce jakoś to próbuje wyjaśniać, ale jej nie czytałem i staram się rozumieć to co widzę na ekranie, a jest to jak narazie festiwal naukowych bzdur
Latają ponieważ gwiazdy mocniej oddziałują grawitacyjnie niż planeta. To że w takich warunkach planeta powinna się zmienić się pas asteroidów autor nie wspomina. Wygląda widowiskowo.
Ludzki komputer to tylko analogia. Trisololarianie rozmawiają optycznie (wymiana fotonów) co oznacza że teoretycznie biologiczny komputer jest możliwy. Podobna cywilizacja zbudowała pierścienie w The Expanse więc temat nie jest nowy w sf.
Te oddziaływania grawitacyjne powinne być stałe w czasie a nie nasilać się przy jakiś zbliżeniach, poza tym planeta już dawno byłaby w strzępach, bo takie "zblizenia" statystycznie powinne zdarzyć się wcześniej, no i czy wyjasniono w ksiązce jak te gwiazdy mogą przemieszczać się tak w mgnieniu oka na niebie (jak w serialu) i tworzyć te supergrawitacyjne koniugacje w jednej linii?
Ktoś o tym wcześniej już wspomniał, a ja przypomne: to jest S Y M U L A C J A komputerowa. W serialu wyraźnie widać że gracze na potrzeby potwierdzenia obliczeń przyspieszają czas, zapewne w rzeczywistości nie dzieje się to tak szybko.
Mcnarkoza. Nie wiem czy zauważyłeś ale to film science fictions. Oparty na książce science fictions. Tak jak widzowie lub czytelnicy Diuny nie zastanawiają się jak jest możliwe podróżowanie w czasie i przestrzeni za pomocą przyprawy. Śmieszy mnie oczekiwanie, że coś będzie zgodne z twoimi wyobrażeniami tego świata. Pewnie niejeden czytelnik Lema w latach pięćdziesiątych śmiał się że książki można czytać z kryształów, czy z jednostronicowego pudełka, teraz nazwiemy to palmtopa. A jednak po kilku dekadach mamy to.
Może po prostu tzw hard scifi nie dla mnie, nie wiem, drażni mnie takie wystrzeliwanie logiki i praw fizyki w kosmos i oczekiwanie że łyknę te wszystkie pomysły autora bez żadnych wyjaśnień, historii i "umiejscowień" w nauce, tak jak ten komputer prrotonowy, ja też mogę wymyśleć świat w którym życie jest zbudowane na miedzi a nie na węglu, oddychamy argonem, porozumiewamy się falami ultradżwiękowymi a widzimy tylko w ultrafiolecie, ale jak to powstało, czemu akurat tak, to już nie ważne
To wymyśl. Jeśli to będzie fajna książka to ją kupie i przeczytam. Po prostu wymyśl taki świat który zachwyci innych. Od rzeczywistości są programy dokumentalne. Jakoś nikt nie narzeka na świat stworzony w Avatarze. A jest nierealny. Jakoś nikt nie narzeka na świat stworzony w "Wiedźminie". A jest nierealny.
Tego co umieszczone w grze komputerowej bym się nie czepiał bo to celowo ma być jakaś baśniowa konwencja, ale ten komputer protonowy to jakiś deus ex machina. Z jednej strony solarianie latają po kosmosie w tempie wozu drabiniastego, a tu nagle takie cuda. Autor koniecznie potrzebował jakiegoś wytrychu, żeby dpiąć w całość fabułę i wyszło jak wyszło
"Podejrzswam że autor w książce jakoś to próbuje wyjaśniać"
Nie, akurat to jest dokładnie tak samo jak w książce. Tylko jak to widzisz, to bardziej absurdalne się wydaje niż w czasie czytania. Liu Cixin to nie jest twarda fantastyka.
