Obejrzałem pierwsze odcinki zachęcony pozytywną recenzją z Polityki, ale stwierdzam że ta norweska serialowa-superprodukcja to... żenada :( Tak kulturalną, wręcz landrynkową "okupację" to mógł wydumać ktoś wychowany na bajkach o Leninie. Bynajmniej nie neguję prawdopodobieństwa zajęcia Norwegii przez "zielone" ludziki, ale akcja filmu, irracjonalne zachowania bohaterów kipiące wręcz naiwnością do kwadratu dosłownie powalają. W moim odczuciu jest to materiał na dobry film, całkowicie zmarnowany przez twórców. A szkoda!
To jest cicha ,stopniowa okupacja za zgodą UE,Nato i Świata ,więc musi być w miarę dżentelmeńska ale nie obejrzyj dalej ,bo giną ludzie
Jest całkowicie logiczna. Właśnie takich rzeczy można wielokrotnie się spodziewać - wejście z wojskiem i brutalne metody pacyfikacji są zawsze droższe, wiele mocarstw się tego już nauczyło (choć patrząc nieraz na różne wydarzenia - nie wszyscy i nie zawsze... Choć nieraz też są za tym i inne cele). Możliwe, że brutalne wejście spotkałoby się jednak z jakąś odpowiedzią ,z sankcjami itp... Jak robisz to białych rękawiczkach, osiągasz cele po kolei, ludzie powali się przyzwyczajają.
Serial miewa pewne naiwności, nie przeczę, ale sam obraz okupacji wydaje mi się przerażająco współczesny. Tak właśnie takie rzeczy mogą się dziać.... Nie zawsze, ale...