Zastanawiałem się nad kwestią wyrażonej wielokrotnie przez Panie sympatii dla tej postaci, wspartej wręcz oświadczeniami o "kochaniu się" w nim, i przyszedł mi do głowy pewna refleksja...
Cóż, Włóczykij to postać fascynująca, lecz trzeba wziąć pod uwagę realia... Czy w istocie byłby "ideałem mężczyzny" dla kobiety żyjącej w dzisiejszym mieście? (Albo nawet i na wsi, lecz w mieście szczególnie):)
Jakby to wyglądało w praktyce? Przecież Włóczykij jest zasadniczo zarówno bezrobotny jak i bezdomny (namiot to ostatecznie nie dom w potocznym rozumieniu), nie ma dochodów (najwyżej doraźnie złowi rybę, ale z czego utrzymywałby ewentualną rodzinę?:)), chodzi w nieco wytartym i postrzępionym odzieniu, a przy tym stroni od towarzystwa, czego skrajnym objawem jest znikanie na kilka (zimowych) miesięcy... Nie jestem pewny, czy kobiety pragnęłyby takiego męża, chyba że kobiety żyjące tak samo:) W praktyce oznacza to jednak wyalienowaną bezdomność - brak pieniędzy, samochodu, stałego dachu na głową czy też ostrą redukcję życia towarzyskiego:)
Włóczykij to osobowość specyficzna - niesamowicie wrażliwa, czuła, opanowana, wyposażona w bogatą imaginację, fascynująca... Znakomita postać, ale żyjąca tak specyficznie, iż trzeba oddzielić abstrakcyjną fascynację od realiów codzienności. On nie jest ze świata, w którym się pędzi, biegnie. On jest ze świata oddechu:) Osobiście Go uwielbiam, zwracam tylko uwagę na możliwą pochopność ocen w rodzaju "taki powinien być każdy facet", bo mogłoby się okazać, iż tak naprawdę życie Włóczykija nie koniecznie by odpowiadało statystycznej Białogłowej:)
Poza tym... Skoro postać ta z definicji jest tajemnicza i naznaczona umiłowaniem samotności, to jak się do niego zbliżyć?:) Główną przeszkodą dla kandydatki na Panią Włóczykijową byłby fakt, iż ta sama natura, która budzi rzeczoną fascynację, jednocześnie sprawia, że On się raczej nie zwiąże!:) Inaczej nie byłby już tym samym, romantycznym "outsiderem":) Czy ideałem mężczyzny może być mężczyzna, którego z definicji nie można mieć?:) Bo gdyby się Go miało, to przestałby być tym ideałem - straciłby atut bycia:
raz - samotnikiem,
a dwa - tajemniczym samotnikiem:)
Obawiam się, że bez modyfikacji stylu życia by się nie obyło... Ten sam styl bycia, który przyciąga, musiałby się zmienić, gdyby naprawdę miał przyciągnąć, tylko czy wtedy dalej by tak przyciągał?:)
Stopa przyjacielska zaś to co innego - w tym przypadku można "być z Włóczykijem" nie zmieniając Go w kogoś innego, zostawiając mu Jego samotnię nienaruszoną:) Przyjaciel może zbliżyć się do Niego, poczuć niezwykłość Jego osobowości, nie powodując w niej "wyrw", czego nie dałoby się uniknąć w związku:)
Poza tym, jak rzekłem wcześniej, co z wiecznym byciem bezrobotnym/bezdomnym/w praktyce żyjącym w ubóstwie/pozbawionym zabezpieczeń socjalnych, czyli między innymi niezarabiającym na emeryturę/itd.?:) Taka wolność jest cudowna, ale trzeba się liczyć z jej codziennymi, krótko - i - długoterminowymi realiami:) Co innego Dolina Muminków, a co innego nasz znacznie bardziej zatłoczony, nieporównanie głośniejszy i szybki świat, w którym tak ważne są kariera i dobra materialne:)
Tutaj pojawia się kłopot egzystencjalny w kwestii męsko-damskiego zainteresowania Włóczykijem:)
Nie zmienia ta wszak faktu, iż mimo ów zapętleń, jest to figura absolutnie pierwszorzędna i godna podziwu:) Żyje jednak w swoim, określonym środowisku, w specyficznym kontekście, w którym jest bezpieczna i czuje się komfortowo, tylko ile z tego możemy przenieść na ulice naszych miast?:) Stan umysłu owszem, wrażliwość i wyobraźnię także, podobnie jak spokój i wewnętrzną harmonię, słowem - stronę metafizyczną, która zależy od naszego oglądu wewnętrznego, ale jest jeszcze strona czysto fizyczna, która nastręczałaby trudności w serialu nieukazanych:) To co w jednym kontekście działa dobrze, w innym może zawieść... Nawet Włóczykij musiałby dokonać zmian, gdyby zamist w Dolinie, żył sobie dajmy na to przykładowo w Warszawie:)
Wszystko zależy od kontekstu i osobniczej specyfikacji:)
Włóczykij jest fantastyczny, i "lepiej" tego nie naruszajmy wizją "Włóczykija Żonkosia", bo z jednej strony
1) Trzeba by zniekształcić Jego osobowość jako taką, obedrzeć go z "bycia Włóczykijem", co samo w sobie zniszczyłoby tą postacią fascynację, z drugiej zaś
