Ten mąż to anioł. W końcu co ona odwala :P Ciągłe budzenie po nocy, on się dziećmi w kółko zajmuje, odwozi i przywozi ze szkoły, rano daje im śniadanie, bo ona ciągle żyje swoimi snami, raz musiał ją zabierać lunatykującą z autostrady, potem trafiła do więzienia za pobicie, raz myślała jak morderca i śledziła jakąś babkę a on musiał wyprowadzić dzieci z domu... Jeszcze innym razem on czeka na nią z winem i romantyczną kolacją a ona w tym czasie pędzi pół miasta, żeby pobyć trochę z kolesiem w śpiączce, którzy sam się doprowadził do takiego stanu.... Ich wspólna kasa idzie na zapłacenie np. rachunku za wszczęcie fałszywego alarmu w prokuraturze albo na jakieś rzeczy związane ze sprawą. Nie wspominając o tym, że żyją w zasadzie tylko jej pracą albo gadają o dzieciach. Kto by to wytrzymał?

wytrzymują to wszystkie żony głównych męskich bohaterów - policjantów ;D

Mnie zawsze dziwiło, dlaczego ona ciągle dziwi się tymi snami. Budzi się w nocy i zastanawia tak, jakby spotkało ją to pierwszy raz. A potem faktycznie budzi też męża, który jest równie mocno zdziwiony, jak ona gada coś od rzeczy, a on po setnym razie nie łapie, że to jej proroczy sen.

Ludzie to film! hahaha, oplułam monitor ze smiechu! :-)

A mnie denerwuje, że mimo, iż wszyscy wiedzą, jakie Allison ma zdolności, to nadal jak ma jakąś nieprawdopodobną teorię, to wszyscy się dziwią i próbują ją przekonać, że to niemożliwe, zamiast iść i szukać dowodów. Tak samo bez sensu jest to, że Allison nadal ma złudne nadzieje, że ten czy tamten sen nic nie znaczył. Wszystkie są ważne i mogłaby się do tego już przyzwyczaić ;) A skoro dzieci mają takie zdolności, to matka powinna już co nieco im wyjaśnić, żeby wiedziały, co się dzieje.

A tak poza tym, to popieram powyższe komentarze - mąż jest nadzwyczaj spokojny, biorąc pod uwagę, że gadają tylko o jej snach. O jego pracy nie ma w ogóle mowy. Trochę jest w tym związku na drugim miejscu.
Ale serial jest faktycznie ciepły, mimo że by się wydawało, że przecież kontakt ze zmarłymi i wizje powinny być straszne. Tu się okazuje, że zmarli, nawet jeśli nas nawiedzają, nie chcą zrobić nam krzywdy, tylko o czymś nam powiedzieć.

Fajnie, fajnie.