To jest bardzo twarda fantastyka. Znając fizykę widzisz po jakiej linii leci autor , a co świadomie odrzuca i da się to wyczytać między wierszami i to czuć. Na razie serial daje radę z ksiazka . Ocenie jak obejrzę;) Natomiast rozumiem, że nie znając fizyki i nie czytając ksiazki obraz się bardzo spłyca. To już jest kunszt reżyserów. Jak zrobić żeby pogodzić niedzielnego widzą z fanami gatunku i czytelnikami ( to trzy kompletnie rozne grupy odbiorcow i kazda ma inne oceny , natomiast zarabia sie na pierwszej... ). Patrz wiedzmin <dno> patrz oppenheimer , diuna<szczyt>.
jestem w połowie książki i niestety widać jak twórcy serialu straszliwie spłycają tzw warstwę naukową, oczywiście że jest to hard scifi ale w książce jest to bardziej "przyswajalne", "jakoś" wyjaśnione, w serialu wydarzenie po prostu dzieje się i już (to migotanie nieba chociażby, w książce jasno chodzi o migotanie niewidzialnego kosmicznego promieniowania tła przetransformowane w specjalnych okularach na widzialne, w serialu po prostu gapią się w niebo które migocze)
Jakbys przeczytal ksiazke to bys zrozumial o co chodzi z ludzkim komputerem. Jest to jak najbardziej hard sci wlasnie a nie fi. Ksiazka poswieca na to prawie caly rozdzial, aczkolwiek wcale nie dziwie sie ze serial to tak splycil, zwazywszy jaki czas obejmuje cala trylogoa..
A o co chodzi? Ja czytałem książkę, ludzki komputer miał służyć do obliczeń ery chaosu. Tak to zrozumiałem.
Sorry, ucielo mi komentarz, bo pisalem na tel. Odpisywałem @Marckoza, ktory, jak mam wrazenie, uwaza to za "komiczne rozwiazanie". Masz racje, to mial byc ludzki komputer, gdzie kazdy czlowiek trzymajacy choragiewke oznaczal 1 albo 0, tworzac tym samym bramki logiczne i umozliwiajac duze kalkulacje, Marckoza zareagowal jakby to byl glupi pomysl, a ja uwazam to za genialne rozwiazanie. Pierwsze komputery na swiecie dzialaly na zasadzie drewnianych tabliczek z dziurami, tu mamy rozwiazanie jeszcze bardziej prymitywne, jednoczesnie oparte o prawidlowa logike.
Niestety, jak pisalem w ksiazce bylo to dosc dokladniej opisane, wraz z niuansami, problemem ilosci ludzi i czasu rekacji, itp itd. nie wyobrazam sobie ze serial moze cos takiegodobrze udzwignac, chyba ze zrobililby caly odcinek poswiecony na to co tu bylo pokazane praktycznie w jednej scenie.
No cóż, szkoda, że temat dotyczy serialu, a nie książki... Kolejny raz coś w książce jest lepiej i sensownie wytłumaczone, zaś w serialu widz jest pozostawiony jedynie z frustracją. To, że kolor chorągiewki oznaczał 0 lub 1 jest jasne, pytanie na jakiej podstawie osoba, która ją trzymała decydowała o kolorze. W serialu to po prostu wygląda jakby kręcili chorągiewkami na chybił-trafił, jakby ten komputer biologiczny tylko losował wynik jak w lotto. Naprawdę wielka szkoda, że temat został w serialu spłycony, bo jest bardzo ciekawy.
Lata badań, prac naukowych, problem nie do rozwiązania. Jak dobrze ze na forum raz na jakiś czas pojawią się jakiś wioskowy mędrzec z właściwą ocena, naukowcy kłaniajcie się. Gra przedstawiała nierozwiązywalny problem układu trzech cial, w którym nie ma możliwości matematycznego wyliczenia etapów ruchu a więc przewidzenia przyszłości. Czy planety się zbliża-spalenie, czy oddala-zlodowacenie, czy to będą krótkie okresy-era chaosu czy długie-era stabilności. Znając i mając zmysł fizyczno-matematyczny ta książka jest genialna. Człowiek rozumie co jest możliwe, a co jest jedynie jedna strona fizyki. Razem tworzy to świetna literaturę. Natomiast recenzenci bez tej wrażliwości co najwyżej mogą wymądrzać się na temat oczywistej strony fikcyjnej. Uwielbiam ta książkę. Pokazuje ona jakim jesteśmy niczym we wszechświecie
Tylko, że oceniamy serial, a nie książkę. Wychodzi na to, że bez znajomości nie tyle fizyki i matematyki, ale książki, serial ma tak spłycone wątki, że psuje to odbiór.