2) Pojawiają się codzienne, pragmatyczne trudności, których w świecie Muminków nie ma (Zasiłek na dziecko, niemowlę chowane na łące w namiocie, co na to opieka społeczna?? Od razu zabrali by dziecko, jako chowane w niedopuszczalnych warunkach!:):)
Włóczykij jest sobą, ponieważ może sobą być! I to podlega ochronie:) A jest doprawdy wyborną personą:)
Swoją drogą, nie zauważyłem "klejenia się" Alicji do Włóczykija:) Ale zazdrość i w zwykłym "dzień dobry" doszuka się bicua ślubnych dzwonów:)
Ale czy potrafisz chodzić po wodzie?:) Poza tym Alicja nie złorzeczy!:) Wręcz przeciwnie:)
Zdziwiłabyś się jak dziecinni potrafią być 30latkowie:) Przynajmniej jeden:) Takie statystyczne wnioski nie zawsze odpowiadają prawdzie konkretnego przypadku:) Ale szczerze rzekłszy, ja nie widzę, aby Włóczykij był dziecinny:)
To co powiedział Włóczykij w tym cytacie to prawda, zdanie to niekoniecznie jednak musi być zapowiedzią twardego kultywowania starokawalerstwa - nazbyt wybujały podziw istotnie odbiera wolność, sprawiając, iż zatraca się własną wartość - o ile jest to podziw budzący uzależnienie od drugiej osoby, a o takim raczej Włóczykij myślał - o rodzaju ograniczającego perspektywę zaślepienia. Za takim zapatrzeniem idzie strach o utratę jego podmiotu, a to burzy wolność i swobodę, wikłając w rozterki i obawy:) Można jednak podziwiać z wyłączeniem uzależnienia - podziwem wolnym od strachu i tym samym nie spalającym:) Miłość wyzuta ze strachu wolności nigdy nie odbiera, bo sama ją jest:) Ale jeśli idą za nią potrzeby i wymagania, natychmiast mutuje w kierunku utraty harmonii:) Ludzie za strachu z góry otaczają uczucie wymogami - sądzą, że w ten sposób zwiększają szanse na jej przetrawania, podczas gdy jedyne co jest potrzebne to wolność - ta autentyczna sama z siebie sprawi, iż Miłość własną mocą zapewni wszystko to, co w zamyśle zapewnić mają kodeksy i nie dopuści się nieczego z tego, przed czym kodeksy mają chronić:) Tyle, że ludzie jeszcze tego nie wiedzą, i na wszelki wypadek wolą zaminować pole, choć rezultat jest taki sobie, a to dlatego, iż Miłości nie pozwala się być sobą, stara się ją za to wyregulować jej bieg, nie ufając w naturalne mechanizmy samokontroli:)
Nie zauważyłeś, bo się na tym nie skupiałeś, ManFromTheMoon. To na pewno jedyny powód. Ona wyraźnie miała na Włóczykija chrapkę i tylko czekała, kiedy w końcu będzie mogła go usidlić.,
Też czasem odnosiłam jakieś takie mgliste wrażenie, że może nawet nie dzieciak z niego, ale wybitnie dojrzały to jeszcze nie jest. Chociaż nie żebym była na tyle wybredna, żeby go z tego powodu odrzucić. No i pewnie musiał mieć w sobie coś takiego, żeby nadawać się do bajki.
Wiesz co. Stale próbuję przenieść swoje myślenie na jakieś inne tory, właśnie dumam nad tą nową koncepcją miłości i powiem Ci, że to u mnie nie przejdzie zupełnie. A gdzie miejsce na rozwój zaangażowania? Albo na refleksję - co jeśli to się jutro skończy? - która też czasem jest potrzebna, żeby nauczyć się trochę bardziej doceniać, co się ma? Szalony.
Usagi_V aktor, który będzie wcielał się we Włóczykija mnie dobił. Nie pójdę na film. Puszczę sobie bajkę w domu.
Jaki aktor? Juz wybrali? Boje sie spytac o jego imie...
Alicja zlorzeczyc bedzie jak zostanie prawdziwa czarownica. mam nadzieje ze zrobi sie z niej takie przykurczone czupiradlo jak z jej babci :D A chodzic po wodzie nie potrafie, za to znam sie na ziolach, kazdy pies jest mi posluszny i wiem jak zlapac chochlika, Alicja jest przy mnie pylkiem kurzu :)
Wiem ze wiek 30 lat nie oznacza dzierganego sweterka, cieplych kapci i porannej gazety z kawa, ale Wloczykij zbyt czesto dawal sie namawiac na durne pomysly Muminka i zbyt chetnie bral udzial w dziecinnych zabawach zeby byc uznanym za faceta "po" trzydziestce. Po prostu nie sprawia takiego wrazenia. Na moje oko, mozna powiedziec ze lat ma okolo 26 :)
O ile pamietam Jok, ojciec Wloczykija tez mial taki sam charakter i przyzwyczajenia jak syn, a mimo to zawiesil oko na Mimbli. Nie czytalam tych czesci ksiazek kiedy Tatus Muminka opowiadal dzieciom o Joku, wiec nie wiem jak konczy sie jego historia - zostawia Mimbli dziecko pomimo jej licznej juz gromady pociech?
