Jest taka znamienna scena w 8 odcinku, kiedy glowny bohater tlumaczy cos dzieciom w klasie. Pomimo posiadanej wiedzy nie umie im tego przedstawic w interesujacy sposob. Dzieciaki sa znudzone. Sluchaja go, bo przeciez przyszedl do nich agent FBi. Taki jest ten serial. Nudny...Oglada sie go bo caly czas sie na cos czeka, odcinki mijaja, sprawcy albo sami sie przyznaj albo inne watki sa porzucone... Ogolnie bardzo slabo to wychodzi w calym sezonie...
Niestety, mam podobne odczucia. Spostrzeżenia i wnioski wyciągane przez głównych bohaterów może podpasują komuś, kto w ogóle nie miał styczności z tematem profilowania - ja, jako bardzo zainteresowana podobnymi zagadnieniami odbieram je jako płytkie i mało odkrywcze.
Spodziewałam się po serialu raczej głębszej analizy umysłu kryminalisty, ciekawej wiedzy w dobrej oprawie. Wyszło nijak.
czyli spodziewałaś się wyssanych z pupy bajek, a że serial jest w miarę realistyczny i nie traktuje widza jak przysłowiowego debila, srodze się zawiodłaś.
Twoja wypowiedź nie trzyma się kupy. Spodziewałam się czegoś bardziej odkrywczego niż płytkie stwierdzenie, że seryjny morderca jest dewiantem i powierzchownego przedstawienia profilowania. Chociażby dużo mniej opiewany Manhunt: Unabomber porusza te same tematy z podobnego punktu widzenia i dużo bardziej zagłębia się w praktykę pracy profilerów. Wystarczy przeczytać np. „Profil mordercy” Paula Brittona (również jeden z pionierów profilowania kryminalistów) czy polski „Umarli mają głos”, żeby odszukać na jednej stronie więcej ciekawych rzeczy niż w całym tym serialu.
Ale, ach... Przecież Ty nie szukasz konkretów i dyskusji, tylko gównoburzy, a ja na takie nie mam czasu.
Masz rację, temat profilowania trochę zszedł na boczny tor (a mogło być ciekawie) i to już pod koniec pierwszego sezonu. Co nie zmienia faktu, że taka proporcja tematu i klimatu wyszła całkiem nieźle. Szczególnie w 1 sezonie. Z drugiej strony, ciężko coś więcej dodać do seryjnego zabójcy niż to że ma dewiację psychiczną. Nie spodziewałem się po tym serialu, że nagle wyskoczą smoki jak w Grze o Tron i to one zabijają. Dostałem to czego się spodziewałem w sumie.
a na jakiej podstawie stwierdziłaś ze nie tak wygląda profilowanie? to byly lata w których tego typu metody jeszcze raczkowały, chyba za dużo zabójczych umysłów sie naoglądałaś
Zamiast za wszelką cenę starać się wymyślić dostatecznie lekceważący komentarz, sięgnij po jedną z książek, które wymieniłam wyżej, albo chociaż przeczytaj ich opis i może wtedy zrozumiesz, o czym piszę.
Albo wróć do swoich Zabójczych Umysłów i nie zawracaj mi głowy.
Strasznie "z góry" odpisujesz na posty współrozmówców. /nie zawracaj mi głowy /nie mam czasu
nie ładnie xD
Amen. Dla mnie problem tego serialu polega na tym że sytuując się w 1977 opowiada historię o ludziach którzy odkrywają to co my współcześni siłą rzeczy wiemy już od dawna, a ani te postacie ani wydarzenia nie są na tyle interesujące by wspólna podróż była ciekawa czy satysfakcjonująca. Dodatkowo opowieść jest rozcieńczana wątkami z życia osobistego najnudniejszego agenta w historii FBI. Pół żartem pół serio dodam, że najlepszym momentem w całym sezonie były puszczane fragmenty 'Pieskiego Popołudnia'. Od zwyczajnego męczenia buły gorsze może być tylko pretensjonalne męczenie buły.
To niezwykłe jak różne spojrzenia na tę samą rzecz. Dla mnie główną frajdą z oglądania serialu był fakt, że bohaterzy odkrywają to co my już wiemy. Niezłym szokiem było dla mnie, że termin "seryjny morderca" wymyślono zaledwie 40 lat temu, urocze i niesamowite było oglądanie jak postaci błądzą jak dzieci we mgle krytykowane przez wszystkich naokoło, porównując to ze stanem rzeczy, który mamy tak niedługi czas później.