A widziałeś najzupełniej prawdziwy chociaż wirtualny, działający, liczący, z pamięcią operacyjną RAM komputer zrobiony w Mincrafcie z bloków? To pogooglaj. Łatwiej wtedy uwierzyć że można zrobić komputer z ludzi ;)
Michael z Vsauce na YT zrobił kiedyś ludzki komputer na boisku. Dzialało i wygladalo to calkiem podobnie jak w serialu bylo pokazane
To skumaj że ja to czytałam. wszystkie 3 części. Czasem ryłam ze śmiechu. Jeżeli nie czytaliście to nawet sobie nie zdajecie sprawy co was czeka. Jazda bez trzymanki. Ksiazki trzymały mnie w napięciu , na tym samym poziomie jak ludzie idą na pokaz freakshow. Kobieta z brodą, człowiek z 4 nogami, candlestick Man... Itp. fascynujące to było. Dziwi cię ludzki komputer składający się z 30 mln postaci? Phrrr... Poczekaj na białą kartkę papieru.
>"ludzki komputer" z 30 milionami ludzi<
To jest akurat w 100% możliwe. Byłoby wolne, ale działałoby. Poczytaj sobie o komputerze mechanicznym Babbaga.
A wiesz ze mozna zrobić z grupy ludzi komputer dokladnie tak jak pokazuje to serial. Kiedyś nawet Vsauce na YT coś takiego zrobił.
Czytając książkę odniosłem wrażenie, że właśnie zrealizowanie takiego komputera, w teorii, byłoby realne i fragment wydawał mi się super propozycją dla kogoś, kto kompletnie nie wie, jak działa taki sprzęt i chciałby poznać zarys zasad. W serialu jednak ekstremalnie spłycone zostało przedstawienie całego systemu. W książce przechodzi się od opisu elementów podstawowych do makro. Z punktu widzenia mojej wiedzy zrealizowanie takiego "urządzenia" teoretycznie byłoby możliwe. Oczywiście byłby to sprzęt obarczony często występującymi błędami oraz licznymi awariami pojedynczych komórek pamięci. Błędy i awarie byłyby pewnej zbyt częste by sprzęt miał jakąkolwiek wartość, ale zakładając ludzką nieomylność, nieśmiertelność i brak występowania wydarzeń losowych jak gorsze samopoczucie to działałoby to chyba.
Każdy procesor zbudowany jest na niskim poziomie z bramek logicznych (niżej są już tylko tranzystory z których zbudowane są bramki). W "ludzkim" komputerze taką bramką jest pojedynczy człowiek, który widząc stan dwóch poprzednich flag przed sobą zmienia odpowiednio swoją. Tak jak piszesz, teoretycznie jest całkowicie możliwe, w praktyce najtrudniejsza byłaby synchronizacja zmian wszystkich stanów.
Tylko że w serialu ludzie są zwróceni w kierunku pałacu, a input idzie zza ich pleców. To sprawiło, przynajmniej u mnie, że cały ten komputer biologiczny wydał się bezsensu.
To bardzo dobrze oddaje ducha książki. To jest trylogia science fantasy i bardzo przykro jest patrzeć jak ktoś pisze ze jest zaawansowana fizycznie. Tyle głupot co tam nigdy nie widziałem. Ksiazki nie polecam szkoda życia i zdrowia, ale zgoogluj sobie unfolding protons albo monofilament fiber. Przy czym to ostatnie to jedno z mniej głupich "wynalazkow".
"Tyle głupot co tam nigdy nie widziałem."
E tam. Większość SF jest tego pełna. Twarda fantastyka to zdecydowana mniejszość.
Ja podzielam zachwyt. A jest to pierwsza mopja książka z gatunku sci-fi, wcześniej unikałem tego typu literatury. No, czytałem jeszcze Hyperiona, ale nie dałem rady tego skończyć. Strasznie nudna powieść. Głównie czytam literaturę piękną, faktu i fantasy. A tu proszę, perełka.
Ale problem trzech cial /fizyczny/ dotyczy trzech cial . I to nie wpuszczonych we względny ruch tak żeby sobie fikaly harmonicznie, tylko calkowicie losowo /dowolnie/.
Ale wiesz, że krytykujesz autora książki, który mimo że napisał po chińsku dostał za nią Hugo i nominację do Nebuli?
Wygoogluj sobie najbliższą naszemu układowi słonecznemu gwiazdę - alfha centauri. To jest właśnie układ potrójny.
