Czemu on właściwie do niej wrocil? Wiedzial, ze Ed na niego czeka. Rozumiem, gdyby wpadl zobaczyc, jak jej idzie, ale skąd nagle zwatpienie w bycie piratem? Byl przytłoczony wyznaniem? Bo nic innego mi do glowy nie przychodzi :/
bo tak było naprawdę ;) Ale fakt, w serialu mogli to uzasadnić lepiej. Myślę, że ten serialowy Stede chciał po prostu uciec do świata, który zna.
Osobiście zrozumiałam to na zasadzie - Stede był właśnie świadkiem czyjejś brutalnej śmierci (do której, ponownie, pośrednio się przyczynił) a jak wiadomo, niezbyt dobrze radzi sobie z tego typu brutalnością. Dodatkowo sekundy wcześniej Badminton wytykał mu, że rujnuje wszystkich wokół, w tym również swoją rodzinę oraz samego Eda.
Stede myślał, że to z jego winy Blackbeard dał się usidlić koronie brytyjskiej, musiał ściąć brodę, odrzucić swoje poprzednie "dobre" życie. Jako widzowie widzimy cały obrazek, fakt, że Ed wybiera Stede'a z własnej woli, że jest z tym wyborem szczęśliwy, ale sądzę, że do Stede'a mogła w tamtym momencie nie do końca docierać logika, mógł stwierdzić, że bez niego Edowi będzie lepiej.
Odnośnie żony: przez większość serialu przewijał się wątek poczucia winy Stede'a wobec własnej rodziny, czuł się tchórzem za opuszczenie ich i pewnego rodzaju ucieczkę od problemów. Ja sama uważam, że (jakkolwiek bolesny do oglądania sekundę po miłosnym wyznaniu Eda) ten chwilowy powrót do dawnego życia był potrzebny, i samemu Stede'owi, i nam jako widzom. Stede musiał rozliczyć się z czegoś, co uznawał za własną przewinę, naprawić błąd. Jak by na to nie patrzeć, porzucenie żony i dzieci bez słowa jest trochę ch*jowym ruchem, lol.
Nie wspominając o braku pewności siebie, niskiej samoocenie Stede'a, jego poczuciu, że właściwie nie jest zbyt dobrym piratem. Podsumowując, milion nawarstwiających się powodów, o ile nie wczytuję się za bardzo.
Ale on bynajmniej nie wrócił 'do żony'. Stede wrócił do spokoju i bezpieczeństwa swojego dawnego, znanego mu domu, po (wtórnym zresztą) przeżyciu traumy, a tak się po prostu złożyło, że żona była częścią tego etapu jego życia. No i zresztą stosunkowo szybko obudził się, że jego miejsce nie jest u jej boku.