Ohaminus, patrz na to - http://kim-host.deviantart.com/art/Snufkin-117364999?q=sort%3Atime%20favby%3Ahel lena-maezono&qo=6 :D
W sumie Alicja i Włóczykij to ładna para by była:) Mamy tu swobodę interpretacyjną...
Nad Miłością się nie duma, ja się czuje. Właśnie dlatego, że ludzie dumają tworzą oparte na strachu koncepty intelektualne, które nijak się mają do potancjału Miłości - są wręcz przeciwskouteczne:) I wierz mi - gdy obawy opadną, "koncepcja ta" przejdzie - to kwestia ewolucji, wzrastania w zrozumieniu:) Tylko wtedy docenisz Prawdę, gdy sama do niej dojdziesz, a dojść nie możesz, jeśli najpierw nie odeszłaś, przynajmniej w ramach iluzji:) Czysta Miłość jest z samej natury rozwinięta i zaangazowana, nie potrzebuje "poprawek", za to ciągle potrafi się zmieniać, pozostając niezmienną, wiecznie się też dopełnia, pozostając zawsze spełnioną:) Miłość nie może się skończyć, skończyć się może tylko relatywne jej doznanie w danej formie, a i to tak naprawdę się nie kończy. Miłość dokładnie nad sobą panuje, a ów idea "skończenia" jest po to właśnie, by mieć kontekst i bardziej docenić, lepiej zrozumieć, dokładnie tak jak napisałaś:) Po to właśnie czysta forma Miłości "zabrudza" się strachem - by poprzez zaprzeczenie powrócić do siebie samej i lepiej się zrozumieć, doświadczyć:) Czysta Miłość nie wyklucza refleksji, lecz sama ją tworzy, zawsze - wszelkie końce i początki są własnym jej dziełem, ato że mózg tego nie wiem, to już inna rzecz:)
Oj, Usagi_V, nie wiem czy Włóczykij chciałby zainteresować się kimś skłonnym do przemocy motywowanrej zazdrością:) I nie wierzę, że Alicja będzie kiedykolwiek złorzeczyć:)
Cóż, co do wieku - założenia to tylko założenia - nie każdy je spełnia, są wyjątki:) A nie mógłby dla przykładu bawić się z Muminkiem choćby i z sympatii do Niego, mając z tego osobistą radość?:) Dorośli mogą tak robić wobec młodszych:)
To, że Jok coś tam zrobił, nie daje gwarancji powtórki u syna:) Te wszystkie relacje rodzinne nie są zresztą zdaje się dokładnie wyjaśnione, nie ma co łamać sobie nimi głowy:)
Ok, może Alicja nie jest AŻ TAK zła, ale to chyba normalne ze jej bliską (bleargh!) przyjaźń z Włóczykijem my, jako jego wielkie fanki, postrzegamy jako irytującą. Chociażby kiedy biegnąc do całej grupy przyjaciół, Alicja prawie zawsze najpierw wita się z Włóczykijem. Jest nam po prostu przykro, bo Alicja jest tak blisko Włóczykija jak my nigdy nie będziemy. Chyba że znajdziemy drogę do Doliny Muminków, lub pojedziemy do Swiata Muminkow w Naantali i porwiemy pracownika wcielającego się tam w postać Włóczkija :D
Oczywiście że Włóczykijowi nie podobaly by się akty przemocy na tle zazdrości. Nigdy nie ogoliłabym Alicji na łyso, to by było zbyt otwarte działanie, ale być może po kryjomu dosypałabym jej czegoś do herbaty ;))
No cóż, zależy co nazywasz "normalnym":) Znowu wracamy do tematu zazdrości - tak, z punktu widzenia zadzdrości to jest normalne, ale z punktu widzenia Miłości - nie:) Miłość nie ma ego - w czystej formie cieszy się z każdego szczęścia, nawet jeśli dana zindywidualizoawna postac fizyczna nie jest w dany związek zaangażowana, choćby i nawet chciała:)
Ogolenie czy dosypanie - na jedno wychodzi co do zasady, bo to tylko różne pod względem fizycznym wyrazy tej samej nieprzychylności. Na tym wzorcu świat za daleko nie zajdzie - otwórz podręcznik do historii - wszystkie wojny, o których tam wyczytasz, z tego właśnie wzięły sie pwodu - zazdrości, chęci sięgnięcia po coś/kogoś drogą eliminacji innych. To wszystko bierze sie z tego samego przepisu - czy to w związkach interpersonlanych, czy w życiu całych narodów - ludzie sami sobie czynią krzywdę, a potem mają pretensje. Dopóki nie zdobędziemy się na wyrośnięcie ponad mentalność jaskiniowców, pełnej harmonii nie będzie - ani w związkach, ani w życiu narodów:)
Wiem, wiem. Gdyby zdarzył się taki cud i dostała bym Włóczykija, nie przejmowała bym się żadną Alicją, ale póki co ja siedzę przed kompem i czytam newsy z Hollywood, a ona mieszka sobie w fantastycznej Dolinie Muminków i ma przewagę. Poza tym prawdą jest to ze Alicja i Włóczykij by do siebie pasowali. Na wszystkich forach o Muminkach pisze się że między nimi zawsze iskrzyło, chyba że tylko my, dziewczyny to zauważyłyśmy. I nie tylko Alicja kleiła się do Włóczykija, ale on do niej również, i jest ona chyba jedyna postacią żeńską w Muminkach, której wdzięki skomplementował - w odcinku "Czarownica", określił Alicję jako słodką dziewczynę kiedy został złapany przez jej babcię, na co ta odparła, że takie czarownice są potem najgorsze :D A scena z Zaćmienia Słońca, kiedy wicher porwał kapelusz Włóczykija, ten gonił go po łące aż złapała go Alicja i była ta chwila kiedy obydwoje stali sami na otwartym terenie i patrzyli na siebie? Obraz jak żywcem wyjęty z romantycznego filmu, chlip...