Ten serial jest zwyczajnie słaby i zupełnie nie rozumiem fali zachwytu jaka przetacza się po forach i portalach. A postać Holdena Forda jak i aktor który się w nią wciela jest jedną z najbardziej irytujących, nudnych i bezpłciowych jakie widziałem na ekranie w ostatnim czasie.
mnie osobiście rozwala to, ze mordercy sami się profilują w tym serialu. Koleś, który zabił ileś kobiet opowiada, że zabił, bo go mama nie kochała i generalnie doskonale wie i przedstawia mechanizm działania swojego umysłu. Każdy z nich jest świadomy dlaczego zabijał i jeszcze jest do tego elokwentny i inteligentny...łopatologia
To jest serial po częsci na faktach, może Cię to zdziwic ale Kemper udzielił kilku wywiadów, gdzie wypowiadał się na temat swojego dzieciństwa
Przecież bycie psychopatą nie wyklucza bycie inteligentnym. Oni mają upośledzone emocje i wrażliwość, nie zdolność myślenia i wyciągania wniosków.
Ja mam zawód prawniczy i dokładnie z praktyki wiem, że jest jak piszesz. Psychopatia czy socjopatia łączy się często w wysoką inteligencją. Nie ma natomiast u nich emaptii i uczuć wyższych, a zamiast nich umiejętność ich imitowania. Powiem szczerze, że z kilku socjopatów, których spotkałem większość umiała rozmawiać ciekawiej i bardziej elokwentnie niż 80% naszej populacji.
Jestem w połowie sezonu i umieram z nudów, dwa pierwsze odcinki rezyserowane przez Finchera dawały radę, od 3go tempo siada.
Bohaterowie jeżdżą, rozmawiają, dedukują, przestepcy płaczą, kluczą, potem przyznają się a moje myśli wędrują w stronę listy zakupów w markecie, zero intensywności, próby wciągnięcia mnie w fabułę. Poza tym te klinicznie czyste auta, czy pod koniec lat 70tych każdy amerykanin miał przy swoim bungalowie myjnię samochodową?
No wlasnie dla mnie te dwa pierwsze odcinki juz byly slabe i meczace... poprostu tak czekalem dawalem szanse... nie spojlujac praktycznie przez reszte sezonu jest tak samo wiec lepij moze idz na te zakupy ;)
Ja dopiero po 3 odcinkach i ciągle miałam nadzieję, że coś się rozkręci, teraz już chyba odpuszczę, szkoda czasu.
Trochę zgoda, co prawda nie byłbym tak surowy, bo to dalej kawał dobrej serialowej roboty. Jednak rzeczywiście ten serial wielokrotnie nie wie czym chce być, czy serialem, który rozwiązuje cyklicznie sprawę za sprawą, czy też opowieścią o tworzeniu nowego nurtu w badaniach kryminalnych. Zresztą takich wąteczków można wymieniać więcej. Rzeczywiście brakuje też jeszcze silniejszego wniknięcia w umysł morderców.
Być może problem polega na tym, że twórcy zaplanowali sobie sporo sezonów i wydaje im się, że ciągle na wszystko mają czas...
Więcej rozkmin na ten temat (wyliczając jednak plusy, których trochę jest), tutaj:
https://www.youtube.com/watch?v=Hgejl_qkc3U
Zgadzam się absolutnie. Zostały mi 3 odcinki do konca ale całość wymęczyłem po prostu z nadmiaru wolnego czasu. Nie rozumiem jak można porównywać to do "Zodiaka" Finchera, który trwając prawie 3h i opisując mozolne śledztwo trzymał mnie na rogu kanapy cały seans i podnosił ciśnienie. Tutaj nie ma niczego co mogłoby przykuć na dłużej. Postacie są nijakie, a Ford to jakiś żart- iryrujący, ciotowaty, niby nie radzący sobie w kontaktach międzyludzkich a wyrywający niezłą panne xD) Pomiędzy bohaterami nie zachodzą żadne ciekawe interakcje, dla przykładu: kłótnia bohaterów wygląda w sposób następujący:
- Nie zgadzam sie ale szanuje twoje zdanie.
- Nie to ty masz racje byłem głupi.
