A teraz jak dzieciaki oglądają te wszystkie pierdoły na CN, DisneyXD itp, to aż żal mi się robi. Nie dość że są pełne przemocy, to robią im wodę z mózgu. A potem wszyscy się dziwią że dzisiejsze dzieci są jakie są...
Miś Uszatek to według mnie dobry przykład animacji dla najmłodszych, a nie to co teraz.
Dokładnie, moje najmłodsze lata to miś uszatek, przepiękna bajka , teraz oglądam na tvp kultura ,razem z moim synkiem. Pozdrawiam :-) na
Akurat Miś Uszatek to takie ugrzecznione do granic możliwości, słodkopier.dzące pitu pitu. Bez fabuły, bez przygód, bez napięcia i emocjonalnego zaangażowania, bez bohaterów znajdujących się w śmiertelnym niebezpieczeństwie, bez wielkich intryg, bez wielkiej stawki, bez rozrywki z oglądania.
To była główna wada wielu PRL-owskich i innych bajek z demoludów - były one skierowane stricte i wyłącznie do małych dzieci, i nie miały w sobie nic, co mogłoby zainteresować dorosłych, młodzież i starsze dzieci. O ile np. Kaczora Donalda, Myszkę Miki, Zwariowane Melodie, Toma i Jerry'ego, Lucky Luke'a, Asteriksa, Tin Tina, Super Baloo, Wyspę Niedźwiedzi i Dzielnego Agenta Kaczora mogli oglądać (i oglądali) ludzie z wszystkich grup wiekowych, o tyle te wszystkie Colargole, Misie Uszatki, Trzy Misie, Koty Filemony, Wróble Ćwirki, Reksie, Maurycy i Hawranki, Pingwiny Pik-Poki, Kreciki, Proszę Słonia, Rumcajsy, Baltazary Gąbki były typowo przedszkolne. No, może częściowo z wyjątkiem tego ostatniego ze względu na niezły czarny charakter.
Ja pierniczę,jak w ogóle można to oglądać?Rozumiem że to powstało w latach siedemdziesiątych i może wtedy komuś sie to podobało,bo z braku laku...itd.,ale przecież tego się nie da oglądać.Jeden odcinek trwa 5 minut,ten sam facet podkłada głosy wszystkim postaciom,zero fabuły.Jak miałbym coś takiego oglądać to wolałbym w ogóle nie oglądać takiego gniota