Wszystkie życzymy Włóczykijowi szczęścia, nawet jeśli wybierze Alicję, po prostu też chciałybyśmy znaleźć takiego Włóczykija :) Pozostaje nam dalsze wzdychanie do naszego ideału i mielenie na okrągło odcinka z gorącym źródłem, gdzie Włóczykij zrzuca z siebie ciuchy - to wszystko co na razie posiadamy ;D
Chyba przefarbuję się na rudo...
ManFromTheMoon ale mówisz o takich odległych rzeczach, takich wzniosłych ideach...a one są tak strasznie niecodzienne...
A co, jak ja po prostu chcę robić Włóczykijowi kanapki na jego długie wyprawy?
Tak, wiem, mi także przeszło przez myśl, iż Włóczykij mógłby poddać się... C z a r o w i Alicji:), i na odwrót:) Ale w praktyce bym sie tego nie spodziewał:) Z tym że sformułowanie "kleić się" odzrzucam w tym kontekście, jako jednak zbyt bezpośrednie - "klejenie się" chyba powinno być ewidentne, zdecydowanie mocniej podkreślone, nie pozostawiające miejsca na wątpliwości i domysły, a nic takiego się w interesującym nas przypadku nie dzieje, bez przesady:) Poza tym weźmy pod uwagę jeszcze jeden szczegół - otóż fakt, że Włóczykij jest samotnikiem nie oznacza przecież braku gustu!:) Kobiety mogą mu się podobać, czemu nie?:) Stronienie od związków nie jest wcale jednoznaczne z kompletną obojętnością!:) I odwortnie - fakt, iż jakaś dziewczyna podobałaby się Włóczykijowi, nie przesądzałby jeszcze o chęci rzeczywistego praktykowania relacji damsko-męskich:)
No, co do "znalezienia takiego Włóczykija"... Cóż - wracamy do mojego pierwszego, zaczynającego temat postu - naprawdę zwiaząłabyś się z bezdomnym, bezrobontym, "bez-pieniężnym", nie mającym prawa jazdy (gdyby były tam samochody, na pewno by prawa jazdy nie miał) ani doświadczenia z kobietami, stroniącym od towarzystwa facetem?:) Sam fakt braku obeznania w kwestii związków dla wielu kobiet byłby powodem daleko idącej niechęci do interesowania się takim osobnikiem:) Poza tym rzeczona bezdomność może implikować pewne problemy natury nazwijmy to hignieniczo-zdrowotnej, o czym bajka nie mówi, bo od tego jest bajką, by nie mówić:) Nie wiem, czy Twój Tata byłby takim teściem zachwycony:) Włóczykij wybrał takie życie dla siebie, i jest mu dobrze, wie jak sobie radzić, ale zdaje sobie zarazem sprawę, że wychowywanie dzieci pod mostem raczej odpada:) "Bycie sobą" w wydaniu Włóczykija nie pozostawia większych nadziei na realny z nim związek - z przyczyn tak osobowościowych, jak i technicznych:)
Widzisz Ohaminus, jeżeli "takie rzeczy" są "niecodzienne i odległe", to tylko dlatego, że MY nie wpuszczamy ich do naszej codzienności, i tylko dlatego, że MY nie pozwalamy im się zbliżyć. MY. One nie sa odległe same z siebie, i nie same z siebie są niecodzienne. To MY je tekimi czynimy i możemy odczynić. Ale sformułowania typu "takie rzeczy są niecodzienne" są wielce niebezpieczne - sugerują bowiem bezradność, a to tylko utrwala to, co chcielibyśmy zmienić, uzasadnia bezczynność i nieprzeprowadzanie zmian - "bo jest jak jest i nic się nie da zrobić" - takie myślenie to pułapka, błędne koło - jak bowiem wprowadzić zmiany, skoro z góry przyjmuje się brak takiej możliwości?:) Bez świaodmości nie ma niczego, to ona stworzyła "odległość i niecodzienność" i TYLKO ona może to zmienić. Przyjęcie zaś, że "się nia da" to najprostszy sposób utrwalenia braku zmian, usprawiedliwienie bezczynności:)