Gdzie im do takiego Marty'ego i Rusta z TD... Zero chemii. Jakiegokolwiek klimatu- czy to lat 70, gęstego kryminału, czy mrocznego thrillera- nie stwierdzono. Strona techniczna jest po prostu zwyczajna- ani pieknych ujec, ani brzydkich; muzyka jakas tam jest ale ani nie buduje klimatu ani nie zapada w pamięć; montaż też okej. Czołówka nuda jak flaki z olejem, dziekuje netflixowi za opcję przewijania XD
Odcinki tez są zbudowane w nudny i nieangazujacy sposob- nasi milusinscy bohaterowie jadą autem, siedzą, gadają, śpią w hotelu, jadą autem, siedzą, gadają, śpią w hotelu, jadą autem... I tak w kółko. Ta monotonia przerywana jest niesamowicie wciagającymi wątkami pobocznymi, takimi jak robienie minety dziewczynie przez agenta Forda, wiecznie wkurzonym szefem ktory pokazuje ludzką twarz wtedy kiedy trzeba czy... Dokarmianiem kota XD Sceny z puszką tuńczyka przelały czarę goryczy :P
Naprawdę, dawałem mu szansę. Od początku nie wciągał, nudził i mierził (zupełnie jak agent Ford) ale czekałem na jakieś rozwinięcie akcji, liczyłem że w koncu dostanę cos na miare "Zodiaka". Przy sprawie z 26 letnim prawiczkiem myslałem że w końcu się rozkręci, a tu znowu ciekawy wątek ubity w nastepym odcinku xD
Na sam koniec offtop. Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale czy Netflix zrobił JAKIKOLWIEK wybitny serial oprócz Narcos? Każdy kolejny obejrzany przeze mnie to takie gówienko zawinięte w złoty papierek- ładnie zrobione ale puste w środku i pozbawione treści. Czy ktoś uwaza inaczej i moze mi polecic cos naprawde dobrego? Chodzi mi tylko o seriale wyprodukowane przez Netflxa, nie dostepne na platformie :)
nie no jednak bylo troche dobrych seriali z Netflixa fakt , ze maja tez w ofercie sredniaki i gowna... Ostatnio naprawde dobry jak dla mnie byl na przyklad American Vandal... ale to specyficzna produkcja .. pozdrawiam.
Jak dla Ciebie American Vandal jest "naprawdę dobrym serialem" a Mindhuntera oceniasz na 3 to chyba, nie ma co z Tobą ciągnąć dyskusji.
kto powiedzial ze chce z toba prowadzic jakas dyskusje.. i tak jak dla mnie jeden serial jest dobry inny slaby... , a ze ty masz inne zdanie super.........
Po prostu po tym zdaniu mogę sobie stworzyć Twój mały serialowy profil. Skoro oceniasz płytką komedię z k*tasami. na wyżej od Mindhuntera z nowym tematem w serialowym świecie.
Peace.
Nie będę się rozwodził o prawie czwartej w nocy, ale powinieneś dać szansę netflixowemu "Dark". Jedna z lepszych rzeczy jakie od dawna widziałem.
Serial jest zrobiony dla nieco innej widowni niż większość "copshows". Tam do wszystkiego dochodzi się w ciągu 1-nego odcinka, ew. 2-óch, co jest może ciekawsze dla ogółu publiczności, ale kompletnie nierealistyczne.
Praca, którą wykonują bohaterzy w Mindhunter jest długa i żmudna, a i tak mocno okrojona w czasie serialowym.
Co do znudzenia dzieci - naprawdę ciężko zaciekawić i jednocześnie nie przerazić dzieci, tym co oni robią, skoro zajmują się tak ciężkimi zbrodniami i seryjnymi mordercami.
Niestety m.in. przez tzw. "Efekt CSI" serial to zyska wiele negatywnych ocen.
Akurat z tymi dziecmi to bardziej chodzilo mi o metafore , nie doslownosc sceny. Dzieci to my, agent to tworcy serialu... Jezeli chodzi o seriale typu CSI czy inne procedulale to w ogole nie ogladam takich rzeczy.
Zrozumiałam od razu, co miałeś na myśli. Moją wypowiedź można również przenieść analogicznie na widzów i twórców - twórcy chcą przedstawić pracę na wydziale behawiorystyki bardziej realistycznie, a jednocześnie nie przerazić widza. Serial ma na zasadzie wytłumaczyć ogółowi jak to wygląda, dlatego nie dziwi mnie to, że osoby/dzieci niezainteresowane mocno tą tematyką są po prostu znudzone przez wolną akcję, która i tak jest o niebo szybsza niż w rzeczywistości.