Ale w rzeczywistości Alpha Centauri nie jest tak niestabilny jak w książce. Dwie duże gwiazdy tworzą ciasny układ podwójny, czyli możliwy do przewidzenia, trzecia dużo mniejsza krąży dużo dalej. O ile dwie pierwsze dzieli średnio 24 au, to trzecia jest w odległości 13000 au
Mnie osobiście rozwala jedna rzecz. Już pomijam to że planeta by się rozwaliła gdyby trzy gwiazdy ją sobie "przerzucały", już pominę opcję komputera zrobionego z ludzi. Dobra, to sci fi i ok. Ale nie mogę przejść do porządku dziennego gdy wciskają mi głupoty. Fikcja naukowa jest ok, ale rozwala mnie gdy pomijana jest nauka. Rozumiem że muszą być uproszczenia, ale bez przesady! Jest powiedziane że cały ten potrójny układ gwiazd jest od nas oddalony o około 4 lata świetlne.... Nosz kurde serio? Nie jestem astronomem, ale wystarczy mieć odrobinę wiedzy ogólnej, że to totalna bzdura! Proxima centauri najbliższa gwiazda dla nas, po słońcu, znajduje się w odległości ok 4,75 roku świetlnego. Alfa Centauri to w zasadzie układ potrójny, ale dwie większe i jaśniejsze gwiazdy A i B są dalej niż proxima i nie są z nią powiązane grawitacyjnie w taki sposób. Niemożliwe byłoby tam takie zjawiska. Z kolei najbliżej położony od nas układ potrójny jest w gwiazdozbiorze wodnika. Sygnał WOW, o którym też jest mowa przyleciał do nas z gwiazdozbioru vega. Dlaczego twórcy nie mogą tu być minimalnie konsekwentni? Dlaczego źródło nie mogło być gdzieś w okolicach vegi, jak to było w filmie "Kontakt"? Już bym to mógł kupić że obcy mają jakieś statki które są w stanie dotrzeć do nas tak szybko. Można było im wymyślić jakiś hiper ultra super wypas napęd, cokolwiek. To jest właśnie pole do popisu dla fikcji, ale nauka powinna być zachowana. Poza tym gdyby tak blisko od nas była jakaś rozwinięta cywilizacja, to prawdopodobnie już byśmy o tym wiedzieli.
Już miałem to pisać, problem trzech ciał owszem jest, ale tyczy się wzajemnego ruchu gwiazd a nie możliwości istnienia planet wokół, a już wykształcenie tak zaawansoeanej cywilizacji jak w książce jest bujdą na resorach, gdzie planeta raz może być na wysokości Merkurego raz w okolicach Marsa, może zostać wystrzelona w kosmos albo wchłonięta przez którąś z gwiazd i przy tej całej "naukowośći" książki, pomysł Liu na rzekome trwanie tej cywilizacji z odwadnianiem//nawadnianiem jest najsłabszy z jego wszystkich "konceptów"
sorry ale to jest argument, typu: "ewolucja to bzdura, jak małpa może zmienić się w człowieka" - czas, czas i jeszcze raz czas a czas wynika to z dosłownie kosmicznych odległości. Teoretycznie, i podkreślmy to "teoretycznie - gwiazdy w takim układzie potrójnym, mogą być na tyle oddalone od siebie, ze mogą pozwolić na w miarę swobodne oddziaływanie na planetę, która przez jakiś czas krąży w okól jednego słońca by w pewnym momencie mieć zaburzoną orbitę na tyle by wejść na odbitego drugiego albo trzeciego, rozerwanie planety nastąpiłoby pewnie w przypadku gdy znalazłaby się ona w położeniu równego oddziaływania miedzy np. 2 słońcami, albo zbliżyłaby się zbyt blisko do któregoś, na co jest jeszcze mniejsza szansa niż na to, ze by po prostu "przeskakiwała" z jednego słońca w około którego mogłaby krążyć nawet setki lat, by w pewnym momencie przeskoczyć na drugie itd. - zresztą i w książce i w serialu jest później wyjaśnienie, ze ewolucja Trisolarian była trwała o wiele dłużej niż ludzi właśnie ze względu na te "niedogodności" . Nie zapominajmy, ze wszechświat jest na tyle wielki, ze każda sytuacja może zaistnieć. NASZE ISTNIENIE jest tego najlepszym przykładem .
Co do konceptu odwadniania, to polecam poczytać o Niesporczakach, i procesie Anhydrobiozy - odwodnienia organizmu w celu przetrwania niekorzystnych warunków, znanemu z naszego własnego podwórka :P