Wierz mi, zapewniam Cię, iż Miłość nie ma nic przeciwko robieniu kanapek:) Czy jest cos lepszego ponad kanapkę z Miłością (bez konserwantów i sztucznych barwników oczywiście)???:)))
No fakt, kleili to się Muminek i Migotka. Między Alicją i Włóczykijem była co najwyżej subtelna nić porozumienia, na przykład kiedy Alicja demonstrowała chodzenie po wodzie i pobiegła do Paszczaka i Włóczykija łowiącego ryby, ten ostatni pomógł jej wejść na łódkę i oczywiście zamiast podać jej zwyczajnie dłoń, musiał podtrzymać ją obiema rękami. Swoja drogą, głupia Alicja tylko podziękowała za pomoc, zamiast w zdumieniu powiedzieć "Ojej", a potem udać że się potknęła, paść prosto w jego ramiona i przeprosić, mrugając w taki sposób żeby zapomniał jak do namiotu wrócić... ;D Taką szansę zmarnować, zero kobiecej przebiegłości, słowo daję.
Kwestia higieny została poruszona przez Pannę Paszczakównę, kiedy przyniosła Włóczykijowi zupę do namiotu. Jednak tylko w Polskiej wersji językowej. W Japońskiej po prostu stwierdza że to zły sposób życia, wcześniej mówiąc mu że nie będzie miał powodzenia u dziewczyn jeśli będzie takim obszarpańcem, na co Włóczykij się rumieni - http://www.youtube.com/watch?v=wV7-8OJrZk4
Na szczęście minęły już czasy kiedy rodzice mięli pełnię władzy nad życiem uczuciowym swoich dzieci, w szczególności córek. Z kim bym się nie związała, nikt z mojej rodziny nie będzie miał na to wpływu. I owszem, nie miałabym nic przeciwko związaniu się z mężczyzną żyjącym z namiocie i nie mającym pracy - toż to Włóczykij, ważne, że w ogóle by był i to jego osobowość tak nas zauroczyła, a nie grube konto i Rolls-Royce :)
Ale ja mam prawo jazdy. A Włóczykij może i nie zarabia, ale i też nie wydaje, więc wystarczy jak zapracuję na siebie. Skoro nie miał doświadczenia z kobietami, to je zdobędzie ze mną. Wygląda mi na bystrzaka i pewnie szybko się uczy.
Po uwadze o problemach higieniczno-zdrowotnych nie mogłam się przestać śmiać dobre dwie minutki, ale już się staram opanować i odpowiadam: facet wygląda na czystego, chyba musi się gdzieś myć?(!) Pewnie wpada do Muminków na szybki prysznic co jakiś czas i ma w tobołku szczoteczkę do zębów. Używania kremu przeciwzmarszczkowego nie wymagam.
A co do mojego Taty, to powiem w sekrecie, że swoim TEŚCIEM nie był zachwycony, ale przebolał, bo to w końcu ojciec mojej matki i musiał dbać o ich dobre relacje :)))
Wracając do Włóczykija - nie będziemy wychowywać dzieci pod mostem. Rozsądnymi ludźmi jesteśmy :) I pytasz czy naprawdę chcę znaleźć Włóczykija - odpowiadam: tak!