W behawiorystyce sposób wypowiedzi, mały grymas, mimika i wiele innych rzeczy - prawie wszystko jest ważne. Trudno byłoby to zauważyć przy szybszej akcji.
Co więcej - twórcy niestety nie mogą przedstawiać drastycznych spraw zbyt realistycznie z bardzo wielu powodów, których chyba nie trzeba wymieniać.
Nie wrzucaj wszystkich do jednego worka pisząc "MY" - może rozwiń to kogo Masz na myśli pisząc "MY" bo nie wydaje mi się, że zdecydowanej większości podobał się ten serial.
bo wydaje mi się, że zdecydowanej większości nie podobał się ten serial.* - miało być.
Ja przebrnęłam tylko przez pierwszy odcinek, który mnie zmęczył niemiłosiernie. Nudny strasznie i pretensjonalny. Holden Ford jest jakimś totalnie bezbarwnym wymoczkiem, który tylko irytuje, a jego rozmowy z dziewczyną to już kompletny dramat. Nikt w prawdziwym świecie nie rozmawia w ten sposób, jakby czytali z kartki jakieś, za przeproszeniem, pierdy dla pseudointelektualistów. Nie oceniam całego serialu, bo nie obejrzałam całego, ale dla mnie pierwszy odcinek to 1/10.
Wszystko co chciałem powiedzieć,zostało powiedziane wyżej.Ja wymęczyłem do 7 odcinka i odpuściłem.Ten serial jest pretensjonalny,straszliwie nudny,przewidywalny i bardzo ale to bardzo silący się na tzw.serial z klimatem.Niestety nie wyszło.Jedyne czego żałuję to czasu poświęconego na oglądanie tych 7 odcinków.
Jestem właśnie po pierwszym odcinku Mindhuntera i weszłam na forum, aby sprawdzić czy ktoś ma podobne odczucia do mnie i czy jest jakakolwiek szansa, że serial rozkręci się w późniejszych odcinkach. Z tego co czytam szanse są raczej marne, a z Waszych wypowiedzi wynika, że późniejsze odcinki są jeszcze bardziej rozwleczone i jeszcze nudniejsze. Zastanawiam się nad tak wysoką oceną tego serialu, bo 7,9 to dla mnie stanowczo za wysoko. Oczywiście nie chcę oceniać po obejrzeniu zaledwie pierwszego odcinka, ale z licznych wypowiedzi tutaj wynika, że poźniej jest już tylko gorzej. Chciałam dać serialowi szansę i zobaczyć czy akcja jakoś się rozkręci, ale coraz mniej mam na to ochotę. Nuda, rozwleczona akcja (a raczej jej brak) i chyba najgorsze w serialu: okropnie przegadane sceny, uderzyły mnie tym bardziej, że serial odpaliłam po obejrzeniu wartkiego i trzymającego w napięciu Alienisty, który chociaż został oceniony na Filmwebie niżej (7,5), to moim zdaniem bije Mindhuntera na głowę. Oglądając Mindhuntera po Alieniście czuję się jakbym oglądała nudną obyczajówkę ze studenckimi pogadankami i kompletnym brakiem akcji. A tematyka obu seriali (chociaż są sadzone w rożnych epokach, bo Alienista to końcówka XIX wieku) jest przecież podobna. Oba seriale dotyczą seryjnych morderców, ich poszukiwań i badań nad nimi. Lubię kiedy serial jest naładowany przemyśleniami bohaterów snujących różne teorie, lubię też kiedy w mocnym stopniu zahacza o psychologię, ale ma to sens tylko wtedy kiedy przeplata się to z wartką akcją. W przypadku pierwszego odcinka Mindhuntera tej akcji brak. Jeżeli przez cały serial mam słuchać pogadanek bohaterów o seryjnych mordercach, to dziękuję bardzo za takie oglądanie.
Nie ma akcji, nie ma napięcia, ciekawsze są dla mnie podcasty kryminalne z youtube ;)
2 sez. jeszcze gorszy, jak mozna miec tak arcy ciekawe historie i zrobic serial o niczym, no chyba ze nic nie wnoszacy do fabuly lesbijski romans bohaterki , naprawde byle jaki program telewizyjny typu jakies tam na tropie zbrodni jest ciekawszy od tego serialiku, no ale ludzie i tak sie beda do tego fapowac bo jest sygnowane nazwiskiem Finchera. Filmowa nuda jest czesto poprostu tylko nuda... niczym wiecej, niczym glebszym jak tylko nuda i nieporadnoscia tworcow...