Za jednym z portali: "Joanna (Coleman) i jej mąż Alistair (Leslie) podróżują z dzieckiem ze Szkocji do Australii, aby zobaczyć matkę Alistaira, Elżbietę (Gonet) i walczyć o opiekę nad córką Alistaira Chloe (Kavenagh) przeciwko jego australijskiej byłej żonie Alexandrze (Keddie ). Jednak kiedy przybywają do Australii, Joanna i Alistair zmuszeni są zmierzyć się z niepojętą tragedią, która na zawsze zmieni ich życie i małżeństwo."
a ja znalazłem taki opis: W australijskim miasteczku znika małe dziecko. Cała społeczność angażuje się w poszukiwania. Zrozpaczeni rodzice będę musieli poradzić z dramatyczną sytuacją, ze swoimi emocjami i reakcjami otoczenia. Na jaw wyjdą głęboko skrywane tajemnice i żale…
Serial bardzo ciekawy, jeden z lepszych które było mi dane ostatnio obejrzeć. UWAGA SPAM! Czy też się niespodziewaliście że prawda nie wyjdzie na jaw? :) myślałam, że to jakoś konkretnie zakończą, jakimś oficjalnym wyznaniem prawdy czy coś, aczkolwiek dodaje to tylko uroku :)
Ponury, przygnębiający miniserial z dobrymi zdjęciami i rolami (zwłaszcza Jenna Coleman i Asher Keddie).
Solidny dramat który dzięki niezłym zabiegom narratorskim skutecznie trzyma uwagę widza.
Mnie naprawdę wzięło i się podobało. Więcej takich krótkich i na temat produkcji. Naprawdę, czasem wolę 3, 4-częściowy serial od ciągnących się, czasem wbrew logice, tasiemcom ;)
Dokładnie :) męczą mnie ostatnio te wszystkie na siłę przedłużane seriale, wieki się ciągnące opery mydlane, pełne niepotrzebnych nikomu zapychaczy i pustych dłużyzn.
Tutaj mamy konkret, każdy z czterech odcinków skupia się tak jakby na wybranych emocjach, zagłębieniu się w stan umysłu z konkretnych chwil, nie tracąc przy tym na wciągającym przedstawianiu rozgrywającej się historii.
Odkąd mamy już totalny atak z ziemi i powietrza kolejnych tytułów, które idą w dziesiątki, coraz chętniej odpalam miniseriale i zaczynam je darzyć szczególnym sentymentem. I gdybym zrobiła takie wyliczenie, ile na ile seriali i miniseriali mi się podobało, daję się pokroić tępym nożem, że dobrych ( i więcej niż dobrych) byłoby miniseriali. Proporcjonalnie.
Mam pytanie, może wciąż znajdzie się ktoś co będzie to wiedział. Nie oglądałam wprawdzie w całości pierwszego odcinka, a później mnie to zastanawiało: czy monitoring sklepu, gdzie porwano dziecko nie obejmował samochodu, ulicy ? Wówczas byłoby jasne, że nikt nie zbliżał się do auta w czasie nieobecności matki. Wprawdzie był fragment nagrania jak Joanna wychodziła ze sklepu. Zastanawia mnie też, jak wybrali to miejsce, w końcu musieli pomyśleć, że przez monitoring ich plan może pójść w łeb.