kanapki z miłością - ha! kojarzy mi się z ... dzień dobry! kocham cię, już posmarowałem tobą chleb lalalaa... no to tyle tekstu pamiętam :D
Usagi_V - a może Alicja wcale nie chciała nawiazywac romansu?:) Coś sobie na jej temat założyłaś, ale to wcale nie musi być prawdą:)
Skoro się rumieni, to widocznie uznaje ową rację Panny Paszczakówny:)
Cóż, Tata nie musi Cię zniewolić, ale i tak może nie być zachwyconym jako Ojciec, którego córa ma klepki mostu za dach:) W śiwecie animowanym, może i mogłabyś żyć z Włóczykijem, ale czy w tym naszym, to mimo wszystko mam wątpliwości:) Rozważ jednak codzienne potrzeby i możliwośc ich zaspokajania na ulicy:) Ani łazienki, ani czajnika, ani toalety, ani szamponu do włosów, ani komputera, ani serialu o Muminkach, bo to wymaga telewizora i prądu, ani ubrań poza jednym całorocznym, całodobowym łachem, ani opłacania składek emerytalnych... Już o wyżywieniu nie wspominając, albo o dostępności opieki zdrowotnej:) Prawdziwy bezdomny nie żyje jak bajkowy Włóczykij, raczej jak Oliver Twist - nie wiem czy widziałaś film, który był emitowany ze dwa dni temu - naprawdę by Ci to odpowiadało?:) Nie jestem przekonany!:) Mnie taki "włóczykijowy" żywot także wydaje się atrakcyjny, tyle tylko że realna ulica to trochę coś innego niż romantyczny obraz malowany w imaginacji:)
Jej, ZIĘCIEM, jasne:) Ale sens pozostaje mimo omyłki:)
Ale po co Ci - Ohaminus - prawo jazdy?:) Przecież ideą takiego życia jest moc własnych nóg, przecież to WłóczyKij, a nie WłóczyKoło:) Posiadanie przez Ciebie rpawa jazdy tylko podkreśla Waszą odrębność:) A jeżeli jesteś taka tolerancyjna wobec braku doświadczenia to miło o Tobie świadczy:) Czytając różne fora, widzi się zgoła inny punkt widzenia:)
To, że chłopak z bajki wygląda na czystego, nie przesądza o tym, że podobna czystość zostałaby utrzymana w przypadku autentycznego bezdomnego, bo do porównania bajka-realia się odnosiłem:) U nas to musiałby się w Wiśle kąpać, toteż szybko by zwiądł:)
Słowem, jakkolwiek rozumiem Waszą fascynację i ją - choć bez aspektu płciowego - podzielam, to niespecjalnie wierzę, iż gotowe byłybyście w naszym normalnym świecie zostać bezdomnymi - w Dolinie tak, ale poza nią... :) Może obejrzyjcie na "YT" jakiś reportaż o bezdomnych?:) Wasząej prawdziwąej przeprowadzce do lasu nie bardzo daję wiarę - a na Zimę co? Piechotą do Włoch?:) Natomiast możecie "szukać Włóczykija" w sensie ogólnie osobowośicowym, w postaci normalnie żyjącego pod dachem i mającym jakiś zarobek odpowiednika:)
No bo ja będę jeździć autem i będę mieszkać pod dachem. A Włóczykij może sobie rozbijać swój namiot gdzie tam chce na świeżym powietrzu i przychodzić do mnie czasem.
Nie doceniasz nas ManFromTheMoon, nie doceniasz. Miłość nie takie przeszkody pokonywała jak brak mieszkanka :D
Przecież żadna z nas nie chce być bezdomna, co to, to nie. Co ja bym zrobiła bez suszarki, tostów i seriali?. Chodzi o to, że Włóczykij może dalej pędzić swój wędrowczy żywot, nam to nie przeszkadza.
Jak już pisałam na początku mego udziału w dyskusji, gdybym zdobyła Włóczykija, zostałabym w domu i wypatrywała kiedy powróci on ze swoich podróży, sama zajmowała bym się domem, tak pracami w nim jak i zapracowaniem na niego. Ogólnie, żyła bym jak singielka, tyle że miałabym Włóczykija zaglądajacego na czas letni do domu.
Pozatym, Włóczykij na pewno brudny nie jest - gdyby tak było, Mama Muminka napewno nie wpuściła by go za próg, również z książek nie wynika że był on jakiś zaniedbany, tylko miał trochę znoszone ubranie.
Acha, to takie rozwiązanie Ohaminus proponuje - związek dochodzony:) Ona w domu, On w ogrodzie?:) A co ze spalinami? Zafundujesz ukochanemu raka! Włóczykij za bardzo ceni czystość przyrody - złamałabyś mu srece, chyba że nabędziesz pojazd elektryczny:)
Ależ ja doceniam!:) Tyle, że TAKI brak mieszkanka o jakim mówimy, mógłby być cokolwiek problematyczny, szczególnie zimą:) A spacerek tak długi, by zmienić strefę klimatyczną to też nie byle co:) Ale racja - wszsytko jest możliwe! Widzisz? Teraz ja przybrałem pragmatyczne przebranie, a Ty, która pisałaś o "niecodzienniści" mej charakterystyki Miłości, bronisz jej zupełnie w moim stylu!:))) Brawo!:)
Usagi_V idzie w podobnym kierunku - Brawo także - świetnie, ale to co proponujesz (jak i Ohaminus) wymaga właśnie poznania Miłości od strony wolności, o której pisałem wcześniej - tej swobodnejj, nie znającej zazdrości, niezaborczej, nieegoistycznej:)
Gdybyśmy na jakimś forum zapytali kobiety, czy godzą się na związek w znacznej mierze związany z nieobecnością partnera, i to wcale nie zarobkową; związek, w którym mężczyzna nie pozyskuje niczego, a jedynie korzysta... Już widzę odpowiedzi oceniające tagiego meżczyznę!:)
Ale dla Miłości nie zna barier, wystarczy pozbyć się ich ze świadomości:) Pytanie tylko, kto tego dokonał?:)
Widzisz Usagi_V - Włóczykij to postać bajkowa, a ja odnosiłem się do prawdziwej bezdomności, a tu z higieną różnie... :)
"A jeżeli jesteś taka tolerancyjna wobec braku doświadczenia to miło o Tobie świadczy:) Czytając różne fora, widzi się zgoła inny punkt widzenia:) "
Nie chce nawet wiedzieć jakie to fora, gdzie kobiety lubią facetów z jak największym doświadczeniem. To tak jakby będąc spragnioną szukały wody, i dostały ja w opalcowanej szklance.
Nie nazwałabym Włóczykija bezdomnym, to raczej wagabunda, podróżnik. Tacy wędrujący filozofowie raczej nie zaliczają się do zapyziałych kloszardów, dbają o siebie, tylko że ich życie przebiega prymitywniej od naszego, dlatego o tą higienę muszą się bardziej postarać.
Żadna sztuka takie forum znaleźć - takie wątki regularnie powracają - oficjalne ich stanowisko jest nastepujące:
- z takim facetem jest coś nie tak, skoro żadna go nie chciała; ma defekt
- nie zamierzam być nauczycielką dla kogoś, kto dawno już powinien umieć:)
Nie oceniam tego, nie wartościuję, szanuję każdy punkt widzenia, to nie krytyka z mojej strony - jedynie obserwacja pewnego stanowiska, którego racje rozumiem, choć sam podobnymi bym się nie pokierował:)
No cóż, to kwestia nazewnictwa - bezdomny, czy podróżnik... Delikatniejsze bądź bardziej dosadne okrślenie, ale fakt pozostaje ten sam:) Ktoś, kto formlanie jest martwy dla świata, nie ma pracy, pieniedzy, ubezpieczenia, w obliczu potrzeby może napotkac istotne trudności - na przykład nie ma środków na wizytę u dentysty:)
Oczywiście, ja pod względem emocjoanlym także widzę Włóczykija zdecydowanie jako wolnego, szczęśliwego, nieprzywiązanego do dóbr doczesnych wędrowca kontemplującego życie poprzez pryzmat budującej, pozytywnej refleksji:)
Takie życie, gdzie "bezdomność" nie ma charakteru patologicznego, jest w isotocie OGROMNIE, przeogromnie bogate, tak bogate, że aż w warstwie materialistycznej ubogie - ta bowiem ustępuje przed oglądem wewnętrznym, spontanicznie sprowadzając się do minimum:)
Jeszcze raz co do kwestii doświadczenia: przecież wiem, jakie jest, a raczej jakiego nie ma, ale skoro widziały gały, co brały, to po prostu się z tym godzę.Bo czemu by nie? Włóczykij to Włóczykij. Czasem te wszystkie szablony 'co kto powinien' wszystko psują.
Właściwie to i tak autem nie jeżdżę. Nie zrobi mi to dużej różnicy, jeśli w ogóle całkowicie z tego zrezygnuję. Rowery i komunikacja miejsca mogą mi w zupełności wystarczyć. A i środowisko będzie miało się lepiej.
ManFromTheMoon możesz pytać o ten związek kobiety na forum, a jeśli spytasz mnie, to Ci odpowiem, że korzystającą stroną w tej relacji będę ja, bo Włóczykij będzie mi dawał dokładnie to, czego oczekuję od faceta. I co miałoby być mi potrzebne w zamian?
I tu muszę Ci przyklasnąć :) Widać mamy podobne nie tylko gusta ale i marzenia :)
Nie będę się rozpisywać na temat tych forów, bo widać bywa tam szczególny typ kobiet z którymi na szczęście mało mam kontaktu w życiu. Małe doświadczenie mężczyzny z kobietami nie musi wynikać z jego wad, lecz wad kobiet jakie spotkał i z którymi nie chciał tworzyć związku. Taki mężczyzna-skarb czeka wytrwale na tę właściwą z która to doświadczenie będzie chciał zdobywać i która doceni jego naturę.
A mnie się w ogóle nie podoba rozliczanie z doświadczenia - z tego czy to dobrze, czy źle, wada, zaleta - różnie się w życiu układa. Mam wrażenie, że jak wybiera się konkretnego człowieka ( o ile można tu w ogóle mówić o jakimkolwiek wyborze, bo według mnie to chyba jednak żaden wybór, ale zostawmy to uproszczenie), to po prostu się go bierze takiego, jakim jest. Jakie miał życie, takie miał i albo umie zwijać język w rurkę albo nie ma tego genu w DNA i nie umie. I tyle.
Oczywiscie ze w milosci takie rzeczy nie graja roli. Odwolywalam sie tylko do kobiet ktore nie toleruja mezczyzn z malym doswiadczeniem, jak to ManFromTheMoon opisal powyzej.
Spotkalam sie rowniez z twierdzeniami wspomnianymi wczesniej, ze Wloczykij to straszny egoista. Na Deviantart jest jego wielki fanclub i tam wlasnie jedna osoba pisala o tym jak to Wloczykij tylko bierze - przyjazn od Muminka, serdecznosci od rodziny Muminka itd, a sam daje w zamian niewiele, cien zainteresowania. A moim zdaniem od Wloczykija nie nalezy rzadac pelnego zaangazowania i rewanzu, on o nic nie prosi a i ci ktorzy ofiarowuja mu swoja prawdziwa serdecznosc, nie oczekuja w zamian tego samego, bo na tym wlasnie polega przyjazn i milosc - dawanie nie oczekujac niczego w zamian.
Pozatym Wloczykij niezliczona ilosc razy pedzil na ratunek rodzinie Muminka i innym oraz zawsze sluzyl pomoca i wparciem, tak wiec nie ma sie czego czepiac.
Przeczytałam wszystkie Wasze wypowiedzi i pierwsze co mi przychodzi na myśl - jest to pierwsza (o ile nie jedyna) tak inteligentna i zarazem kulturalna dyskusja, jaką zdarzyło mi się czytać na Filmwebie, który to słynie z częstego obrażania się i tekstów na poziomie gimnazjum. Aż miło się czytało, zwłaszcza, że dotyczyła ona jednego z moich ulubionych bohaterów ;)
Dorzucę jeszcze swoje 3 grosze, jeśli pozwolicie:
1. Też oglądałam "Psoty Dudusia Wesołka" kilkanaście lat temu i co Was powinno zaciekawić - pan Artur Kaczmarski, który podkładał głos Włóczykijowi, dubbingował również Dudusia :)
2. Mała Mi według książki była przyrodnią siostrą Włóczykija (tak samo jak i Mimbla) i wydaje mi się, że twórcy bajki faktycznie wzięli ten fakt pod uwagę, bo Włóczykij miał do Małej Mi opiekuńczy stosunek, przyjacielski i jak siedzieli razem na sofie w kuchni Muminków to tak uroczo wyglądali, faktycznie jak starszy brat i siostra :) Inna sprawa, że Mała Mi była od niego starsza- na podstawie bajki jakoś trudno mi w to uwierzyć :D Dziwi mnie też, dlaczego Mała Mi chciała się z nim spotykać, skoro wiedziała że to jej brat i dlaczego Włóczykij nie zareagował, kiedy Dolinę odwiedziła Stara Mimbla (matka Małej Mi, która podobno jest także jego matką). Wydaje mi się, że w bajce jest troche niespójności wynikających raczej z urozmaicenia fabuły niż z niewiedzy (przecież tekst Małej Mi rozśmieszył wszystkich, nawet zazdrośnice) :)
3. Inna sprawa z Alicją :D Włóczykij sam powiedział, że jest "uroczą dziewczynką" i w ogóle miałam wrażenie, że jak była przy nim Ala to starał sie zaimponować i mówił jeszcze mądrzej, albo jak się zawstydził jak Alicja go złapała w tym odcinku o Gorącym Źródle :P Jak byłam małą dziewczynką to też jej nienawidziłam, ale po drugim obejrzeniu zapalałam do niej sympatią- faktycznie jest urocza i mogę nawet powiedzieć, że pasuje do Włóczykija. Ale nie będą razem! :D Alicja jest wyższa od Włóczykija i jego męska duma mu na to nie pozwoli - on potrzebuje kogoś niższego od siebie, kogoś takiego jak ja - mam tylko 155 cm, Włóczek na pewno poczuje się wysoki, hihihi :D
4. Co do samego związku z Włóczykijem - a pomyśleliście o Joku? W końcu to ojciec Włóczykija, mają podobne charaktery, a Jok był ze Starą Mimblą (w końcu Włóczykij nie wyłonił się z piany morskiej). Chyba że to była jakaś jednorazowa przygoda, nie wiem, nie wnikam :D Ale wydaje mi się, że Włóczykij mógłby być z kobietą taką samą jak on- przez pół roku mieszkaliby razem w dolinie, a potem rozchodziliby się na wędrówki i później znów spotykali. Jak sam Włóczykij powiedział: po samotnej wędrówce radość ze spotkania jest ogromna. Myślę, że Włóczykij byłyby z kobietą, gdyby ich zwiążemy opierał się przede wszystkim na zaufaniu, przyjaźni, wsparciu, pomocy i mądrych rozmowach, a sprawy rodzinne (typu dziecko, zasiłek czy opieka społeczna :D) i obowiązki domowe zostałyby na drugim planie. Ale cóż, nikt z nas sie tego nie dowie... :(
Poza tym powiem Wam, że pięknie opisaliście Włóczykija ;) Rozbudziliście moją wyobraźnię, hihihi ;)
Wiem, że ten post napisany został 2l temu, ale może ktoś mi odpowie :D
Które to odcinki z sytuacji z Włóczykijem i Alicją w punkcie 3?
Z góry dziękuję :D
Chyba wiem o ktory ci chodzi, nie pamietam dokladnie w ktorym to bylo odcinku, ale i tak mialam zamiar kilka przejrzec wiec jak znajde ten odcinek to podam tutaj jego tytul :)
No wlasnie o to mi chodzilo, kiedy szedl przez las i podbiegla do niego Alicja, to bylo w "Goracym zrodle". Czy wczesniej chodzilo ci o cos innego?